Moja kuzynka, Eliza ma córkę, ówcześnie Kasia miała 5 lat. Eliza przechodziła właśnie przez bardzo ciężki rozwód, a jej prawie były mąż tłukł małej do główki różne głupstwa na temat prowadzenia się i uczuć mamusi.
Kasia od pewnego czasu wracała z przedszkola nieco osowiała, smutna. Nie chciała z mamą chodzić na spacery czy się z nią bawić. Eliza ciągle pytała co się stało, czy coś ją boli, jednak mała odpowiadała tylko "nic mamuś". Podpytywanie rodziny, znajomych, byłego czy przedszkolanek nie przyniosło odpowiedzi. Jednak gdy Eliza zauważyła, że mała pochlipuje w nocy w łóżku i się moczy(!) postanowiła, że za wszelką cenę wydobędzie od Kasi o co chodzi. W końcu, po długim czasie intensywnego przepytywania Kasia powiedziała "bo ty mnie mamuś nie kochasz i nie kochałaś!"
Eliza w szoku, pyta skąd ten pomysł? Dlaczego? Czy ktoś (w domyśle ZNOWU ex) jej tak powiedział? Kasia pokiwała główką, że to była pani Żmijka.
Pani Żmijka, stara panna 55+ jest psychologiem w przedszkolu do którego chodziła Kasia. Żmijka próbowała uleczyć psychikę dziecka po ciężkim rozwodzie, prowadząc z nią ciekawe konwersacje, o czym Eliza nie miała pojęcia.
Okazało się, że Żmijka na przesłuchaniu przekupuje dzieci Danonkami. Mała ich nie je, bo Eliza preferuje świadome żywienie, sama robi jogurty, masło, chipsy, chleb, itp. Dziecko opowiedziało o tym fakcie psycholożce, którą to bardzo oburzyło. Od niej właśnie dziecko usłyszało, że mamusia ma jej osobę i potrzeby głęboko w nosie.
Eliza wpadła w szał, z samego rana pognała do przedszkola w celu wydrapania komuś oczu. Pani Żmijka skomentowała to krótko:
- No... skoro pani nie karmi córki Danonkami, które mają witaminki i Ramą, która ma witaminki, niezbędne do prawidłowego funkcjonowania tak delikatnego, młodego organizmu... to co z pani za matka?! Reklam pani nie ogląda? Wszyscy o tym wiedzą, tylko nie pani! W nosie ma pani swoją córkę... to oczywiste, że pani jej nie kocha! Opieka Społeczna jest już powiadomiona.
Eliza zrównała Żmijkę z ziemią. Jednak w domu zalała się łzami, w końcu zarówno ex, jak i jego rodzice szeptali Kasi podobne słowa. Mała ostatecznie im uwierzyła. W końcu co znaczą słowa mamusi, wobec tylu głosów wkoło.
Obecnie Kasia leczy się u rzetelnego psychologa i logopedy - w wyniku silnego stresu zaczęła się jąkać.
A ja się pytam co jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania tak delikatnego, młodego UMYSŁU?!
mijanie się z powołaniem
Danonki...
OdpowiedzMogę dokończyć? Mają w sobie substancje rakotwórczą.
Odpowiedzi cukru od cho....
Odpowiedz@GoodMother: Nie dajmy się zwariować, "rakotwórcze" są też telefony, komputery, pieczona kiełbasa, miejskie powietrze, żarówki i setki innych czynników, których nie sposób unikać. Prawdopodobnie 90% produktów spożywczych ma w sobie substancje, które mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia nowotworu.
OdpowiedzCzy ta 'żmijka' miała odpowiednie kompetencje? Skoro jako konstruktywne argumenty podawała reklamy...
OdpowiedzTego niestety nie wiem, wiem jedynie, że pracowała w tym przedszkolu przez okres urlopu wychowawczego innej pani psycholog. Dyrektor przedszkola zapewniał Elizę o jej kompetencjach i doświadczeniu, a sama Żmijka jak się okazało pracowała tam na czarno, więc nie było żadnych dowodów na poparcie słów Kasi.
