Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolega lekarz psychiatra pracuje w Oddziale Psychiatrii jednego ze szpitali. W ramach…

Kolega lekarz psychiatra pracuje w Oddziale Psychiatrii jednego ze szpitali. W ramach dyżuru konsultuje psychiatrycznie pacjentów, którzy przychodzą do SOR z różnymi problemami. Wiadomo, że liczy się dyskrecja więc wzywa się kogoś po nazwisku i nie zdradza na korytarzu do jakiego specjalisty. W SOR obowiązuje zasada, że ciężko chorzy (wyłapywani przez pielęgniarkę segregującą) i karetki wchodzą poza kolejką.

Dyżur na SORze był koszmarny. Czarno od ludzi na korytarzu w dodatku karetka za karetką. Czas oczekiwania dla lżej chorych kilka godzin. Na czele kolejki od ponad godziny piekli się facet i nie przyjmuje do wiadomości, że SOR ma tylko 10 łóżek obserwacyjnych i jest tylko 1 internista i dopóki nie wypisze się kogoś to reszta musi czekać.

Kolega psychiatra został wezwany na konsultację. Tradycyjnie wyszedł na korytarz i prosił pana Iksińskiego. Iksiński wstaje z końca kolejki i idzie do wejścia. Na to zrywa się nasz piekielny pacjent i z wrzaskiem, że nepotyzm, że on był wcześniej w kolejce, że czeka już kilka godzin i że chce być obsłużony przed Iksińskim. Kolega spokojnie przeprosił Iksińskiego, podszedł do zapienionego, położył mu rękę na ramieniu i mówi:
"Ja jestem psychiatrą, przyszedłem pomóc tamtemu panu a skoro i pan pilnie domaga się pomocy psychiatry to zapraszam na konsultację".

Facet wyrwał się krzycząc "nie" i szybko wrócił na krzesło. Ludzie na poczekalni wybuchnęli śmiechem. Od tego czasu do chwili przyjęcia przez internistę słowem się nie odezwał.

szpital wojewódzki w dużym mieście

by fak_dak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PerlaLubelska
18 24

Wizyta u psychiatry to żaden wstyd, ale tu jest Polska więc...

Odpowiedz
avatar bukimi
12 16

PerlaLubelska ma rację - w Polsce nawet wizyta u psychologa to proszenie się o łatkę "świr/wariat"...

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 9

W Polsce ciągle wstyd. Na szczęście powoli się to zmienia. Nasi celebryci zaczynają się przyznawać, że leczą się np. z powodu depresji.

Odpowiedz
avatar pwone
3 5

@fak_dak: Szkoda tylko, że ludzie zamiast sami mieć rozum to potrzebują, aby ci pożal się Boże celebryci im coś podpowiadali.

Odpowiedz
avatar fak_dak
11 13

Może i masz częściowo rację ale w SOR sprawdza się zasada, że im ktoś bardziej się awanturuje to z tym większą pierdołą do SOR przyszedł. Naprawdę chorzy pacjenci nie mają siły wrzeszczeć przez godzinę. Na krzyczących nikt z personelu nie zwraca uwagi. Zainteresowanie zawsze budzą ci siedzący cicho bo mogą mieć niewydolność serca, oddechową lub zaburzenia świadomości. Kolejki na SORze robią ci co powinni zgłosić się najpierw do lekarza rodzinnego a nie od razu uderzać do SOR. Ale żeby potwierdzić, że ktoś nie jest poważnie chory to najpierw trzeba go zbadać. A to trwa. Badania laboratoryjne też w 10 minut się nie zrobią. Poza tym skąd pomysł, że to personel dyżurny odpowiada za organizowanie opieki zdrowotnej w Polsce? Pretensje należy mieć do NFZ a nie krzyczeć na pielęgniarki i lekarza. To tak jakbyś krzyczał na ekspedientkę w hipermarkecie, że skończyła się twoja ulubiona szynka.

