Tytuł: "Jak urypać heretyka".
Przed chwilą wróciłem ze szkoły, gdzie załatwiałem sprawy służbowe.
Jest to największa szkoła w mieście i jedna z większych w kraju.
Wychodzę ze szkoły, a tu słyszę "Dzień dobry". Rozglądam sie, czy to do mnie i widzę malutką 10-cio letnią Olę - córkę znajomej.
- Co ty robisz w szkole tak późno? - Pytam - Czyżbyś jeszcze miała lekcje, o 18,00?
- Nie. - Odpowiada Ola. - Mam teraz mieć etykę, a lekcje się skończyły o 13,00.
- A religia kiedy jest? Też tak późno?
- Nie, religia jest pomiędzy innymi lekcjami, ale ja wtedy siedzę na korytarzu.
No w mordę. Już się zacząłem gotować, ale drążę temat.
- A kto cię Olu przywiózł do szkoły ? (ok. 2 km przez krzaczory).
- Nikt, sama przyszłam, bo mama pracuje do 20,00.
Jak można być tak bezdusznym i głupim, żeby zmuszać malutkie dzieci do przychodzenia po nocy do szkoły?!
Niech stracę, ale tego nie zostawię bez echa.
Albo załatwię to w szkole (która naprawdę mi dużo zawdzięcza), albo przeczytacie o tym w prasie.
szkoła w której "najważniejszy" jest człowiek
Bo Polska to laicki kraj... Taka to tolerancja jest. Religia między lekcjami, etyka o ile jest to wieczorem. Istotnie coś się z tym powinno zrobić bo to oznaka ignorancji w stosunku to tych złych co do kościółka co chwilę nie biegają
OdpowiedzTak naprawdę to nawet nie ignorancja, a dyskryminacja o podłożu światopoglądowym. Nie wiem, kto w szkole zajmuje się układaniem planu, ale gdyby komuś *bardzo* zależało, to można by taką osobę z tego próbować ścigać.
OdpowiedzMoim zdaniem powinni usunąć lekcje religii ze szkół. Fakt, że większość Polaków to katolicy. Aczkolwiek w tym kraju są też wyznawcy innych religii oraz ateiści. Jeśli już jest ta religia w szkole to mogłaby być na ostatnich godzinach. Ja nie chodzę na religię i denerwuje mnie, że muszę godzinę siedzieć na korytarzu, zamiast mieć wtedy inną lekcję i któregoś dnia kończyć wcześniej/później zaczynać. Powinno być jak dawniej - lekcje religii odbywają się w kościele. Poza tym jak można oceniać czyjąś wiarę?
OdpowiedzNigdy nie interesowałem się tym problemem. Uważałem, że religia to prywatna, a wręcz intymna sfera życia każdego człowieka. Ale w tym przypadku jest to jawna dyskryminacja. Tak jak nie wolno dyskryminować człowieka o innym kolorze skóry, tak samo tego, który wyznaje inną religię, czy też nie wyznaje żadnej.
Odpowiedz@smal - to tylko radziecka konstytucja dawała prawo wyznawać dowolną religię, albo nie wyznawać żadnej. Był tam też zapis o tym, że "Państwo oddzielone jest od kościoła, a kościół od szkoły". A u nas? Pamiętasz, jaka była batalia o to, czy w preambule do obecnej ustawy zasadniczej ma być odwołanie do Boga, czy nie? W rezultacie preambuła wychodziła dłuższa od Konstytucji RP, bo każda partyjka chciała wcisnąć tam swoje 3 grosze.
OdpowiedzA ja z trochę innej strony. W ogóle czemu na religii jest tylko o katolicyzmie i czemu księża ją prowadzą oraz katoliccy katecheci? Uważam że ten przedmiot nie powinien dyskryminować wyznawców jakiejkolwiek wiary ale uczyć o religiach świata i powinien to być świecki przedmiot tak jak inne (polski czy matematyka) a uczniowie niech wierzą w co chcą.
OdpowiedzAbdul - był już taki pomysł we wczesnych latach 90-tych, nazywało to się wstęp do religioznawstwa. Ale że akurat niedawno "odzyskaliśmy wolność" to najważniejsze było wprowadzenie do szkół religii.A religia jak wiadomo, jest tylko jedna w tym kraju.