OdpowiedzPaństwowa Inspekcja Pracy i Kuratorium chętnie o tym usłyszą. :>
OdpowiedzZapytałam właśnie Elizy. Do kuratorium i PIPu wysłane zostało odpowiednie pismo. Anonimowo. Nie wiadomo jak się to wszystko skończyło dla dyrektora i Żmijki. Jednak obie podejrzewamy, że po tym incydencie zostało ona od razu "zwolniona".
OdpowiedzPrzepraszam, ale coś we mnie chyba pękło... panią spycholog powinno się nakarmić danonkami i ramą aż do pożygu, a potem jeszcze wepchnąć trochę drewnianą łychą, bo to przecież zdrowe witaminki, jak niby mogą zaszkodzić?
OdpowiedzBoż... Ręce opadają...
OdpowiedzZnam ludzi, którzy święcie wierzą w to co obejrzą na YT, a widzę, że wyznawcy reklam telewizyjnych to już chyba też powoli norma...
OdpowiedzDanonki- zero mleka, 100% chemii i rama, masło roślinne które ma tyle z masłem wspólnego co ja z modelką. No boskie żywienie, mój pies je zdrowiej niż ona chce dzieci karmić. Zatłukłabym na miejscu chyba, nerwy by mi puściły.
OdpowiedzJa w ogóle nie ogarniam tej kuwety... jak masło może być roślinne? Od zawsze myślałam że krowa to zwierzę, a mleko to tłuszcz zwierzęcy, z którego produkuje się śmietanę, a później masło. A tu proszę: MASŁO ROŚLINNE. (Ten post nie ma na celu obrażenie Izury. Wpisałam w google masło roślinne i jest coś takiego.)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2012 o 16:26
Może- utwardza się tłuszcz roślinny przez uwodornienie chyba. Też nie wiem dlaczego nazywa się to masłem. Ze śmietany masło zrobić umiem, ale z oleju roślinnego to nijak nie wyjdzie domowo, więc nie jadam wynalazku;)
OdpowiedzMasło produkowane jest z tłuszczu zwierzęcego, a margaryna z roślinnego, która faktycznie jest utwardzana wodorem (jakieś wiązania z podwójnego zamieniają się na pojedyncze czy coś takiego). A wiesz, że krowie mleko (i nie tylko krowie,np. ludzkie też) pochodzi z przekształconych gruczołów potowych? Czyli pijąc mleko pijesz krowi pot.
OdpowiedzNie pije go dużo bo uważam za niezdrowe a gruczoł jeśli został przekształcony to zmienił swoje zastosowanie.
Odpowiedz@Yumka: Z tym potem to zbytnie uogólnienie. Idąc w to jeszcze dalej (opierając się na obiegu materii w przyrodzie) mógłbym powiedzieć, że spożywając dowolny nie-syntetyczny pokarm spożywasz odchody całych pokoleń różnych stworzeń. Smacznego.
OdpowiedzNie oszukujmy się, teraz znaleźć jedzenie naprawdę zdrowe jest bardzo trudno i jest drogie, chociaż w Polsce nie jest z tym tak źle, ale w najlepszym, najwspanialszym, idealnym, dobrym dla każdego USA nie wiem czy to w ogóle możliwe.
Odpowiedz@Mick - owszem, możliwe. Mamy w USA ogromny wybór żywności w sklepach i po prostu musisz czytać etykietki by wybrać to, co zdrowe.
OdpowiedzBardzo mozliwe Mick, tylko ze zaplacisz wiecej. Laywiej niz w Polsce dostaniesz cos eko. 2 sprawa, ze generalnie w Polsce nie jest zle...paradoksalnie przez to, ze jestesmy za biedni na nawozy.
OdpowiedzBłagam, powiedzcie, że jest na to jakiś paragraf. Pani zamiast leczyć, powinna być leczona!
Odpowiedzszkolnemu psychologowi całe szczęście do lekarza daleko...
