Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Naszło mnie jakoś ostatnio na wspomnienia niedawnych czasów studenckich. Tym razem historia…

Naszło mnie jakoś ostatnio na wspomnienia niedawnych czasów studenckich. Tym razem historia z akademika. Tak się jakoś złożyło, że w ciągu 5 lat spędzonych w tym przybytku, co roku praktycznie zmieniał się skład pokoju.
Uprzedzę tylko – przyznaję się, że bywam lekko szurnięta i jak każdy mam swoje dziwactwa, ale częste zmiany wynikały bardziej ze zrządzenia losu niż jakiejś mojej szczególnej upierdliwości / w każdym razie mam nadzieję ;P/. Z większością tych dziewczyn dogadywałam się bardzo dobrze, z dwiema do dziś się przyjaźnię i utrzymuję kontakt. Ale żeby nie było za różowo – dwie okazały się być osobnikami co najmniej oryginalnymi.
Typ 1 – ekolog.

Żeby nie było – nie mam nic przeciwko ekologii (w tym potocznym znaczeniu, jako synonimu troski o środowisko oczywiście, bo „ekologia” to w zasadzie nauka), planetę mamy jedną, należy ją szanować itepe., ale umiar też dobra rzecz, a nadgorliwość jak to mówią gorsza od faszyzmu.

W każdym razie, na 4 roku wprowadziłam się do pokoju trzyosobowego. Zamieszkałam z dobrą koleżanką Karoliną, z którą wcześniej mieszkałam już przez rok, a jako trzecią ulokowano właśnie nieznaną nam wcześniej dziewczynę -Anię.

Dość szybko okazało się, że ma swoje zwyczaje, których nie ma zamiaru zmienić i co gorsza zapowiadało się, że da się nam we znaki. Po pierwsze, jako weganka nie jadała oczywiście mięsa i żadnych przetworów z mleka, jajek, niczego, co od zwierząt pochodziło. Nie miałyśmy z tym problemu, bo co nas obchodzi, co ona je? Ale ona miała strasznym problem z nami – ja nie jadam za bardzo mięsa, bo nie lubię, ale nasza Karolina jest typowym mięsożercą i po prostu nie wyobraża sobie posiłku bez mięsa.
Starała się nie rzucać w oczy Ani z gotowaniem i jedzeniem, nie stanowiło to problemu, bo Anki i tak przeważnie nie było. Ale kiedy była musiałyśmy nasłuchać się litanii nad każdym kotletem – o męczeniu zwierząt, bestialstwie ludzi, krzywdzie dla środowiska itd. No dobra, może jest w tym trochę racji, ale nie można tego załatwić jakoś inaczej, tylko wymądrzaniem się i awanturami? Karolina w przeciwieństwie do mnie nie ma zbyt dużo cierpliwości i zaczęła się odgryzać, a z czasem prawie zupełnie przestały się do siebie odzywać, a gdy były obie w pokoju atmosfera robiła się wyjątkowo napięta.

Z czasem Ance zaczęło przeszkadzać, że jakiekolwiek mięso jest w jej otoczeniu – zaczęły się boje o lodówkę. Bo przecież kotlet sojowy i jakieś sałatki nie mogą leżeć w tym samym miejscu, co efekt zbrodniczej działalności człowieka w postaci schabowego. Przecież jej jedzenie staje się od tego „skażone”, więc pojawiły się żądania żeby to usuwać.
Tylko po pierwsze – jakim prawem? A po drugie – gdzie z tym lecieć? Na parapet? (Przechowywanie piwa na parapecie może nie jest głupie, ale nie położyłabym tam jedzenia – przez ptaki). Zresztą może jeszcze zimą, ale latem? Ale dla Ani nie ma znaczenia – won i już. Raz wyjęła z lodówki wszystko, co było pochodzenia zwierzęcego – nawet moje jogurty. Zrobiłyśmy karczemną awanturę – no bo kurczę, tolerancja tolerancją, ale niech ona pomyśli czasem o nas, a my nie będziemy chodzić na paluszkach dookoła wariatki.

