Gdy dziś rano jechałam do pracy, przypomniała mi się historia o Ojcu Roku prowadzącym auto trzymając jednocześnie niemowlaka. Nie wiem, czy to, co zaobserwowałam było donioślejsze, jednakowoż spieszę Wam o tym donieść.
Otóż, jadę ja sobie i mija mnie tir. Tir, jak tir, duży trochę. Poranek deszczowo-śnieżny, więc jadę ostrożnie i moje szczęście, gdyż rzeczonym tirem lekko zawiało. Patrzę na kabinę, a tam Pan Tirowiec. W jednej ręce trzyma kubek, a w drugiej czajnik (taki srebrny na kuchenki gazowe) i zalewa sobie coś w tym kubku.
W miejscu, w którym się to zdarzyło, do biura mam około dwóch kilometrów. W tym czasie mijałam jeszcze jakieś 10 innych tirów. Tylko jeden pan jechał, jak należy. Reszta - telefony, papierosy, CB. A jeden pił Łaciate z kartonika.
droga krajowa w Wielkopolsce
Po przejechaniu tych kilkuset tysięcy kilometrów mają wprawę :)
OdpowiedzNie ma co sie dziwic . Samochód to jest "drugi dom tych" ludzi
OdpowiedzCo jest złego w piciu łaciatego z kartonika?
OdpowiedzAkurat to Łaciate mnie rozbawiło :)
Odpowiedz