Pamiętam pewną przygodę ze studiów... do dzisiaj wywołuje uśmiech an mojej twarzy.
Uwielbiam egzotyczne zwierzęta. W tym czasie hodowałem kameleona. Wiadomo zmienia barwy, wiesza się za ogon, łapie much na duży język... Było to w czasie, kiedy studiowałem we Wrocławiu, miałem wynajęte mieszkanie z 3 kolegami z LO. Właścicielka nie mieszkała z nami, wpadała raz na miesiąc, żeby sprawdzić czy nic nie zniszczyliśmy. Kobieta ta sprzeciwiała się trzymaniu jakichkolwiek zwierząt i pająków. Bała się ich panicznie, a fireman hodował kameleona po cichu, chowając do piwnicy na kilka minut terrarium (czas wizyty).
Tak więc semestr minął bez problemu, w połowie drugiego wyciągnąłem zwierzaka (nie pamiętam już po co) postawiłem na chwilę na biurku. Zadzwonił domofon, właścicielka z niespodziewaną wizytą. Chwytam terrarium i pędzę do piwnicy. Terrarium było puste, w tym wszystkim zapomniałem, że Żywiec (tak, nazwałem go na cześć mojego ulubionego wtedy napoju i bynajmniej nie chodziło o wodę) został na biurku. Rozmawiam z właścicielką, gdy nagle długi język mojego zwierzaka wylądował prosto na ogromnym pieprzyku na twarzy właścicielki.
Plusem historii jest to, że udało nam się znaleźć tańsze mieszkanie.
Podejrzewam, że sam widok był wart wywalenia na bruk, co? ;)
OdpowiedzJak to wspominam, to rzeczywiście, ale wtedy nie było mi do śmiechu
OdpowiedzCud że kobieta na zawał nie zeszła:)
Odpowiedz"SLAP - język znikąd (groza w studenckim mieszkaniu)" :-) Ciekawe, jak później właścicielka mieszkania sprawdzała potencjalnych lokatorów na okoliczność posiadania nietypowych ulubieńców. Oj, bardzo ciekawe.
OdpowiedzNo to teraz napisz horror o języku znikąd. P.S. Żywca się nie hoduje, żywca się pije ;_)
OdpowiedzHistoria fajna ale przede wszystkim: WOW! kameleona, serio? Zazdroszczę! :)
OdpowiedzFajnie napisane
OdpowiedzMogłeś powiedzieć, że on chcial ją tylko polizać. Jak pies, tak z nagłej sympatii;-)
OdpowiedzMnie zastanawia tylko, czy bez akcji z językiem miała szansę go tak łatwo zauważyć, chociaż stał w widocznym miejscu :)
OdpowiedzMiałam kiedyś takiego stwora na rękach, obrzydliwe :P Ale fakt wygląda świetnie, a jak się porusza!
Odpowiedzfuuuuuj, oczami wyobraźni widzę ten pieprzyk :/ ale ja już tak mam (pieprzykofobia jakaś chyba hehe) brrr
OdpowiedzTo, że właścicielka nie znosi zwierząt, nie oznacza, że lokatorzy nie mogą ich trzymać w mieszkaniu. No chyba, że taki zapis był w umowie :)
OdpowiedzNie lubię ludzi, którzy nie lubią zwierząt.
OdpowiedzZwierzęta i pająki, ludzie i młodzież ;) Jak zareagowała? :P
OdpowiedzPomijając fakt, że kameleony są nudne i wolę agamy brodate to jednak jedno mnie zastanawia - miałam kameleona i jakoś pierwszy raz słyszę, żeby zwieszał się na ogonie. Lemur może ale nie kameleon.
Odpowiedztzn nie chodziło mi o to, że on wisi jak nietoperz do góry nogami trzymając się ogonem, tylko o to, że ten ogon opatula wokoło różnych gałązek kiedy np wychyla się, żeby złapać jakiegoś robaczka
OdpowiedzA w tym tanszym mieszkaniu mogles trzymas Zywca?
OdpowiedzKażdy kto hodował kiedyś kameleona wie że ta historia jest zmyślona.....
Odpowiedz