Moi rodzice mają Fitness Klub. Najzwyklejszy w świecie, nie za duży, za to z przyjazną atmosferą i pracownikami. Dlatego też niektórzy, idąc poćwiczyć, zostawiają swoje dzieci w kąciku przy recepcji, coby się pobawiły klockami, porysowały, nie nudziły się czekając.
Często pomagam rodzicom bawiąc się z dzieciakami, tak było i tym razem. Rysowałam właśnie rysunki z dwoma dziewczynkami, kiedy podszedł do mnie [ch]łopczyk, na oko 6-7 lat, niemal płaczący z nudów.
[ch] Cześć, możemy się zaprzyjaźnić?
I tak chłepczę usiadło obok mnie i zaczęło rozmawiać.
Obok stała jego [m]ama i obserwowała nas. W pewnej chwili, kiedy podawałam małemu kredki, rzuciła się do nas z krzykiem:
[m] O ty s***, ty pedofilko je****, spier***** od mojego dziecka! Co za k****, zgłoszę to na policję!
I siłą wyciągnęła chłopca za rękę z fitness klubu. Więcej jej nie widziałam.
Może jeszcze dodam, że mam 12 lat i na więcej nie wyglądam.
Ci ci ludzie mają w mózgach. Ktoś, gdzieś, coś usłyszał - nie zrozumiał (bo do tego potrzeba mieć parę zwojów), a potem podnosząc dziecko, które spadło z rowerka - słyszy się : "PEDOFIL !!!"
OdpowiedzA bo społeczeństwo nam głupieje. Amerykanizuje się. Znajomy jak pojechał do USA (ok 10 lat temu) to dostał prikaz, żeby broń boże nie podchodzić do płaczących dzieci na ulicy, nawet jak sie przewróci, połamie itp. Bo może zostać wzięty za pedofila, a co za tym idzie pobity, albo ktoś zadzwoni po policję. A walnięta mamuśka jest doskonałym przykładem, że w Polsce zaczyna sie to samo. Ja na szczęście wychowywałem sie w normalniejszych czasach (lata 80te). I pozdr dla autorki. Fajnie, ze pomagasz rodzicom, bo mało współczesnych nastolatków jest do tego chętnych. Rodzic ma kupić, ma dać, a od siebie nic nie wymagają. Pracuje w sklepie i często jestem świadkiem akcji, gdzie dzieci rządzą rodzicami. a wracając do pedofilli, to najłatwiej zniszczyć kogoś oskarżając o nią. To nic że sie wybroni, że sąd nie znajdzie dowodów winy. Do końca życia dla sąsiadów będzie pedofilem. W mediach kiedyś była sprawa, jak matka w procesie o rozwód oskarżyła męża o pedofilię, żeby więcej wyrwać i jednocześnie pogrążyć byłego partnera. Nawet nauczyła dzieciaka co mówić. Zrobiono badania, opinie psychiatrów, biegłych itp. Koleś miał piekło. Trafił do paki. Ale po jakimś czasie jednak wyszło, że to były wymysły matki. Nie pamiętam dokładnie jak, ale chyba drugiemu mężowi chciała zrobić podobny numer i tam już wyszły nieścisłości, więc zrewidowano wcześniejszy wyrok. Ale wole nie wiedzieć jak pierwszy mąż miał przesrane w więzieniu.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2012 o 10:24
Babka miała chyba jakieś kompleksy...
Odpowiedznie rozumiem- dziecko podaje drugiemu dziecku kredkę i jest pedofilem?
OdpowiedzNajśmieszniejsze jest to, że tego nikt nie rozumie (łącznie z histeryczną mamusią)
OdpowiedzŻal tylko dziecka, że ma taką fajną mamusię...
OdpowiedzJa rozumiem, że pedofila to zło i trzeba dbać o to, aby była tępiona… Ale ludzie dostają coraz mocniejszego skręćka na tym punkcie.
