Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Faceci, z którymi przyszło mi się umawiać to galeria osobliwości. Albo mam…

Faceci, z którymi przyszło mi się umawiać to galeria osobliwości. Albo mam gust specyficzny, albo ciągnie swój do swego - dość, że wrażeń zapewniali co niemiara.

Dziś na tapecie: Zazdrośnik.

Przegląd jego dokonań, zająłby objętościowo równowartość siedemnastu tomów dzieł zebranych Juliusza Słowackiego.

Zaczęło się zgoła niewinnie. Od potajemnego wykasowania moich list kontaktów do wszystkich mężczyzn -egal, czy to numer kuzyna, sąsiada emeryta, któremu robiłam zakupy, czy nawet mojego brata. Facet to facet. Bez zbędnej selekcji - męskie imię = out. Telefon, gg, skype, wszędzie. Części nie odzyskałam do dziś.
Przy awanturze, którą wtedy zrobiłam, apokaliptyczne wizje św. Jana to dziecięce bajania.
Były kwiaty, łzy, łażenia, a jako, że przechodziłam wtedy etap wspaniałomyślności, pomna kwestii, że ludzką rzeczą jest błądzić, a boską wybaczać - dałam szansę.

I się zaczęło... Stopniowe zamykanie w klatce.

Pakowałam spódniczki do walizy kiedy jechałam na studia, a które dematerializowały się w momencie mojego wyjścia z pokoju, o czym dowiadywałam się będąc już poza domem. Szpilki i spódniczki były oznaką, że jadę nie studiować, ale zdradzać na każdym kroku. Nie. I już.

Telefon, historię połączeń, laptopa, przeglądane miałam regularnie, o czym dowiedziałam się już po rozstaniu, kiedy w momencie przerzucania się winą, przyznał się do wszystkiego. Hmm... pominął jednak fakt, że zainstalował mi program szpiegujący, dzięki któremu dostawał wszystko, co piszę na moim komputerze, a który odnaleźć i usunąć pomógł mi kumpel-informatyk (o którego też zresztą były awantury).

Wyjścia na piwo z jakimkolwiek kolegą byłyby zbrodnią nie do wybaczenia, dzwonił do mnie 30-40 razy dziennie, a jeśli nie odbierałam za drugim razem - zdradzałam go. Dzwonił do moich przyjaciół, próbował mnie zlokalizować, nawet jeśli mówiłam, że będę na zajęciach, wydzwaniał, robił awantury.
Kiedy chciałam wyjść do kina z koleżankami, zgodził się po długich namowach, dzwoniąc jednak kilkanaście razy w trakcie filmu, by upewnić się czy nie usłyszy męskich głosów. Jako, że nie odbierałam - zdradzałam go.

Powiedział, że chce zamontować mi gps...czy coś takiego, coś dziwnego w telefonie żeby mógł w każdej chwili sprawdzić gdzie jestem. Kiedy odmówiłam - uznał, że go zdradzam.

Powiedział, że jeżeli kiedyś zajdę w ciążę, urodzę dziecko, on chce testów na ojcostwo, bo nie będzie wychowywać cudzego dziecka. Dostał w ryj. Nawet mi ręka nie zadrżała.

Imprezy oczywiście odpadały, siedziałam w domu. Jeśli wolno było mi wyjść na imprezę, to tylko z nim. Z koleżankami na babski wieczór w mieszkaniu? Nie. Na pewno przyjdą faceci ergo - zdradzam go.
Na imprezie z nim - nie wolno było mi rozmawiać z nikim. Jego brat dostał gonga, kiedy za długo pokazywał mi zdjęcia plus dodatkowo zakaz wstępu do jego mieszkania. Podobno dożywotni.

Imprezy rodzinne - to samo. Kiedy na weselu zatańczyłam z wujkiem, wyszedł trzaskając drzwiami, wsiadł w samochód i pojechał, zostawiając mnie 200 km. od domu.
Wszystko wytłumaczone oczywiście tym, że to z miłości. Jest zazdrosny, bo tak kocha.
Zaczęłam się zastanawiać kiedy mama powiedziała, że jeśli teraz na to nie zareaguję, będę mieć generalnie niewesoło.

Kiedy chciałam wyjść do kościoła, miałam wyznaczone miejsca, w których wolno mi siadać, bo przecież w innych siedzą faceci, którzy przychodzą tam tylko po to, by mnie poderwać. Gdzie lepiej można poznać dziewczynę niż w kościele. No wiadomo.