OdpowiedzAbdulAbdul: też tak uważam, religia powinna to być nauka o wszystkich religiach świata, a nie tylko o katolicyzmie. W WB jest właśnie taki przedmiot, nie dla chrześcijan, ale dla wszystkich wyznawców różnych religii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2012 o 20:35
Abdul, dlaczego mogę dać tylko jednego plusa? No dlaczego, no?
OdpowiedzJa nie jestem jakąś fanatyczną katoliczką, ale wierzę w Boga. Religii uczy mnie pani katechetka. Bardzo fajna a przede wszystkim dobra osoba. W klasie mam 2 dziewczyny nie wierzące, ale na religię chodzą chętnie. Chociaż by po to aby zadać jakieś pytania, albo wdać się w dyskusję, a czasem nawet w tzw 'pyskówkę'. Nauczycielka nie nakłania je do niczego, a jednie mówi o tym w co wierzy. Kolezanki nie narzekają na lekcję religii :) A dzięki nim lekcje są barwniejsze i polegają głównie na wspólnej burzy mózgów :)
OdpowiedzReligii, jako takiej, nie powinno w ogóle być w szkole. Jeśli już to coś na zasadzie religioznawstwa połączonego z etyką. W mojej 24 osobowej klasie na religię nie chodzi 4 chłopaków. Bez sensu siedzą w środku lekcji i nudzą się. Oni co prawda nie narzekają bo mają czas żeby coś zjeść czy odpisać jakieś lekcje ale to i tak strata czasu.
Odpowiedz@ monika931 - masz szczęście, ja pomimo tego że jestem wierzący na religię nie chodzę. Uczę się w "elitarnym, katolickim ogólniaku", a religia jest prowadzona na tak żenującym poziomie, że wolę godzinę przesiedzieć w bibliotece.
Odpowiedzano właśnie- szkółkę niedzielną zorganizować i po sprawie :)
OdpowiedzNawet nie moge tego skomentowac, bo za przeklenstwa i grozby zostalabym wyrzucona z Piekielnych...wdech, wydech, wdech, wydech, uspokoj sie....
OdpowiedzPierd****** zacofane skur**** z ciemnogrodu wyjęte, żeby małe dziecko tak męczyć, bo jakiś debil ma takie WIDZIMISIĘ? P.S Sam nie mogłem wytrzymać, więc poświęciłem się za Ciebie i za mnie... Noż ja pierdziele...
OdpowiedzXazerf zdecydowali że będzie ateistką. To szkoła powinna zrobić zajęcia o wcześniejszej godzinie. Czyli że jak moja mama wychowała mnie na ateistkę to mnie dręczyła?
Odpowiedz@miljo, mówiąc o takich owakich z ciemnogrodu wyjętych i dręczących dzieci, Xazerf miał na myśli nie rodziców, a szkołę, że nie pomyślała o wygodzie dzieci innowierców czy też ateistów. Nie zrozumiałaś komentarza.
Odpowiedz@metalmachine Fakt
OdpowiedzTo takie wychowywanie "na siłę" - albo będziesz chodził na religię, albo kibluj 5h na korytarzu/łaź po krzaczorach w nocy. Większość rodziców, zwłaszcza tych młodszych dzieci, zapewne ze strachu o ich bezpieczeństwo i dla ich wygody zapisze je na tę religię (z której ocena, przypomina, liczy się do świadectwa, na psa urok...).
OdpowiedzNawet moja babcia, kobieta bardzo wierząca, burzy się i pieni, kiedy słyszy o ocenach z religii. A takie sytuacje jak powyżej po prostu ją irytują, bo nie znosi, gdy ktoś "znęca się nad dziećmi" (jej słowa!). Go for it, Smal!
OdpowiedzJaka "etyka"? W tym kraju istnieje tylko "etyka katolicka". Kolega po religioznawstwie na UJ mógłby spokojnie uczyć etyki w szkołach - żadna nie chce, "bo jakby pan był po seminarium np". A potem gadają głodne kawałki, że "nie ma nauczycieli etyki" i dlatego w szkołach jej nie ma.
Odpowiedzw sumie zajęcia z etyki mogły być w tym samym czasie co religia, dziecko i tak siedzi na korytarzu
Odpowiedzmogłyby być, gdyby BYŁ NAUCZYCIEL.Niz zdziwiłbym się, gdyby etykę prowadziła ta sama pani lub siostra zakonna, co i religię, no bo przecież nie ma innej etyki, niż katolicka, jak bachor posiedzi na korytarzu to zmięknie i zacznie chodzić na zajęcia z prawdziwej wiary. A jak mu się coś stanie, to zawsze będzie można mówić że Bóg pokarał za niechodzenie na religię.