OdpowiedzBo pedofilia stała się teraz argumentem na wszystko. Tak jak antysemityzm :D.
Odpowiedzja mam 13, to jestem pedofilem i zboczuchem jak się bawię z młodszym dzieckiem ?
OdpowiedzPoprawność POTYLICZNA.
OdpowiedzJa przepraszam, ale co ma piernik do wiatraka? O_O
Odpowiedz12 lat? tO za flirt z tobą można iść do pierdla za pedofilię, a tu to Tobie ktoś zarzuca. Byłoby tragiczne, gdyby nie było po prostu śmieszne.
OdpowiedzMoim zdaniem na odwrót, było by śmieszne gdyby nie było tragiczne...
OdpowiedzTak sobie czytam kolejne dzisiejsze opowiastki, i zaczynam myśleć, że należałoby wprowadzić obowiązkowe badania psychiatryczne dla wszystkich obywateli, przynajmniej raz na kilka lat...
OdpowiedzJestem za, a tych co obleją - do kopania ziemniaków.
OdpowiedzAlbo do sadzenia drzewek. "Zielonym do góry! Zielonym do góry!", itd...
Odpowiedzale było by to pole do masy przekrętów, łapówek itp. Np. ktoś jest na wysokim stanowisku i zostaje szantażowany przez lekarza że jak nie da kasy to wystawi mu taką opinię, ze hoho. a z drugiej strony, ktoś ma chorobę i płaci lekarzowi za to żeby nie ujawniał. Sam pomysł może nie najgorszy, ale utopijny. A poza tym co robić z rodzicami u których wykryto jakieś zaburzenia? odbierać im dzieci?. tu nie da się nic mądrego wymyślić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2012 o 10:31
Mnie za to cieszy, że można spotkać historię napisaną ładnie i zgrabnie, bezbłędnie i z dobrym użyciem imiesłowu, przez osobę w wieku 12 lat. Niech leniwi użytkownicy się uczą na przykładzie :)
OdpowiedzNie dziala mi plusowanie, ale wlasnie to mialam napisac :) zuch dziewczyna!
OdpowiedzTo samo chciałam napisać. Naprawdę ładnie piszesz autorko jak na taką młodziutką osóbkę :) pozdrowienia i gratulacje.
OdpowiedzPrawie bezbłędnie. "Chłepczę" to pierwsza osoba liczby pojedynczej czasownika "chłeptać". Tu pasowałoby "chłopię".
OdpowiedzTeż mam 12 lat i uważam, że Wasza reakcja na osobę w tym wieku, która umie poprawnie napisać zdania jest przerażająca. To nie powinno być nic zadziwiającego, moim zdaniem. Ale jest, przez reputację, jaką nam narobiły ,,gimbusy".
OdpowiedzJeszcze tylko jeden błędzik - "z dwiema dziewczynkami", a nie "z dwoma".
OdpowiedzI ja swoje uznanie wyrażę, historia naprawdę zgrabniutka i bezbłędna :D Bo forma "z dwiema" jest tak samo poprawna jak i "z dwoma", choć może rzadziej używana. Podejrzewam, że "chłepczę" jest po prostu regionalne ("e" występujące zamiast "o"). No ale, podsumowując, jeśli się bierze pod uwagę pisanie, to przyszłość narodu naszego wcale nie jest tak ciemna :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2012 o 23:34
O psiakość... wróciłam przez przypadek do tej historii, po czym "przewertowalam" google i biję się w piersi oraz zwracam honor. Byłam przekonana, że "dwoma" w odniesieniu do rodzaju żeńskiego jest błędem (i to powszechnym). Nie wiem tylko jak się oduczyć dostawania gęsiej skórki gdy to widzę lub słyszę;-)
OdpowiedzTa baba ma coś z mózgiem. Jak można mieć 12 lat i być pedofilem?!