Segregacja śmieci – jeśli chodzi o kontenery na śmieci, to były na tyle dobrze rozlokowane po terenie wokół akademików, że aż zachęcały do segregacji. Miałyśmy wcześniej z Karoliną podział – ona wychodzi zawsze w prawo na zajęcia – mija po drodze kontenery do papieru, szkła i plastiku, więc wyrzuca te rzeczy. Ja idę w lewo – obok śmietnika na odpadki – wywalam śmieci kuchenne i z łazienki. Myślicie, że zostałyśmy za naszą postawę pochwalone? Nic z tych rzeczy – przecież wyrzucamy to wszystko w PLASTIKOWYCH workach. Ona miała swoje śmieci oddzielnie w papierowych torbach...

Ale to nie koniec – Ania chroniła zwierzęta – wszystkie. A już najbardziej upodobała sobie czarnego grzyba z łazienki. To akurat trochę sarkazm, ale mieliśmy w łazience bardzo słabą wentylację, a wiatrak chodził tylko jak było zapalone światło. A jak się wieczorem kąpałyśmy po kolei, to w łazience robiła się istna sauna i ciekło po ścianach. Zostawiałyśmy, więc otwarte drzwi i włączone światło. Nie na całą noc, po prostu ostatnia idąca spać gasiła i zamykała. Plan świetny, tylko co zostawiłyśmy to ktoś gasił. Nie trzeba było długo szukać kto – oczywiście Ania, bo prąd przecież marnujemy, trzeba dbać o środowisko, itd. W końcu grzyb tak się rozrósł, że trzeba było spryskać go chlorem, a łazienka była wyłączona z użytku na dwa dni.

Ania brała czynnie udział w organizowaniu eventów ekologicznych typu marsze, jakiś protestów, itd. Przed takimi wydarzeniami robiła się podekscytowana i super miła. Czemu? Zawsze pojawiały się prośby o drobne przysługi typu kupienie papieru, markerów, jakiś innych drobnych akcesoriów papierniczych, za które nie miała zamiaru oddawać kasy – "bo to nasz wkład w ratowanie świata". Niestety nie uprzedzała o tym. Dałyśmy się wkręcić raz, potem widząc że nic nie wskóra, wymyśliła że jeszcze przecież możemy wspomóc jej organizację dobrowolnym datkiem albo wziąć udział w przygotowaniach. Dzięki bardzo, nie chciałyśmy.

akademik

by meg
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
14 40

Uomatko jak tacy ludzie są wkurzający! Nic tak nie denerwuje jak te planetoluby. Ciśną się na klawiaturę cytaty z Carlina o ratowaniu planety - "Ziemia przeżyła zmiany biegunów magnetycznych, bombardowania meteorytami, tajfuny, ruchy płyt tektonicznych, burze solarne itd - a my myslimy że troche plastiku i aluminiowych puszek może jej zaszkodzić?? Może Ziemia pragnęła plastiku, tylko nie umiała sama go wytworzyć? Może to jest właśnie cel naszej egzystencji, po to powstaliśmy - plastik!". A już weganizm i podobne brednie o biednych zwierzątkach to totalna bzdura... Jak rodzaj ludzki powstawał, to wpieprzaliśmy wszystko co dawało się zeżreć i się po tym nie umierało. I tak było przez tysiące lat, aż w końcu dotarliśmy do takiego poziomu, że produkujemy tyle żywnośc, że zaczynamy wybrzydzać. Stąd te porąbane pomysły o "ratowaniu zwierząt"...