Odpowiedzu mnie w LO etykę prowadził pan po filozofii, a zajęcia się odbywały o normalnych godzinach. Nawet byłam na jednych zajęciach, żeby zobaczyć jak to wygląda ale niestety się wynudziłam strasznie. Poszłam sobie zatem na religię bo jak się okazało- trafiła nam się fenomenalna katechetka. Poza tym u mnie w LO była opcja religia albo etyka albo nie trzeba było w ogóle chodzić na żadne z tych zajęć- do wyboru do koloru.
OdpowiedzJedną sprawą jest ewidentnie piekielne szykanowanie uczniów wybierających etykę zamiast religii, a zupełnie inna fakt, ze dziecko samo przyszło do szkoły. Dlaczego niby nie miało samo przychodzić?
OdpowiedzPodejrzewam, że dlatego, że szło na piechotę po ciemku dwa kilometry, a nie miał się nim kto po drodze zaopiekować. Ja bym się o swoje dziecko/rodzeństwo bardzo bała w takiej sytuacji.
OdpowiedzJako uczeń podstawówki chodziłem sam do szkoły. Nie miałem dwóch kilometrów, ale niewiele mniej. Zimą bardzo często ta droga odbywała się po zmroku, a teren po drodze nie był oświetlony. Na trzydzieścioro dziekanów w klasie chyba tylko jednego czy dwóch regularnie odprowadzali rodzice lub dziadkowie. Wszyscy przeżyli.
Odpowiedz@Jorn: Wow, znasz aż tylu dziekanów i wszystkich ich historie dzieciństwa? ;p
OdpowiedzJeśli chodzi o etykę, to w zasadzie zależy. Ja mam etykę zaraz po lekcjach, fakt, długo trzeba siedzieć, ale w 'normalny dzień' kończę później. Jeśli chodzi o religię, to co prawda jedna jest tego samego dnia, co etyka, a lekcje są na 8:00(sic!), ale druga jest już przed lekcjami. Jest to nowy plan i ma wejść zaraz po feriach, ale razem z resztą klasy etyki mamy zamiar to naprostować u dyrektorki;}
OdpowiedzXazerf , nie moge znalezc "Odpowiedz" ... Dziekuje! :)
OdpowiedzDziesięć lat to nie jest takie znowu małe dziecko, żeby musiał je ktoś do szkoły odprowadzać. Z tego, co się orientuję, to około czwartej klasy, a to już większe, samodzielniejsze dziecko. Ale co ja się będę produkował, wychowujcie dalej dzieciaki pod kloszem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2012 o 19:01
Przypominam, że nadal (teoretycznie) mamy zimę - wówczas dni są krótkie, zmierzch zapada szybko. O tej porze roku 18:00 może być już środkiem nocy, a nawet ja sama (dorosła) nie lubię chodzić samotnie po ciemku.
OdpowiedzMartwienie się o dziecko nie jest trzymaniem pod kloszem. W zimie to już o 16 jest ciemno. Iść przez "krzaczory" 2km w ciemnościach to sama bym się bała.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2012 o 19:08
Ach, jak ja sobie przypomnę tą godzinę 7:10 w czwartek w klasie maturalne i ten mały oddział desantowo - szturmowy pozbierany po całej szkole, aby etyka w ogóle mogła się odbyć. Ale warto było. A Wy walczcie o normalną godzinę, bo to, że ja się męczyłam w imię zasad, to nie znaczy, że inni też mają.
OdpowiedzAle 7.10 to nie jest jeszcze taka barbarzyńska pora nie do zaakceptowania. Od szóstej klasy szkoły podstawowej musiałam się pogodzić z zaczynaniem lekcji o tej porze [wszystkich, od polskiego, poprzez ścisłe, po wf]. I jakoś wszyscy przeżyliśmy ;) Stopień niewyspania był ten sam co na ósmą rano ;)
OdpowiedzBardzo miło wspominam gdy religia była w salkach katechetycznych lub w kościele. Gdy przeniesiono ją na ostatnie dwa lata mojej edukacji do szkoły wszyscy w klasie stwierdziliśmy, że tylko ze szkodą dla niej.
