Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W piątej klasie podstawówki zmieniono mi katechetkę. Pani ta miała dość ciekawy…

W piątej klasie podstawówki zmieniono mi katechetkę.
Pani ta miała dość ciekawy system oceniania - wiadomo, na takim etapie nauczania religii skupiała się na klepaniu formułek. Interesujące jednak było to, jak odpowiednie modlitwy dobierała uczniom.
W każdej klasie bywają osoby zdolniejsze, mniej zdolne i lenie. Dlatego uczniowie z kategorii drugiej i trzeciej otrzymywali łatwiejsze modlitwy - Zdrowaś Maryjo, Dziesięć Przykazań. Cóż w tym dziwnego? Dobrzy uczniowie dostawali o wiele trudniejsze formułki. Cóż w tym dziwnego? Tekst Dziesięciu Przykazań był wywieszony nad tablicą...
Miliard lat temu byłam jedną z lepszych uczennic w szkole - nie kujonem, bo nigdy nie splamiłam się siedzeniem nad książką, za co cierpiałam w liceum i cierpię na studiach. Mimo to zawsze jakieś ambicje we mnie siedziały. Kto z chodzących na religię nie chciałby otrzymać szóstki na świadectwie? Niestety, nie było mi to dane. Warunkiem koniecznym do otrzymania oceny powyżej czwórki było uczestniczenie w wielu okazyjnych nabożeństwach (różaniec, roraty) w kościele obok szkoły. Kogo to obchodzi, że na początku podstawówki się wyprowadziłam i o wiele bliżej mi było do własnego? Nie, koniecznie trzeba było udać się do kościółka przy szkole. Jakoś rodzice nie byli skorzy do wysyłania mnie o 18 na różaniec do kościoła znajdującego się w blokowisku.

Zapewne jest to mało piekielna historyjka, ale wspominając te czasy zastanawia mnie jedno: jak to możliwe, że - biorąc pod uwagę "świętość" tego przedmiotu - religii uczyła mnie rozwódka?

szkoła

by Monomotapa
Dodaj nowy komentarz
avatar blueeyed
-1 1

Ja się dalej zastanawiam, dlaczego religia jest przedmiotem w szkole. Jak ktoś chce, to niech idzie do kościoła. Powiecie, że zawsze można nie chodzić na te zajęcia. Tak, ale u mnie w szkole zawsze miałam religię ( a nawet 2h pod rząd) w środku zajęć. Nie rano, nie ostatnie - w samym środku, więc chcąc nie chcąc, w szkole siedzieć musiałam. Bez sensu.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
0 0

Jak można w ogóle oceniać kogoś za chodzenie do kościoła! U mnie przygotowania do życia w rodzinie uczył facet, który bił swoją żonę.

Odpowiedz
Udostępnij