Jakoś latem 2009 wracając od koleżanki dość późną godziną (było już ciemno) natknąłem się na pewną staruszkę. Nieprzytomną. Pierwsza myśl - ocucić ją. Udało mi się to po pięciu minutach. W tym czasie zatrzymał się przejeżdżający samochód (prawdopodobnie widząc, że ktoś klęczy na chodniku). Szybka informacja o tym, co wiem na temat zajścia. Kierowca jednak bardziej opanowany ode mnie wezwał karetkę, widząc krew na włosach do niedawna nieprzytomnej pani. Gdzie piekielność?
1- Staruszka leżała pod komisariatem, w oświetlonym miejscu. Policjant wyszedł po ok 10 minutach od rozpoczęcia "akcji"
2- Karetka przyjechała na sygnale po 20 minutach od wezwania. Mimo, że do szpitala piechotą można się wyrobić w 10 minut.
Gratuluję w/w instytucjom za szybkie i sprawne działanie.
Policja & Pogotowie
Niestety, to nie musiała być wina pogotowia. Jak czytamy w innych historiach, inna karetka mogła być w drodze do idiotycznej babci, którą boli głowa albo kolesia z "opuchlizną na całym ciele", którego pogryzły komary...
OdpowiedzJAk pomagałem w reanimacji gościa na przystanu pare lat temu na Nowym Kleparzu w Miescie Lajkonika i Zimnego Lecha , to jeśli moje wyczucie odległości mnienie myli do szpitala wojskowego było 200 m a nastepny chyba Narutowicza, 1500m , Karteka była po 30 minutach, być może ,gdzieś byli, nie wiem, ale poczucie bezsilnosci pozostaje- facet zmarł.
OdpowiedzZdaje się, że karetki to stacjonują na stacji pogotowia, a nie w szpitalu. I nie jest to jedno i to samo.
Odpowiedzte co stacjonują na terenie szpitala to mogą byc karetki transportowe np wożące pacjentów na dializy. A eR-ki stacjonują w stacji pogotowia
OdpowiedzPod inną historią zminusowany jest mój komentarz, że skoro biorą kasę, to powinni pracować sprawnie - albo zażądać dość kasy, by móc to robić. Za to splusowany jest komentarz "jak się wam (pacjentom) nie podoba, to idźcie protestować"... A ja nadal uważam, że wymaganie by osoba potrzebująca intensywnej opieki lekarskiej wyszła protestować jest po prostu chore, za to moje oczekiwanie, by w przetargach na obsługę ratunkową startowały tylko szpitale i stacje pogotowia będące w stanie to robić (i żądając kasy za jaką są w stanie to robić sprawnie) ma sens. I że należałoby ciężko karać firmę (i osobiście osobę decyzyjną), która zgodziła się na kasę za małą, by uczciwie świadczyć usługę.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 10:12
A może i pracują sprawnie tylko nie mogą być w 5 miejscach na raz? Co z tego, że karetki stały? Same bez załogi miały przyjechać?
Odpowiedz@Bastet jeśli godzą się na zakres obowiązków wymagający 5 zespołów na raz, to powinni zatrudnić 5 zespołów na raz i być w 5 miejscach na raz - po jednym zespole na każde. I powinni tak ustalić swoja cenę, żeby mieć z czego za to zapłacić.
OdpowiedzOk, było 5 zespołów, i byli w tych 5 miejscach. A to wydarzenie mogło być 7, 9, 16, mogli być przy wysypkach, pijaczkach, gorączkach itp - bo do takich rzeczy się wzywa karetki jakbyś nie wiedział.
OdpowiedzJeśli potrzeba 16 zespołów - podstaw 16 w mój komentarz wyżej i tyle. W każdym razie w dużych miastach ilość wypadków itp jest wystarczająco blisko prawa wielkich liczb, żeby dało się ustalić "mając X zespołów długie czekanie będzie raczej wyjątkiem niż regułą".
Odpowiedzbloodcarver - ty to chyba nie z tego świata jesteś - gdzie niby masz tak, żeby było tyle potrzebnego sprzętu i ludzi ile potrzeba w danej chwili do wypadku, pożaru, czy czego innego? I kto niby by za to zapłacił? A za darmo mają robić?
OdpowiedzJak nikt nie zgodzi się robić poniżej kosztów, to znajdą się pieniądze. Do tej pory zawsze się znajdowały. Może znów doszłoby do premiera, ale coś by się zmieniło. Moja główna praca ostatnie 4 miesiące polegała na tym, że wpadały do systemu awarie i trzeba było tak przydzielać zasoby (ludzi, serwery itp) żeby żadna nie zdążyła przynieść strat. Urwałem się ze świata, w którym mówi się klientowi "to będzie kosztować tyle i tyle" - a potem podpisuje się umowę, w której to kara umowna za nie wywiązanie się może dojść do 10x wartości zamówienia. Zapewniam cię - jak ludzie mają wizję płacenia kar dużo dużo cięższych, niż ich stać - od razu przechodzi im ochota na wycenianie się poniżej kosztów, i zleceniodawca musi zapłacić za usługę tyle, żeby przestojów nie było. Jedyna różnica jest taka, że w mojej branży nikt nie umiera. Czy to, że wasze kiepskie wywiązywanie się (żeby powiedzieć nie wywiązywanie się) z umowy może kogoś zabić jest powodem, by godzić się na umowę nie dającą wam szansy na wywiązanie się dobrze?! Wg mnie powinno być przeciwnie.
OdpowiedzU mnie w mieście jakiegoś chłopaka zabili pod komisariatem, walił w drzwi(które wcześniej były wejściowe) wołał pomocy, a nikt nawet na niego uwagi nie zwrócił "bo wejście było kilkanaście metrów dalej" ! co za ludzie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 16:51