Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem studentką I roku studiów stacjonarnych i bieżący rok akademicki rozpoczynałam mieszkając…

Jestem studentką I roku studiów stacjonarnych i bieżący rok akademicki rozpoczynałam mieszkając na stancji w domu jednorodzinnym, należącym do znajomych z sanatorium mojej ciotki, która załatwiła mi ją po znajomości. Od początku to miejsce mi się nie podobało, bo raz, że daleko od centrum Poznania, dwa, że planowano od listopada remont linii tramwajowej, co znacznie nawarstwi i tak spore pobojowisko w tych okolicach, spowodowane pracami przy stadionie Lecha, a trzy, że właściciele domu, jako dosyć nawiedzeni katolicy nie wzbudzali mojej sympatii.

Mieszkanie u nich było niekomfortowe, bo mój pokój znajdował się w ciemnej piwnicy wyremontowanej pod wynajem lokatorom - zimno i bez większego dostępu promieni słonecznych. Właściciele byli u nas (miałam trzy współlokatorki w innych pokojach) pod byle pretekstem, wiecznie węsząc i kontrolując, jak się sprawujemy.

Nie można było przenocowywać gości, zatem mój chłopak przyjeżdżał do mnie zawsze w niedzielę rano i odjeżdżał wieczorem. Po całym tygodniu tęsknoty było to bardzo krótko, ale dało się żyć.

Moja przygoda z tymi dziwakami, o której chcę opowiedzieć zaczęła się w połowie listopada, gdy pani Hanka przylazła znowu zrobić sobie pranie w naszej pralce, a ja w kuchni przygotowywałam akurat tort na urodziny lubego. Dzień później, gdy przyjechał wcześnie rano, w okolicach obiadu zeszła do nas do tej piwnicy pod pretekstem, że chce złożyć życzenia mojemu chłopakowi. Zaczęła gadać jakieś banialuki, iż życzy mu odpowiedzialności, bo nam młodym raczej trudno utrzymać emocje na wodzy, a zachowanie czystości jest najważniejsze. Byłam nieźle zdezorientowana i wpieniona, że stara baba śmie przychodzić z takimi głupotami do obcych sobie ludzi. Na koniec swojego długiego wywodu rzekła, że nie powinniśmy siedzieć sami w pokoju za zamkniętymi drzwiami, bo to sprzyja sytuacjom, w których możemy stracić kontrolę nad swoim zachowaniem. Żenada. Dodała też, że jeszcze przyjdzie nas tu skontrolować i poszła. Byłam kompletnie wściekła! Zjedliśmy tort, ubraliśmy się i pojechaliśmy na pół dnia do Palmiarni, żeby nie przylazła.

Wieczorem oglądaliśmy film w moim pokoju przy zgaszonym świetle, na szczęście natchnęło mnie, żeby przekluczyć zamek. W pewnym momencie, gdy zwyczajnie byliśmy przytuleni i wymienialiśmy się całusami, pani Hanka przyszła i bez pukania nacisnęła klamkę. Udawaliśmy, że nas tam nie ma, ale tego było już za wiele! Zwłaszcza, iż dwa dni później wezwała mnie na ′rozmowę′. Poszłam do niej w piątek, po wcześniejszej rozmowie z moją ciotką, która przyznała mi rację, że baba jest głupia i nie ma prawa mnie kontrolować, nachodzić i ingerować w moją prywatność, skoro ona ani nikt w domu tego nie robią. Wiedzą, że mieszkając 100km od Poznania muszą mieć do mnie, jako do dorosłej już dziewczyny, zaufanie, bo inaczej przecież by zwariowali.

Na rozmowie było szalenie zabawnie, gdy pani Haneczka zaczęła wywód, iż nie życzy sobie pożycia przedmałżeńskiego pod swoim dachem (cóż innego można robić przecież za zamkniętymi drzwiami i po ciemku), że wie, że byliśmy tam, bo sprawdzała samochód pod domem, że jako iż nie mam rodziców, to ona chce mną pokierować, bym nie popełniła największego błędu przed ślubem, bo nie ma pewności, że wezmę go z moim Pawłem i że jeżeli nie zmienię swojego postępowania, to będziemy musiały się rozstać. No i że się nie szanuję! Cały czas patrzyłam jej prosto w oczy z pokerową twarzą i cynicznym uśmieszkiem, by na tę dygresję odrzec jedynie, że bardzo chętnie się wyprowadzę, w tym momencie składam jej wypowiedzenie, bo to ja płacę i wymagam i nie życzę sobie czegoś takiego w stosunku do mnie oraz, że mam pełne poparcie ciotki. Bardzo pewna siebie dodałam, że ja nowe lokum znajdę w tydzień, a ona nie zarobi przynajmniej do końca EURO, bo nikt mądry nie zechce wynajmować pokoju na takim zadupiu, gdzie wszystko rozkopane, a autobus za tramwaj wlecze się godzinę do centrum. Zatkało ją. Podziękowałam za herbatę i wróciłam do siebie, by przekopać ogłoszenia o pokojach w necie. Znalazłam nowe mieszkanie w dwa dni i po poniedziałkowym obejrzeniu, zaczęłam przygotowywać się do wyprowadzki. Baba wydzwaniała do mojej ciotki z pretensjami, że jestem krnąbrna i bezczelna, a ciotka nawet nie odbierała tych telefonów, bo jak powiedziała, miała za dużo pracy, by zajmować się histeryczkami. Pominę historię, jak nie oddała mi 550zł kaucji, bo stwierdziła, że jej nie dostała i żądała jeszcze pieniędzy za cały grudzień wynajmowania, a wyprowadziłam się 2.12.2011r. Powiedziałam jej, że skoro nie chce oddać kaucji to ja liczę to jako zapłacony czynsz za grudzień. Ileż było żalu, że tak po prostu zostawiam ją z pustym pokojem (przecież ma zapłacone za miesiąc wypowiedzenia), że powinnam się podporządkować i zostać przynajmniej do końca semestru. WTF? Ja mam się podporządkować? Chyba nie! ;) Paweł zapakował wszystkie moje graty do auta i odjechaliśmy do nowego lokum, z którego teraz to piszę i nie zamieniłabym go na żadne inne. Właściciele mieszkają w Kaliszu i są przesympatyczni, lokalizacja znakomita, świetny dojazd do uczelni i kochane współlokatorki.

