Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uwaga, będę się żalić! Jak wszyscy wiedzą, lubię nosić krótkie spódniczki. I…

Uwaga, będę się żalić!

Jak wszyscy wiedzą, lubię nosić krótkie spódniczki. I szorty. I wysokie obcasy. Nie ujmuje mi to zarówno intelektu jak i zdolności, więc zdarza mi się wpaść w takim stroju na uczelnię. Jasne, zwłaszcza lektorki języków obcych tego nie lubią, ale panom profesorom wybitnie to nie przeszkadza. Przykładowo, wykładowca meblarstwa, (który chyba jest gejem) uważa, że fizyka mojego obuwia i sylwetki jest niesamowicie inspirująca.

Dodatkowo studiuję dziennie i pracuję. Był taki przedmiot, prowadzony w postaci wykładów, który wybitnie wręcz kolidował z moim grafikiem, więc nie mogłam się na nim za często pojawiać. Niestety na ostatnich zajęciach wykładowca oznajmił, że egzamin będzie ustny, a "ilość i trudność pytań będzie uzależniona od obecności na wykładach - jak ktoś był na wszystkich to pytanie będzie tylko jedno, kontrolne.". Ups. Mam całe dwie obecności...

Przedmiot dość mocno pamięciowy - mam doświadczenie w pracy w teatrze i łatwo uczę się tekstu na pamięć. Przysiadłam ostro i w tydzień wykułam się użyczonych mi notatek, opracowania i ustawy o ochronie zabytków.

Na egzaminie okazało się, że większość osób jest posiadaczami idealnej frekwencji. Uważali, więc że padnie pytanie w rodzaju "imię i nazwisko". Reszta podchodziła do przedmiotu poważniej, ale były i osoby, które wybrały się na rozpoznanie przeciwnika bojem.

Egzamin trwał 5 godzin. Zaliczyło 80 osób z 500. 80! Najgorzej poobijani wyszli ci, którzy spodziewali się, że "pytanie kontrolne" będzie łatwe. No i w sumie było, tylko trzeba się było CZEGOŚ nauczyć.

Udało mi się zaliczyć na 4. Jedna z najwyższych ocen.

Tak, wiecie dlaczego. Oczywistym stało się dla wszystkich, że wyświadczyłam profesorowi usługę seksualną. Fakt, że odpowiadałam w grupie z trzema innymi studentkami, nie ma tu nic do rzeczy.

Ot, zawiść.

by Tarija
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
71 85

Chyba stary jestem, bo za czasów mojego studiowania po prostu nie wypadało pojawiać się na uczelni w wyzywających strojach. Ani kobietom, ani mężczyznom. Z drugiej strony możliwość dostania po nogach pryśnięciem kwasu siarkowego czy wiązką mikrofal mogła mieć pewien wpływ na naszą motywację do noszenia długich spodni.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
24 48

W pojęciu większej części społeczeństwa tego kraju krótki w sytuacji oficjalnej = wyzywający albo niepoważny.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
32 52

I właśnie dlatego czuję się stary. Chyba jestem z ostatniego pokolenia, które dla wiedzy i wykształcenia miało jakiś szacunek i rewerencję.

Odpowiedz
avatar szarri
18 34

Nadal tak jest, przynajmniej w niektórych kręgach. Wcale nie jesteś stary... A zajęcia na uczelni to jak najbardziej półoficjalna sytuacja - w przeciwieństwie do np. wieczornego wyjścia ze znajomymi do baru, gdzie każdy ubiera się, jak mu się żywnie podoba. Na co dzień warto jednak mieć wyczucie. I krótki RÓWNA się wyzywający, zwłaszcza w połączeniu z obcasami. A na egzamin przychodzi się u nas w garniturze/jego damskim odpowiedniku i nikomu by nie przyszło do głowy, że może być inaczej...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 12:13

avatar cinders
17 23

U nas niektórzy profesorowie nie dopuściliby studenta do egzaminu w takim stroju - tym bardziej jeśli chodzi o egzamin ustny. Spódnice przynajmniej do kolan to mus ;)

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
24 32

Mnie się zawsze wydawało, że na egzaminy i nie tylko obowiązuje jakiś dress code, którego się bezwzględnie przestrzega. Znam profesorów, którzy za krótką spódnicę wyproszą z egzaminu. Strój powinien być adekwatny do okoliczności. Chyba jestem już stara.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 12:43

avatar kuli
19 29

Bez kitu, żenada przychodzić tak ubraną na egzamin. Na pisemny to owszem, pewien luz, ale z zachowaniem jakichś tam zasad. Ale na egzaminie ustnym, gdy rozmawia się twarzą w twarz z profesorem, wstyd byłoby mi pokazywać się w czymś innym, niż garnitur.

