Oto dlaczego nie pozwalam zapraszać znajomym swoich kolegów/koleżanek, których sama nie znam:
Impreza w mieszkaniu, typowa domówka. Około siedmiu zaproszonych osób i dwie zamieszkujące (w tym ja). Jedna osoba mówi, że dwóch kolegów jest w pobliżu, czy mogą wpaść? Ja odpowiadam, że jasne, nie ma sprawy, a fajni jacyś? - Owszem. - To niech przychodzą.
Przyszli, ale trzej. No nic, trudno, zaraz pójdą, bo już prawie północ, a u mnie domówki nie trwają długo. Poza tym spokojni, siedzą i gadają, swoje trunki przynieśli, nie przeszkadzają.
Koło pierwszej część moich znajomych wychodzi, za to do imprezy "podpinają" się jeszcze dwie osoby. Jak? Ano jeden z tych, którzy się wprosili podał sms-em adres. Nic nie komentuje, nie bardzo wiem jak się zachować.
Koło drugiej moja współlokatorka "odpada" z imprezy i idzie spać. Nic nowego, ale akurat tego dnia zostawia mnie samą w niezręcznej sytuacji. Dlaczego?
Koło trzeciej bowiem piątce niezaproszonych skądinąd gości chce się jeść. Smażę frytki i dociera do mnie, że cała akcja jest bardzo niefajna. Karmię gości i po cichu mam nadzieję, że wkrótce się zmyją.
Koło czwartej wychodzą zaproszeni przeze mnie goście i jeden z tych, którzy się "podpiął". Zostaje czterech całkiem obcych mi facetów, śpiąca w moim łóżku współlokatorka i ja. Nie bardzo wiem, jak im mam dać do zrozumienia, żeby spadali.
Zaczynam myć przy nich naczynia po imprezie (która, jak to z imprezami bywa, zdążyła się przenieść do kuchni), a oni siedzą sobie dalej.
Koło piątej dociera do nich, że czas iść do domu.
Niby nic piekielnego, powiecie. Bo mieszkanie całe, wszyscy zdrowi, żadnych szkód i straty maleńkie.
Dla mnie jednak było to bardzo piekielne, jako że zwykle imprezy u mnie zaczynają się wcześnie i wcześnie kończą, bo niestety w weekendy też zdarza mi się iść do pracy. Poza tym, jako osoba niepijąca, podczas wszelkich takich spotkań czuję "normalne" zmęczenie materiału, w przeciwieństwie do pobudzonego alkoholem towarzystwa.
Dziś już wszyscy moi znajomi są uczuleni, żeby nie zapraszać nikogo, kogo wcześniej nie poznałam, a już na pewno nie robić tego w trakcie domówki.
Radzę uczulić swoich.
domówka
Zawsze można gości wyprosić :)
OdpowiedzZagonić ich do posprzątania po imprezie a gdy skończą to podziękować za pomoc i życzyć dobrej nocy :) I gości wyprosisz i mniej sprzątania będzie :P
OdpowiedzZa mało asertywności, za dużo uprzejmości - pomysł Xenopus jest dobry. Można też prosto z mostu - sorry chłopaki, ale ja muszę kłaść się spać, mam jutro pracę (nawet jeśli nie jest to prawda w ten konkretny dzionek). Jeśli pracujesz, to znaczy że jesteś osobą dorosłą i tego samego możesz oczekiwać po swoich współimprezowiczach. A jeśli tego nie rozumieją to wprost im powiedzieć, że mają się przenieść gdzie indziej.
OdpowiedzProblemy pierwszego świata.
OdpowiedzCóż, relacja zaufania nie jest przechodnia.
OdpowiedzStara zasada wiecznie żywa, na domówki się przychodzi, a nie organizuje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2012 o 11:09