Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ja naprawdę dziękuje sukinsynowi, który na taką pogodę wyrzucił około dwumiesięcznego szczeniaka.…

Ja naprawdę dziękuje sukinsynowi, który na taką pogodę wyrzucił około dwumiesięcznego szczeniaka. Dziękuje ci, wcale nie byłam gotowa na kolejnego psa po stracie poprzedniego. Umrzyj chamie, szczylek jest śliczny, jakbyś poszukał to znalazłby dom. Mały będzie miał dobrze, może u mnie zostanie a może znajdę mu dobry domek, na razie zbyt mi ręce latają abym o tym mogła myśleć.

koło domu

by Izura
Dodaj nowy komentarz
avatar WodaOdOgorkow
10 10

Nie wiem kto zminusował historię, ale ja widzę dużo piekielności w wyrzuceniu szczeniaka na mróz.

Odpowiedz
avatar asienne
4 4

A jesteś pewna, że pies się nie zagubił po prostu? Szczeniak mógł uciec i nie potrafi wrócić? Zamiast się pieklić wywieś ogłoszenie i pochodź po sąsiadach. Chyba, że widziałaś zdarzenie, wtedy pieklę się razem z Tobą.

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

Na śniegu koło domu były tylko ślady samochodu i zaczynały się odciski łapek- jedne kocie drugie psie. Koło jednych sąsiadów tylko było zadeptane i ich pytałam- wiedzieli tylko tyle, że ich pies szczekał, byli pewni, że albo znowu lisy albo koty latają, więc nie zwracali zbytnio uwagi. Nie brali psa i byli faktem zdziwieni dość, bo nie mieszkam koło samej drogi(728 za Grójcem w stronę Końskich, tutaj na wakacje można by małe schronisko zorganizować) tylko trzeba przejechać uliczką w "wieś" i potem po dróżkach pojechać. Jest to zmora kurierów bo łatwo się pogubić. No i był bez żadnej obroży, czuć mu trochę żeberka jak się głaszcze więc też karmiony jakoś specjalnie nie był. Jak dostał michę z żarełkiem chciał razem z plastikiem zjeść.

Odpowiedz
avatar deirdre
2 2

Izura Ty kochana istoto :) Ja jestem już duża, ale nadal pomieszkuję u rodziców, a oni psa nie chcą, a tym bardziej kota :/ a ja najchętniej przygarnęłabym wszystkie bezdomne zwierzęta świata...

Odpowiedz
avatar Izura
3 3

E tam kochana, większość by pewnie zrobiła tak samo, ludzki odruch, potęgowany tym, że Browar pierwsze co zrobił to wylizał mi uszy, buzię i dziabnął ze szczęścia w nos zanim do mnie dotarło do końca, że to piesek, potem się przytulił i przysnął jak do domu go niosłam. Teraz maleństwo waży 20kg i dalej rośnie, łapki jeszcze grubiutkie ma, cieszy ryjek do każdego i merda nie tylko ogonem- on się cieszy do ludzi całym sobą, nawet nie tak, że tylko ogon i pupa macha, do przednich łapek jest szczęście okazywane:). Tylko boi się jak nad nim się rękę wyciąga, ktoś chyba mu musiał wtłuc zanim się pozbył problemu. Moi też nie chcieli bo październiku przyniosłam z lasu koteczkę, małą, czarną kuleczkę jakiś skur... zostawił w reklamówce. Wcześniej była domowa, łasi się do każdego od kiedy wyjęłam ją z torebki (nie byłam przygotowana na takie znalezisko;), gada z każdym i ładuje się na kolanka, troszkę chuda była ale z błyszczącą sierścią. Też bym chciała każdemu pomóc, ale nie mam jak- 4 koty na stałe i pies na razie mi starczą. Czekam na te moje miliony co mam wygrać w lotka, wtedy będę mogła więcej zrobić, stajnia, mały domek, wielkie pastwisko i koniki, świnki, krówki, które sobie pożyją spokojnie bez widma zostania kiełbasą.

Odpowiedz
Udostępnij