Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tato mój, jako człek aktywny, nie potrafi egzystować bez pracowania. Jako, że…

Tato mój, jako człek aktywny, nie potrafi egzystować bez pracowania. Jako, że w moim rodzinnym mieście pracy dla ludzi w jego wieku i jego wykształceniem za bardzo nie ma, łapał się wszystkiego, co się napatoczyło.

Znalazł w końcu pracę w pewnym zakładzie gastronomicznym jako stróż nocny. I tak jako ten stróż nocny pracował przez parę lat. Ot pilnowanie, czy wszystko ok, zamykanie knajpy wieczorem i otwieranie rano, czasem podlanie kwiatków i zabijanie czasu rzucaniem kotu piłki. Płaca do najlepszych nie należała, ale i praca trudna nie była.

Razu pewnego właścicielka lokalu stwierdziła, że po co kuchnia ma wczas rano wstawać, żeby odbierać towar od dostawców, skoro jest stróż. Tak więc na tatę spadł obowiązek odbierania towaru, sprawdzania czy wszystko się zgadza, podpisywanie faktur, itp. Praca żmudna - już pierwszego dnia dostawca postanowił podkraść 10 kilo jabłek, na szczęście przyznał się tacie, zebrał solidny opierdziel i jabłka oddał, tak więc tata wszystko waży i przelicza, żeby nie musieć ze swojej wypłaty płacić za ′zakupy′ dostawców. Wysokość wypłaty ani drgnęła, mimo sporej odpowiedzialności.

Sprzątaczka poszła na macierzyński, więc obowiązki sprzątaczki spadły na... oczywiście stróża nocnego. W tym sprzątanie łazienek dla klientów (syf i gówniana robota) i dla personelu (tata mówi, że nie wie co gorsze - razu pewnego w damskiej natknął się na zużytą podpaskę przyklejoną do lustra...). Wypłata trochę poszła w górę (tak, że po miesiącu tata mógł sobie za różnicę kupić piwo).
Sprzątaczka z macierzyńskiego nie wróciła - po co, skoro jest stróż?

Razu pewnego zepsuła się fontanna. A że tata w CV miał wpisane, że zajmował się naprawą tego i owego, to nie ma sensu wzywać fachowca - stróż naprawi. No i naprawił. Później psuły się też inne sprzęty. A stróż to co umiał naprawiał. Czasem dostawał za to jakąś premię (łaskawe 10 złotych).

Przyszedł kryzys, z pieniędzmi krucho - możemy połowę wypłaty za zeszły miesiąc przelać za miesiąc? Stróż się zgodził. Sytuacja się powtarzała, z tym że coraz większe części wypłaty z coraz większym poślizgiem. W końcu doszło do tego, że właścicielka zalegała z wypłatami za 4 miesiące. A nadmienić należy, że do biednych nie należała - kilka firm w mieście, 4 domy w całej Polsce, dodatkowo 2 za granicą, 3 samochody, a chwaliła się kiedyś i jachtem. Jej pieniądze - niech ma, no ale jeżeli od dłuższego czasu zalega z wypłatą, to wypadałoby choćby z własnej kieszeni wyłożyć.

Tak się złożyło, że tata dostał nową ofertę pracy:
-na rękę dostaje dwa razy tyle, ile w knajpie przed odliczeniem podatku
-pełen socjal
-wypłata zawsze w terminie
-telefon i samochód służbowy
-godziny pracy: 9-13 (pół etatu)
-Zakres obowiązków: prace naprawcze, narzędzia dostarcza firma
Nietrudno się domyślić, że wziął fuchę.

No ale, że człowiek honorowy, został jeszcze w knajpie po poinformowaniu właścicielki, że za miesiąc odchodzi i chciałby do tego czasu dostać zaległe wypłaty.

[W]łaścicielka - No ale jak to odchodzisz?
[T]ata - Dostałem lepszą ofertę.
[W] - Przecież nie możesz mnie tak na lodzie zostawić!
[T] - I nie zostawiam. W miesiąc na pewno znajdziesz kogoś na moje miejsce.
[W] - No ale zostań. Czego chcesz? Podwyżki? Dam ci... 2 złote za godzinę więcej!
[T] - Po prostu praca tutaj mi nie odpowiada.
[W] - A co? Źle ci?

No i przez jakiś czas mniej więcej taka gadka, że ona daje super warunki, a on, niewdzięcznik, tak się jej odpłaca.

