Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wkurzyła mnie ostatnio moja matka. Przyszła ciocia na herbatkę, siedzimy, gadamy o…

Wkurzyła mnie ostatnio moja matka. Przyszła ciocia na herbatkę, siedzimy, gadamy o wyprawce dla małego, a moja matka wyskakuje z pytaniem, czy już mam kasę przygotowaną "na prezenty" dla lekarza i położnych...

Stwierdziłam, że nie idę do prywatnego szpitala, żeby musieć za coś płacić i nie zamierzam dawać żadnych łapówek. (Tak między nami, gdyby była tam jakaś położna, która byłaby szczególnie pomocna i miła, to na pewno podziękowałabym jej, kupując jakieś czekoladki czy coś takiego przy wyjściu, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym płacić za coś, za co zapłaci NFZ - tym bardziej, że całą ciążę i tak mam prowadzoną prywatnie).

Tu zaczął się wykład, że jestem niewychowana, że jak ja chcę w ogóle być traktowana, na pewno mnie czymś zakażą, dziecko urodzi się bez ręki, albo coś innego złego go czeka, bo nie dałam łapówki.

Zapytałam dlaczego mam płacić lekarzowi czy położnej za to, za co dostają pensję, czy do urzędu idę po pieczątkę na dokumencie z kopertą? Albo do sklepu do pani kasjerki z kwiatami, bo raczyła policzyć mi za zakupy?

Moja matka zaczęła na mnie wrzeszczeć, że nie umiem się zachować, że lekarzowi należy się łapówka, położnym i salowym też.

Stwierdziłam, że jak się rozpędzi, to i portierowi na parkingu da łapówkę, a koszt zacznie się zbliżać do kosztu porodu w prywatnym szpitalu, to może lepiej zainwestować w to i zapłacić oficjalnie, z fakturą i możliwością odliczenia od podatku? :P

Może jest to sytuacja mało szkodliwa dla mnie, powrzeszczała, co tam, ciśnienie mi wzrosło, tyle.
Problem w tym, że dziesięć osób przyjdzie z kopertą i zostaną należycie obsłużeni, a jedenasta bez koperty (bo jej nie stać) i co, nie dostanie opieki w szpitalu, bo nie zapłaciła?

Szkoda, że pokolenie wstecz myśli, że bez tego nie da się żyć :/

moja matka...

by Sihaja
Dodaj nowy komentarz
avatar piotr9106
17 17

Bardzo dobre podejście. Przecież mamy dostęp do darmowej służby zdrowia i jest to zagwarantowane konstytucją. Niestety właśnie większość ludzi nadal jest przekonana, że bez łapówki się nic nie da załatwić. Głupota a i potem lekarzy przyzwyczajają do tego. Sam jestem na medycynie ale niech, ktoś spróbuje kiedyś przyjść do mnie z kopertą, to na kopach wyleci. Lekarz ma pensje jak każdy inny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Mylisz się. Dostęp do służby zdrowia nie jest darmowy - co miesiąc odprowadzasz (spore) składki. Co, niestety, wychodzi drożej, niż prywatna opieka zdrowotna. Ogromne pieniądze przejada sam system (NFZ). Szpitale i ZOZy powinny być finansowane bezpośrednio z budżetu - dałoby to oszczędności co najmniej 2/3 etatów w NFZ nie wspominając już o samych biurowcach (koszty utrzymania). Jest taka drobna zależność - płaca pracownika, od której odprowadzane są składki. Jeżeli pracownik nie dostanie podwyżki, to i nie odprowadzi większej składki. NFZ zrobi u siebie podwyżki, musi więcej zapłacić za media (prąd, woda, telefony) ale do dyspozycji będzie tyle samo pieniędzy. Wobec powyższego - na kontrakty dla szpitali i ZOZ, mimo wzrostu cen, pieniędzy jest mniej. Na tej samej zasadzie czkawką odbija się podwyżka VAT na 23% - pracownik nie dostanie o jeden procent więcej wypłaty, a koszty utrzymanie NFZ wzrosły. Pośrednio - szary pracownik dostaje po zadku - dłuższa kolejka do lekarza, mniej leków refundowanych.