OdpowiedzNawet na studiach, kiedy to miałem wykłady z etyki, pan prof. nadawał praktycznie o etyce katolickiej. A na wykład trzeba było chodzić...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2012 o 22:17
Kosciol z tesknota wspomina czasy, w ktorych blask kaganka oswiaty byl przycmiewany przez luny plonacych stosow.
OdpowiedzNasze LO też było jednym z większych w Krk, a już na pewno należało do czołówki tych najbardziej liberalnych i stawiających na rozwój intelektualny uczniów. Mimo najszczerszych chęci dyrekcji przez 2 lata nie udało się "ustabilizować" kwestii etyki: w momencie, gdy kończyłam szkołę wciąż trwały gorączkowe zmiany rozkładu zajęć po to, by etyka mogła odbywać się w normalnych godzinach zajęć. Problem wziął się stąd, że na etykę zgłosiło się po 2-3 osoby z każdej klasy, dlatego postanowiono prowadzić te zajęcia wspólnie dla kilku klas. Reszta uczniów musiała mieć w tym samym czasie religię prowadzoną przed kilka osób w kilku różnych salach. Dlaczego tak się działo pomimo, że większość uczniów była ateistami? (Wiele rozmawiałam o tym z kolegami, na 37-osobową klasę mieliśmy 2 wierzące katoliczki i jedną innego wyznania). Byliśmy niepełnoletni a na wybór etyki zamiast religii musieliśmy mieć pisemną zgodę rodziców. Większość z nas bała się nawet o nią poprosić. Nasi rodzice to pokolenie obalaczy Komunizmu, dla których bycie katolikiem jest warunkiem koniecznym do bycia patriotą i dobrym człowiekiem a Papież i Popiełuszko to jedyne autorytety na tym świecie. Szczerze mówiąc trudno się dziwić ludziom, dla którym instytucja religijna przez długie lata była jedyną ostoją i nadzieją w czasach terroru i którzy głowie Kościoła w sporej części zawdzięczają wyzwolenie. Dziwi mnie jednak trochę, że dorastającym ludziom nie pozwala się na samodzielne decydowanie o swoim sumieniu. Może od tego czasu coś się zmieniło (zdawałam maturę prawie 6 lat temu) a może od początku wymóg pisemnej zgody rodziców był niezgodny z prawem? Jeśli tak, to proszę o wyjaśnienia w komentarzach i z góry dziękuję.
OdpowiedzJeśli jest już ta religia w szkołach to tylko i wyłącznie uczniowie powinni decydować, czy będą na nią chodzić. Czasem młodzież jest "zmuszana" przez rodziców do uczestnictwa w tych lekcjach. Dziecko chodzić nie chce, ale rodzic nie podpisze zwolnienia... Chociaż... nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale gdy zanosiłam we wrześniu zwolnienie z religii (1kl. liceum), to kobieta z sekretariatu mówiła, że podanie nie jest konieczne. Wystarczy jedynie powiedzieć wychowawcy. Możliwe więc, iż teraz uczeń może sam decydować o chodzeniu na lekcje religii.
Odpowiedzto nie jest tak, ze religia powinna byc wyrzucona ze szkol. niech sobie bedzie, ale niech naucza o roznych religiach, a nie tylko o tej dominujacej w naszym kraju. to ma wtedy sens. a na zglebianie nauki kosciola sa szkolki niedzielne i msze. z takich zajec, gdzie bylaby mowa ogolnie o religiach, kazde dziecko cos wyniesie, bez wzgledu na to jakiego jest wyznania. i to ma wtedy sens.
OdpowiedzMoże kiedyś znajdzie się prawdziwy polityk, który wprowadzi do szkół przedmiot "religie świata" bez modlenia się w czasie lekcji, wychwalania tylko jednej religii i osoby duchownej jako nauczyciela. Na taką lekcję z przyjemnością bym chodziła.
OdpowiedzTrochę czasu minęło od dodania historii, tak też zapytam: czy udało się może coś wskórać w tej sprawie szanownemu autorowi?
OdpowiedzDobra piekielnym jest robić etykę czy jakikolwiek inny przedmiot na 18:00 w szkole podstawowej. Jednak bez przesady 10-cio letnie dziecko to nie malutkie dziecko.
Odpowiedz