Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejne objawienie Ojca Roku na Piekielnych! Weekend spędziłam u rodziny. Spałam w…

Kolejne objawienie Ojca Roku na Piekielnych!

Weekend spędziłam u rodziny. Spałam w pokoju kuzynki, razem z nią - ona na materacu, ja na łóżku. Zaobserwowałam dość dziwny zwyczaj - kuzynka wszystkie drobne rzeczy, które zdjęła (skarpetki, itp.) od razu pakowała do woreczka na pranie, a ten chowała w szafce między rzeczami typu koce i poszewki.

Może i bym się nad tym nie zastanawiała, gdyby nie to, że z łazienki przyniosła zapakowane w foliowy woreczek zawiniątko... definitywnie podpaskę. Schowała ją tam, gdzie pranie i szybko wskoczyła pod koce (jest niesamowitym zmarzluchem - nie ma mowy, żeby założyła krótkie spodenki, gdy jest mniej niż 27-30 stopni).

Wypytałam ją, o co chodzi - a odpowiedź zwaliłaby mnie z nóg, gdybym już nie leżała.

Aby historia była w pełni zrozumiała, muszę dodać mały szczegół architektoniczny. Wujostwo mieszka w piętrowym domu z piwnicą. Na piętrze są sypialnie i duża łazienka, na parterze salon, kuchnia i gabinet, w piwnicy - pralnia.

Przede wszystkim mój wujcio, a ojciec kuzynki, jest człowiekiem dość... apodyktycznym. Kiedy raz coś sobie ubzdura lub przyjmie to za dogmat, nie ma siły, która zmieniłaby jego zdanie. Dlatego też nie pozwolił na zainstalowanie w łazience czy pokojach na piętrze... koszy na śmieci i pranie ("bo będzie syf i śmierdzi"). Z każdym papierkiem czy chusteczką higieniczną trzeba schodzić do kuchni na parterze, a z praniem - do pralni.

Kuzynka, jak wspominałam, jest zmarzluchem. Po wyjściu spod prysznica najczęściej skarpetki i bieliznę zabierała ze sobą do pokoju, a wynosiła je do pralni rano, żeby nie biegać mokra po domu; podpaski zwyczajem pewnie wielu kobiet pakowała w dość schludne zawiniątka z papieru toaletowego czy ręczników papierowych - i zostawiała za sedesem, aby znieść rano do śmietnika na parterze.

Jej ojcu bardzo, ale to bardzo się to nie podobało. Jak postanowił zaradzić sytuacji? Rano, kiedy wychodził do pracy, a wszyscy domownicy spali - kładł znalezione zawiniątka i skarpetki (podkreślam - zużyte) na poduszce i twarzy śpiącej dziewczyny. Nie chcę sobie wyobrażać, jak miło jest się obudzić z takim "prezentem". Po wielu awanturach kuzynka zaczęła pakować te rzeczy w woreczki - bo na kosze na śmieci pozwolenia nadal nie było.

To jedna z metod wychowawczych mojego wujka, o której słyszałam. Ot, kochany tatuś...

by Skarpetka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar heidis
18 20

boomfloom, niestety "niepozwalanie sobie jeździć po głowie" nie jest takie proste, kiedy zasady narzucają rodzice w swoim własnym domu - ich dom, ich zasady, nawet jeżeli zdrowy rozsądek mówi, że jakieś ich "rozporządzenia" są idiotyczne. I nie, nie żyję w myśl zasady "Rodzice zawsze mają rację, są fajni, są mądrzy" - moja matka odwala zdecydowanie gorsze rzeczy niż te w opowieści i musiałam kilkukrotnie prosić o interwencję policjantów, którzy mi również powiedzieli, że nawet jeżeli w domu są utrudnienia i idiotyczne rozwiązania, to w myśl prawa trzeba się dostosować (chyba że rodzic sam łamie prawo, ale to co robi ten ojciec nie łamie prawa) i własne zasady ustalać dopiero w nowym domu. Jeżeli nie pomaga rozmowa i konkretne argumenty, nie pomoże też kłótnia - która w przypadku apodyktycznej osoby może tylko pogorszyć sprawę. Też uważam, że nie można być obojętnym i trzeba reagować, wykłócać się troszeczkę, ale nic na siłę, nic "po bandzie" i nie pod hasłem "nie daję sobie jeździć po głowie". ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2012 o 9:22

