Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Głupota bywa czasem iście piekielna. Około 30, może 40 lat temu dziadek,…

Głupota bywa czasem iście piekielna.

Około 30, może 40 lat temu dziadek, już niezyjący, nabył prawdziwe cudo techniki: motorower. Głucha wieś, mało kto posiadał coś takiego, więc zainteresownie sprzętem było ogromne. Problemem zdawalo sie jedynie to, ze dziadek nie umial na tym „cudzie” jezdzic. Stwierdzil więc, przywiozłszy rzecz do domu na wozie, ze nauczy się sam. I sprobowal...

Spokoj ktoregos niedzielnego popoludnia zaklocil przerazliwy krzyk, z którego dalo się wychwycic jedynie zdanie: łapcie mnieeee! - i oto, straszac wioskowe krowy, przez droge pedzil dziadek, który opanowal wprawdzie sposob na prowadzenia zabojczej maszyny, ale sztuki zatrzymywania się już nie. Jechal dość wolno, na tyle, ze biegla za nim spora część rodziny i sasiadow, udzielajac rad (skacz, Stasiek, skacz!) lub lamentujac (łooo Jezu, Stasiek, Stasiek się zabije, co my teraz zrobimy, łoo Matko Boska!). Dziadek wjechal w koncu do czyjegos ogrodu i zaczal jezdzic w kołko, przekonany, jak pozniej tlumaczyl, ze kiedys wyczerpie się paliwo i motorower sam stanie. I pewnie tak by było... gdyby nie to, ze dziadek, czy to z przerazania, czy może z jakichs innych powodow, nie zboczyl ze swojego kolka i nie wjechal w stodole. Nie swoja stodole.

Motorower się przewrocil, kierowca tez, przybiegli zaaferowani sasiedzi, zobaczyli bladego dziadka z zamknietymi oczyma.
- Stasiek nie zyje !!!!!!!!!!!! Staśka zabiło! - rozlegly się lamenty
W tym momencie domniemany zmarly otworzyl oczy
-Zabiło mie – powiedzial tragicznym glosem.


I zemdlal.

Epilog:
motorower sprzedano. Dziadek nigdy w zyciu nie wsiadl do zadnego pojazu mechanicznego, ktory musialby poprowadzic sam. Dziadek został tez oficjalnie wyklety przez sasiadke, której krowa, przez traumatyczne doswiadczenie bycia sploszona, miala jakoby mleko stracic

by Goszka
Dodaj nowy komentarz
avatar kape28
0 2

Jak mozna nie wiedzieć jak zahamować motorower? D:

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

przepiękna historia, aż mi sie oczęta zaświeciły jak to przeczytałem, bo przypomniał mi sie mój nieżyjący juz dziadek. On też miał fajne poczucie humoru, ale za motorowery sie nie brał. Za to miał pomysły sadzać mnie do powożenia wozem konnym. Ja mając 7/8 lat brałem sie do tego z wrodzoną urwisowatością. I jedną z takich przejażdżek o mało nie przypłacił konkretnym połamaniem. Wykombinowałem coś głupiego (nie pamiętam już co), że konie targnęły wozem, a dziadek spadł pod tylne koło. Jakimś cudem odturlał się:). Ech fajny był dziadunio.

Odpowiedz
Udostępnij