Odpowiedz
avatar teqkilla
2 2

Myślę, że piotr9106 użył słowa 'darmowa' umownie. Chyba nikt nie jest tak naiwny, żeby uważać, że dostaje coś za darmo...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@teqkilla - niestety, naprawdę wielu ludzi wierzy, że owo "darmowe" jest naprawdę darmowe. Że "państwo da", "państwo zagwarantuje" itd itp. Dlatego ludzie wierzą politykom, gdy ci obiecują, że coś dadzą (chociażby becikowe, zasiłki, zapomogi). W takim przypadku więcej korzyści niż jednorazowa zapomoga (becikowe) dałoby obniżenie podatku dochodowego i VAT (a nie podwyższanie). PS. w budżecie nie brakuje pieniędzy - są zwyczajnie źle zagospodarowane.

Odpowiedz
avatar teqkilla
0 0

W 100% się zgadzam.

Odpowiedz
avatar piotr9106
4 4

Taa darmowy to wiesz raczej nie chodziło mi o to, że masz to za darmo - tak wiem, co to są składki itd. Po prostu skoro odprowadzam już te składki i pracuje na opiekę zdrowotną to chyba logiczne, że nie mam zamiaru płacić jeszcze raz. Poza tym łapówki, to jedna z najgorszych rzeczy, bo to ludzi doprowadza do stanu umysłu, który można określić - całujcie mnie wszyscy w dupę. Nie ma nic gorszego niż lekarz, który musi dostać łapówkę, żeby wykonać swoją pracę. No bez jaj jakoś nie dajemy łapówek zwykłym szarym ludziom, za to że pracują to dlaczego lekarze mają być traktowani specjalnie. Czy my żyjemy w jakimś kastowym społeczeństwie czy ja o czymś nie wiem? (oczywiście, że żyjemy ale to już inna historia:D)

Odpowiedz
avatar sandi2608
1 1

No niestety, bywa tak, że ludzie sami "przyzwyczajają" lekarzy do łapówek, a potem, że korupcja.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
7 7

Wiele lat temu będąc w szpitalu sam byłem mimowolnym świadkiem tego jak jakaś starsza kobieta rozmawiając z ordynatorem oddziału spytała go: "ile trzeba dać". On jej na to odpowiedział że nic nie trzeba. To ludzie sami przyzwyczaili lekarzy do brania łapówek.

Odpowiedz
avatar shgetsu
0 6

Ale w szpitalach jest tak, że jak dasz kopertę to zawsze będzie Cię ktoś pilnował, sprawdzał czy wszystko ok. itd a jeśli nie dasz to cię oleją.

Odpowiedz
avatar Sihaja
3 3

Ale dlaczego tak jest? Bo każdy się do tego przyzwyczaił - i pracownicy i pacjenci. Im dłużej nikt nie dostanie łapówki, tym bardziej się przyzwyczai, że ten brak to norma. Tak jak mówię - do osoby, która szczególnie się wyrózni (nie tylko w szpitalu ale w różnych sytuacjach w życiu) jestem w stanie pójść z nagrodą - czy będzie to pisemna pochwała (to warto robić, bo często trafia do akt pracownika, czy przekłada się na podwyżki/awans) czy coś słodkiego... coś symbolicznego a nie koperta z kasą...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Wielokrotnie lezalam w szpitalu, nigdy grosza lapowki nie dalam, malo tego nawet nie mam w zwyczaju biegac z pozegnalna paczka kawy do dyzurki i jakos zawsze obchodzono sie ze mna jak nalezy. Ludzie tacy jak twoja matka najpierw na sile wpychaja personelowi koperty, bomboniery i kawusie a potem narzekaja jaka to ta sluzba zdrowia skorumpowana.

