Jako mała dziewczynka posiadałam już wiedzę na temat różnic anatomicznych obu płci. Rozumiecie, brat, kuzyni... Pływaliśmy w rzece na waleta, a cioteczni bracia nie krępowali się bynajmniej w swoich męskich przepychankach słownych.
W młodości ciężko mnie było skonsternować nagością. Za mała byłam żeby się wstydzić, za mądra żeby dziwić. Lekko bezmyślnie powtarzałam też "komplementy”, którymi obrzucali się moi kuzyni.
Pewnego razu Mamusia moja wysłała mnie po zakupy. Wręczyła mi listę, koszyki, pieniążki i przyrzekła solennie, że za resztę mogę sobie kupić czekoladę. Złapałam swój wózeczek - taką przyczepkę, którą niektóre dzieci przyczepiają do roweru i wyruszyłam w trasę. Miałam kilka lat, nie wiem dokładnie ile, ale nie chodziłam jeszcze do zerówki, a wózek sklepowy sięgał mi ponad głowę.
Na naszą ulicę sprowadzał się wtedy nowy sąsiad, wojskowy. Dosłużył się wysokiej rangi, więc łatwo się domyślić, kto tynkował mu dom, kosił trawę, kopał szambo... Tak, poborowi!
No i ciągnęłam sobie moją piękną, odludną ulicą zakupy. Czerwony wózeczek turkotał po świeżym asfalcie, pachniało sianem i wiatrem, niebo było tak niebieskie jak to można zobaczyć tylko we wspomnieniach z dzieciństwa.
Nagle usłyszałam wołanie od strony siatki odgradzającej posesję sąsiada - wojskowego. Zostawiłam, więc przyczepkę na środku ulicy (którą jeździł jeden samochód dziennie) i podreptałam do wołających panów w mundurach. Było ich dwóch. Jeden z nich, rzucił w moim kierunku jakąś uwagę, której nie dosłyszałam, a następnie zaprezentował mi... Swoją męską dumę.
Cóż, jako że nie za mocno wiedziałam, co robić w takiej sytuacji, postanowiłam cwaniaczyć jak moi kuzyni. Podreptałam bliżej ogrodzenia, popatrzyłam chwilkę w skupieniu, a potem uniosłam swoje wielkie, brązowe oczy na pana w mundurze i oznajmiłam:
- Z tym to ty nawet do kury nie startuj...
Następnie, żegnana przez głośny śmiech współtowarzysza owego ekshibicjonistycznego młodzieńca zabrałam swój czerwony wózeczek i poszłam do domu.
Tu opowieść mogłaby się zakończyć, jednak nieszczęśliwie dla biednych poborowych jest ciąg dalszy.
Po przybyciu do domu oczywiście opowiedziałam wszystko Mamusi.
A Mamusia, jak to moja Mamusia, poleciała do sąsiada nawet nie odłożywszy rondla z gotującą się zupą. Ponoć ów wojskowy zastał ją jak goniła biednych poborowych po jego podwórku z parującym rondlem w ręku. Mama widząc go odzyskała rezon i zaczęła mu wyłuskiwać jak to zabijają czas jego podwładni.
Sąsiad, kiedy już sobie przypomniał, że córka owej bojowniczej pani nie ma 16 lat tylko 4 (na początku trochę czyn lubieżny zbagatelizował, bo pomyliły mu się sąsiadki) urządził poborowym całonocne czołganie się w glinie i...
Tak, pamiętacie może ten kawał o tym jak wnuk generała chciał zobaczyć jak słoniki biegają? Ja już widziałam.
Przed szesnastolatką też nie powinien się obnażać, ani przed żadną inną. A fakt, że to zrobił przed dzieckiem czyni to jeszcze bardziej chorym i odrażającym.
OdpowiedzWiesz, przed szesnastką... Zawsze mozna wtedy mówić że takie końskie zaloty. W końcu sam niewiele starszy.
OdpowiedzMoże jestem jakaś dziwna, bo historia owszem lekko napisana, ale nieważne jak ładnie podane, dla mnie pokazywanie dzieciom penisa jest niedopuszczalne. No, ale cieszmy się wszyscy z biegających słoników, to taka śmieszna kara.
