Usiądźmy w kółeczku, dookoła naszych wiernych komputerów. Czy ta specjalna osoba jest gdzieś w pobliżu? Zaproście ją, bo dziś jest specjalna historia.
O miłości.
Miłość, jak wiemy, może się przydarzyć w każdym wieku, ale pierwsze i najbardziej ogłuszające uderzenie przechodzi się w młodości. Pamiętacie swojego pierwszego chłopaka? Pierwszą dziewczynę? Znam parę, która swój pierwszy związek zapamięta na BARDZO długo.
Piękniejszą część owego związku stanowi jedyna córka mojego sąsiada, hodowcy krówek. Ojciec jej jest tradycyjnym tatusiem i jedynaczki pilnował bardziej nawet niż rogacizny. I nie przepadał za młodzieńcami, wodzącymi wzrokiem za jej śliczną buzią.
Ale młodość ma swoje prawa i pewnej grudniowej nocy sąsiad posłyszał w swoim domu jakieś poruszenie. Po cichu wylazł z łóżka i wyjrzał na korytarz. I zobaczył... Jego jedynaczkę wymykająca się z domu, w kurtce narzuconej na piżamę. Zerknął przez okno, a tam, w świetle latarni, zamajaczyła mu męska sylwetka za bramą. Oj! Postanowił interweniować raz a stanowczo.
Jako iż pora była zimowa, nasza zakochana para ukryła się w stodółce. W stodółce tej oprócz siana i zboża garażowały również maszyny gospodarcze. Młodych ciągniki i kombajny nie interesowały, przycupnęli na pojemniku ze zbożem i rozpoczęli słodką pogawędkę zakochanych. I tak, ogrzewając się ciepłem własnych uczuć, On przychylił się by pocałować Ją.
Tego było sąsiadowi więcej niż dość. Włączył światła kombajnu na którym się ukrywał i rozpoczął dynamiczną przemowę na temat godnych obyczajów. Niestety, nasz amant wykazał się skrajną niecierpliwością i mówiąc kolokwialnie - spierdzielił.
Sąsiadowi się takie wzgardzenie jego wywodem nie spodobało i ruszył za nim. Kombajnem. Razem z drzwiami. Wprawdzie odpalenie maszyny zajęło mu ładną chwilę, ale szybko zmniejszył dystans. Co jak co, ale tę zimową przebieżkę po oblodzonej drodze i polu pokrytym śniegiem po kolana, zakończoną dopiero w lesie gdzie sprzęt nie mógł wjechać, młody chłopak zapamiętał do końca życia.
I wiecie co? Wrócił. Teraz on też jest moim sąsiadem. Ma śliczną córeczkę i drugą pociechę w drodze. I nawet czasem kombajnem jeździ po polu teścia.
Malinowe małe miasteczko
Ahahahahahahaha. Właśnie to sobie wyobraziłam, zapierdziela gostek środkiem drogi, a za nim wąsaty teść na kombajnie. Ahahaha, to musiało być piękne <3
OdpowiedzJa sobie wyobraziłem jak koleś opowiada córce historię o tym jak go jej dziadek kombajnem gonił.
OdpowiedzA ja sobie tego nie wyobrażam, bo to bujda jest
OdpowiedzGulgot to Ty chyba na wsi nie byłeś... Ja tam jestem w to skłonna uwierzyć
OdpowiedzChyba nie, wyjaśnienie trochę na dole :-)
OdpowiedzBo prawdziwej miłości nawet kombajn i teść nie pokonają!! ;)
OdpowiedzOj no, bo Ty Tarija nie zrozumiałaś intencji teścia... on chciał upewnić się co do stałości uczuć ewentualnego zięcia i czy będzie z jego córeczką pomimo wszystko i przede wszystkim!
OdpowiedzWstęp beznadziejny. Dalej nawet nie czytałam.
Odpowiedzto żałuj.
OdpowiedzHejowi się nie spodobało, bo autorka zaczęła (patrząc oczami późnej podstawówki) jak "no life" a przecież Hej się z no lifami nie zadaje, wychodzi na podwórko aż raz w tygodniu, na całą minutę! (zakładam, że przeżywasz nieszczęśliwą miłość ["ehh dlaczego ona mnie nie chce?" "To może porozmawiaj? z tego co słyszałem jej zdolności telepatyczne stoją na bardzo miernym poziomie" "Nieee..."], a może nie zrozumałeś? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2012 o 21:28
Zawiłe to trochę, ale w istocie piekielne.
OdpowiedzBo najważniejsze jest pierwsze wrażenie.
OdpowiedzMoże to było celem, typ udawał miłość, zaufali mu, a teraz ma pole i maszyny ;) I przerwałem ciąg komentarzy o prawdziwej miłości ;)
OdpowiedzCzy prawdziwa miłość istnieje - nie wiem. Może mój facet jest ze mną, bo lubi wąchać mój głośnik od komputera. Ale po tej historii jestem w 100% pewna, że prawdziwe kombajny istnieją!
OdpowiedzPrzez ten Twój pachnący głośnik mam cały komputer w kawie;)
Odpowiedz@Izora - witam w klubie pijących kawę przed snem :)
Odpowiedz@Tarija, weź się ogarnij, bo nie nadążam wycierać monitora po Twoich opowiastkach. :)
OdpowiedzTo był test sprawnościowo-uczuciowy. Część sprawnościowa żeby sprawdzić czy nada się do pracy. :P
OdpowiedzJeśli chcecie to zobaczyć to włączcie sobie scenę z "Aut" gdy Złomek i Zygzak uciekają przed Heńkiem.