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 18

Wydaje mi się, że od powstania (wyewoluowania) rodzaju Homo minęło parę (milionów) lat i przez ten czas ludzka moralność nieco się rozwinęła. Wszakże większość przedstawicieli naszego gatunku uważa zabicie drugiego człowieka za czyn jednoznacznie zły - czego nie można powiedzieć o naszych przodkach, cechujących się znacznie większą bezwzględnością od nas. Sam nie stronię od mięsa, mimo że nie wyobrażam sobie jedzenia więcej niż jednego mięsnego posiłku dziennie. Niemniej okrucieństwo wobec zwierząt uważam za odrażające i moralnie naganne. Niestety, niektórzy ludzie nadal są zdania, że dużo gorszy od katowania zwierzęcia jest np. seks dwóch osób tej samej płci. Ot, wciąż istnieją takie ewolucyjne odrzuty. Pod rozwagę polecam ten film (uwaga, drastyczny): http://www.youtube.com/watch?v=wXINFXCcW5U Natomiast odnośnie do ochrony środowiska naturalnego i słów Carlina, na które się powołujesz: a może nasza planeta nie pragnęła plastiku, lecz zanieczyszczenia innego rodzaju: radioaktywnego? To znacznie bardziej logiczne, odpowiednia ilość bombek o mocy 50-100 Mt oczyściłaby planetę z większości żywych organizmów, pozostawiając ją taką, jaką była miliardy lat temu: czystą, dziewiczą, jałową. Co do samego plastiku, pozwolę sobie podlinkować kolejny interesujący film na YT. Pytanie: czy chcemy, by tak wyglądał otaczający nas świat? http://www.youtube.com/watch?v=XxNqzAHGXvs

Odpowiedz
avatar Izura
23 25

Nie porąbane- jeśli nie wchrzania się komuś w talerz(w żadną stronę- ani wegetarianin nie ryczy nad schabowym "o borze zielony, to świnka, ona miała mamę, tatę, jak mogłaś/eś ją zabić?!" ani "zobo, trawojad kuwa, królik kretyński! Żryj mięso szympansie") to nikomu nie powinno przeszkadzać. Nie jem mięsa, nie zaglądam nikomu, nie wytykam. Mój chłopak twierdzi, że robię kotlety schabowe lepsze niż jego mama- chce niech je, mi nie przeszkadza. No i chciałabym z dzieckiem wyjść kiedyś do lasu i pokazać- zobacz, to jest drzewko, a tam zajączek skacze a tam sarenka zamiast -zobacz, tu jest butelka po coli a tam po królewskim. A tam rośnie sobie mech na zużytej podpasce. Hasło klucz- nie wchrzanianie się w czyjeś talerze/ przekonania/ przyzwyczajenia.

Odpowiedz
avatar takajedna
13 17

Hachimaro, ostatnio gadałam na ten temat z kolegą katolikiem. Tzn podobny. Pytałam go, czemu uważa, ze antykoncepcja to coś złego, a jedzenie miesa dla którego trzeba zabijać zwierzęta to nie grzech? Odpowiedzi nie znalazl, i sie na 1 dzien obraził, coz, ogolnie jest w porządku, po prostu ksieza i inni tacy go zmanipulowali.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 18

@Hachimaro - material na dluga dyskusje; powim tylko tyle: nie jestem zwolennikiem OKRUCIEŃSTWA wobec zwierząt (dlatego chętnie rozstrzelałbym wszystkich którzy ubierają psy w sweterki) ale zwierzeta generalnie sa po to zeby je zabijac, jesc i nosic ich skory. Jesteśmy wyższym gatunkiem i cóż, tak działa natura. Co do drugiej czesci - polecam całe "Save the planet" Carlina; wątek pozbycia się nas po osiągnięciu plastiku jest jak najbardziej zawarty :) @Izura - zgodzę się że śmieci w lesie to wiocha (ludzi wywożących odpaski do lasu powinno się kastrować) ale też nie ma co nadmiernie przesadzać z tą całą segregacją śmieci - w końcu są (a przynajmniej powinny być) od tego odpowiednie służby