avatar konto usunięte
0 6

Heidis - wiem, że są rodziny gdzie źle się dzieje. Tutaj zakładam, że to jest zwykła rodzina gdzie ojcu się w głowie poprzewracało i ma hyzia na punkcie smrodu, albo mu się wydaje, że jest panem i władcą wszechświata. Co na to rozwiązanie reszta domowników? Nie mają zdania czy są zastraszeni. Nie wyobrażam sobie żeby mój ojciec czy teraz narzeczony zabronił mi postawić kosz w łazience czy gdziekolwiek indziej. Albo wprowadzić jakiekolwiek udogodniene w domu. Od tego są rodziną, żeby wszystkim było jak najlepiej. Ale może po prostu naiwna jestem.

Odpowiedz
avatar perpetua
8 10

No dobra, ale co ma zrobić ta rodzina jeśli ojciec jest jedynym żywicielem ("będzie jak mówię albo nie dostaniecie kasy!") a wszystkie prośby, groźby i kłótnie nic nie zmieniają? Stawiać codziennie kosz i znajdować go w swoim łóżku? Dłużej niż miesiąc tak nie pociągniesz. W idealnych rodzinach wszyscy chcą jak najlepiej, ale świat nie jest idealny.

Odpowiedz
avatar Aniela
-1 17

Już bym wolała iść na dół do kosza na śmieci niż zabierać takie rzeczy i upychać po pokoju... Też jestem zmarzluchem ale nie leniem ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2012 o 9:33

avatar Uzia
14 14

A kuzynka sama z ojcem mieszka? Pytam, bo wydaje mi się, że mamie też latanie z podpaskami na dół chyba by nie odpowiadało? A jak goście przyjdą to też muszą na dół schodzić coby wszyscy wiedzieli, że akurat okres moją?

Odpowiedz
avatar Skarpetka
7 7

Witam :) @KosmicznaDupa - jeśli przeczytałabyś tę historię, to wiedziałabyś, że w domu wujka jest zakaz posiadania kosza na śmieci poza kuchnią. Więc nie, nie mogła. I nie wypowiadam się za wszystkie kobiety świata, a za ich część, nie wiem, czego w stwierdzeniu "zwyczajem wielu kobiet" nie rozumiesz. Jeśli możesz, czytaj dokładnie historie, które komentujesz, bo wyjdziesz na nierozgarniętą. @Uzia - mieszka z rodzicami i bratem. Ciotka jest dość spokojną, niewyróżniającą się z tłumu osobą, a o tej sprawie z nią nie rozmawiałam, wyobraź sobie ;) Na piętrze nie ma kosza na śmieci. W toalecie na dole również nie. Podejrzewam więc, że panie w gościach chowają podpaski do torebek... (mnie na szczęście ta przyjemność ominęła).

Odpowiedz
avatar katarzyna
5 7

Też mieszkałam w takim domu. Nie dawałam się nigdy. Robiłam swoje, choć nie raz połykając łzy z wściekłości. W w końcu wymiękłam i się wyniosłam. Mnie było łatwiej, bo to nie był mój prawdziwy ojciec. Do dziś pan i władca we wspólnym domu i jedyny godny uwagi lokator.

Odpowiedz
avatar mrreska
12 12

to był tez jej dom -.-

Odpowiedz
avatar xxx
5 5

A nie mogła sobie kuzynka postawić w pokoju jakiegoś wiaderka, kartonu, czy zwykłego woreczka na śmieci? Co, też jej ojciec zabronił? Nie rozumiem tego, nie potrafię sobie wyobrazić takiego faceta i sytuacji, w której kładzie córce na poduszkę podpaski.