OdpowiedzCytat bukimi : "Mnie za to cieszy, że można spotkać historię napisaną ładnie i zgrabnie, bezbłędnie i z dobrym użyciem imiesłowu, przez osobę w wieku 12 lat. Niech leniwi użytkownicy się uczą na przykładzie :)" Mnie za to bardzo zastanawia, skąd (bardzo inteligentne zresztą) dziecko 12-sto letnie zna takie słownictwo ? Aczkolwiek nawet wulgaryzmy napisało poprawnie (odpowiednia ilość * przy każdym słowie)
OdpowiedzA łatwo jest uniknąć spotkania z wulgaryzmami? Nie wiem jak było kiedyś, powiedzmy, ćwierć czy pół wieku temu. Ale na przykład - dziesięć lat temu dziesięciolatki znały sporo przekleństw, i to niekoniecznie z jakichś rodzin patologicznych, normalne dzieciaki. Przecież często teraz kilkuletnie dzieci szpanują, jakie to są "dorosłe", wyskakując do starszych z wulgaryzmami. Mnie by raczej dziwiło, gdyby w wieku 12 lat nie znała żadnych, bo to by było niezłe osiągnięcie.
OdpowiedzJeśli chodzi o zdziwienie tak wielu osób co do tego, iż ten tekst może być napisany przez 12-latkę - to mnie zdumiewa. Chodź rzeczywiście, jak już jedna osoba napisała - reputację młodocianych nastolatków zepsuły typowe 'pustaki', 'gimbusy'. Jeżeli natomiast chodzi o znajomość przekleństw.. Nie rozumiem co w tym dziwnego. Chyba żaden problem, że nastolatka (młoda, ale jednak ;) ) zna przekleństwa? Ważne, że ich nie używa. :) Zresztą ludzie, nie przesadzać. 12 lat, to nie AŻ tak młodo. Osoba w tym wieku nie jest "nierozumnym bachorem". -_-
Odpowiedzgliceryna, 10 lat temu to ja byłem w wieku 14 lat, i nie wiedziałem co to znaczy sk*******, ch**, ku***, spie****** i wiele innych wulgaryzmów (nie mówiąc już o pisowni, ale niektóre znałem - przynajmniej te które JA uważam za wulgaryzmy :) ), a mam 3 starszych braci. Ergo, ile masz lat? 15?
OdpowiedzWakacje 10 lat temu spędzałam u dziadków i wtedy po raz pierwszy, dla szpanu, żeby dopasować się do koleżanek, po raz pierwszy w życiu z całkowitą świadomością tego czynu użyłam swojej pierwszej "k****" (w dodatku trzy razy pod rząd, jak zaklęcie), i byłam wtedy przed czwartą klasą. Nie był to jakiś przełomowy moment, bo wcale nie zaczęłam wtedy nagle używać wszystkiego, ale jestem pewna, że sporo znałam, i mniej więcej w tym czasie i później poznałam też inne wulgaryzmy, chociaż przyznać muszę, że są takie, które dopiero dosyć niedawno do mnie dotarły - przypuszczam, że popularność konkretnych słów po prostu jest inna w zależności od ludzi. A wracając do pytania - 10 lat temu miałam 9 lat, ergo, teraz mam 19. I zero rodzeństwa. Kwestia wychowania? Środowiska?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2012 o 23:52
Kto Ci pisał tą historię?
OdpowiedzTak trudno uwierzyć, że dziecko (nie obrażam autorki) umie pisać?
OdpowiedzA już nawet nie dziecko, bo jednak "młoda nastolatka". Przepraszam, że tak mówię. Ale jednak 12-latka kojarzy mi się z gimnazjalistką. A jeśli chodzi o mnie - ja słysząc słowo "przyszła gimnazjalistka" albo samo "gimnazjalistka", wyobrażam sobie starszą osobę niż słysząc '12latka'. Bo jednak właśnie osoba o takim wieku już tak młoda nie jest by nie umieć pisać. O_O Dajcie spokój. :D
Odpowiedzboże ,co za ludzie
Odpowiedz12 lat? Chyba jestem już strasznie stary bo wydaje mi się że tak młody człowiek nie potrafi napisać takiej historii ;)
OdpowiedzJestem przekonany że ktoś autorce pomagał pisać tą historię (rodzice, albo starsze rodzeństwo itp).