Odpowiedz
avatar Izura
4 6

Segregacja nie jest zła- dużo czasu nie zajmuje- ot, butelka do oddzielnego pojemnika niż słoik, odpadki po obieraniu warzywek na kompost i jest świetna ziemia do kwiatków a papierzyska do piwnicy jako podpałka do pieca idzie. Za śmieci w lasach i wywalanie butelek gdzie popadnie powinno się wieszać- za każdym razem przy spacerze z psem myślę o tym, czy znowu nie wdepnie w coś, bo dzieci-śmieci mają zabawę w rozbijanie(a potem ku chwale spokoju i ciszy rozwalają o to opony w tych swoich komarkach). I dziwi mnie skąd całe worki się biorą w lesie? Komu do cholery chce się to wozić zamiast postawić przed domem jak zbierają? I tak i tak zapłacić trzeba. I czasem pies potrzebuje sweterka- ale nie kokardek, majtek w groszki w piórkami w tyłku, spinek z różyczkami wielkimi czy innych czapeczek. Np. taki peruwiańczyk zamarznie a sól sypana może być niefajna jak pies sobie rozwali łapkę więc rozumiem w takim wypadku nawet butki na spacer(wiadomo jak boli posypanie rany solą). Mój poprzedni pies nosił czasem bandamkę- jak było ciepło to na spacery zakładałam mu mokrą żeby tak się nie grzał bardzo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2012 o 16:04

avatar Izura
3 5

U mnie każdy musi miec umowę z firmą wywożącą śmieci a leżą, dostaliśmy takie kosze na różne sesegregowalne i od takiego wielkiego się płaci dodatkowo jeśli jest więcej niż jeden a segregowanych możesz mieć i cały magazyn i biorą. Pies nie nadaje się na łańcuch- jest wtedy nieszczęśliwy, trzymamy je dla przyjemności, udomowiliśmy więc jesteśmy winni im szacunek i chociażby minimum potrzebne do normalnego życia. Wiejskie burki to "zwyczaj" który powinno się tępić- najlepiej przez usadzenie na rok człowieka na tym łańcuchu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 14

Moja droga, udomowilismy psy wlasnie po to aby nam tych domów strzegły! Nie żeby były "szczęśliwe". Co do wywozu to u mnie na przykład dużo takich śmieci w okolicy leży wywożonych z pobliskich zakładów - a to opony w jakichś kosmicznych ilościach, a to plastikowe elementy jakieś... Ludzie zawsze będą chcieli przyoszczędzić nawet jeżeli to jest głupie 100 złotych...

Odpowiedz
avatar Izura
1 3

Mi bardziej się rzucają w oczy butelki, puszki, opakowania z maca(komu się chce to wozić 60km żeby rzucić 250m od domu?!). Pies kiedyś żył z nami w jaskiniach- bronił, polował, spał przy ognisku i towarzyszył. I sam wybrał człowieka jako towarzysza zostawiając stado.

Odpowiedz
avatar takajedna
2 10

Oliwadoognia, nie wiem czy wiesz, ale obecnie trzymanie psa na łancuchu jest nielegalne. Mam nadzieje, ze nie trzymasz zwierząt, bo jak słysze, tzn czytam ze 'zwierzęta są po to by je zabijać' to aż nóz mi sie w kieszeni otwiera i prosze Siły Wyższe o jakies karanie losem za taką głupotę i bezmyslność.

Odpowiedz
avatar meg
2 2

@takajedna z tego co się orientuję najnowsza ustawa nie zabrania trzymania psów na łańcuchach w ogóle, a precyzuje jedynie minimalną długość tego łańcucha (z tego co pamiętam 3 m), jak również maksymalny czas -12h na dobę kiedy zwierzę może być uwiązane. Żeby nie było, że się czepiam - tylko precyzuję to co napisałaś:)

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
3 7

No tak. Pies, który ma bronić domu, nie może być przyjacielem. Kot, który łapie myszy, nie może sie przytulić. A trzymanie koszatniczek czy papug w ogóle mija się z celem, bo ani to pożyteczne, ani jadalne. Zwierzęta to nie tylko jedzenie. To niekiedy przyjaciele - nie, nie zabawki, a przyjaciele, nierzadko lepsi niż ludzie. A co do wegan i troski o biedne zwierzątka: a roślinki to nie cierpią? Wykazano kiedyś, że odczuwają coś w rodzaju bólu. Czyli powinniśmy się przerzucić na kamienie. I jeszcze coś: inne zwierzęta mogą polować, jeść mięso - więc czemu, kurczaki, mam zrezygnować ze swojego ulubionego boczku (poza faktem, że jest tłusty i niezbyt zdrowy)? Sama mam lekkiego bzika na punkcie środowiska, ale nie aż takiego!