Kiedy chciałam pójść do pracy, wpadł w szał, płacz, prośby, groźby, że dla pracodawcy jestem tylko kawałkiem mięsa, że oni wszyscy będą mnie chcieli zaciągnąć do łóżka (a ja w końcu nie mam własnego rozumu, więc kiedy poproszą - pójdę), że nie mogę pracować z facetami. Że nigdy.

Na każdą moją próbę zerwania reagował szantażem. Zabiję się. Biorę tabletki, skaczę do rzeki, wszystko, co najgorsze, po czym wyłączał telefon. Długo mi zajęło zanim dotarło do mnie, że to tylko gra na emocjach. Zmienił taktykę na zasypywanie mnie sms-ami, telefonami, przez godzinę potrafił nabić mi ponad 200 nieodebranych połączeń.

Koniec końców miał rację. Rozstaliśmy się przez zdradę.
Jego. :)

facet

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tory
16 18

Każdy przechodzi jakiś etap zazdrości i nabiera rozum... lub nie. Często ocenianie innych wychodzi z wiedzy o sobie wiec już wtedy powinnaś się zastanowić. :) Chorobliwa zazdrość wymaga leczenia a jego partnerce współczuję - będzie miała naprawdę ciężko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

Nie, nie każdy przechodzi jakikolwiek etap zazdrości. Są osoby które w ogóle nie rozumieją pojęcia zazdrości.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@mooz: np. ja

Odpowiedz
avatar Czaszek
2 2

@mooz: Dokładnie tak, nie wiem czy to źle czy dobrze ale ufam... a jak ufam to zazdrość jest mi obca. Skoro gościu tak pilnował dziewczyny to prawdopodobnie nie była to jego pierwsza zdrada.

Odpowiedz
avatar meg
36 36

Co do ostatniego zdania - długo wytrzymałaś. Święta cierpliwości z takim palantem, chyba nie był tego wart?

Odpowiedz
avatar katarzyna
15 15

No właśnie- puenta słaba. Myślałam, że zerwiesz z nim, bo wystarczająco nawinił. Nie ma tu co podziwiać, to chyba słabość charakteru.

Odpowiedz
avatar malbor0
14 18

Jestem w szoku. Ile byliście razem? Im dłużej, tym bardziej podziwiam, że się z tego wyrwałaś. Co prawda mamy 21 wiek i trudno nie czytać wcześniej o takich przypadkach a przecież zawsze jest tak, że "ja sobie nigdy nie pozwolę" ale niestety nie zawsze się widzi pewne rzeczy.

Odpowiedz
avatar Bastet
9 9

Dla mnie to też szokujące... jak długo można wytrzymać,... Tylko po co?

Odpowiedz
avatar Pytajnik
10 14

Dobrze ze ta historia nie dziala sie za czasow kiedy istnialy i byly w uzyciu pasy cnoty ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

Ile Ty z nim wytrzymałaś? Naprawdę, człowiek z miłości robi różne głupoty. Na przykład nie kopnie takiego świra w d... po tygodniu :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Jak powiem, to dostanę, że tyle czasu :) 3 lata z hakiem :)

Odpowiedz
avatar malbor0
13 13

Cóż, nie nam osądzać sytuację, sama dobrze wiesz, że to długo. Przynajmniej nie wyszłaś za niego za mąż :) A widziałam podobny przypadek, który skończył się rozwodem po 2 latach, nie chodziło o zazdrość ale skończyło się właśnie szantażem emocjonalnym.

Odpowiedz
avatar tory
11 15

Gdybyś mieszkała w Wawie natarł bym ci uszu za przesadną cierpliwość :P

Odpowiedz
avatar hanzig
15 15

3 lata? Albo byłaś tak młoda i tak głupia, albo po prostu masz hiperanielską cierpliwość. W każdym razie + za historię ; )

Odpowiedz
avatar valhalla
12 12

Jot ja byłam z osobnikiem podobnego pokroju 4 lata, ale zaczęło mu odbijać gdzieś po 2 latach bycia ze mną. Następne 2 próbowałam ratować nasz związek. A teraz stwierdzam, że byłam młoda i głupia. Z jednej strony żal mi tego czasu, ale z drugiej strony wiele się nauczyłam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 18

To nie żadna cierpliwość, ale słaba psychika, brak poczucia własnej wartości itp. Po pierwszym, drugim objawie czegoś takiego powinien dostać kosza i tyle. A potem "etap wspaniałomyślności" - chyba raczej naiwności?