Odpowiedz
avatar Sihaja
0 0

A ja uważam, że jeśli idę do prywatnego szpitala to mogę wymagać jakieś minimum opieki, minimum kultury i bez dawania w łapę. Jeżeli masz inne poglądy - uważam, ze masz problem.

Odpowiedz
avatar 7medeis
12 12

To niech taki człowiek podaruje lekarzowi własnoręcznie narysowaną laurkę albo ludzika z modeliny/kasztanów. TO jest bezinteresowny prezent. A "wręczanie" obcym ludziom drogich gadżetów - łapówka. Personel ma psi obowiązek interesowania się każdym tak samo (o naiwna ja!). Jeśli nie stać mnie na "dżaka danielsa" to mam umierać we własnych rzygowinach bo nie wytworzyłam "więzi"?

Odpowiedz
avatar Sihaja
6 6

@elegant - jak wolę wydać 50 zł to idę na wizytę do prywatnego lekarza. A nie "wytwarzam więzi" w państwowej przychodni. Niby dlaczego pielęgniarka ma interesować się jednym pacjentem bardziej (o ile nie ma medycznego uzasadnienia)???

Odpowiedz
avatar elegant
0 2

@Sihaja, prawie w ogóle nie chodzę do lekarzy, ale wątpię czy prywatnie jakaś wizyta kosztuje tylko 50zł. Co do personelu odpowiedź jest prosta, lepiej się traktuje kogoś jeśli uważa się go za przyjaciela. Nie moja wina, że zawsze tak jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@elegant Prywatne wizyty nigdy tyle samo nie kosztują. Każdy lekarz ma inny cennik, koszty też zależą od lekarza. Za prywatnego można zapłacić 50, ale też można 200. Może mieszkasz w droższym mieście tak jak ja i też do prywatnego nie wskoczysz za 50 zł, stąd Twoje zdanie.

Odpowiedz
avatar Sihaja
0 0

Widzisz, 50 zł to tylko taka "metafora", moja matka 50 zł to by dała salowej za dzień, a salowych jest kilka i są dwie-trzy zmiany przecież. Położnej kilkaset, a lekarzowi ponad tysiąc. Pytam dlaczego facet ma dostać za półgodzinny zabieg tyle, ile ja niemal zarabiam w miesiąc? Może dam mu tyle, ile moja stawka w pracy? A co do cen wizyt ja płacę 85 zł za wizytę u ginekologa, 100 zł za USG. Na szczęście mam to w abonamencie medycznym, ale takie są stawki w Lublinie w LuxMedzie. Mało? Przez całą ciążę kilkanaście wizyt u lekarza, kilkaUSG, co miesiąc kilka badań...

Odpowiedz
avatar elegant
0 0

@Furuuka, mieszkam w Rzeszowie, fajne miasto ;), ceny nie warszawskie. Prywatnie chodzę tylko do okulisty, bo z niczym innym nie mam problemów na szczęście

Odpowiedz
avatar elegant
-1 1

@Sihaja ja w nic nie wątpię, chodzi mi tylko o to, dając coś jest większe prawdopodobieństwo, że o nas zadbają. Nie mówię tutaj o "opłaceniu" wszystkich obecnych przy Twojej ciąży, tylko osobę, która się Tobą opiekuje najbliżej, lub ma największy wpływ na Twoją wygodę i oczywiście mam na myśli tylko publiczne szpitale itp. Uważam, że jak się prywatnie chodzi i zostawia kilka tysięcy to już nie potrzeba żadnych "wspomagaczy".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@elegant O widzisz, ja mieszkam w Krakowie. Kiedyś była potrzeba przyciągnięcia pediatry do domu, siostra została obejrzana za 220 złotych, dostała leki na "mocniejsze przeziębienie", a dwa dni później prawie wylądowała na oddziale z zapaleniem płuc, więc jak widać prywatnie też nie zawsze jest w porządku. Okulista prywatnie, tu się zgodzę, ale na ortopedów, rehabilitacje itp to rodzice by nie wyrobili jakby miało być w ten sposób, ogólnie mało kto może sobie na to pozwolić przy takich cenach. I tak jeszcze się przyłączę do tych więzi, czasem da się je wytworzyć bez prezencików, wystarczy trafić na odpowiednią osobę, co niestety zdarza się rzadko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2012 o 23:15