Odpowiedz
avatar cake
1 5

Jeśli ktoś wierzący: sam Bóg kazał człowiekowi panować nad zwierzetami i zabijać je dla pożywienia.

Odpowiedz
avatar maly
6 6

oj tam, oj tam ;-D

Odpowiedz
avatar blabla
14 16

Nienormalna jakaś. Trzeba jej było powiedzieć, że jak jej się nie podoba to niech kupi sobie osobną lodówkę. :) Kurde, sama jestem wegetarianką a strasznie mnie wkurza takie umoralnianie innych. A takie kazania nad talerzem to kompletna żenada.

Odpowiedz
avatar Lavinia
12 12

Koleżanka wegetarianka, z którą mieszkałam do niedawna, też strasznie pluła na takich świętszych od matki boskiej. Jako, że wszystkie miałyśmy dość luzackie podejście do sprawy, co jakiś czas wyzywałyśmy się nawzajem od padlinożerców i trawojadów, robiąc pokazowe "A FE!". Po czym ja oraz koleżanka mięsożerna wsuwałyśmy kotleta, a ona same ziemniaczki z surówką. Przy tym samym stole, w tej samej kuchni, w której parę minut wcześniej te kotlety smażyłam. Jakoś nikt się nie zatruł oparami mięsnymi czy warzywnymi...

Odpowiedz
avatar blabla
11 11

Bo właśnie przez takich ludzi jak ona jak potem mówię komuś, że jestem wegetarianką to zaraz słyszę, że to eko-oszołomy i inne tego typu kwiatki. Czasem ktoś zaczyna pokazowo jeść kanapkę z szynką oczekując, że rzucę mu się do gardła i ją wyrzucę za okno, ewentualnie, zacznę prawić płomienne kazanie z szaleństwem w oczach.

Odpowiedz
avatar Izura
6 6

Na mnie też tak reagują, ale przestają się bać jak okazuje się, ze nie gryzę. Tylu jest normalnych ludzi, którzy twierdzą, że ich dieta to ich sprawa a trafi się kilku oszołomów i psują reszcie opinie;/

Odpowiedz
avatar Lypa
5 5

Tu nawet nie chodzi o jakieś "nakłanianie" - jeśli ktoś chce mnie nakłaniać do wegetarianizmu - proszę bardzo (i tak mu się nie uda). Ale takie zachowania, jak opisane, to jest zwykłe chamstwo czystej wody. ;) Nie sądziłem, że będę bronił wegetarianizmu, ale podejrzewam, że on tutaj odegrał tylko rolę swego rodzaju "katalizatora", który niejako "uzasadnił" chamskie zachowania, na które zapewne dziewczę już od dawna miało ochotę. ;)

Odpowiedz
avatar Adsumus
13 13

A koleżanka nie używała przypadkiem np. mp3 lub innych produktów elektronicznych albo ubrań częściowo syntetycznych. Bo przecież części składowe do tego wykonał przemysł chemiczny, elektroniczny, itp. Czyli wielcy truciciele. Myśmy na studiach tak załatwili oszołoma ekologicznego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2012 o 14:19

avatar Runek
9 9

Gdy wywaliła wszystkie wasze rzeczy trzeba było z 3-4 razy zrobić to samo jej - takie coś zwykle pomaga na upierdliwców :)

Odpowiedz
avatar Lypa
-2 12

Ja tylko powiem, że w pitoleniu o "szkodzie dla środowiska", "bestialstwie" itd. nie ma ani trochę prawdy. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Za to są tam pogrzebane wielkie pieniądze.