Odpowiedz
avatar malbor0
14 14

Najczęściej te dziwne zachowania nie występują od razu wszystkie, tylko dzieje się to powoli i trudniej dostrzec tragizm i niebezpieczeństwo całej sytuacji jeżeli siedzi się w tym cały czas.

Odpowiedz
avatar Cinkaaa
8 8

Podziwiam Twoją wytrwałość :) Miałam podobnie, ale ja wytrzymałam zaledwie 3 miesiące... A to ile się nachodziłam ściągając jego mościa z wieżowców to swoją drogą...

Odpowiedz
avatar matar
9 9

Miałam podobnie, też wytrzymałam trzy lata. Z tym że ja musiałam się tłumaczyć z historii przeglądarki i z sms i telefonów- bo on tylko tak przypadkiem zerknął... Tak się zastanawiam, jak zakompleksionym trzeba być, żeby się tak zachowywać? Tka czy tak, gratuluję końca związku...

Odpowiedz
avatar Lynn
9 9

Też byłam z podobnym typem 3 lata z hakiem. Z tym że mój był zazdrosny też o koleżanki, a nawet o rodziców. Masakra, nie wiem jak to wytrzymałam tyle czasu...

Odpowiedz
avatar samozwanczy
32 34

Gratuluje że udało ci się uwolnic. Mam kolege który ma prawie identycznie ze swoja panna z tym że są razem już 4 lata a on nie widzi w jej zachowaniu nic dziwnego. Sama święta nie jest a jemu robi wiksy jakich mało... Próbuje mu przemówić do rozsądku ale nic to nie daje... chłop pod pantoflem. Raz (nie powinienem się przyznawać) ale próbowałem ją poderwać żeby mu pokazać jaka ona jest. NIe powiem udało mi się. Zastał nas w niedwuznacznej sytuacji w jej sypialnie w jej łóźku... Ale nic to nie zmianiło. Ona go przekonała że nic nie miało miejsca że był pijany że mu się zdawało i Bóg wie co... Nadal są razem. Rozumiecie to...?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2012 o 13:43

avatar tehawanka
16 18

@ samozwanczy przyznam, że ni choinki...

Odpowiedz
avatar nona
13 13

o matko, chyba miałyśmy tego samego faceta! Wypisz-wymaluj mój ex.. Przechodziłam przez identyczne piekło

Odpowiedz
avatar FelixCastor
13 17

Brzmi jak facet mojej kumpeli... Opis aż nadto pasuje. Koleś nie miał przypadkiem na imię Krzysiek?

Odpowiedz
avatar FelixCastor
15 17

Dostałem jednego minusa... Czyżby Krzysiu też to czytał? :D

Odpowiedz
avatar FelixCastor
10 12

to będę musiał typa opisać... Facet szybko wśród naszej paczki dorobił się ksywy "Smark". Nie bez powodu.

Odpowiedz
avatar mejoza
10 10

Takich jest wielu. Nie powiem trochę zazdrości jest nawet słodkie ale to, to już choroba.

Odpowiedz
avatar czaron
10 10

Dziwny gość. Taka zazdrość jest aż... niemęska :).

Odpowiedz
avatar Eloe
10 12

Taka zazdrość jest niemęska i niekobieca. Na tym etapie jest to już choroba wymagająca leczenia psychiatrycznego, o czym już ktoś wyżej zdaje się wspomniał.

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
15 15

3 lata z takim indywiduum no... masz kobieto zdrowie, jak czytałem spis tych tortur, to brakowało tylko, byłam w tolacie bez niego - zdradzałam , zjadłam obiad zanim on nie spróbował -zdradzałam. Jakim cudem nie kazałaś go wykastrować, po tym pierszym wyskoku z tefonem i komunikatorami, najcieńsza struną od gitary pozostanie widać wielką tajemnicą miłości :). Ja się boje jakich to jesczze orginałów przyciągnełaś, bo wnioskującz poczatku historii czeka nas ciekawy przegląd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

wierz mi, to nie jest najgorszy facet, z którym miałam do czynienia, kiedyś napiszę o nich powieść, zdobędę literackiego nobla. Jeden do tej pory mnie rozłożył na łopatki, ale do tej historii jeszcze nie dojrzałam, może za jakiś czas :)

Odpowiedz
avatar Bendi
12 12

... ... Byli gorsi?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Jeśli kiedyś opowiem historię o najgorszym-nie wiem czy ktoś uwierzy;)

Odpowiedz
avatar Bendi
9 9

Ale będzie szczęśliwe zakończenie w którejś z historii ;)?

