Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam w 50 000 tysięcznym mieście na Podkarpaciu. Pewnego dnia, gdy moja…

Mieszkam w 50 000 tysięcznym mieście na Podkarpaciu.

Pewnego dnia, gdy moja siostra zachorowała, pojechałem z nią do przychodni, będącej w miejscowości oddalonej o jakieś 3-4 km. Wyznaczono mi godzinę: 15:30. Wiadomo wszem i wobec, że to godziny szczytu i drugi są zakorkowane. Spóźniłem się dosłownie 5 minut. Poczekalnia pusta, tylko za biurkiem siedzi Piekielna [P]ielęgniarka.

Ja: Dzień dobry, byłem tu umówiony z siostrą na 15:30
P: Ale miał Pan być 5 minut temu! No wie pan, tu jest służba zdrowia, tu się na godziny przychodzi, pan tu burzy atmosferę komunikacji!
Ja: Wiem, przepraszam, ale drogi zakorkowane, wie pani jak to jest.
P: No właśnie, że nie wiem! Do kolejki, ja tu zapracowana, a pan mi z chorą głowę zawraca.
Ja: Proszę się uspokoić i być kulturalniejszą, dobrze?

Nie odpowiedziała. Przez myśl przemknęło mi, że zrozumiała, że zagalopowała się za bardzo ze swoimi wypowiedziami jest jej wstyd. Niestety, bardzo, ale to bardzo się myliłem.

Po kilku minutach do poczekalni wchodzi mężczyzna, lat na oko 50. Mówi pielęgniarce, że jest umówiony na 15:45 do pani doktor Piekielnej.

P: Dzień dobry, proszę usiąść i niech pan wejdzie przed tym panem, bo on się spóźnił i teraz musi czekać.

Nie mogłem wytrzymać, dlatego odpowiedziałem.

Ja: Czy szanowna pani nigdy się do roboty nie spóźniła? Proszę się patrzeć na własną stajnię.

Cisza. P zaczęła układać pasjansa, a potem odebrała telefon, którego dzwonka jakoś nie słyszałem. Dobry patent na unikanie "nahalnych" pacjentów.

Mężczyzna wszedł do gabinetu. Podkreślam, że przyszedłem do pediatry, dlatego pomyślałem, że po prostu weźmie jakąś receptę dla dziecka i wyjdzie.

Mija 5 minut. Dziesięć. Dwadzieścia. Trzydzieści. 50-latek dalej siedzi w gabinecie. Zaczynam się mocno denerwować, ponieważ co może robić dorosły chłop w gabinecie u lekarza.
Nagle widzę upragnione otwarcie drzwi, mężczyzna wychodzi, wyraźnie uchahany, tak jak i pani doktor zresztą. Wstaję z siostrą z miejsca. Wtem... P ryje mi się prosto przed nos.

P: Służba zdrowia ma pierwszeństwo, trzeba było się nie spóźniać.

Drzwi zamknęły się. Wtedy pewna cienka granica została przekroczona. Czekałem na poczekalni dobre 30 minut, a teraz widnieje przede mną perspektywa kolejnych kilkunastu.

Ja: A pocałujcie mnie w d*pę!

Wzburzony wychodzę z przychodni. Zemsta jednak bywa słodka. Podczas wyjścia wyłączyłem pielęgniarce komputer, niwecząc przy tym jej nowy rekord w pasjansie.

służba_zdrowia

by tolio
Dodaj nowy komentarz
avatar pulpet
0 8

1 - Trzeba było na dzień dobry przeprosić za spóźnienie 2 - Jesteś prawnym opiekunem siostry? 3 - Wpadłeś na to, że można mieć wyciszony telefon, żeby nie przeszkadzał w poczekalni a odbierać kiedy się zaświeci?

Odpowiedz
avatar nataleg
2 2

przecież przeprosił, to miał całować Szanowną Panią Pielęgniarkę po nóżkach, bo śmiał się spóźnić 5 minut? A gdyby przyszedł punktualnie a w gabinecie siedziałby pacjent z poprzedniej godziny, to miałby prawo wejść do gabinetu i wywalić pacjenta bo "on był umówiony na 15:30, wybiła ta godzina i on wchodzi"? Nie przesadzajmy w obie strony. A pielęgniarkę z miejsca bym utłukła za takie traktowanie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2012 o 23:52

avatar jmc
3 5

"50 000 tysięcznym" - czyli ma pięćdziesiąt milionów mieszkańców?

Odpowiedz
avatar Grim
2 8

Bardzo dojrzałe podejście. Wyłączyć pielęgniarce komputer. Dobrze, że nie miała tam poza pasjansem np. uruchomionej rozgrzebanej bazy danych pacjentów.

Odpowiedz
avatar wojtas103
0 0

Tarnobrzeg?

Odpowiedz
avatar Kukrydza
0 0

też tak myślę:)

Odpowiedz
avatar erystr
0 0

mnie też nie chcieli przyjąć do dentysty (prywatnie!) przez 5 minutowe spóżnienie... tłumaczenia że nie mogłem się wcześniej urwać z pracy nic nie dały i znowu muszę czekać 2 tygodnie na wypełnienie kanałów (leczenie kanałowe) zęba...

Odpowiedz
avatar bukimi
1 1

Idź do konkurencji.

Odpowiedz
Udostępnij