Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem będzie krótko o tym, jak kierowca autobusu potrafi zepsuć z…

Tym razem będzie krótko o tym, jak kierowca autobusu potrafi zepsuć z rana dobry humor. :)

Podróż tego dnia miałem zaplanowaną co do minuty - pociąg, a od niego 3 minuty do odjazdu autobusu komunikacji miejskiej. Pociąg dojechał (o dziwo) punktualnie, wybiegając z dworca zobaczyłem stojący na pętli autobus. Kierowca widząc mnie dobiegającego do drzwi, klapnął nimi przed nosem.* - Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że na przystanku stał jeszcze dobre pół minuty po czym odjechał.

Jakoś udało mi się dobiec do następnego przystanku, znajdującego się ok 200m dalej w linii prostej od pętli. Ciągle zadowolony, wsiadałem pierwszymi drzwiami celem zakupu biletu:
[Ja] Dzień dobry, czy mogę prosić ulgowy?
[Kierowca] NIE!
[J] Yy... dla.. dlaczego?
[K] A co ja ku..a biletomat jestem?!

Cóż, rozumiem poranek, brak prowizji ze sprzedaży, czy może proszenie o bilet po ruszeniu... Postanowiłem spróbować ponownie na kolejnym postoju.

[J] Poproszę bilet ulgowy.
[K] (mało zrozumiałe burknięcie)
[J] Czy mogę dostać wreszcie ten bilet ulgowy? Mam odliczone równe 1.30zł.
[K] NIE!!!!!
[J] Hmm... dlaczego?
[K] Bo mi się nie chce...

Jako, że do mojego przystanku pozostało 2 minuty drogi, postanowiłem spisać numer boczny/numer linii/godzinę/numer telefonu do ZTM i sprawę zgłosić - tu już obyło się bez problemu.

Ładny wizerunek prezentujemy na Euro 2012...


* - guziki do otwierania drzwi również były nieaktywne.

Warszwa komunikacja miejska

by kiler129
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar shgetsu
8 8

Oj, wykombinowali sobie na euro, że więcej gapowiczów złapią kanary :D

Odpowiedz
avatar meg
12 16

Podróż zaplanowana co do minuty? Tutaj? A co uwzględnieniem marginesu na opóźnienia/problemy techniczne/zombie apocalypse? ;) A kierowca mógł się pogniewać - nie dość, że go dogoniłeś jak chciał ci dokuczyć, to jeszcze ośmieliłeś się o coś poprosić:)

Odpowiedz
avatar smokk
11 11

Też mnie ze 3minuty zdziwiły. Osobiście stosuję godzinne marginesy w przypadku przesiadki. Nigdy nie wiadomo czy ktoś nie ma ochoty rozerwać się na torach akurat w chwili kiedy jadę.

Odpowiedz
avatar kiler129
0 0

Ja zazwyczaj robię margines większy ale akurat tutaj kolejny autobus (innej linii) był 10 minut później więc jakoś mocno nie przejmowałem się, że mogę nei zdążyć - po prostu pojechałbym drugim lub zrobił sobie 3km spacerek ;)

Odpowiedz
avatar vfm
2 4

30 minutowy zapas? Ja jadąc do pracy daję sobie 5 minut zapasu przy przesiadce z pociągu w autobus. W Warszawie autobusy jeżdżą częściej. Zapamiętałem tą różnicę kiedy spieszyłem się na pociąg w Kielcach, bo tam na większości linii jest jeden autobus na godzinę...

Odpowiedz
avatar kiler129
1 1

@MrSandal - szybciej bym wybrał spacerek z dworca wschodniego na saską niż 10 minut czekania ;p Swoją drogą troche ruchu po prawie 1.5h siedzenia w pociągu nie zaszkodziło :)

Odpowiedz
avatar BialaSzczurzyca
0 2

Dwa razy mi się zdarzyło, że kierowca po chamsku odjechał z przystanku. Jeden stał 10 min nie otwierając drzwi (noc, ciemno, zimno) a potem sobie odjechał, chociaż ja, mój chłopak i jakiś nieznajomy czekaliśmy przez ten cały czas na otwarcie drzwi. Drugi kierowca nie zatrzymał się na przystanku na żądanie, choć była duża grupa ludzi i nie jedna machała (podjechał, a następnie odjechał z zatoczki jakby go coś przestraszyło, mam nadzieję, że nie moja morda). Strzeż losie od kierowców, którzy mają zły dzień!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

To coś bardzo dziwnego. Częściej spotykam się z sytuacjami, że kierowca poczeka na dobiegającą osobę.

Odpowiedz
avatar kiler129
1 1

Cóż, wszystko zależy od chęci kierowcy... wiele razy jednak miałem problem z kupieniem biletu u kierowcy oraz dobieganiem - w moim mieście mają prowizję więc nikt nie protestuje, w Warszwie z tego co wiem nie. Nie mam już pretensji, że nie otworzył tych drzwi (nie mam 100% pewności czy jeste tam właściwie przystanek na pętli) ale o bilety - w przypadku spotkania kanara dostałbym piękniusi mandat zapewne.

