Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opisywana dalej miała miejsce parę lat temu, gdy jako pełnoletnia nastolatka…

Historia opisywana dalej miała miejsce parę lat temu, gdy jako pełnoletnia nastolatka poszukiwałam pracy na wakacje.
Ogłoszenie z lokalnej gazety o treści mniej więcej ′Poszukujemy osób do przeprowadzania ankiet..′ Jawiła mi się wizja pracy w jakimś centrum handlowym, przy dziale np AGD i wypytywanie klientów o opinie nt produktu bądź usługi.
Dzwonię. Zapraszają na rozmowę kwalifikacyjną następnego dnia. Mój chłopak też się załapał.

Przybywamy na miejsce - około 30 osób już czeka. Nadchodzi w końcu nasza kolej. Mój facet wchodzi pierwszy, by po niecałej minucie wyjść "oni chyba szukają kobiet.." - pierwsza czerwona lampka, ale miałam przeczucie, że może być zabawnie.

Wchodzę ja. O ile poczekalnia oraz cała osoba Pani Sekretarki można było nazwać profesjonalnymi, to Pan [P]rezes wręcz ociekał ′profesjonalizmem′. Rozmowa jak rozmowa - doświadczenie, moje oczekiwania, dyspozycyjność itd. Gratuluję, przeszła Pani pierwszy etap! Zapraszamy jutro na 9 rano. Pytania?
[ja] A na czym dokładnie ma polegać ta praca?
[P] Dowie się Pani jutro, stali pracownicy wprowadzą Panią w tajniki. Ogólnie chodzi o przeprowadzanie ankiet. A teraz gratuluję jeszcze raz i do zobaczenia jutro! (tutaj uścisk dłoni i wytrenowany uśmiech)- zapala mi się drugi raz lampka, ale tym razem raczej pomarańczowa, bo nawet nie wiem co o tym myśleć.

Pomimo, że wszystko jest jakieś zagmatwane decyduję się spróbować, również pomimo niechęci mojego chłopaka do tego przedsięwzięcia. Ostatecznie mam być ostrożna i mam mu pisać często jak jest, na wypadek gdyby to była jakaś ukryta siedziba domu publicznego, a wtedy on wezwie policję, wojsko...
Już na miejscu przydzielają mnie, wraz z jeszcze 3 ′szczęściarami′, do dziewczyny niewiele starszej ode mnie, nazwę ją [N]atalia. Od teraz to ona się nami opiekuje, więc pytam się:
[ja] To co dokładnie mamy robić?
[N] Powiem Wam jak będziemy na miejscu. A teraz chodźcie na pociąg. Spokojnie, firma płaci za przejazd.

Teraz już kierowana wyłącznie ciekawością, zmierzam wraz z dziewczynami na pociąg i po godzinie znajduję się na parkingu przed Urzędem większego Miasta.

[N] Chodźcie ze mną i obserwujcie. Wyciągnijcie coś do pisania, bo po powrocie będziecie miały test. Jest Was 4, przypuszczam, że pod koniec dnia zostanie tylko jedna.

Natalia podchodzi do młodego [M]ężczyzny, który właśnie zaparkował i zaczyna się show.

[N] Dzień dobry! Czy poświęci nam pan chwilę? Przeprowadzamy ankiety, dziewczyny dopiero się uczą, a szef będzie zły jak nie wyrobimy normy..
[M] No dobrze, ale trochę się spieszę...
Natalia wyciąga flakony perfum z torby, a ja staram się zachować poważną minę, pomimo, że wewnątrz mnie swój taniec rozpoczęły tabuny roześmianych chochlików. Perfumy pierwszy raz widzę na oczy, a torba nie zdradzała zawartości, więc nie miałam okazji uciec wcześniej niestety. A skoro już jestem, to doskonała okazja poznać sposób działania tego typu sprzedawców od podszewki. Zaciekawiło mnie to pod względem psychologicznym.