avatar konto usunięte
0 0

moi rodzice to samo. to pokolenie rozpuściło lekarzy i salowe. Potem jak sie takim nie zaniesie czegoś, to z bólem robią to co do ich obowiązków należy. Rozumiem bombonierkę w ramach wdzięczności za opiekę. Ale dawanie kasy za to żeby sie zajęli człowiekiem to paranoja. pozdr.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2012 o 23:54

avatar Misiak
4 4

Podoba mi się Twoje podejście :) Ja jak rodziłam też nie dałam nawet grosza, chociaż mama jak usłyszała, że nic z sobą nie biorę, to wcisnęła mi pieniądze do kieszeni... (kupiłam później synkowi za nie zapas pieluch :D) I wiesz co? Nie zauważyłam, żeby położna źle się mną zajmowała- wręcz przeciwnie- przez cały czas chodziła do mojego faceta, żeby mu streścić, co u mnie :) Po porodzie też przychodziła zapytać jak się czuję i jak synek :) Trzeba po prostu trafić na kogoś z powołaniem :D

Odpowiedz
avatar BlackCat
2 2

Żona brata ciotecznego mojego narzeczonego rodziła w publicznym szpitalu. Lekarze i położne dostały od owego brata w łapę, razem wyszło ok. 5 tysięcy. Mimo łapówki, jego żona miała "armageddon" między nogami: wszystko źle pozszywane, hektolitry ropy, wszystko się babrało i źle zrastało. Nie wiem, czy wystąpili o odszkodowanie, ale za tę sumę lepiej było iść prywatnie. Więc nieprawdą jest, że za łapówki dostanie się lepszą opiekę...

Odpowiedz
avatar Sihaja
4 4

Za taką kasę to miałaby luksus w postaci prywatnego szpitala, sali "jedynki", dobrego jedzenia i tak dalej. Poród kosztuje ok. 4 tys jeśli naturalny, ok 6 jeśli cesarka, wiem, bo sama się interesowałam. Moja matka właśnie podliczyła "prezenty" na 3.5 tysiąca, więc już wolałabym to wydać na prywatną klinikę.

Odpowiedz
avatar pgosia
2 2

Takie myślenie... Niecałe 10 lat temu miałam operację, moja troskliwa babcia nie omieszkała kupić ordynatorowi koniaku, żeby się mną odpowiednio zajął. Niestety (a raczej na szczęście ;) nie zdążyła go wręczyć bo "obsłużono" mnie sprawnie i wyjątkowo szybko, bez żadnych więzi czy prezentów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

"Pokolenie wstecz myśli, że bez tego nie da się żyć" Taa... a potem przez takich właśnie ludzi jest sytuacja taka, że jak nie dasz dobrze w łapę dyrektorowi, ordynatorowi, salowej, położnej, sprzątaczce, parkingowemu(:D) i komu tam jeszcze to cię wywalą na zbity pysk i jeszcze z wielką łaską powiedzą, że masz ich po dupach całować za to, że cię w ogóle przyjęli. Inną sprawą jest to, że jak już ta większość tych ciołów pokomunistycznych zgodzi się "dać dobrowolną ofiarę dziękczynną" to co łaska ale nie mniej niż ___ bo to będzie obraza i może stać się coś bardzo złego... tylko ta kwota zwykle starcza na to, żeby spokojnie iść do prywatnej kliniki, gdzie personel jest zwyczajnie miły i przyjazny BO MU ZA TO SIĘ PŁACI!!!!!