Odpowiedz
avatar ewilek
7 9

Ja też nie bardzo mogę sobie takiego tatuśka wyobrazić. Ciekawe jakby on się poczuł gdyby rano, po przebudzeniu na swoim łbie znalazł takową podpaskę. A może warto by było sprawdzić...? :)

Odpowiedz
avatar Skarpetka
1 3

Myślę, że źle by się to skończyło dla ciotki i dziewczyn ^^'

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

to dziwne... U mnie od zawsze jest kosz na śmieci i nie wyobrażam sobie by go nie było.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

Gdy mieszkałem w bloku i odległość z najdalszego punktu w mieszkaniu do kuchni nie przekraczała 10-12 metrów, też miałem tylko jeden kosz umieszczony w kuchni. Mieszkając w piętrowym domu mam oprócz tego mniejsze kosze w każdej łazience i nie widzę w tym nic dziwnego.

Odpowiedz
avatar radek225
-2 6

U mnie od zawsze kosz na śmieci był w kuchni. Czy to mieszkałem w bloku, czy w domu. Po przeprowadzce do domu kosz na śmieci jest w kuchni, natomiast mniejsze kosze na śmieci w pokoju moim i mojej siostry. W łazience kosze na śmieci widziałem w szkołach, na uczelni i to tylko damskich toaletach, by mieć gdzie wyrzucić podpaskę, wkładkę, tampon. Nigdy kosza na śmieci nie widziałem u nikogo w łazience. Po co on tam? Niedługo prostownik do auta będę trzymał w szafce na bieliznę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

u mnie zawsze kosz w łazience był, jest i będzie ;) chociażby po to, żeby nie wrzucać zużytych podpasek, tamponów, płatków kosmetycznych, chusteczek do kosza w kuchni, która jest w drugim końcu mieszkania. Poza tym jak ktoś jest u nas w gościach to też nie musi kombinować gdzie by tu wyrzucić swoje śmieci... spotkałam się kiedyś z przypadkiem, gdy z braku kosza zużyty artykuł higieniczny wylądował w toalecie! To chyba lepiej mieć kosz, taki malutki?

Odpowiedz
avatar kloodi1998
-3 3

no to niech sobie zaistaluje kosz na smieci w pokoju gdzie spi. co za problem?

Odpowiedz
avatar ewilek
4 4

czytaj z uwagą kloodi1998 - tatunio zabronił instalowania koszy na śmieci gdziekolwiek poza kuchnią.

Odpowiedz
avatar arkudaki
4 4

Nawet jakbym 100 lat myślała, to bym tego nie wymyśliła. Życie jest bardziej zaskakujące niż niejedna opowieść.

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 3

Hm...na miejscu kuzynki przerzuciłabym się z podpasek na tampony. Można się ich pozbyć wraz z bieżącą wodą w toalecie XDDDD. Oczywiście, te zasady Twojego wujka sa absurdalne ale częsciowo go rozumiem. Mam kosz w łazience, do którego wrzuca się puste rolki papieru, płatki kosmetyczne po demakijażu ale sama świadomość, ze leży w nim podpaska i się rozklada na bakcyle byłaby dla mnie trudna. Nie dopuszczam też myśli by leżała sobie w koszu w kuchni a z kolei trudno z każdym zawiniątkiem latać na zewnątrz do śmietnika blokowego. Tampony są więc najlepszym rozwiązaniem. No i bardzo bałabym się jednego- mam straszliwie cwane koty, które bez trudu poradza sobie z otwieraniem każdej szafki w zasięgu ich lapek i każdego kosza. A że uwielbiają woreczki i wszystko, co szeleści i wszystko, co się toczy.....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 22:24

Udostępnij