Miesiąc dobiega końca, a zaległych wypłat jak nie było, tak nie ma. A że grudzień za pasem i trochę funduszy na Wigilię by się przydało, Tata poszedł się upomnieć.

[T] - Wciąż nie dostałem zaległych wypłat.
[W] - No bo jeszcze nie ma pieniędzy.
[T] - To może czas wyłożyć z własnej kieszeni?
[W] - No co ty! Święta idą! Za co ja z rodziną do Grecji pojadę?
Tata myśli sobie - do Grecji? O ty pokrako, zobaczysz...
[T] - No tak. To będzie problem. A propos świąt - masz już kogoś do stróżowania w Wigilię?
[W] - No właśnie chciałam cię poprosić, żebyś się tego podjął... Oczywiście zapłacę...
[T] - No dobrze. Ale z góry. I tylko, jeśli zaległe wypłaty będą do 20 grudnia.
[W] - Nawet nie wiesz jak się cieszę! Życie mi ratujesz!

Tata oczywiście wiedział, że pieniędzy do 20 nie zobaczy.

20 grudnia:
[T] - Co z wypłatami?
[W] - No musisz poczekać do jutra. Jutro będą.

21 grudnia
[T] - W dalszym ciągu nie ma pieniędzy.
[W] - Oj, no bo pieniędzy nie ma. Jutro będą.

22 grudnia
[T] - ?
[W] - No jutro! Jutro!

23 grudnia
[T] - A ja ciągle czekam...
[W] - Oj no wiesz... Ja już wyjechałam i prawie przy granicy jestem... Pogadamy po świętach, ok?
[T] - No ok. Rozumiem, że znalazłaś kogoś innego do stróżowania na jutro.
[W] - Ja... Tego... No nie znalazłam! No ale po świętach premię dostaniesz, ok?
[T] - Dobrze. A kto będzie pilnował knajpy?
[W] - Nie baw się ze mną w takie gierki! Jasne, że ty!
[T] - No to umówmy się, że będę w knajpie tak, jak wypłata w mojej kieszeni.
[W] - Arrr... Czego chcesz!?
[T] - Powiem jasno, żeby nie było niedomówień: Chcę dostać zaległe wypłaty i zapłatę za jutrzejsze stróżowanie. Dzisiaj. Najpóźniej za trzy godziny.
[W] - No ale ja już jestem przy granicy!
[T] - Trudno. Wyślij kogoś. Albo wróć, daleko nie masz.

No i tak dwie godziny później wściekła [W] przyjechała, wypłaciła Tacie co miała wypłacić. Trzydniowy poślizg przypłaciła spadkiem funkcjonalności stróża (czyli czyszczenie kibli i odbieranie faktur nie wchodziło już w grę).
Na odchodne rzuciła coś typu ′No i SPA poszło się chebać...′

Czasem zastanawiam się, jakim gnojem trzeba być, żeby pracownikowi nie płacić za wykonaną pracę, a samemu żyć jak król...

karczma_w_beskidach

by Gryfu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 18

Znalazła się wielka dama, co będzie się wysługiwała biednym uczciwym człowiekiem i jeszcze będzie go robiła w balona

Odpowiedz
avatar Kubaxius
3 5

Nienawidzę takich ludzi...

Odpowiedz
avatar Kongoo
3 5

Nie wiem czy jesteście wierzący lub nie ,ale zacytuję Grzechy wołające o pomstę do nieba. 3. - Uciskanie ubogich wdów i sierot. 4. - Zatrzymanie zapłaty sługom i najemnikom

Odpowiedz
avatar Peorth
7 9

Cholerna egoistka...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Jakim gnojem? "Polskim byznesmenem" co wyzyskuje pracowników i płaci im po 1200 zł za harówę, a sam kupuje trzecie mieszkanie albo piątą dyskotekę w sąsiednim mieście. Albo wypłaca "premie" żeby wykazać przed US straty, ale "premię" trzeba zaraz oddać jej z powrotem. Szefem lokalnej skarbówki jest szwagier, więc paniusia jest nie do ruszenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2012 o 17:42

avatar Proxima
2 16

Dziwisz się? Dopóki są chętni zapieprzać za 1200zł to takie płace będą i już.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

Tak, tak - nie podoba się, to się zwolnij, na twoje miejsce jest 10 chętnych. Widze, że daleko zajdziesz w biznesie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

Tak a później jedna z drugą piszą,że w Polsce jest wysoki standard życia(była dzisiaj taka dyskusja),jak stwierdzam,że ten kraj to szambo w którym jesteśmy traktowani jak gów#o to wielkie oburzenie a taka jest prawda.Jedyną szansą jest upadek reżimu finansowego na całym świecie,inaczej pier&&olony ucisk będzie trwał dalej.Polacy to wielki naród,tylko czas uporać się z rakiem toczącym ten kraj! PS j&#@$ POPISSLDPSL

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2012 o 20:15

avatar Anatolay
5 13

Jak pracownik taki spolegliwy to co się "bizneswoman" dziwić? Przeciągnął by ją przez kilka trzyliterowych instytucji kontrole to od razu by "lepiej chodziła".