Odpowiedz
avatar Nikki
17 21

ja słucham rocka i metalu, śpiewam w zespole. na próby czy spotkania ubieram się jak tylko chcę, ale na uczelnię nigdy bym nie poszła w skórze czy krótkiej sukience. chociaż był na 1 roku jeden profesor, co to za przyjście na egzamin w spódniczce stawiał plusy, a jeśli była nad kolano to nawet ocenę wyżej ;)

Odpowiedz
avatar kuli
20 36

Ale tu nie chodzi o dresscode, to chodzi o szacunek do drugiej osoby i swiadomosci powagi sytuacji. To, ze wszyscy na uczelni sa burakami, swiadczy tylko o was.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
22 28

@Tarija, na mojej uczelni też nie ma nigdzie wywieszonego dress code'u ale każdy instynktownie wie co wypada, a co nie i jak wypada przyjść ubranym na egzamin. To proste, elementarne zasady dobrego wychowania.

Odpowiedz
avatar Tarija
-2 38

O, mam! Wyjaśniam. Minispódnica, może mieć oczywiście taką długość:http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c7/Admiral_Dancers.jpg/600px-Admiral_Dancers.jpg Może też wyglądać na ten przykład tak: http://images7.fotosik.pl/3133/6a50f60bffe3cbf2med.jpg Nikt mi chyba nie powie ze to fason i krój który nie stworzy oficjalnego wyglądu zestawiony z biała koszulą. I, dresscode to nie obowiązek, to po prostu zwyczaj, który u nas się nie przyjął. Osoba która przyszłby przyodziana jak panie na pierwszym zdjęciu sama ryzykuje że dostanie na ten przykład niższą ocenę. Ja, nie mam sobie nic do zarzucenia. Sukienki i spódnice powyżej kolan to po prostu odpowiednia dla mnie długość. Wygląda dobrze na mojej sylwetce, a może być noszona na wieele różnych sposobów.

Odpowiedz
avatar teqkilla
17 17

Tej drugiej spódnicy nie nazwałabym miniówką, bo ta nazwa kojarzy mi się tylko z takimi, jak na pierwszym zdjęciu. Myślę, że innym też, stąd te komentarze.

Odpowiedz
avatar Tarija
-4 24

Właśnie dlatego je wrzuciłam. Po prostu chodzi mi o długość mini.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
15 21

"Nie ma pojęcia za co minusy" - obawiam się, że w pewnym sensie właśnie za to, że nie masz pojęcia. Co do długości - wg Wikipedii mini = " około 30 cm powyżej kolan". Wg słownika PWN "bardzo krótka sukienka lub spódnica". Czyli nie to, co pokazałaś pod drugim linkiem, jak by nie patrzeć i gdzie by nie sprawdzać.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
14 28

@bloodcarver nie tłumacz, Tarija wie lepiej, a my się wrednie i zazdrośnie czepiamy. Pewnie sądzi, że dostała minusy od zawistnych bab.

Odpowiedz
avatar Tarija
9 41

Wracam! Sprawdziłam metrówką. Tak na oko. U mnie 30 cm powyżej zgięcia kolana jest połowa uda. U koleżanki z uczelni jest to już spojenie łonowe - innymi słowy długość podana w wikipedii sensu nie ma, bo ta sama wysokość od kolana to zupełnie inna długość ubrania na człowieku. Minispódniczka, jako jednostka odzieżowa to wedle tego co prezentują sklepy spódnica zaczynająca się od połowy uda, liczonego jako przestrzeń między zgięciem kolana a krawędzią pośladka - i jadąca do góry aż do mikro spódniczki, która kończy się równo jub powyżej pośladka. Zależnie od wzrostu osoby, jej sylwetki, fasonu i koloru spódnicy, koloru i wzoru rajstop, rodzaju obuwia i reszty ubrania minispódniczka wydaje się wizualnie krótsza lub dłuższa. Przykładowo - Czarne grube rajstopy i czarna spódnica są dużo mniej wyzywającą kombinacją niż ta sama spódnica zestawiona z rajstopami cielistymi, lub w jaskrawym kolorze. Niska osoba może założyć krótsze ubranie - ilość nóg przez nie odsłonietych nie wydaje się patrzącemu tak rażąca. Pulchne uda wydają się w minispódniczce odrobinę niżej "zbiegać" i przez to wygląda to jakby krawędź ubioru była za blisko krocza. Kardigan zarzucony na ramiona otula sylwetkę i sprawia wrażenie "zakrycia" jej. To tylko kilka zależności. Ile może ich być? Wiele. Sztuką odpowiedniego ubioru jest zestawienie tych elementów tak, żeby efekt był zadowalający. Da się. A zdjęcie drugie to jak najbardziej minispódniczka, przynajmniej tak głosi metka.