[N] Chciałam się zapytać co Pan sądzi o tych perfumach, które lepsze?
[M] Chyba te pierwsze..
[N] A uważa Pan, że cena 150 zł (tutaj dokładnie nie pamiętam ile to było, ale w podobnej kwocie) za taki flakonik to dużo czy mało?
[M] No chyba trochę dużo..
[N] Ale dzisiaj ma Pan szczęście! Jest Pan jedną z 10 osób, którym mogę ten flakonik sprzedać za jedyne 50 zł, poniżej ceny rynkowej! W pobliskiej drogerii ten zapach wejdzie za tydzień i już będzie w zwykłej cenie, czyli 150 zł. Opłaca się?
[M] Ja nie potrzebuję perfum..
[N] A ma pan dziewczynę?
[M] Mam.
[N] A czy była grzeczna?
[M] Raczej tak. :)
[N] Tylko dla Pana tak zrobię... Dorzucę drugi flakonik dla dziewczyny gratis. To jak, umowa stoi?
[M] No nie wiem...

I tak niektórzy przepłacali za ′ekskluzywne perfumy′, bo nie umieli odmówić. A sposobów na nakłonienie do zakupu Natalia miała wiele. Od brania na litość ("no wie Pan, szef mnie wyrzuci"), poprzez zagadywanie na śmierć, spoufalanie się, do obrzucania tych bardziej niezdecydowanych wyzwiskami ("sp***aj pan na bambus, marnujesz mój czas, trzeba się było szybciej decydować"). Potrafiła sprzedać wiele tych perfum, bardzo wiele... Wstyd było stać przy tej dziewczynie. Szczytem chamstwa było nakłanianie do zakupu nieco starszej osoby, która mówiła, że ma bardzo małą rentę, choruje, ale jak od tego zależy przyszłość młodej dziewczyny to kupi. Na szczęście nie doszło do finalizacji.

W drodze powrotnej dowiedziałam się o sposobach manipulacji ludźmi (jakieś perę kroków: zawstydzenie, poniżenie, już nie pamiętam dokładnie) oraz o zarobkach Natalii - powyżej średniej krajowej. Oprócz mnie do końca dnia wytrwała jeszcze jedna dziewczyna (jedna zrezygnowała, po tym jak dowiedziała się co to za praca, druga została ′zwolniona′ bo była zbyt nieśmiała).
Witamy się znowu z Panem Prezesem. Tym razem przybija nam ′piątki′ i gratuluje przejścia trzeciego etapu. Po czym zaprasza na test, którym jest rozmowa z nim, jako potencjalnym nabywcy. Po pomyślnym przebiegu rozmowy znowu przybijamy piątki.

[P] Gratuluję przejścia ostatniego etapu, witamy w drużynie! Jestem X, mów mi po imieniu. Przyjdź jutro o 9-tej, spiszemy umowę. Pani Natalio, jestem niesamowicie zadowolony z Pani szkolenia.
I tutaj ja ujawniłam swoją lekką piekielność.
[ja] No dobrze, a teraz porozmawiajmy poważnie.
[P] ? Ale przecież rozmawiamy poważnie, nie rozumiem...
[ja] Ja wolę ten cały dzień traktować jako żart. Do widzenia.

Najśmieszniejsze, że kazali mi się jeszcze zastanowić, więc telefonicznie przedstawiłam swoje zdanie bardziej zrozumiale.

Dzień nie do końca taki stracony. Miny Pana Prezesa i Natalii również nietęgie.
Niby żadna praca nie hańbi, ale żerowanie na ludzkich słabościach to czyste skur***ństwo.

usługi

by Sniezka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar elegant
7 7

Czasami się zastanawiam jak ludzie lecą na takie "okazje". Zatrzymała mnie kiedyś taka kobieta. Zadała takie pytania jak w Twojej historii. Lubię używać perfumy więc w temacie trochę siedzę. Pierwsze pytanie czy cena 150zł to dla mnie dużo. Mówię, że jak na takie "perfumy" to dużo, ale ogólnie korzystam z droższych. Zawiesiła głos. Pytanie drugie czy mam dziewczynę, odpowiadam nie. Pytanie następne czy mam znajomą której chciałbym dać perfumy. Mam ;) I wyciąga drugi komplet. Odpowiadam, że nie są w jej guście (głupio mi było powiedzieć, że szajskich perfum nie używa ;) ). Chciała mi je potem dać za darmo, ale nie wziąłem, szkoda mi jej było ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2012 o 20:21

avatar Sniezka
-2 6

Praktyka czyni mistrza, więc przypuszczam, że co niektórzy mogą uwierzyć w 'łut szczęścia', albo np im te 50 zł nie robi i po prostu chcą mieć spokój. Nie mam nic przeciwko handlowi, w końcu i tutaj ludzie pracują i muszą się z czegoś utrzymać, ale puls mi skacze jak ktoś to robi z ominięciem moralności..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 20

Jeśli komuś pięć dych nie robi różnicy, to z reguły zaopatruje się w prawdziwe perfumy.