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 9

"Czyli powinniście mieć taką przepustowość tego wstępnego badania, żeby szło płynnie i żeby odsyłać ich sprawnie." Prawo mówi, że każdy pacjent, który zgłosi się do SOR musi być zbadany przez lekarza. Nikt nie może być odesłany stamtąd do innego oddziału lub do domu zanim nie zostanie gruntownie zbadany, nieważne czy ma obrzęk płuc, zawał serca czy lekką infekcję gardła. Lekarz i cały SOR ma określoną "przepustowość" i na życzenie się jej nie zwiększy. Badanie wymaga czasu. Jak niby personel ma ten czas skrócić? Masz jakiś pomysł jak ma to zrobić? Osłuchiwać tylko połowę płuc? Badać tylko jedną nogę? EKG robić o połowę krótsze? Pobierać połowę probówki krwi? Mieć limit jednej minuty na zbieranie wywiadu od pacjenta? Reanimację prowadzić tylko do 10 minut? Wypisywać pacjenta z łóżka obserwacyjnego po 15 minutach? Czekam na propozycje.

Odpowiedz
avatar fak_dak
11 13

A czy to uprawnia kogokolwiek by wydzierać się na lekarzy i pielęgniarki, którzy to nie są odpowiedzialni za organizację służby zdrowia w Polsce? A takie wydzieranie się jest na porządku dziennym. Ciągłe pretensje za to, że kolejki za długie czy terminy zbyt odległe jakbym to ja ustalał limity przyjęć.

Odpowiedz
avatar fak_dak
12 14

Ale chwileczkę, dlaczego ja niby ma walczyć o wasz prawa z NFZem? Jestem lekarzem a nie adwokatem. Ja jestem podwykonawcą uług medycznych. Dostaję propozycję kontraktu i go podpisuję lub nie. Jednynym kryterium podjęcia kontaktu jest MÓJ interes. Moim zadaniem jest by kontrakt wykonać sumiennie i zgodnie z warunkami umowy. Niby dlaczego mam go nie podpisywać tylko dlatego, że NFZ nie zatrudnia odpowiednio dużej ilości specjalistów? To jest wasz a nie mój probem. To wy, pacjenci protestujcie przed NFZem jeżeli wam się nie podoba, że lekarzy jest za mało lub są zbyt długie kolejki. Twoje żądania w stosunku do lekarzy prypominają domaganie się by firmy budujące drogi ogłosiły strajk dlatego, że rząd się nie wyrobi z budową autostrad przed Euro 2012r. bo ma na to zbyt mało kasy i urzędnicy są nieudolni. Pójdź do jakiejś firmy z takim żądaniem to zobaczysz jak się ludzie turlają ze śmiechu. Albo próbuj na nich nawrzeszczeć to cię ochrona z budynku wyrzuci. Powtórzę jeszcze raz, za organizację ochrony zdrowia w Polsce odpowiada rząd i NFZ. Do nich z pretensjami. Do lekarza możesz mieć pretensje jeżeli nie realizuje podpisanego kontaktu lub robi to źle. Ale jeżeli robi wszystko OK a ma zbyt mały kontrakt to daj sobie na wstrzymanie albo pokrzycz sobie na żonę/męża. Są tak samo winni tego stanu rzeczy jak lekarze czy pielęgniarki.

Odpowiedz
avatar fak_dak
8 12

I jeszcze doprecyzuję. Praca lekarza w SOR polega na przyjmowaniu i badaniu pacjentów jacy się zgłoszą. Praca kasjerki w hipermarkecie polega na kasowaniu towarów klientów. Kasjerka jest w stanie obsłużyć X klientów na godzinę a lekarz przyjąć Y pacjentów na godzinę. Łatwo policzyć ilu potrzeba zatrudnić pracowników by nie było kolejek. Jeżeli hipermarket zatrudni tylko 1 kasjerkę i będą wiecznie wielkie kolejki to czy jest to wina kierownictwa sklepu czy kasjerki? Jak dla mnie kasjerka nie jest winna. Czy moralne jest by w ramach obrony praw konsumentów żądać by zwolniła się z pracy? A jeżeli się nie zwolni to czy każdy klient może na nią blizgać z powodu kolejki? Analogia w stosunku do lekarzy i NFZ jest 100%. Nie podoba ci się organizacja dostarczania usług to protestuj. Do hipermarketu możesz więcej już nie przyjść a w stosunku do monopolisty NFZu pozostają prostesty i demonstacje przed siedzibami. Kasjerki i lekarzy zostaw w spokoju dopóki robią to za co się im płaci.

