Dalszy ciąg robót ziemno-stalowych, czyli tramwaj na Kampus. Znane prawo miejskiej dżungli: budowa oznacza utrudnienia. Zadbano jednak o wygodę mieszkańców i podróżnych - zachowano częściowo chodniki i wydzielono tymczasowe przystanki autobusowe. Nie pomyślano tylko o jednym - połączeniu między jednym a drugim. Kto nie potrafi się teleportować pomiędzy chodnikiem a odległym o kilka metrów przystankiem znajdującym się przy/na jezdni ma do wyboru przejście z chodnika do ulicy tam, gdzie jest to możliwe a później wędrowanie po jezdni pomiędzy chlapiącymi i trąbiącymi samochodami aż do przystanku lub dojście chodnikiem do wysokości przystanku i próbę przedostania się przez rowy, hałdy ziemi i prawdziwe błotne bagno. Ja rozumiem, że budowa, termin, priorytet, ale można było chyba położyć dwie deski, rzucić parę łopat żwiru na to bagno i koparką "poklepać" hałdy, aby kształtem przypominały bardziej płaskowyż Nazca a nie Himalaje.
Miasto latających pieszych
ale to trzeba myśleć, myśleć! A myślenie w narodzie nie jest najmocniejszą stroną.
OdpowiedzNiektórzy, a nawet sporo ich jest, sądzą że myślenie boli, więc asekuracyjnie nawet nie próbują ;)
Odpowiedzdoskonale znam ten ból.... Chodzę tamtędy codziennie na uczelnie...
Odpowiedz"Szybki" tramwaj, szybki to on jest do świateł na Kapelanka potem "cudownym" sposobem zwalnia, nie raz staje :P
Odpowiedz