Ostatnio spotkałam dziewczynę, która mieszkała ze mną u pani Haneczki i opowiadała, jak Hanka do dzisiaj nie ma nikogo na moje miejsce, a one też się wkrótce wyprowadzają.

Piekielna baba ma za swoje!

mieszkanie studenckie

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 0

Czyżby pani Hanka z Zielonej Góry?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie wiem, o kogo chodzi, ale 'moja' pani Hanka mieszka w Poznaniu, tak jak w opowieści przedstawiłam. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

To chyba zbieżność imion po prostu, ta zielonogórska, o której powstało już tyyyle legend, znana jest z podobnych zachowań. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Aż w tym momencie wytężyłam mózg, przy przypomnieć sobie skąd ona pochodzi, bo mówiła mi to, ale zdecydowanie nie była to Zielona Góra. A szkoda! ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

No szkoda, to znaczy, że więcej tego piekielnego nasienia jest :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Powinno się wyłapywać ich ogłoszenia o wynajmie i dopisywać stosowną adnotację. ;) Ja cały czas obserwuje gumtree, ale podobno rozwiesiła papierowe ulotki na mieście. ;p

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

Lepsza byłaby strona, na której podawałoby się adresy piekielnych stancji. To uratowałoby wiele osób przed psycholami wynajmującymi mieszkanie w dziwnych celach (np. żeby powkurzac wynajmującego). Mój chłopak miał taką panią jedną, babsko na początku wydawało się w miarę ok, po 2 latach mieszkania z nią mało się nie pozabijali a ostatnią noc spędził z drzwiami przyciśniętymi deską do prasowania, odkurzaczem i krzesłem bo z nożem latała.

Odpowiedz
avatar curva
1 1

Mój kolega też w Poznaniu, ale na Świerczewie, miał podobne jazdy z babcią-właścicielką domku. Może to taki lokalny koloryt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Możliwe, bo moje obecne współlokatorki też miały taką piekielną babcię, tyle że na Junikowie.

Odpowiedz
avatar LoveOrDeaths
-1 1

Oj ale miałaś pecha ... Nie ma to jak kontrola dorosłych osób. Ona taka bez grzechu i w ogóle ... Jak mogłaś ją zostawić ?! :D

Odpowiedz
avatar teqkilla
0 0

'Przekluczyć zamek' :o Nie słyszałam nigdy takiego wyrażenia, pewnie to gwara poznańska :) Interesujące w każdym razie :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Sprawdziłam - rzeczywiście czasownik "przekluczyć" należy do gwary poznańskiej. ;) Do tego znalazłam przeciekawą notatkę, że czasownik "zakluczać" występuje tylko u nas, na Północy kraju, a w pozostałych częściach Polski już zanikł i budzi ogólne zdziwienie. ;) http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1606 Dzięki za uwagę, zawsze warto dodać jakąś ciekawostkę do swojej wiedzy. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Zainteresowałaś mnie, by sprawdzić to wyrażenie pod kątem poprawności. ;D Ale w moim stronach niepoznańskich, a pilskich zawsze się tak mówiło, np. "przeklucz zamek" albo "przeklucz drzwi" przed wyjściem - cóż, w lokalnych gwarach można znaleźć mnóstwo wyrażeń, które mogą okazać się niepolskie po zajrzeniu do słownika ;D

Odpowiedz
avatar teqkilla
0 0

I dobrze, fajnie, że są takie słowa :) Wg mnie nie ma w tym nic złego, o ile nie wymyka się to regułom gramatyki (jak np. koszmarne 'na dworzU' :P), taka różnorodność jest ciekawa :)

Odpowiedz
avatar Reena
0 0

Wiecie, jak tak czytam o piekielnych właścicielach mieszkań to jeszcze bardziej doceniam fakt, że mieszkam sama w kawalerce wynajętej od przesympatycznych ludzi, którzy zawsze się zapowiadają przed wizytą i nawet coś słodkiego zawsze podrzucą :) Dobrze, że się stamtąd wyniosłaś - tacy co to w przekonaniu o świętości swojej misji włażą z butami w życie innych są najgorsi. A tak btw, autobusy za tramwaje też są piekielne same w sobie. Raz mi przyjechały 3 naraz (jeden na czas i 2 spóźnione...)

Odpowiedz
Udostępnij