Odpowiedz
avatar kocibeb
10 10

Czytałam tę historię jak swoją własną - też się dałam naciąć na ogłoszenie. Wszystko wyglądało tak samo, szkoda mi było tych biednych ludzi. W moim przypadku perfumiarz miał jeszcze sposób z pytaniem konkursowym: Oszust: W tym roku przypada OKRĄGŁA rocznica istnienia firmy PerfumyzDupy. Która to rocznica pana zdaniem? a - 13, b - 27, c - 50? Pan: 13? Oszust:Tak, zankomicie! W nagrodę specjalnie dla pana pefumy w okazyjnej cenie 100zł! Do dziś mam traumę...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 18:21

avatar Sniezka
-1 3

Lordshaper- 50 zł dla świętego spokoju, a nie perfum. To sprzedawca w tym przypadku podchodzi do potencjalnego nabywcy, a nie na odwrót. Nie zawsze da się łatwo zbyć i czasem trzeba mu 'zapłacić za milczenie' :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 20:26

avatar Venefica
3 3

Te perfumy, które sprzedają ankieterki też u mnie w mieście można kupić, np. w niedużym odzieżowo - bieliźnianym sklepiku w cenach 4-8pln. moja mama je czasem kupuje, nasącza gazę lub drewienko i służą jako odświeżacz do szafy.

Odpowiedz
avatar nuclear82
7 11

Te ogłoszenia to akwizycja w krystalicznie czystej postaci. Szkoda tylko że 95% akwizycji w naszym kraju to wciskanie jakiegoś g.wna po cenie 5x przekraczającej jego wartość - czy to perfumy, czy usługi TV cyfrowej czy może automatyczne odkurzacze. Akwizycja sama w sobie nie jest jeszcze zła, przykładem Amway czy Avon które to firmy sprzedają swoje produkty niemal wyłącznie poprzez bezpośrednią sprzedaż door-to-door.

Odpowiedz
avatar 7medeis
10 10

A ja zawsze trafiam na wersję: "słoma z butów". Wciska mi taki ewidentną podróbę, na dodatek perfum, których nie cierpię nawet w oryginalne i robi ze mnie głupka. Jak zaczyna trybyć, że się nie dam nabrać, to wszyscy w promieniu 30 metrów słuchają o moich "cechach charakteru" i ogólnej, życiowej niezaradności (bo zaradna by wzięła taniej, zamiast bulić w drogerii). Ale tak w ogóle, to ktoś te śmierdziele kupuje?

Odpowiedz
avatar Trin32
6 6

Ludzie żyjący za marne pieniądze, dający się nabrać, chcący mieć coś dla siebie, myślący, że to na serio jest tak jak ta wciskara gada.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

te praktyki są zakazane przeczytaj ustawy dotyczące akwizycji ;) w normalnym kraju nie ma takich obywateli jak Ty

Odpowiedz
avatar Ania1008
4 4

aczkolwiek też uważam że to oszukiwanie konsumenta. nieraz na wrocławkim rynku w lecie tacy podbijali do mnie z ta samą formułką. ale zastanawia mnie czy takie mówienie "dostanie pani za darmo bo cośtam" a następnie zabieranie mi perfum (z czym sie spotkałam nie raz nie dwa) nie jest robieniem ze mnie debila? nastepnym razem będę się kłócić skoro mówisz ze tyle zarabiają :)

Odpowiedz
avatar Runek
10 12

Żadna PRACA nie hańbi, a to nie jest praca tylko naciąganie.

