Historia będzie o emerytce w tramwaju - takiej, jakich wiele, a jednak każda wyjątkowa.
Stoję sobie radośnie na samym przedzie tramwaju, tuż za ′plecami′ motorniczego, bo tam miejsca na góra 1 osobę, nikt się nie dopycha, nawet przy zauważalnym tłoku. Nie tym razem.
Przede mnie wbija się starsza pani - jakoś wielce nie zawadza, więc nie narzekam. Problemy objawiły się na zakrętach, na których to jej cielsko bez cienia oporu pokładało się na mnie, bo przecież trudno się wysilić i złapać poręczy będącej 10 cm obok. Cierpliwie znosiłam to, bo raz się zachwiać można, dwa razy też - ale bez przesady.
Też pewno do nieba nie pójdę, więc postanowiłam nauczyć ją, jakie konsekwencje można ponieść przez nieuważne przewalanie się po ludziach w środkach transportu miejskiego.
Znając trasę, przy nadchodzącym zakręcie skompresowałam się w najmniejszy rar, jaki mogłam i zrobiłam przed sobą miejsce. Pani szanowna, chcąc znów zrobić sobie ze mnie oparcie, poleciała do tyłu.
Żałuję, że nie widziałam prosiaczkowej paniki w jej oczkach, ale latające we wszystkie strony odnóża były niewiele mniej satysfakcjonujące. Jakoś ustała, po czym przełknęła dumę i chwyciła serdelkowatą łapą za poręcz, więcej nie podchodząc do lądowania na mojej osobie. Jednak się dało.
komunikacja miejska
Jako polonista ze specjalizacją językoznawczą dziękuję za tekst "skompresowałam się w najmniejszy rar jaki mogłam". Bardzo ładne, taki kumaty znak czasu :) Cytując, usunąłem tylko przecinek, bo tam niepotrzebny (jak we wszystkich porównaniach "taki jak"). Tacy jak Ty (no proszę, przykład sam się pcha pod palce ;) zapobiegają stagnacji języka - i chwała Wam za to! Jak mawiał założyciel tzw. praskiej szkoły językowej - język to "elasticka stabilita". Nie trzeba znać czeskiego, żeby załapać, prawda?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 19:49
Ha! Coś w tym jest, bo ja też polonistka i też zachwycona tym rarem :):) Do tego utożsamiam się, bo dziś w drodze do pracy sama testowałam jak umiejętnie wpasować się w puzzle komunikacyjnego tłoku, aby nikt lub nic nie weszło w kontakt z moimi plecami, na których mam wielki opatrunek. Trudne!
OdpowiedzDo polonistki mi, co prawda, daleko, ale ten tekst z rarem rozłożył mnie na łopatki <3
Odpowiedztttt, jako polonistka ze specjalizacją językoznawczą powinnaś wiedzieć, że przecinek powinien być. Wybacz, ale strasznie denerwuje mnie, kiedy ktoś kogoś poprawia, a nie wie dokładnie. Zasada wygląda tak: http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629797
OdpowiedzMiryoku, zaprzeczyłaś sama sobie tym linkiem. Tam jest wyraźnie napisane, że w porównaniach nie używa się przecinków. A tttt jest facetem.
OdpowiedzMegera, ja mówię o zdaniach złożonych.
OdpowiedzDokładnie taki sam komentarz chciałem wstawić hahaha. Cudowny tekst! p.s do Pana tttt: zbędne było poprawianie oraz pisanie o swej specjalności. Generalnie rzecz biorąc i bardziej dosadnie mówiąc: kogo ten * * * przecinek ( czy też jego brak ) obchodzi?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2012 o 0:31
Miryoku, tttt poprawił autorkę za przecinek w porównaniu. Ty zwróciłaś uwagę, że tttt się myli. Co mają do tego zdania złożone?
OdpowiedzMegero, to jest tak. "Skompresowałam się w najmniejszy rar" - jedno zdanie pojedyncze. "Jaki mogłam" - drugie zdanie pojedyncze. Razem tworzą zdanie złożone i powinny być oddzielone od siebie przecinkiem.
OdpowiedzA mi się wydaje, że powinno być "Skompresowałam się w najmniejszy rar, w jaki mogłam"
OdpowiedzLudzie starsi sami powodują niebezpieczne sytuacje dla samych siebie. Wchodzi starsza osoba i wlecze się do miejsc siedzących, ale zamiast złapać się rurek to idzie po środku. A potem już działa nasza piękna fizyka.
Odpowiedzstwarzają zagrożenie bytowaniem pomiędzy nami...
OdpowiedzAlbo w warszawskiem metrze. Tylko staruszki wychylają się, by zobaczyć, czy metro jedzie. ;)
OdpowiedzW Łodzi wychodzą na środek ulicy sprawdzić czy aby tramwaj nie jedzie :)
OdpowiedzA z przeciwnej strony inny ich prawie trafia.
OdpowiedzW Gdańsku mamy rozkłady jazdy :)
OdpowiedzBrawo! Jak ja nie lubię takich sytuacji!
OdpowiedzNie znoszę kiedy jadę autobusem i ktoś chamsko się o mnie opiera. Jakoś jestem w stanie to znieść, kiedy jest tłok, ale nie wtedy, gdy są wole miejsca obok. Mam wrażenie, że ktoś narusza moją sferę ochronną i budzą się we mnie mordercze instynkty :)
OdpowiedzUhhh, kocham swój instynkt morderczy :D
OdpowiedzCzłowiek się przez całe życie uczy. Na błędach szczególnie :-)
OdpowiedzA i tak głupim umrze...
Odpowiedzplus za "skompresowanie się" :-)
OdpowiedzJa kiedyś miałem podobną sytuację w busie, z tym, że pani wpadała na mnie podczas ruszania pojazdu (stałem za nią), a na jakieś Bogu ducha winne dziewczę z przodu, gdy pojazd się zatrzymywał. Jako, że z tyłu jakimś cudem zrobiło się troszkę miejsca, to ja po cichutku się od pani zmyłem. Nie zauważyła. Nie zdążyła się przytrzymać. Tak, wydarła się w moim kierunku, że niby ktoś jej nogę podstawił. :P Ale jak się pozbierała, to już ładnie łapkę na rurce miała.
OdpowiedzGdy zwróciłam uwagę facetowi w takiej sytuacji, gdy on 2x cięższy i kilkanaście cm wyższy)... stwierdził, że jak taka hrabianka jestem, to niech sobie auto kupię. O ironio osobom, które są niewidome na jedno oko (sic!) nie dają prawka.
OdpowiedzNie chcę nic mówić, ale mój brat jest niewidomy na jedno oko i ma prawo jazdy od osiemnastego roku życia...
Odpowiedzrinnel wyprzedziłeś mnie, właśnie chciałam napisać, że mąż koleżanki, jednego oka w ogóle nie posiada i prawko ma, miał może z tym więcej zachodu, ale nie było większych problemów.
OdpowiedzCzasami jest podstawa żeby nie dawać prawka osobom które są niewidome na jedno oko, brak możliwości widzenia przestrzennego (czyt. 3D), ale po pewnym czasie mózg zaczyna to symulować, wtedy jest dobrze.
OdpowiedzNo, mój brat po prostu urodził się nie widząc na to jedno oko, więc mózg symulował to od razu. Ale to nie zmienia faktu, ze na jedno oko nie widzi, a ma prawko. Więc, Behemoda, go ahead, nic nie stoi an przeszkodzie.
OdpowiedzJak to mówił Człowiek Skur*iel-"Idź być grubym gdzie indziej!":)
Odpowiedz