Odpowiedz@KeczupLudojad Ja nie mogę. :D Ona MA 12 LAT! To nie jest już 5-letni "bachorek" który pisać nie umie. O_O To przyszła gimnazjalistka - no a wtedy to już chyba każdy umie pisać.. No, może jednak nie każdy. Ale uwierzcie, są takie osoby.. A skoro Tobie , KeczupieLudojadzie aż tak trudno uwierzyć, iż osoba w tym wieku umie normalnie (bo to nie jest nadzwyczajnie ;) ) pisać, to widocznie sam tej "umiejętności" w mlodosci nie posiadałeś..
Odpowiedz@Maxiimum, 12'latek pisać potrafi, ale nie w ten sposób, taka osoba piszę z błędami, nie używa interpunkcji itp. Na pewno tekst nie zostałby napisany w ten sposób przez osobę dwunastoletnią. Drugą częścią swojej wypowiedzi po prostu osiągnąłeś apogeum żenady, bo skoro ktoś ma inne poglądy od Ciebie, to trzeba natychmiast próbować go obrazić, w końcu ja nie mogę mieć innego zdania. ŻENADA.
OdpowiedzO ile mnie pamięć nie myli to 12-latek to mniej więcej 6. klasa podstawówki! Poza tym znajdź chociaż jedno "trudne" słowo w tej historii. Pisząc test do gimnazjum, chyba jednak nie tak trudno o umiejętność postawienia kilku przecinków gdzie trzeba. Jakoś w liceum już do tego nie wracaliśmy ;)
OdpowiedzNie wiem gdzie Ty się chowałeś... W każdym razie chciałabym Cię uświadomić, że w istniały, istnieją i będą istnieć gimnazja, w których osoby nie używające interpunkcji i nagminnie popełniające błędy, są mniejszością. Poza tym, niektórzy potrafią używać autokorekty. Przepraszam bardzo, ale to, co napisałeś obraża mnie osobiście, ponieważ o ile pamiętam, to ja w wieku dwunastu lat nie miałam żadnych problemów z ortografią i interpunkcją. Dziękuję, dobranoc.
OdpowiedzCóż, to tylko i wyłącznie twoja opinia. Myślę jednak, że sama najlepiej wiem ile lat mam i jak umiem pisać. Jeżeli twierdzisz, że skoro mam 12 to nie mogę używać znaków interpunkcyjnych, to ja ci powiem, że człowiek już nigdy więcej nie stanie na marsie, bo jest za bardzo czerwony. Nie wiem jak wy, ale ja już w tym wieku (ba, od kiedy poznałam litery) czytam książki. I nie wiem jak wy, ale ja mam świadomość, że książki uczą poprawnej pisowni. Tak samo nie wiem jak wy, ale ja nie uciekam i nigdy nie uciekałam ze szkoły i uwielbiam lekcje polskiego. I to wystarcza do sklecenia paru zdań. A jeśli naprawdę ci to przeszkadza, to za miesiąc mam 13.
