Pewnego razu na letnim wyjeździe w góry, w niedzielę, poszedłem do malutkiego wiejskiego kościółka aby spełnić nakaz sumienia. Msza - jak msza, kościół - jak kościół (ale baaardzo mały, wręcz kapliczka), ksiądz - jak ksiądz, wszystko normalne.
Przed mszą spowiedź. Niby norma, ale w tej parafii wszyscy spowiadali się na głos, tak więc chcąc nie chcąc słuchałem o bluźnierstwach pewnego dziadka i cudzołóstwie młodszej kobiety. Ciekawy zwyczaj...
Przychodzi czas zbierania ofiary. Wierni, okoliczni mieszkańcy, na bogatych nie wyglądali, ale każdy twardo wrzucał na tacę banknoty - a to 10, a to 20zł (zaciekawiła mnie ta hojność, więc zwróciłem uwagę; 50zł żadnych na tacy nie było). Moja kolej - swoim zwyczajem wrzucam 2 zł. Brzdęk! Donośny odgłos uderzenia monety o metalowy pojemnik sprawił, że ksiądz przerwał modlitwę w pół słowa i tak jak wszyscy zgromadzeni wbił we mnie wzrok. Do końca mszy czułem, że skupiam na sobie uwagę zebranych, i to w niezbyt przyjaznym znaczeniu.
Bulwersuje mnie osobiście takie wyrachowanie, bo podejrzewam, że to ksiądz tak sobie "wychował" parafian.
Ot jedno ze zdarzeń które uczyniło mnie wierzącym, praktykującym antyklerykałem.
księża
Ksiądz nieźle to sobie zaplanował. Metalowe pojemniki, aby wrzucać tylko banknoty, bo monety (a raczej mniejsze sumy), będą mu przeszkadzać...
OdpowiedzA jakby tak wrzucić 20zł w groszakach? :3
OdpowiedzWyobrażam sobie właśnie taki wielki worek "żółtaków" i sypanie tego na tacę, mmm...
OdpowiedzPokuta? xD
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 22:25
Ale to przecież i tak nie idzie do księdza, tylko do kurii. Chyba, że zbierają np na remont parafii, ale to i tak nie mogą tak cały czas dla siebie, więc to raczej nie miało związku z tym ile ksiądz dostaje. Chyba, że lubi podpierniczać :) Wbrew pozorom księża nie utrzymują się z tacy, ale z tego ile kto da za chrzest, ślub itp. U mnie w kościele na przykład zbierają tylko w niedzielę. Oni i tak nic z tego nie mają, więc codziennie nie latają. No i są i uczciwi księża. W mojej parafii zdarzały się i śluby, chrzty za darmo. Opieranie swoich poglądów na kilku przypadkach jest po prostu głupie. Jeden ksiądz stwierdził, że może to i lepiej, że tacy odchodzą. Mniej ciemnoty zostaje, choć to i tak jest plaga.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 23:54
A rozliczysz ich? Masz gdzieś zaksięgowane wpłaty? Nie martw się, samochód i remont plebanii nie idzie z ich kieszeni, paliwo też drogie a ksiądz pod szkołę podjeżdża chociaż to dosłownie 150 metrów.
OdpowiedzFakt, że nie można winić całości przez pojedyńcze przypadki. Jednak zdarzają się one, a w odróżnieniu od nich - nie słyszy się o sytuacjach gdy ktoś próbuje je naprostować. Doprowadzić księdza do pionu, "wychować", nayczyć, czy ukarać. Albo takich nie ma, albo się nie przebijają. Efekt końcowy jest taki, że się słyszy tylko o tych wtopach - a ludzie jak to ludzie, niektórzy mają słabą wiarę, niektórym 1 raz wystarczy aby coś pękło. Księża powinni o tym wiedzieć. Było nie było pełnią chyba BARDZO odpowiedzialne zadanie, co nie?
OdpowiedzZapomniałeś wspomnieć, że probostwo po prostu KOSZTUJE. Masz co rok przy okazji wizytacji biskupa wyłożyć na stół ustaloną kwotę i tyle. Biskupa naprawde nie obchodzi jak to zrobisz. Dopóki kładziesz kasę na stół, możesz grać w karty, rozbijać się po pijaku coraz nowszym autem, chodzić na panienki albo molestować dzieci - ale jesteś dobrym administratorem i gospodarnym proboszczem. A nie - wypad na Pomorze albo w Bieszczady do popegeerowskiej wsi. I nie obchodzi, że kasę np. pożyczyłeś/dałeś rodzinie która w pożarze straciła dorobek całego życia. W moim mieście znam parafię, gdzie probostwo kosztuje 50 tysi rocznie. I charakter pojedynczego księdza nic nie ma do rzeczy - albo płacisz albo odpadasz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2012 o 11:30
@Radzimierz, zgadzam się z Tobą całkowicie. Zawsze na ogłoszeniach jest podawane na co idzie dana taca. I jasne, że ksiądz może sobie podpierniczyć ale każdy z nich wie z czym to się wiąże, nie należy do niego czyli zwykłe złodziejstwo - grzech.