OdpowiedzMiłosnych historyjek blogowych na piekielnych ciąg dalszy :) Ciekawe kiedy zaczną się historie rodem z Bravo typu "pewnego dnia wsadziłam sobię kaszankę w **** i nie wiedziałam jak ją mogę wyciągnąć". Wydaje mi się, że w tym kierunku to zmierza- byli piekielni klienci, później piekielni ludzie i historie rodzinne o bratanicy kuzynki wujka Staszka, były urban legends, historie o piekielnych kotkach, chomikach i pieskach, które sobie podkradały jedzenie z misek, zawiłe historie miłosne i związkowe... Pozostał już tylko ten ostatni etap :D /// Nie wysilajcie się na komentarze, zrobię to za Was bo mam chwilkę zanim pójdę spać.... BlackMoon jak nie chcesz to nie czytaj, a w ogóle to jak się nie podoba to idź na inny portal. Blackmoon jesteś sfrustrowana, bo masz minusiki przy komentarzach. Blackmoon wracaj na facebooka i nie truj tu porządnym ludziom.
OdpowiedzTeż tak sama do siebie gadam ;o) czasami... Nawet nie wiedziałam, że to gdzieś na blogu było.
OdpowiedzNie wiem czy było, nie czytam tego typu blogów, ale tam by się nadawało :P
OdpowiedzChyba jednak wysilę się na komentarz, bo widzę, że kiepsko z twoim rozumieniem.. To JEST portal na piekielne historie. A historia powyżej ma w sobie piekielność teścia, więc doprawdy nie wiem czemu się czepiasz. Może naprawdę jesteś sfrustrowana i nie powinnaś czytać, skoro nie chcesz :)
OdpowiedzTo jest portal na piekiekne historię, ale prawdziwe :-)
Odpowiedz@Gulgot nigdy nie wiadomo, czy historia jest prawdziwa czy nie. Różne rzeczy się w życiu zdarzają, nawet najbardziej szalone, więc pozostawmy to sumieniu osoby wstawiającej.
Odpowiedza propos kaszanki... Gdzieś tu chyba widziałam historię o lekarzach, w której przewijał się motyw złamanej kaszanki w pewnym otworze ciała...
OdpowiedzWłaściwie to zgadzam się z BlackMoon, że poziom "Piekielnych" spada... czytam stronkę od baardzo dawna i niestety muszę przyznać rację, coraz częściej mam wrażenie, że historie są zmyślone albo przynajmniej mocno naciągane.;/
OdpowiedzZ historii na historię coraz bardziej jestem przekonany, że zmyslasz, koloryzujesz. Widziałaś Ty kiedyś kombajn ? W zimie odpalony ? Bez ropy bo się jej nie trzyma w baku na zime ? Nawet jak była ropa cudem to po wyjechaniu dogonił chłopaka ? Co On nóg nie miał ? Nie wyszła opowiastka tym razem :-(
OdpowiedzA ja widziałam kombajn odpalony w zimie... A po za tym skoro nie doczytałeś że śniegu było sporo to i biegło się ciężko to milcz najlepiej.
Odpowiedz@salemone a według Ciebie to kombajn tak łatwo w śniegu pojedzie ? Nie mówiąc już o odpaleniu takiej maszyny zmarznietej :-) nikt że znajomych których pytałem nie trzyma ropy w baku w zimie też swoją drogą. No i po trzecie to jest kombajn! Duża, powolna maszyna o osiągach 20 km/h.
OdpowiedzZgadzam się z Panem w pełni, Tarija to prawdziwa bajko pisarka.
OdpowiedzZgadzam sie z Toba. Coraz slabsze te historyjki.
OdpowiedzTo by było na tyle, jeśli by kto pytał, czemu mężczyźni też zaczęli popierać ideę równouprawnienia i chcą, by baby też się o nich od czasu do czasu postarały. Po prostu zdrowiej. ; ]
OdpowiedzCytuję: "zimową przebieżkę po oblodzonej drodze i polu pokrytym śniegiem po kolana" - @Gulgot dobrze to skomentował, a Autorka nie widziała chyba kombajnu na oczy, ani nie wie jak się nim jeździ w warunkach zimowych. Piekielne historie są dobre jeżeli są PRAWDZIWE!!!
OdpowiedzAutorka, nie zaluj sobie, napisz jeszcze, ze ruszyl z piskiem opon i zawijal na recznym.
OdpowiedzKombajnem w śniegu po kolana? To jakaś bardziej zaawansowana technologia musi byc :D
Odpowiedznie, pewnie po prostu opony zimowe cwaniak założył...
OdpowiedzA niech sobie i będzie zmyślone (nie wiem, od zawsze mieszkam w mieście, kombajn to ja widziałam na polach koło których ewentualnie mogłam przejeżdżać). Mi się bardziej podoba fakt, że historia śmieszna i ciekawa. No i piekielna ;)
OdpowiedzTaki kombajn do krów ma też taką mielarkę z przodu jak ten do zboża? :)
Odpowiedz