Odpowiedz
avatar katem
2 2

Uogólnianie nigdy nie jest prawdziwe - jestem tym "pokoleniem wstecz", nigdy nie dawałam łapówek (nie umiem tego robić). I żyję - da się jednak bez łapówek. Owszem - jestem w tej komfortowej sytuacji, że jesli muszę zbyt długo czekać do lekarza z NFZ, a uważam , że sytuacja wymaga pośpiechu mogę sobie pozwolić na wizytę prywatną. A dawanie łapówki, zamiast iść prywatnie to już mi wydaje się co najmniej dziwne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

To my sami - pacjenci, klienci,parafianie - nauczyliśmy lekarzy i księży brać łapówki. Chocby był najuczciwszy, to ludzie przylezą i na siłę wepchną, bo to "niemożliwe żeby lekarz nie brał".Tak jak w tej historii, bohaterka pewno nie da,ale mamusia za nią to zrobi, nawet bez jej wiedzy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2012 o 21:43

avatar Sihaja
3 3

Wiesz, moja matka pracowała w jednym z lubelskich szpitali. Nie jako lekarz, jako pracownik administracji, ale zawsze, mimo że już nie pracuje kilka lat, nadal ją kojarzą. I mogłabym mieć lepsze warunki jakby tylko się przeszła na oddział i powiedziała, że jestem jej córką. Ale jednocześnie wiem, że wtedy sama latałaby po pracownikach i wręczała łapówki. Dlatego wybrałam inny szpital, gdzie nie ma takiej możliwości.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Zgodzę się z ostatnim zdaniem. Ostatnio mam sobie delikatne problemy z nogą, ortopeda od września groził mi operacją, mimo to rehabilitował mnie do stycznia, potem przerwa i kontrola, badania i szybka decyzja "operujemy". Pod koniec lutego poszłam z rodzicielką na badanko i właśnie po decyzję. Operację będę mieć już 3 kwietnia, bo ktoś tam zrezygnował. Babcia się o wszystkim dowiedziała i zaraz zaczyna, że temu lekarzowi co mnie tak wspaniale prowadzi to się pieniądze należą, terapeuta, który tak cierpliwie mnie rehabilitował też swoje dostać musi, drugiemu ortopedzie też coś skapnie, bo przecież to on podjął ostateczną decyzję i znalazł tak szybki termin. Dlaczego moja rodzicielka miałaby za to płacić? "Bo przecież inaczej Ci operację specjalnie spieprzy!". Ciekawe podejście, naprawdę ciekawe. Jeszcze nie słyszałam, żeby w szpitalu dziecięcym lekarze dostawali w łapę za drobny zabieg. Wymęczyli się ze mną przez te pół roku, fakt, bo podczas rehabilitacji miałam jeszcze kilka urazów i latałam po decyzję do lekarza za każdym razem. Ale są o wiele, wiele gorsze przypadki ode mnie i nie słyszałam, żeby ktoś coś dawał lekarzom w tym szpitalu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Tu nie chodzi o koperte dla połoznych, ale czekolada czy kawa to naprawde miły gest. Pracują po 12 godzin czasami w pojedynkę przy 20 pacjentkach, które coraz częściaj posiadaja jedynei roszczeniową postawę. Zero szacunku ze strony pacjentek i idiotyczne zachowania pomimo upominania typu wspólna kapiel z mężem pod szpitalnym prysznicem, wspólne sypianie w szpitalnym łóżku czy nawet inne mniej przyzwoite rzeczy.. a na słowo upomnienia wyzwiska, foch i oficjalne skargi. Połozne zarabiają g***ne pieniadze a pracują często ponad siły, szpital nie sfinansuje im nawet kawy więc miło jest jak pacjentka odwdzęczy się drobnym gestem (koper nie przyjmują, przynajmniej nie u nas) tym bardziej jeśli była "trunym przypadkiem" i wymagała szczególnej opieki.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
1 3

Rozumiem, że pani w Biedronce też zawsze zostawiasz kawę lub czekoladę robiąc zakupy. Ona też siedzi 12 godzin, klienci też niemili, a płaca niewysoka...

Odpowiedz
Udostępnij