Odpowiedz@lilosunne - nie zawsze tak jest, jak mówisz i nie wszędzie. U mnie np. nie jest tak. Cel zbiórki jest podawany tylko przy szczególnych okazjach, jak to remont, misje, ogrzewanie, pokrycie dachu itd. Ale to raptem kilka razy w roku.
OdpowiedzNie, nie, nie, pieniądze nie idą na żadną kurię. Znajomy ksiądz mi to kiedyś wytłumaczył. Pieniądze dla księdza są z mszy, chrztów, pogrzebów, ślubów itd., pieniądze z tacy to pieniądze parafii. Z tego oczywiście kuria ściąga jakiś haracz, ale nie całość. A co myślicie, skąd kościelny i organista dostają pensję? Skąd w zimie ogrzewanie kościoła, wycinanie krzaczorów, które co wiosnę wpychają się na przykościelny parking? Na to właśnie jest taca i "po koledzie", plus co jakiś czas na remont.
OdpowiedzSą jeszcze w naszym kraju miejsca, gdzie kultywuje się zwyczaje religijne, nie wiarę, a Trójca to Jezus, Maryja i Józef:(
OdpowiedzW tym momencie żałuję, że nie jestem ateistą. Czy ktoś wie, jak ciężko jest dokonać apostazji?
OdpowiedzNie. Idziesz z dwoma świadkami i mówisz księdzu czego chcesz. Całkiem przyzwoicie jest to opisane na http://www.apostazja.pl/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2012 o 9:39
Tak, a ksiądz ci każe przemyśleć swoje postępowanie i wrócić za dwa lata (autentyk!).
OdpowiedzW mojej rodzinnej parafii, był też biznesmajker, który zapowiedział z ambony,że chce jakon to ujął "cichą fiarę" na tace, ale po dwóch tygodniach dostwania dużej ilosci małokalibrowego bilonu i jednej delegacji na plebanie, zrozumiał swój błąd i wiecej do sprawy nie powracano. Wszystko zależy od ludzi, mamy czasy powszechnego dostepu do opcji wyboru i zmiany, księcia też sobiemozna wymienić, tylko trzeba chcieć.
OdpowiedzA kichać na nich. Nawet jak dasz 1 gr, to dobrze, ważne, że chciałeś dać. A jakbyś nie dał, to też nie jest źle. Dla Boga przychodzisz.
OdpowiedzMoim zdaniem, jak nie dajesz - ok, ale jeden grosz to kpina, a nie "ważne, że chciałeś dać", bez przesady. Ale może dla kogoś to wielki gest, więc podkreślam grzecznie: moim zdaniem.
OdpowiedzWszystko zależy od okoliczności. Chociażby kilka lat temu można było kupić cukierka za 3 gr na sztuki. Kościół miałam dosłownie dwa kroki od domu, w bezpiecznej okolicy, więc mając 5 lat bez problemu mogłam tam zajrzeć przy okazji zabaw na podwórku (pobożne dziecko ze mnie było). A skoro od mamy np. 10 gr na cukierki, to po zakupie 3 cukierków został mi właśnie grosz, pamiętam jak raz z dumą wrzuciłam go do skarbonki podpisanej "na dożywianie dzieci" (lub coś w tym stylu). I nie, to nie była kpina. Szkoda tylko, że osoby odpowiedzialne za wystrój kościoła chyba uważały za kpinę moje gorliwie przynoszone bukiety stokrotek, bo szybko znikały :(
OdpowiedzSpodobało mi się określenie: wierzący, praktykujący antyklerykał. Takie wrzody na dupie księdza, czujnie patrzące na ręce, są niewygodne, ale dla Kościoła jako całości niezwykle pożyteczne.
OdpowiedzKsiądz, z którym mam lekcje religii mówił nam jakoś niedawno na którejś lekcji, jak to nasza wiara się zmieniła, bowiem kiedyś, w średniowieczu jeszcze, spowiadało się na głos przed wszystkimi zgromadzonymi, albo nie było spowiedzi.
OdpowiedzTo nie wiara się zmienia, to zmienia się tradycja. Wierzy się w zasadzie w to samo, jeno roszady w Watykanie wpływają na celebrację. Imo, jak wierzyć, to lepiej bez pośrednika, który każe sobie za to płacić. Tak - KK jest pośrednikiem z własnym cennikiem. A wiara, to wiara: albo jest, albo jej nie ma. Sam jestem niewierzącym, ale potrafię respektować to, że drugi człowiek chce być zbawiony.
OdpowiedzAle spowiadało się raczej przez wyznanie "Spowiadam się Bogu wszechmogącemu..." itd. czyli przez spowiedź powszechną, która nadal ma miejsce w czasie mszy. Nie przyznaje się wtedy do czegoś konkretnego.
Odpowiedzhttp://www.rmfmaxxx.pl/wpiszslowo/ Wpiszcie ksiądz.. :) Tak wgl. to przychodzicie dla księdza czy boga? :p
OdpowiedzOmijanie tych przybytkow to potrojna oszczednosc: pieniedzy, czasu i nerwow.
Odpowiedz