Odpowiedz
avatar misiafaraona
9 9

W sumie to ciesz się kobieto ze cie zdradził. Przynajmniej pozbyłas sie typa ze swojego życia

Odpowiedz
avatar Bendi
6 6

To była już raczej jakaś forma paranoi czy urojeń paranoicznych. @mejoza Co jest takiego "słodkiego" w zazdrości?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

jest coś słodkiego, ale w tej takiej bez obrażania, takiej, że się mówi "O Tyyy! Ja Ci dam kolegę!", a potem się przytula ;)

Odpowiedz
avatar Bendi
9 11

To przecież nie zazdrość, tylko zwykłe droczenie się ( obydwie strony wiedzą, że to tylko gra ;P).

Odpowiedz
avatar mitzeh
9 11

Creeper love is deeper love, jak to mówią... Ja dla odmiany nie dziwię się, że aż tyle wytrzymałaś, bo nie ma w tym wbrew opinii niektórych niczego wyjątkowego - jakkolwiek łatwo powiedzieć "trzeba było..." osobie, która nigdy w takiej sytuacji nie była. Za to gratuluję, że udało Ci się z tego wyrwać :)

Odpowiedz
avatar bombelek
-2 8

gratuluje odejscia maasz szczescie ze cie nie bil i ci nie groził :( ja jestem zbyt slaba

Odpowiedz
avatar Bendi
12 12

Zaraz, jak to jesteś "za słaba"? Ktoś Cię biciem i groźbami zmusza do pozostania w związku?

Odpowiedz
avatar k4be
8 16

To tyle w temacie mitycznego "kobiecego rozsądku".

Odpowiedz
avatar curva
0 10

Oj, czepiacie się, może to w inny sposób rekompensował.

Odpowiedz
avatar amros
4 10

W kościele można spotkać najfajniejsze dziewczyny pod słońcem:)

Odpowiedz
avatar wallian
17 17

Co do tego kościoła to dziwię się, że w ogóle pozwalał ci tam chodzić. No bo kto będzie w centrum twojej uwagi przez całą mszę? Ksiądz. A ksiądz też facet.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 marca 2012 o 19:51

avatar sodar
5 9

Podobno w kościele jest też bóg. On też jest facetem, niektórzy mówią że czarnym ;)

Odpowiedz
avatar Gryfu
10 10

Swego czasu byłem bardzo zazdrosnym gościem, więc wiele rzeczy, które zazdrosny facet jest w stanie zrobić, mogę zrozumieć. I nawet mi się we łbie to, co tu opisałaś, nie mieści... oO

Odpowiedz
avatar ogrod87
11 11

Hm... jestem facetem i mam podobny problem. Też jestem zazdrosny o moją kobietę, czasami aż za bardzo. Ale nie przeglądam poczty, sms czy komputera. Z wyjściami czasami mam kłopot. Wiem, że mam problem i walczę z tym ;) Ostatnio przez moją zazdrość się rozstaliśmy, ale po jakimś czasie wróciliśmy. Czasami mnie trzęsie z zazdrości, ale nie daje po sobie tego poznać i jakoś mi się udaje to dławić ;) Dzieki Twojej historii wiem mniej więcej, jak się czuje moja dziewczyna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Miej do niej zaufanie! Naprawdę, kobieta gdy kocha i czuje się kochana oraz obdarzona zaufaniem to nie ma żadnej potrzeby skakać na boki, uwierz mi! ;) Ja i mój Luby mieszkamy od siebie 100km, on pracuje, ja studiuję. On wie, że to jest ten czas, kiedy mogę się wybawić i nigdy nie mruczy na wyjścia z koleżankami do pubu czy na imprezkę (i tak sporadycznie wychodzę ;) Prosi jedynie o smsa, jak wrócę do domu, żeby wiedział, że bezpiecznie dotarłam :) Wiadomo, czasem się martwi, ale nie szaleje z zazdrości. Nawet moich kumpli toleruje. Może trochę ciężej, ale żadnych scen nie urządza. I jak takiego nie kochać? ;) Zatem walcz i miej zaufanie! ;)