Odpowiedz
avatar asienne
0 0

@kiler129, w Warszawie kierowca nie musi mieć biletów, ba, nie musi ich nawet sprzedawać kiedy je ma (w teorii jeśli jest spóźnienie większe niż 3 minuty... wskażcie mi autobus, który ma mniejsze:)).

Odpowiedz
avatar kiler129
0 0

@asienne - swego czasu wisiała karta, że kierowca jest zobowiązany do sprzedaży biletów a wszelkie odmowy należy zgłaszać więc sam już nie wiem jak to jest. A co do spóźnienia - ten akurat wyjeżdżał punktualnie z zajezdni ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 9

Ostatnio na moj przystanek podjeżdża tramwaj, wciskam guzik otwierania drzwi...i nic. Ludzie się burzą, tramwaj stoi zamknięty, motorniczy nie reaguje na nic. Po kilku chwilach tramwaj rusza, nie wypuścił nikogo, ani nie wpuścił.

Odpowiedz
avatar kish
0 0

Też tak miałem ostatnio. Może tym samym tramwajem jechaliśmy:)

Odpowiedz
avatar ukalltheway
1 1

Znam to 'klapanie przed nosem' parę razy mi się tak zdarzyło, że leciałam na przystanek (teoretycznie nie mogę, bo potem jest mi słabo i łapię oddech dobre 10-15 minut, czasem dłużej), udaje się - dobiegam, chcę wejść a tutaj 'klap' i drzwi się zamykają, albo naciskam jak głupia przycisk do otwierania, autobus stoi jakieś 30 sekund, drzwi nie otwiera oczywiście i odjeżdża, a ja stoję wściekła, ledwo żywa z perspektywą 20 minut oczekiwania na drugi...ewentualnie 10 minut na inny plus przesiadka do tramwaju i pieszo z pętli, ech :P

Odpowiedz
avatar korbalodz
2 4

Powiem wam coś z drugiej strony (motorniczy). Wiem orientacyjnie kiedy będę miał zielone (u nas w Łodzi pionowa kreska na sygnalizatorze). Szykuję się wtedy do odjazdu z przystanku. Ludzie w wagonie skasowane bilety (czasowe w większości przypadków), chęci innych na przesiadki. Wyobraźcie sobie teraz, że otwieram ponownie drzwi osobie która- przebiegła na czerwonym świetle, w ostatniej chwili wybiega z przejścia podziemnego i parę innych różnych wariantów prób dosiadania się. W rezultacie tracę światło i zaczynam opóźnienie. Czy mam być niesolidny względem ludzi w wagonie? Jakby ktoś się pytał to bilety mam i sprzedaję chyba, że nie mam wydać, wpuszczam ludzi na odjazdowym przystanku i jak mam możliwość nadrobić opóźnienie to ludzie jeszcze wsiądą do wagonu. W komunikacjach miejskich pracują różni ludzie także nie uogólniajcie, że wszyscy są piekielni. Takie zachowania jak tego kierowcy trzeba tępić. Rozpisałem się, ale pretensje i inwektywy jakie słyszę od osób z czerwonego lub tych co z domu wychodzą pięć minut przed czasem mając pięć minut na dobiegnięcie to już mi się z uszu wysypują. Na koniec napiszę jeszcze jak ja robię: mając na dojście na przystanek 5 minut wychodzę około 10 minut wcześniej, a jak idę na dziko odpuszczam sobie jak widzę, że nie zdążę.

Odpowiedz
avatar kiler129
4 4

Podpisuję się pod tym oczywiście obiema rękami - jako kierowca wiem jak ciężko włącza się do ruchu chwilami, toteż potrafię sobie wyobrazić kompletny paraliż gdy w kółko ktoś chce się dosiadać. W moim przypadku jednak kierowca stał sobie spokojnie na wydzielonej pętli i nic nie wskazywało na to aby problemem było wpuszczenie jednej osoby :) Cóż, mam nadzieję, że owy kierowca dostanie choćby jakieś drobne słowne upomnienie, początkowo powiem szczerze miałem ochotę sam zrobić awanturę ale stwierdziłem, że grzeczne acz stanowcze zgłoszenie sprawy do centrali pozwoli zachować mój dobry humor na resztę dnia ;)

Odpowiedz
avatar BialaSzczurzyca
1 1

Taką sytuację to ja rozumiem i nie mam pretensji, gdy wtedy kierowca mi drzwi nie otworzy. Ale 10 min. na przystanku stać i nie otworzyć drzwi w zimowy wieczór to chyba przesada. Może ma to jakieś uzasadnienie, ale ja go nie widzę. Czasem też bywa, że kierowca po chamsku zamknie drzwi przed nosem, ale najczęściej, tu muszę przyznać rację, nie jest to celowe.