Odpowiedz
avatar fak_dak
11 11

Ale ty mi nie zapłaciłeś ani mojemu szpitalowi ANI ZŁOTÓWKI. Zapłaciłeś NFZowi a ten wykupił od szpitala pewną ilość usług medycznych. Szpital zaś do ich wykonania zatrudnił lekarzy i pielęgniarki. Niestety ilość usług okazała się zbyt mała pomimo, że lekarze i szpital zrealizowali kontrakt w 100%. Jak myślisz kto jest winny? Szpital i lekarze, którzy nie wykonani 150% normy czy NFZ, który oszczędza i nagminnie niedoszacowuje zapotrzebowania na usługi medyczne? Umowa z NFZ dokładnie reguluje jaką ilość i jakiego personelu, jaki sprzęt ma się znaleźć na SOR. I za to płaci. Oczywiście Szpital może tam wysłać i 100 lekarzy ale zrobi to na własny koszt. Domaganie się by szpital zatrudniał w SOR pracowników za których NFZ w kontrakcie nie płaci przypomina sytuację jakbyś zamówił do malowania ścian jednego malarza, któremu pomalowanie zajmie 3 dni a potem dziwił się dlaczego nie przyszło za tę samą stawkę dobową dwóch? Jakby pracowało dwóch to byś nie musiał tyle czekać. Ale za drugiego nie zapłacisz bo już jednemu płaciłeś. Taka sama logika. Dodam, że NFZ za nadwykonania ponad kontrakat od lat nie płaci więc nikt się nie pali by robić więcej niż ma w umowie. Zaległości za nadwykonania NFZu wobec szpitali w skali Polski to setki milionów złotych. Nikt nie ma ochoty się z NFZem latami użerać w sądzie więc dla świętego spokoju każdy robi swoje i nic więcej. Ciągle powtarzam, NFZ cię oszukuje a ty się dajesz nabierać jak dziecko rządowej propagandzie, że to winni są źli lekarze bo tylko robią co mają w kontrakcie zamiast się poświęcać i pracować po godzinach za darmo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 10:18

avatar grzybobranie
3 5

wszystko ladnie i pieknie, ale panu Ikinskiemu moglo byc nie do smiechu, skoro czlowiek przyszedl do psychiatry to widac byl chory. lekarz troche nietaktownie splawil drugiego klienta, pacjent Ikinski mogl dostac ataku paniki czy cos w te pedy.

Odpowiedz
avatar chmis
4 6

Dlaczego wizyta u psychologa/psychiatry to taki wstyd? Wiem, bo sam w 3 gim. przeżyłem dosyć nieprzyjemne załamanie nerwowe i "po kryjomu" jeździłem do psychologa. A szybko odkryłem, że wykrętka "nie chce mi się" jest przyjmowana lepiej niż "mam wizytę u psychologa"

Odpowiedz
avatar PanBydzia
3 3

Dla mnie i dla moich znajomych moje skierowanie do psychologa była poprawiaczem humoru :) Ale to przede wszystkim wynikało z tego, że na pewną wiosnę dostałem kataru i kaszlu, więc w te pędy poleciałem do alergologa, tam po zrobieniu mu wszystkich testów otrzymałem tylko wyniki negatywne, więc alergolog po konsultacji z neurologiem uznał, że to nie alergia a objaw stresu na zakończenie roku szkolnego:) Psychologowi bardzo się spodobała ta argumentacja a wizyty skończyły się na liczbie dwóch :) Z tego co sam zaobserwowałem najwięcej problemów na izbach tworzą pacjenci ale widywało się tak 'zorganizowany' personel i opieprzających się lekarzy, że tylko miało się ochotę komuś przy...walić.

Odpowiedz
Udostępnij