Odpowiedz
avatar Lypa
1 3

Och, to na pewno - jak we wszystkich innych produktach, z których ludzie lubią korzystać. Mam Kolegę uczyć zasad ekonomii? ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Nie o zasady ekonomii chodzi, a o haracze dla ekoterrorystów. Przeczytaj sobie jak PETA (to ci co sie sprzeciwiają noszeniu futer, jak bys nie wiedział) się "opiekowała" zwierzętami. Kasa misiu, kasa - a zwierzęta niech zdechną.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2012 o 11:16

avatar Lypa
3 5

No, z tym się zgadzam w zupełności. ;) Widocznie źle zrozumiałem pierwszy Kolegi post.

Odpowiedz
avatar mrkjad
7 11

Mam wrażenie, że opisana osoba chodziła ze mną do liceum. :) Też Ania, też nienormalna pod względem ekologii. I jeszcze się nie myła, bo to nieekologiczne. Jako ona mogła śmierdzieć...

Odpowiedz
avatar stargazer
5 7

Nie mam problemu z samym tym, że ktoś nie je mięsa - jego sprawa. Ale mam problem z tym, ze ktoś ma problem, że inni to mięso jedzą ;)

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
4 4

Ech, za każdą podobną historią coraz bardziej zgadzam się z opinią Clarksona na temat 'ekoistów'... (gwoli ścisłości - określenie to nie dotyczy wszystkich ekologów, tylko bardziej... fanatyków, jak ta koleżanka).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Czy aby "Ania" to nie pseudonim niejakiej Justyny? Mieszkałam z nią na stancji, akcje były identyczne, łącznie z wyjmowaniem mojego jedzenia gdy wyjeżdżałam. Nawet miałam o tym historię na głównej ;)

Odpowiedz
avatar meg
3 3

Przyłapałaś mnie:) Ania to nie jest jej prawdziwe imię, (ale Justyna też nie :) ale jest ono na tyle oryginalne, że za łatwo byłoby ją zidentyfikować. Wolałam więc zmienić.

Odpowiedz
avatar Freeman
7 17

Tych ekoterrorystów to się powinno wyeliminować. Kuźwa świnia jest po to, żeby ją ubić (humanitarnie oczywiście) i zjeść. I tak jest kuźwa w naturze, a te barany wymyślają, że tak nie wolno bo to sadyzm.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

w czym człowiek jest lepszy od innych gatunków zwierząt? ale głupota zawsze będzie na świecie Freeman nie masz z czego być dumny

Odpowiedz
avatar Freeman
2 2

@sofcik, a czy człowiek musi być lepszy? Może wybierajmy psa na prezydenta? No bo przecież w czym pies jest gorszy od człowieka? Sorki, ale je...ie się Wam w głowach. Oczywiście też jestem przeciwny krzywdzeniu zwierząt. Jednak gdy słyszę, że zwierząt nie należy zabijać to się zastanawiam, co będziemy jeść? Marchewki i trawę? Chcesz to jedz, ja nie zamierzam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Ech, aż mi się przypomniał "sposób" kolegi na natarczywie nagabujących (o kasę!) aktywistów Greenpeace'u. Cyt.: "Wiesz, jak ich spławiam? Skórzaną kurtkę mam". :)

Odpowiedz
avatar Kamol5555
0 0

też byś namawiał za 13 zł na godzinę

Odpowiedz
avatar stargazer
1 3

Pamiętam, jak niedawno przeczytałam na jakimś forum wypowiedź dziewczyny weganki, która nie chciała koledze z akademika pożyczyć patelni, bo ... wiedziała, że on zamierza usmażyć jajecznicę. OK, jej patelnia, ale czyżby miała ulec skażeniu od samego kontaktu z jajkami? ;) A może to ta sama dziewczyna, co w powyższej historii? ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2012 o 14:27