Odpowiedz
avatar Kukrydza
20 20

Pamiętam, jak kupiłam sobie pierwsze markowe perfumy, w Anglii. To był Calvin Klein. Zawsze nosiłam je ze sobą. Raz trafiłam na właśnie takiego pana, który o dziwo! oferował właśnie te "moje" :) Psiknął mi troszkę na nadgarstek, prosił bym oceniła; wyciągnęłam swoje, psiknęłam na drugą dłoń i mówię "Niby to samo, ale moje lepsze:)" Nie zapomnę jego miny do końca życia:D

Odpowiedz
avatar nisza
9 9

Pol biedy,jak tylko słowami starają sie przekonac... Nie zapomnę, jak mnie kiedys babsztyl jeden takimi smierdzacymi popryskal. Myslalam,ze zamorduje, caly dzień musialam chodzić. Tak, caly... "Perfumy" dziadowskie, ale smród sie o dziwo trzymal. Niestety.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 13

NIE ZGADZAM SIĘ!!! Żerowanie na ludzkich słabościach to podstawa handlu. Jeśli myślisz że reklama i sprzedaż pasty do zębów to coś innego niz żerowanie na twojej słabości do czystego uzębienia to jesteś w błędzie. Umiejętność nakręcenia ludzi żeby zrobili to co chcesz jest bardzo przydatna w życiu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2012 o 11:54

avatar Sniezka
-4 4

Chodziło mi o żerowanie na ludzkich słabościach, w kontekście nie samego faktu sprzedaży perfum, ale sposobu w jakim ona zachodziła. Jeżeli tak na prawdę nie chcesz czegoś kupić i zostajesz wmanipulowany w kupno poprzez np. ośmieszenie Ciebie, to jest to żerowanie na Twoim zawstydzeniu. Reklamy, moim zdaniem, po prostu informują Cię o istnieniu danego produktu i przedstawiają jego zalety na różne sposoby- denerwująco często, przez co może być wywarta jakaś tam presja. Nie dozwolone są w nich natomiast praktyki NLP. Reasumując- jak już się sprzedaje, to trzeba robić to przy zachowaniu zasad moralnych. Dobry sprzedawca nie wciśnie Ci czegoś czego nie chcesz, ale pomoże dokonać najlepszego wyboru spośród oferty.

Odpowiedz
avatar Sniezka
0 0

Nie NLP, ale percepcja podprogowa. Chociaż NLP też się nie powinno

Odpowiedz
avatar WinstonSmithowski
4 4

Nie bądźmy śmieszni: byłem w 2 podobnych przybytkach i tam jest odgórny przykaz, żeby mówić o bajońskich sumach, jakie się tam zarabia. Robi się to po to, by zmotywować do sprzedaży i namówić do idiotycznej pracy. Rzecz polega na tym, by zbudować sobie armię "jeleni", którzy to łażą i sprzedają, a Ty jako ich "trener" dostajesz działkę z ich utargów. Ot i cała tajemnica tych "firm handlowych" poszła w piz... poszła sobie ;)

Odpowiedz
avatar juugo
1 1

Dokładnie na takich ludków można się natknąć dnia każdego pod Warszawskim Pałacem Kultury i Nauki. I nie tylko perfumy (choć mnie akurat ad perfum zaczepił...chłopak) ale i internet i wszelkie inne "ankiety"... Na pożegnanie chciał mi z tych 150 zejść do 30, byle bym tylko wziął. heh...żerowanie na ludzkiej głupocie nie zna granic.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

żadne skur**synstwo. chcesz kupujesz, nie chcesz to nie. a że dobrze zarabia - ja bym brała robote.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Ja miałem ostatnio domową wizytę "pana akwizytora z rossmana" tez tanie perfumy z jakiejs kolekcji, które wejdą za miesiąc. Słowo w słowo to samo. Wygląd najlepszy. Chłopaczek młodszy odemnie - 20 lat max, twarz cwaniaka, koszula z krawatem, skórzana kurtka, wielka waliza. Ciuchy jak u mojego ojca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

witam w klubie, Śnieżka:) też mam i opisywałam tu moje doświadczenia z "pracą biurowo-fizyczną w Instytucie Badań Marketingowych" polegającą na robieniu ankiet... aby wcisnąć ludziom g...wniany aparacik do masażu:) psychologicznie to jest ciekawe, ale ostatecznie dołujące, gdy widzisz jak ludzie dają się zmanipulować i płacą 200zł za szajs