OdpowiedzJa chciałbym coś napisać mądrego, ale... no... motyla noga, witki mi opadły :-/
OdpowiedzCiekawa jestem czemu ktoś zminusował ten komentarz. <br>Uważam, że to ładne eufemizmy są.
OdpowiedzBiedny dzieciak :( psycholożka powinna ponieść konsekwencje..
OdpowiedzTak. Najlepiej połączone z solidnym obiciem mordy
OdpowiedzNiestety, nie jest to jedyny przypadek psychologa krzywiącego psychikę dziecka czy nawet dorosłego. Jedna psycholożka zasugerowała dorosłej już córce mojej koleżanki , że dziadek ją molestował - sęk w tym, że dziadek do opieki nad wnuczką się nie garnął i nigdy wnuczka z dziadkiem sam na sam nie została.
Odpowiedz"Nie ogląda pani reklam?!"- komentarz zbędny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2012 o 20:15
Czasem mam ochote zaczac walic glowa w sciane. Ta kobieta jest PSYCHOLOGIEM??!! Psycholog powinien chronic i naprawiac psychike, a nie ja niszczyc. I ten argument- to, co oglada w reklamach. Brak slow.
OdpowiedzA to suk... Brak słów. Psycholog podobno jest k... od leczenia psychiki a nie rozwalania jej... Plus idzie. I mam nadzieję, że Kasia jakoś wygra walkę ze swoją psychiką. Pozdrowienia.
OdpowiedzPozdrów ELizę, mądrze robi dając małej domowej roboty masło. Nieliczni wiedzą, że dzieciom nie należy dawać margaryny, ponieważ zawiera nikiel, który wbudowuje się w kości zamiast wapnia.
OdpowiedzDziękuję! Eliza wie o zamieszczonej tu historii, więc wszystkie pozdrowienia idą prosto do niej i Kasi :) RudaZAutobusu - szok. Jestem bardzo uczulona na nikiel zewnętrznie, jeśli chodzi o biżuterię. Margaryny na pieczywie nigdy mi nie pasowały, jakoś tak "w gębie mi rosły", tolerowałam je jedynie w wypiekach. Człowiek całe życie się uczy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2012 o 13:01
kamiookami, pamiętam jak na pierwszym roku studiów pedagogicznych słuchałam o nieodpowiedzialności pani zwanej "Supernianią", która będąc medialnym autorytetem reklamowała margarynę. Główną rozpowszechnianą w mediach zaletą margaryny jest brak cholesterolu.... tylko nigdzie nie napiszą, że utwardzacze w niej zawarte powodują wzrost triglicerydów, które to z kolei podwyższają min. poziom cholesterolu LDL. Dzieciom do lat 7 w zasadzie nie powinno się margaryny podawać w ogóle, wyłącznie masło. Nowsze badania dopuszczają podawanie wyłącznie miękkiej margaryny (bez tłuszczów trans, takich samych jak te, które wytwarzane są podczas grillowania, smażenia i pieczenia) od 2go roku życia. Nikiel jest stosowany w utwardzaniu olejów roślinnych do produkcji margaryn twardych. Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że ich dzieci mogą mieć gorsze wyniki niż oni sami właśnie przez takie "drobnostki".
OdpowiedzOto kolejny przykład, że dyplom ukończenia danego kierunku nie jest tym samym, co kompetencje do wykonywania zawodu. Paniusia skończyła psychologię, bo wykuła materiał na pamięć i zdała egzaminy, ale wyuczony materiał nie ma żadnego przełożenia na jej sposób myślenia czy zdolność wyciągania wniosków. Zna książkowe regułki, ale nie potrafi wykorzystać tego w praktyce. Prostak zawsze będzie prostakiem i swoje życiowe mądrości będzie ubierał w naukowe formułki. Czym innym jest przeczytać jakiś materiał i nauczyć się go na pamięć, a czym innym go zrozumieć. Tej drugiej i znacznie ważniejszej umiejętności tej paniusi brakuje. Jakim trzeba być imbecylem, żeby powiedzieć dziecku, że matka go nie kocha.