Odpowiedz
avatar kiler129
0 0

Zgłosiłem całe zajście telefonicznie. Miły konsultant poinformował mnie, że skarga telefoniczna oraz pisemna ma taką samą "moc" - jedyna różnica jest taka, że na pisemną odpowiadają.

Odpowiedz
avatar Bruxa
5 5

Aż mi się przypomniał stareńki felietonik nieodżałowanej pani Grodzieńskiej, o tym, jak jej dzień zepsuł nieuprzejmy kelner. A był nieuprzejmy, bo jemu dzień zepsuła niemiła ekspedientka, którą wcześniej nieładnie potraktował pewien urzędnik. Sęk w tym, że urzędnik był niemiły, bo dzień mu zatruła piekielna petentka, niejaka Grodzieńska... Nie, żebym usprawiedliwiała pana kierowcę, tak mi się skojarzyło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

Kierowca to nie biletomat. Tu się zgodzę. Bardzo dobrze ze nie chciał sprzedać biletu bo na dworcach znajduje się po kilka biletomatów a do tego dochodzą kioski. Poza tym powinieneś wysiąść jeśli kierowca odmówił sprzedaży. Nie możliwość zakupu biletu nie usprawiedliwia jazdy na gapę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Tylko jak wysiąść podczas jazdy gdy drzwi zamknięte? Nikogo nie obchodzi fakt że ktoś wsiadł, kierowca odmówił sprzedaży biletu (ma do tego prawo w określonych okolicznościach) i pasażer nie może wysiąść przed następnym przystankiem, kanary od razu wypisują "opłatę specjalną". Przepisy są bzdurne, bo z jednej strony informują że można kupić bilet u kierowcy, ale nie zwalniają pasażera z odpowiedzialności za przejazd bez biletu, mimo że nie ma on możliwości opuszczenia pojazdu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2012 o 23:57

avatar kiler129
2 2

@OkrutnyKanar - wnioskując po nicku wiem jak zarabiasz na życie, praca jak praca ale spójrz z drugiej strony. Jeśli byłeś na dworcu wschodnim od kiedy jest tam remont chyba powinieneś wiedzieć jak wygląda tam próba kupienia biletu w biletomacie, pomijam już, że te pożal się Boże maszyny raz działają a raz nie. Nie zrozumiem zachowania kierowcy w żaden sposób, wybacz. Jakoś w pociągu z biletem problemu nie ma (zapłacę bodaj 2zł za wypisanie jeśli na dworcu były kasy ale kupię jednak). Jechałem raptem kilka przystanków, próba uzyskania biletów zejęła mi 3 - nie wysiadłem aby spisać numery i uwierz mi, gdyby pojawił się kanar łatwego zarobku by nie było, gwarantuję, że sprawa skończyłaby się w sądzie.

Odpowiedz
avatar sasa666
0 0

Kiedyś wracając w rodzinne strony, wyliczyłam, że mam 40minut do autobusu( ostatni do mojej miejscowości). Odległość do pokonania pociągiem 400km. W połowie drogi powiadomiono pasażerów, że jest spóżnienie 25 minutowe. Potem co przystanek powiększało się o kolejne 5 minut. Myślałam, że ruszymy wcześniej z miejsca, gdzie pociąg ma długi postój. Niestety myliłam się i spóżniłam się na autobus te 40 min minut i musiałam wydzwaniaćpo rodzinie ,i dojeżdżać na drugi koniec miasta, wracając dopiero nad ranem do domu.

Odpowiedz
avatar BialaSzczurzyca
1 1

To częste w PKSach, szczególnie jak są korki. A propos, przypomniała mi się historia, kiedy to goniłam pośpieszny autobus do domu. Kierowca nie wpuścił mnie w Warszawie (podobno za dużo osób), więc wsiadam w inny autobus w tym samym kierunku. W ten sposób dojechałam do Pułtuska. Patrzę, a tu ten poprzedni się podstawia. Kierowca nie wpuścił mnie w również w Pułtusku (nie wiem czemu). Dobrze, jadę czymś innym do Przasnysza. Autobus, który wybrałam znalazł się w tym miasteczku pierwszy (miał inną trasę, ominął korki). W Przasnyszu kierowca mnie wpuścił do środka, choć toczył pianę ze wściekłości. I tak zdążyłam na ostatni autobus do domu, przejechałam nim 18 km, a gdyby mnie wziął w Warszawie byłoby 120 km :D

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

Acha, gdyby za kilka tygodni nie odbywały się Mistrzostwa Europy w futbolu, to zachowanie kierowcy uznałbyś za akceptowalne?

Odpowiedz
avatar kiler129
-1 1

Ostatnia linijka to raczej sarkazm i rozłożenie rąk z uśmiechem bezradności niż konkretne nawiązanie do piłki nożnej (którą nawiasem mówic sie nie pasjonuję ;)). Takie zachowanie nigdy nie będzie dla mnie normalne - wychowano mnie troszkę inaczej, dodatkowo raz-dwa w roku jestem w USA i są to piękne wakacje od wszechobecnego świata wg Barei :)

Odpowiedz
Udostępnij