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2012 o 10:19

avatar konto usunięte
3 3

Też się załapałam na coś takiego w wieku 18 lat, uciekłam po 3 godzinach, bo było mi tak wstyd (szczególnie jak mój "mentor" zaczepiał kogoś mi znajomego). Miałam kolegę, który spróbował, zarobił w 5 dni 800 złotych, ale stwierdził, że nie ma wystarczająco dużo skur*iela w sobie,żeby tak naciągać ludzi i zrezygnował). I to zdecydowanie nie działa na zasadzie, jak ktoś chce to kupi. Te badziewia kupowały osoby, które wyglądały na dość biedne i nieśmiałe, które sobie sprzedawca tak okręcił wokół palca, że wolały wydać 30-50 złotych, żeby im dać spokój. Podobał mi się jeden starszy koleś, który stwierdził, że sprowadza sam do sklepu perfumy i to jest szajs robiony na spirolu i żeby mu kitu nie wciskać ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2012 o 11:11

avatar katarzyna
-3 3

Żadna uczciwa praca nie hańbi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Czy myślisz, że naciąganie biednych ludzi dzięki stosowaniu odpowiednich technik manipulacyjnych to uczciwa praca?

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-2 6

Wybacz, ale jak ktos jest głupi i naiwny to już jego problem, przecież może odmówić. Wyjątkiem są osoby starsze, które rzeczywiscie mogą nie orientować się w tym, uważam, że naciąganie ich to jest skur****ństwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

Nie trzeba być starszym, żeby się "nie orientować", choć osoby w wieku podeszłym oczywiście też były celem. Jeśli trafiła się jakaś dyrektorka z 5 nauczycielkami, która świergotała "no popa, Krysia, jaka okazja i za pół darmo, bierzemy 10 flakonów" to owszem, czysta głupota. Ale pamiętam też na oko 16-letnią dziewczynę, która wychodziła z dworca, była tak oszołomiona tym, co jej ten "mentor" wciskał, że wyjęła z portfela te 3 dychy i to było chyba wszystko co miała. Nie wydaje mi się, żeby to wynikało z głupoty, raczej nieśmiałości.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

helono, gdzie coś takiego przeczytałaś? "Niby żadna praca nie hańbi" Dlatego napisałam, że żadna uczciwa.

Odpowiedz
avatar pan_arcjusz
4 4

Mój kolega szybko wyleczył takiego początkującego sprzedawcę. Po słowach "mam w prezencie te oto perfumy..." wziął obie buteleczki, podziękował i poszliśmy dalej. Co się chłopak nagonił i prosił, że ten "prezent" to tak tylko się "mu powiedział" to już następnego dnia pewnie rzucił tą szlachetną pracę. Perfumy, jeśli to w ogóle tak można nazywać, oddaliśmy.

Odpowiedz
avatar misha
1 1

też tak miałam :D też oddałam, tylko, że babka jakoś nieźle z tego wybrnęła, nie pamiętam jak, na poczatku, że niby w prezencie a później jednak po okazyjnej cenie ;D ja bylam w lekkim szoku, ale na tyle przytomna zeby to zwrócić:D

Odpowiedz
avatar pan_arcjusz
4 4

My oczywiście wiedzieliśmy, że to podpucha dlatego perfumy kolega "przejął" od razu po kwestii o prezencie, tak dla małej nauczki.

Odpowiedz
avatar marianaklaveno
1 3

mój brat też się naciął na to ogłoszenie! dokładnie to samo, ten sam schemat, też pojechali do niby dużego miasta (w praktyce z miasta wojewódzkiego do powiatowego), też ich trenowała jakaś babka i tak samo uczyła o manipulowaniu ludźmi. i mój brat też stwierdził, że nie będzie pracował w taki sposób. bo to nie była zwykła akwizycja, czy sprzedaż, tylko bycie skur*ysynem w czystej postaci, byle tylko wcisnąć te badziewne perfumy. ech... powinni ich pozamykać.

Odpowiedz
avatar Polonia
0 0

No jakbym siebie widziała kilka lat temu... Co tez opisuję, ale dużo gorszym piórem bo talentu mi brak ;)

Odpowiedz
Udostępnij