Odpowiedz
avatar Gryfu
1 7

Jak już napisałem, w mieście nie ma pracy. Po kontrolach na pewno lepiej by chodziła, ale już na innych pracownikach (których jest mnóstwo chętnych).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Cóż, niestety to nie jest rzadkie zjawisko w Polsce.

Odpowiedz
avatar papioczek
-3 7

+hehe Witamy w POlsce

Odpowiedz
avatar voytek
3 7

Pan stroz zrobil powazny blad za od razu za pierwszym razem nie zainterweniowal w PIP - take rzeczy trzeba zglaszac od razu inaczej pracodawca mysli ze trafil jelenia i bedzie ciągnal w nieskonczonosc... a co to za praca bez wyplaty?

Odpowiedz
avatar Eugen
2 2

A mnie interesuje czy przeniósł się do tej drugiej pracy?

Odpowiedz
avatar kolesgit88
0 6

Szkoda tylko, że twój tata tak się dawał wykorzystywać. Moja siostra jest w podobnej sytuacji, chociaż może nie tak ekstremalnej i cały czas ją namawiam, żeby chociaż poszukała innej pracy. Dziewczyna po studiach zadowala się wypłatą rzędu 1400 zł, a pracuje 6 dni w tygodniu na pół etatu. Dodam, że facet, który ją zatrudnia ma sieć sklepów w całej Polsce. Niestety, to nie jedyny przypadek bogatego jakiego znam.

Odpowiedz
avatar hukasz
5 7

Wychodzi 18 zeta na rękę za h - nie widzę powodów do bulwersa :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Siostra pracuje 6 dni w tygodniu na pół etatu i dostaje 1400? moja matka po 30 latach ciężkiej pracy na cały etat i często po godzinach dostaje 1900. Niech siostra szuka innej, lepszej, ale nie narzekaj, że ma mało, bo dla wielu dostać 1400 za pracę po 4 godziny dziennie to marzenie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2012 o 11:06

avatar konto usunięte
4 6

I w tym momencie mogl jej odplacic pieknym za nadobne i powiedziec, ze ma sobie kogos na Wigilie szukac, bo on ja spedza z rodzina. Oj, oduczylaby sie baba. Chociaz znajac zycie, nlmoglaby tez nie zrozumiec...

Odpowiedz
avatar Leone
0 2

A ja mam wątpliwości do tej historii. Bo skoro kobietę było stać na 6 domów (co zabawne, te 4 w Polsce kosztowały pewnie ze 3 razy więcej niż 2 zagraniczne), 3 samochody, jacht, wyjazdy, to raczej nie tylko nie była biedna, a wręcz bogata. Nawet jeśli by z tego punktu gastronomicznego wyciągała 10 tyś. miesięcznie na czysto, to i tak raczej nie byłoby ją na to wszystko stać. Więc powinna mieć jeszcze jakieś interesy. A skoro mogła sobie pozwolić na długie wyjazdy, miała kilka firm/źródeł dochodu, to raczej miała też pracowników którzy poszczególnymi punktami zarządzały. Bo inaczej nie tylko by nie miała na nic czasu, a po prostu nie dałaby rady tego utrzymać. Tylko jeśli ktoś by zarządzał za nią (jakiś menadżer), to raczej w jego gestii byłoby zatrudnianie osób, dbanie o płacenie im itd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Wiesz, myślę, że na czysto ona mogła wyciągać więcej, niż 10 tys. Poza tym, mogła być kasiasta z domu i mieć dobrze zarabiającego męża do tego. Wszystko razem...

Odpowiedz
avatar Gryfu
1 1

Z tego, co się orientuję kobitka ma kasiastego męża (do którego większość tych przybytków należy) i uznała, że też chce mieć swoją firmę. Taką, którą sama by poprowadziła itepe.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
2 4

Witam "Wielkiej pani" chyba pomyliło się pojęcie kapitalizmu z wyzyskiem...

Odpowiedz
Udostępnij