Odpowiedz"Reklam pani nie ogląda?" - Nie, bo reklamy ogłupiają, jak widać. Powinna iść skarga do wydziału edukacji. Przedstawić problem pani psychol i dyrektorki. Pokazać zaświadczenia od logopedy, bo jak zrozumiałam, dziecko zaczęło się jąkać po "sesjach" u pani psychol. Zażądać odszkodowania i finansowania prywatnych wizyt.
OdpowiedzNie, Kasia zaczęła się jąkać z powodu silnego stresu. A na stres oprócz wywodów pani Żmijki składało się maglowanie przez exa, pranie mózgu przez dziadków, awantury w domu, wizyty w sądzie i jeszcze kilka innych rzeczy. Podejrzewam, że nastolatek mógłby przez to być rozchwiany emocjonalne a co dopiero 5-6 letni Bąbel. Jeśli zgłosiłoby się Żmiję i dyrektora gdzieś wyżej to machina sądowa znów by ruszyła. Kasia znów musiałaby się poddawać testom psychologicznym, rozmawiać z obycmi - a stała się strasznie nieufna i nieśmiała. Nawet do mnie podchodzi z rezerwą, a byłam (jestem?) jej ulubioną ciocią, z którą można było konie kraść. ELizie zależy na tym, by mała jak najszybciej o tym zapomniała, żeby to tego nie wracała. Żeby na powrót żyła w kolorowym, dziecięcym świecie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2012 o 12:53
Śniadanie: tosty z nutellą. Obiad: bułka z ramą. Kolacja: Danonki. Jeśli inaczej karmicie dzieci, powinniście utracić prawa rodzicielskie natychmiast! Bowiem jesteście wyrodnymi rodzicami niedbającymi o zdrowy rozwój swoich dzieci! Każdy głupi wie, że aby dziecko było zdrowe należy karmić je zgodnie z tym, co mówią reklamy! Przecież nie ma nic lepszego dla młodego organizmu niż kilogramy czystego cukru i sztucznego tłuszczu ze szczyptą rakotwórczych ulepszaczy i barwników.
OdpowiedzPrzyznaję się bez bicia. Gdy opiekowałam się małą to parę razy jadłyśmy razem nutellę. Ostatecznie dziecko też musi raz na jakiś czas porozpieszczać sobie podniebienie. A jaka frajda była z brudnych paluchów i buźki :) Eliza groźnie nam palcem groziła... no ale przecież każdy z nas "grzeszył" za młodu :)
Odpowiedza jako przekąskę "lekkie" kanapki czyli ciasteczka i "czekolada co zawiera pełna szklanke mleka"
Odpowiedzkamiookami - co innego raz na jakiś czas sprawić sobie i dziecku przyjemność, a co innego odżywiać się tak na co dzień.
OdpowiedzO to właśnie chodzi. Nie można przesadzać ani w jedną ani w drugą stronę :)
OdpowiedzPozdrów Kasię i Elizę koniecznie! Historia na plus. A, mała uwaga. Na początku nie "ówcześnie" a raczej "wówczas" ;)
OdpowiedzBiedne dziecko :( Życzę Elizce i przede wszystkim Kasi siły i nie poddawania się. Trzymajcie się :)
OdpowiedzMatko... "- No... skoro pani nie karmi córki Danonkami, które mają witaminki i Ramą, która ma witaminki, niezbędne do prawidłowego funkcjonowania tak delikatnego, młodego organizmu... to co z pani za matka?! Reklam pani nie ogląda? Wszyscy o tym wiedzą, tylko nie pani! W nosie ma pani swoją córkę... to oczywiste, że pani jej nie kocha! Opieka Społeczna jest już powiadomiona." Aha, czyli dlatego,że Kasia nie je Ramy,ani Danonków, to znaczy ,że mama jej nie kocha? Żelazna logika.
Odpowiedz