avatar meg
3 3

Nie mam pojęcia:) Może? Zależy jakie miasto, jaki akademik;) Ale naprawdę nie wszyscy weganie są tacy - mieliśmy w akademiku wspólne kuchnie na korytarzu i był taki serdeczny zwyczaj, ze wchodząc zawsze się mówiło "cześć" bez względu na to czy znało ludzi co gotują, zdarzało się zagadać, poznać kogoś. I poznałyśmy w ten sposób też dziewczynę o takich poglądach, wytatuowana z tunelami w uszach, ale w przeciwieństwie do "naszej" bardzo otwarta i sympatyczna. Nic jej nie przeszkadzało, nie krzywiła sie jak głupia nad cudza patelnią i chętnie opowiadała co tam sobie pichci z pora i marchewki. Normalnie, po ludzku i bez tego całego nadęcia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Ech, tez znam taka jedna "ekolog", co to otworzyla lodowke i w krzyk:"Kto tu te zwloki zostawil?!", bo z kumpela kurczaka na obiad kupilysmy... Brak slow. Historia ma ode mnie plus, ale popraw prosze "jakis" na "jakichs". Pzdr :)

Odpowiedz
avatar Aken
1 1

Och, ludzie potrafią zbudować poczucie własnej wyższości na masie rzeczy, w tym zwłaszcza przekonaniach lub stanie majątkowym... ; )

Odpowiedz
avatar Enduro
2 4

Taka ekologiczna, a nie wie że na uprawy soi na jej kotleciki (sic!) puszcza się z dymem całe hektary lasów tak samo jak na hodowle bydła i trzody.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Meg: Ja mam mniej cierpliwości i za taki numer z lodówką to bym chyba za łeb do ściany przycisnął i wyperswadował donośnym wrzaśnięciem prosto w tą pustą czaszkę że mogę te dziwactwa mogę znosić dopóki mi nie przeszkadzają normalnie żyć i wara jedzenia albo wyjdziesz na skróty oknem. Byloby to co prawda trochę wbrew moim zasadom dot. postępowania z kobietami ale od każdej reguły są wyjątki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2012 o 13:45

avatar shirley
0 0

Grzyby to nie zwierzęta ;)

Odpowiedz
avatar meg
0 0

wiem, rośliny też nie:) ale wyszło mi całkiem przekornie, co? ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

ja ją rozumiem, też by mi przeszkadzało mięso w mojej lodówce, z tym że ja nie mam kłótliwej natury. mam swoje poglądy ale bym z nimi nie wyskoczyła, moi współlokatorzy niestety jedzą mięso.

Odpowiedz
avatar Freeman
1 3

Po raz kolejny przeproszę, ale słysząc takie coś nie mogę. Wpierniczacie na okrągło te warzywka i już wam się we łbach od tego przewraca. Chcesz jeść te roślinki? Spoko, ale odwal się od tych co jedzą zgodnie z naturą mięsa.

Odpowiedz
avatar Czarnuch
-3 3

Nie to, żebym czepliwa była ale ekologia w podstawowym znaczeniu to nauka o zależnościach pomiędzy organizmami a ich środowiskiem ;)

Odpowiedz
avatar meg
2 2

Nie żebym była czepliwa - drugi akapit, pierwsze zdanie, w nawiasie. ;)

Odpowiedz
avatar lanuitclaire
-1 3

Raz w życiu jadłam jakiś wegański obiad - gulasz sojowy - nie mam wątpliwości, że mogę to śmiało wpisać na Top10 najobrzydliwszych rzeczy, jakie w życiu jadłam. Też jestem mięsożerna, chociaż lepiej powiedzieć - kurczakożerna. Niech każdy je, co lubi, ale nie obchodzą mnie te wegetariańskie wynalazki, bo są niezjadliwe i niech nikt nie wtrąca się do mojej lodówki. Zabiłabym tę dziewczynę na miejscu. Choćby kurczakiem.

Odpowiedz
avatar Freeman
1 3

PS do wegetarianów. Wiecie że zjadając marchewki i inne warzywa też je zabijacie? No bo to przecież była żywa istota, którą odcieliście od życiodajnej ziemi. Jesteście takimi samymi mordercami jak zjadacze mięsa.

Odpowiedz
Udostępnij