OdpowiedzGratuluję autorce, jak widać z tą samą pasją i w tym samym wieku ;D widać trzeba obalić stereotypy.Nastolatki jednak CZYTAJĄ książki, mimo, że dla niektórych starszych czy rówieśników to nie do pomyślenia ;) Życzę autorce powodzenia w jutrzejszym teście i oczywiście + za historię ;)
OdpowiedzCóż... Od dawna zamierzałam założyć konto i dzięki tej historii je założyłam. Tak, chodzę do szóstej klasy podstawówki. Tak, mam dwanaście lat. Tak, przyznaję się, czasem się zdarzy jakiś błąd. Nie wszyscy jednak, którzy mają te -naście lat to debile nieumiejący pisać i czytać. Gimnazjum wyrobiło sobie taką opinię, jaką sobie wyrobiło, to nie nasza wina. Boże, KeczupLudojad, ogarnij się! To prawda, część z nas błędnie używa interpunkcji, ja podkreślam - mnie też zdarzają się błędy, ale naprawdę, to, że ma się dwanaście lat to nie znaczy, że jest się niedojrzałym idiotą. Zdarzają się też ludzie dojrzali, mnie wielokrotnie określano tym epitetem i chociaż czasami zachowuję się jak przystało na nastolatkę, potrafię być niczym dorosła. Z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy twierdzą, że dwunastolatkowie to zakute pały.
Odpowiedz@Bukimi, sory, ale muszę Ci wytknąć problemy z czytaniem. Wyraźnie zaznaczyłem że chodzi mi raczej o styl pisania, niż o "trudne" słowa. Dalej... Wydaje mi się, że podstawówkę skończyłaś już dawno, więc po prostu chyba się nie orientujesz w rzeczywistości. Ja w wieku 12 lat byłem już mocno samodzielny, a tymczasem dzisiaj dzieci w tym wieku są po prostu zbyt mało rozwinięte według mnie względem poziomu z dawnych lat. Mówię tutaj ogólnikowo, ale staram się nie wrzucać wszystkich do jednego worka, bo wiadomo, są wyjątki. @Dzastice nie chodzi mi kurde o poziom słowa pisanego w zeszycie, tylko o poziom słowa pisanego na klawiaturze. Uwierz, jest wyraźna różnica. Pracuje dużo z dziećmi, więc możesz mi zaufać. I przepraszam że Cie obraziłem, nie miałem tego na celu. Nie wiem gdzie się chowałaś, ale tam gdzie ja dorastałem nie obraża się ludzi których się nie zna. Nie wiem czy zrozumiałaś, dlatego dobitnie ŻĄDAM KUR*A KULTURY, JASNE? Dziękuje, dobranoc. @Aasha, nareszcie zauważyłaś niezauważalne dla półgłówków wyżej. Chodzi mi o ostatnie zdanie pierwszego akapitu Twojego komentarza. Iskierka nadziei, doprawdy. Co do interpunkcji, to podałaś zły przykład, bo akurat interpunkcji dobrze używasz. Na górze komentarza (o kurde, rozpisałem się) napisałem że wyliczyłem sobie "średnią" znajomość interpunkcji, gramatyki i ortografii dla wieku 12 lat. Wyszło co wyszło, nie odpowiadam za to, ale przepraszam że niektórzy nie potrafią tego znieść. I uwierzcie, dużo przebywam z dziećmi w tym wieku (chyba aż za dużo), więc znam ich zachowania. Koniec.
OdpowiedzJezu... Opinia o "głupich" gimbusach krąży dzięki takim jak KeczupLudojad. Tymczasem zobaczyłbyś gimnazjum, do którego chodzę... (jestem w 1 klasie i tak, nawet w wieku 8 lat potrafiłam się dobrze wysłowić, a i błędów nie robiłam, choć niektórzy nie dowierzają). Nie rozumiem, czemu w ten sposób obrzuca się błotem młodzież gimnazjalną.