OdpowiedzJest to działanie jak najbardziej godne potepienia, dlatego jest na piekielnych. Niemniej, zmusiło mnie do myślenia - Jaka tak naprawdę szkoda mogłaby spotkać dziecko widzące penisa?
OdpowiedzNie chodzi o to co dziecko sobie pomyśli. Czterolatek jest za mały żeby się zawstydzić czy coś takiego. Chodzi o samego faceta - po co to robi? co mu przyszło do głowy? To jest to co go kręci? Od tego się zaczyna? Naprawdę nie przyszło ci do głowy co temu kolesiowi w głowie siedzi? ( i nie mówię o sytuacji jak miałaś 4 lata, tylko o tym jak to pisałaś).
OdpowiedzMyślę - wydaje mi się że kolega go podpuścił.
OdpowiedzCo innego jak: 1. dziecko zobaczy członka taty czy biust mamy w kąpieli, przy przebieraniu się na basenie... itd., 2. przedszkolaki sobie pokazują albo bawią się w doktora, a co innego jak obcy facet macha siurem przed nosem. Howgh!
Odpowiedz@Meg: Zgadzam się z tobą! Normalny mężczyzna nawet by nie pomyślał o tym, żeby pokazać dziecku penisa. A jakiś chory zbok wymyśla sobie z drugim chorym zbokiem "zabawy".
OdpowiedzHistoria opisana lekko i chyba właśnie przez to nie robi tak wstrząsającego wrażenia. Niezły zbok z tego poborowego, bezwzględnie jakiś "skrzywiony" życiowo. Ale i Autorka, jak na 4-latkę, też raczej niezbyt typowa... ;)
OdpowiedzUwielbiam Twoj styl pisania! Ale na mysl o podpadnieciu Twojej Mamie wlosy na plecach mi deba staja :)
OdpowiedzWygadany maluch, nie ma co! Żałuję tylko, że nie dane mi ujrzenie miny żołnierza ekshibicjonisty! :D
Odpowiedzprawdopodobnie minę miał jak: http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRVOu8YF3BCIa4_BwEjI6JKSZhHc_eVUScYvKe2DJ8utIqFDOyRK6YPe7nQ
Odpowiedzzboczeńców nigdzie nie brak, końskie zaloty, taa, jasne, już na pewno to jest normalne, ja jakoś nie łażę i się nie obnażam - co ze mną nie tak... :)
OdpowiedzZapewne cierpisz na ciężki i nieuleczalny przypadek bycia normalną, to rzadka choroba w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzPodobno nieuleczalna :/
OdpowiedzJakby ktoś nie znał: -Tato, pokaż jak słoniki biegają -Ale synku, słoniki są zmęczone, już dzisiaj nie mogą biegać -Ale tato, one tak ładnie biegały proooszę. -Synku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone, cały dzień biegały -No ale taaaaatoooo. -No dobra, ale to już dzisiaj ostatni raz. Kompania! Maski włóż! Jeszcze pięć okrążeń dookoła poligonu!
OdpowiedzNa kolanach! To istotne :D
OdpowiedzJa nie znałam - dzięki! :)
OdpowiedzO też nie znałam, już miałam guglować ;)
OdpowiedzHej, nie widzicie tutaj podstępu? To nie jest prawdziwa Tarija, ta prawdziwa powinna jeszcze postukiwać szpilkami, nawet jadąc jako dziecko na rowerku ;)
OdpowiedzI iść w mini albo krótkich spodenkach do kompletu
OdpowiedzO! Byłam w mini :D. Chyba wszystkie spódniczki dla małych dzieci są mini ;). Ale wszystkich fanów informuje że do 18 roku życia nosiłam trapery i dzwony.
OdpowiedzI nagle biedaki się odkochały ;P
Odpowiedzbo to mała wersja Tariji :) coś jak Czerwony kapturek który jechał do sklepu i spotkał złego wilka ... wróć złego penisa ... wróć złego żołnierza z parówką, no nic na szczęście wózek turkotał ;)
OdpowiedzA moja babcia mieszka w lesie! I właśnie jako mała dziewczynka często chodziłam ją odwiedzić, wyobrażając sobie że jestem bohaterką tej bajki.