Odpowiedz
avatar Matsurika
1 1

@ogrod87: oj daj pan spokój, wiesz jak trudno zdradzić faceta? Wszyscy mówią "nie chcę psuć naszej przyjaźni" albo "no ale ja chcę poważnego związku". Twoja kobieta by ci prędzej pomarła z frustracji niż cię zdradziła ;D

Odpowiedz
avatar hogg
5 11

szkoda że się nie zabił, takich debili trzeba eliminować żeby nie powielali swojego genotypu

Odpowiedz
avatar Clio
13 13

"W zazdrości więcej jest miłości własnej niż miłości do drugiej osoby". Nie wytrzymałabym z typkiem nawet tygodnia :o

Odpowiedz
avatar perla
4 8

ten gość może miał na imię Maciek? :) przez cztery lata przechodziłam dokładnie przez to samo, żyłam jak w klatce, nie miałam znajomych, nie mogłam pójść do pracy ani na studia, wszystko było źle, a liczyć się miał tylko ON. A po rozstaniu (a było to jakieś 6 lat temu) do dzisiaj odbieram telefony w których słyszę jak się facet onanizuje i założę się, że to ten maniak!

Odpowiedz
avatar Gorn221
4 6

Zmień numer albo zapisz sobie jego i zablokuj.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
2 2

Miłóść jest slepa-dobrze,że odzyskałaś wzrok. Powodzenia na przyszłość. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar szuszka
1 1

Jakbym czyatala historie swojego, pierwszego zwiazku... Ktora, tez tu zamierzam opisac!

Odpowiedz
avatar Aken
4 4

Głupi kutas i tyle. Zamykanie w klatce oznacza brak zaufania i szybsze wypalenie związku. Z miłością i tworzeniem czegoś razem ma to g.. wspólnego. W sumie działa to w obie strony, związki z których to kobieta jest chorobliwie zazdrosna też nie mają przed sobą zbyt długiej przyszłości. PS Zazdrość to jedno i jest to rzecz zrozumiała. Chorobliwa zazdrość nie bez powodu nazywana jest chorobliwą...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Pointa bezcenna! Dziewczyno, ile masz lat, że nie rzuciłaś go od razu w cholerę?

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

rozumiem aż za dobrze, u mnie było 2godzinne tłumaczenie się z KAŻDEGO wyjazdu np. na studia, całą paczką do kina nie bo przecież jest tam FACET ( to nic, że całe 5 lat studiów zajęty)... aż w końcu złąpałam się na myślach typu " może wrescie coś zrobię zamiast ciągle obrywac za darmo", ale niestety za uczciwa byłąm...niestety, bo też mnie straszył, a ja młoda i głupia... przegiął w momencie kiedy przestawiłam soft w komórce, nowy miał gratis w postaci hasłą na smsy ( 12345, prostszego się nie da), przyjeżdża luby, ja do wc, wracam a on do mnie z rykiem że " jak ja śmiem, dlaczego mam hasło na smsy?!"... może to ten sam? ;)

Odpowiedz
avatar ukalltheway
2 4

A pomyśleć, że ja po prostu wychodzę/umawiam się i najwyżej informuje faceta, żeby sobie inaczej zaplanował dzień, bo nie dam rady się z nim spotkać ;)

Odpowiedz
avatar Ciacheczko
7 7

Dobra, cierpliwy ze mnie człek, ale od czegoś takiego walić głową w umywalkę się chce. Dlaczego, ja pytam dlaczego, ilekroć jest taka historyjka o chorym na mózg facecie, dopiero po przejściu długiej masakry z tego powodu napływają wspaniałe 'zaczęłam się zastanawiać', podczas gdy w wypadku normalnych ludzi po góra 15% takiego cyrku byłoby 'kazałam mu wypier***ć'? A już najbardziej żałosne było na koniec to, że autorka nigdy by się od palanta nie uwolniła, gdyby jej sam nie rzucił, pewnie dla innej, jeszcze słabszej i naiwniejszej. Owacje, jego mać, na stojąco.

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
-3 5

Mnie takich kobiet jak autorka nie szkoda. Wcale. Gdyby mi facet zabronił tego czy tamtego dostałby śmiechem w twarz i tyle. Pytać, czy mogę wyjść? A co ja 16 lat i muszę się spowiadać. Masz, na co zasłużyłaś.

Odpowiedz
Udostępnij