OdpowiedzDługo zbierałam się do założenia konta w tym serwisie i w końcu dzięki tej historii - a właściwie przez komentarze pod nią - udało się. Nie rozumiem wielkiego zdziwienia niektórych użytkowników, które jest spowodowane znajomością interpunkcji oraz poprawną pisownią autorki. W wieku 12 lat nie jest ona już przecież małym, kilkuletnim dzieckiem, dla którego szczytowym osiągnięciem jest napisanie bezbłędnie słowa "kot" czy "pies". Owszem, w tym wieku popełnia się niekiedy błędy, jednakowoż są one nieznaczne (oczywiście od tej reguły są wyjątki, które często niestety stają się wzorcem spojrzenia na całość). Wszakże zdarzają się one także dorosłym, nieprawdaż? Sądzę, że społeczeństwo wyrobiło już sobie opinię o dzisiejszej młodzieży i nastolatka znająca zasady interpunkcji oraz ortografii i - co więcej - potrafiąca je (o, zgrozo!) stosować w praktyce staje się kimś niezwykłym, a nawet (często odnoszę takie wrażenie) niespotykanym! Jest to moim zdaniem niesamowicie krzywdzące, bowiem większość osób w wieku gimnazjalnym nie ma najmniejszych problemów z językiem polskim. Spojrzenie Polaków na młodzież uwarunkowane jest przez utarte przez ostatnie lata stereotypy, które są niestety błędne lub odnoszące się jedynie do grup stanowiących mniejszość. Notabene, w wieku lat 12 nie miałam najmniejszych problemów z naszym cudownym, ojczystym językiem. Dlaczego? Otóż odkąd skończyłam 4 lata i nauczyłam się czytać pochłaniam dosłownie wszystko, co zawiera w sobie słowo pisane. W wieku 8 lat zaczęłam czytać Harry'ego Pottera (wbrew pozorom nie odbiło się to negatywnie na mojej psychice). Sądzę, iż nie jestem jakimś wyjątkiem i wielu nastolatków czyta książki, ergo nie ma najmniejszych problemów z pisaniem oraz stosowaniem znaków interpunkcyjnych. A co do teorii, jakoby autorce pomagał ktoś starszy - kompletna bzdura. W jej wieku miałam na swoim koncie całkiem pokaźną porcję opowiadań własnego autorstwa, gdyż były to czasy, w których uważałam się bardziej za humanistkę i namiętnie tworzyłam z nadzieją, iż kiedyś mi się to przyda. Kilka z nich zostało zamieszczonych w gazecie, nie mogły być więc tak beznadziejne, prawda? Na zakończenie dodam, iż mam lat 15. Pozdrawiam ludzi, którzy sądzą, iż ludzie w wieku gimnazjalnym to tępi idioci, nie potrafiący sklecić prostego zdania z jednym orzeczeniem, nie wspominając już o czymś bardziej złożonym.:) Historia, oczywiście, na +.
OdpowiedzTeż niegdyś zdarzyło mi się coś tam wyskrobać. I to w ub.r. lub i wcześniej, a za 3 dni kończę lat 13...
OdpowiedzHistoria i komentarze zmusiły mnie do rozmyślań. Nie, nie dlatego, że dwunastolatka, a dobrze pisze (chociaż z tak małą znajomością twórczości nie można powiedzieć czy pisze dobrze, czy po prostu normalnie). Przypomniało mi się, jak kiedyś (cytując: "będzie ze trzy miechy") napisałam coś dłuższego, rzuciłam w czeluści Internetów... i osłupiałam, kiedy zobaczyłam komentarz. Z owego komentarza dowiedziałam się, że NIE MOGĘ mieć trzynastu lat, bo... potrafię pisać. Co więcej, używam sarkazmu. Na taką argumentację nie miałam odpowiedzi. Zaczęłam się tylko zastanawiać, czy nie łatwiej byłoby olać polski i stać się stereotypowym gimbusem. Bo mogę sobie umieć pisać, mogę być czasem przekonana o swojej racji, ale nie mogę, a wręcz nie potrafię przejść obojętnie, gdy widzę, jak ktoś pisze takie bzdety. I jeszcze myśli, że ma rację. Ale czego można się spodziewać po dziecku (którym w sumie jeszcze jestem) wychowanym na Sapkowskim, Pilipiuku, Piekarze i Grzędowiczu? ;)
Odpowiedz