OdpowiedzIsegrim, a propos Twojego komenta kawał mi się przypomniał. Ilu trzeba psychoanalityków, żeby wkręcić żarówkę? Dwóch. Jeden stoi i kręci, a drugi trzyma mu penisa... yyy, znaczy wróć, matkę... yyy, znaczy wróć, DRABINĘ.
OdpowiedzTarija- zarzuć zdjęciem podobnego wózeczka- nie mogę sobie wyobrazić żadnego wózka podczepianego do roweru.
OdpowiedzHahahahaha, riposta GENIALNA!!! :D Dawno się tak nie uśmiałem!
Odpowiedzkto wysyła 4 letnie dziecko samo do sklepu?
OdpowiedzHmm... Gdzieś w innej historii pisałam że ten sklep leży całe dzikie 200 metrów od mojego domu, Moja mama pracowała w nim całe życie i że ze sprzedawczyniami byłam na "ciociu". Więc tak, nie jest to nic nienormalnego.
OdpowiedzA co w tym dziwnego? Też w tym wieku chodziłam na zakupy, miałam blisko i chociaż sprzedawczynie znałam z widzenia, to jakoś nie wyrządziłam sobie tym krzywdy :P W dzisiejszych czasach to nie wolno facetowi odezwać się do dziecka, bo pedofil, a na zakupy przed dwudziestką to w ogóle nie powinno się wysyłać dzieci!
OdpowiedzMnie mama zaczęła puszczać do sklepu chyba jako 5-6 latkę ;) nie lubiłam tego, bo jako dziecko byłam chorobliwie nieśmiała (dalej robi mi się 'gorąco' jak czasem płacę za coś albo mam o coś spytać, cóż taka natura widać :P) ale no...dawałam radę ;) chociaż z koleżanką to już byłyśmy takie dwie cwaniary, że jak szłyśmy na zakupy to hohoho.
OdpowiedzTarija jeśli nawet czytałam inne Twoje historie to raczej trudno oczekiwać żebym pamiętała szczegóły. Z tej historii nie wynika czy sklep jest 200 metrów czy kilometr dalej. Mnie osobiście rodzice nie wysyłali w takim wieku samej do sklepu właśnie ze względu na odległość i ruchliwą ulice. Asmena nigdzie w swoim komentarzu nie pisałam o pedofilach ani o tym kiedy powinno się puszczać dzieci same do sklepu, więc nie rozumiem skąd ta ironia.
OdpowiedzRiposta 4 letniej Tarijki genialna :)Tak się tylko zastanawiam co temu "wystawcy" się porobiło w głowie.
OdpowiedzNiewiarygodne. Tariję najwyraźniej wszyscy chcą zgwałcić/zaliczyć/zdeprawować zupełnie niezależnie od wieku. Kobiety na ulicy zaczynają wrzeszczeć na jej widok, bo mężowie urywają się ze smyczy i gonią za Tariji krótką spódniczką, szpilkami i urodą, którą Tarija podkreśla w co drugiej piekielnej historii. Dziewczyno, cóż ty robisz na tym serwisie, zamiast zdobywać sławę i chwałę swymi niebotycznymi wdziękami w konkursach na miss albo Tap Madl?
Odpowiedzhttp://t.qkme.me/367kvk.jpg
OdpowiedzNieprawdopodobnie cięty memik... ciekawe, jak z twoim wyszczekaniem irl, królewno :) Bo niewątpliwie, im bardziej panienka pyskata i przedstawiająca się jako ósmy cud świata w internetsach, tym większy i bardziej zahukany pasztecik w rzeczywistości.
Odpowiedz@MałyPotwor Taka mało konstruktywna i bezpodstawna krytyka obcych osób w internecie nie wyleczy Twojej niskiej samooceny. Pozwól sobie pomóc, idź do dobrego psychoterapeuty.
OdpowiedzNO wlasnie pewnie jest niezla laska skoro ja tak wszyscy zaczepiaja :D
OdpowiedzOj piekielna historia! Fajny styl pisania, dobrze się czyta :D
Odpowiedz