Odpowiedz
avatar biednybelfer
8 14

Studia kończyłem prawie 10 lat temu i wtedy też dziewczyny przychodziły tak ubrane na zajęcia czy egzaminy. I każdy wiedział jakiej reputacji były to dziewczyny, więc stary, jak inni, nie czuję się...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 18

Te minusy do odpowiedzi Tarijii są tu idealne wręcz. A nawet jeśli to co z tego, że nie wypada? ;) Nic wam do tego jak się dziewczyna ubiera na różne okazje, piekielne tu są osoby, które potrafią ocenić po wyglądzie jak druga osoba zasłużyła na ocenę/stanowisko w pracy czy inne rzeczy. Więc nie rozumiem tej dyskusji.

Odpowiedz
avatar ChildOfRock
7 7

@Tarija: faktycznie mini kończąca się ok. 30 cm powyżej kolana to raczej przepaska na biodra, a nie spódniczka. Ale nie wiem jakim cudem 30 cm powyżej kolana Ty masz połowę uda? "Tak na oko. U mnie 30 cm powyżej zgięcia kolana jest połowa uda." Mi się tam już powoli pośladki zaczynają, a uwierz mam naprawdę długie nogi (głównie przez wzrost). To ile w takim razie Ty masz wzrostu i ile w cm mają Twoje nogi? Bo coś nie chce mi się wierzyć, że 120 cm (proporcjonalnie 30x2=60 - całe udo + jakieś drugie tyle łydka). Wtedy, żeby być super laską, którą być może jesteś - nie widziałam, nie oceniam - musiałabyś mieć grubo ponad 2 metry wzrostu.

Odpowiedz
avatar teqkilla
-1 3

Fajnie, że ktoś użyczył ci notatek... U mnie nie ma takich luksusów, nawet nie za darmo :\

Odpowiedz
avatar TomX
7 11

Dżizas, co Ty studiujesz, u mnie każdy każdemu pomaga jak może i wszystkim się dzieli....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Może jakiś kierunek zamawiany na polibudzie, gdzie średnia liczy się do dużego stypendium?

Odpowiedz
avatar teqkilla
-2 2

Nie, humanistyczny kierunek :)Są osoby, które by się podzieliły, tyle że same nie mają. A ci, co mają, nie chcą dać się 'wykorzystać'... Bywa.

Odpowiedz
avatar kuli
9 9

Znajomemu pozycze, albo osobie, ktora znam z widzenia. Jak podchodzi do mnie na ostatnim wykladzie los, ktorego widze pierwszy raz na oczy, i prosi o notatki, to raczej sie nie zgodze, zeby korzystal z mojej pracy. Tez chcialbym zjesc ciastko i je miec, ale sorry ;o

Odpowiedz
avatar TomX
4 4

Kobalamina: Ja też studiuję na uczelni technicznej (AGH) na kierunku zamawianym, a mimo to nie ma problemu z pomocą koleżeńską. Za to jakoś u mojego kolegi na historii na UJ z tego co słyszę podkładają sobie straszne świnie, mimo, że stypendia i tak mają symboliczne. To chyba nie o to chodzi...

Odpowiedz
avatar teqkilla
0 0

U mnie nie ma możliwości widzenia się pierwszy raz na oczy, bo mamy małą grupę, a do nieznajomych nie podchodzę. Do 'swoich' zresztą też już nie.

Odpowiedz
avatar kuli
2 8

Widocznie olewasz totalnie wszystkie wyklady, wiec nikt ci nie zamierza ulatwiac sprawy. Jak ci sie nie chce chodzic na wyklady, to ucz sie z ksiazek, swiadomy wybor.

Odpowiedz
avatar teqkilla
0 0

Ciekawa (nad)interpretacja, bo tak się składa, że chodziło o notatki z JEDNEGO przedmiotu, pytając o które JEDNĄ osobę zdążyłam się nauczyć, że nie warto. O innych wiem z obserwacji i tego, jak reagują na prośby o jakąkolwiek pomoc, nie moje, a innych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 18:03

avatar SailorV
1 1

TomX, pozdrawiam kolegę z uczelni :) Na moim kierunku nie ma problemu z dzieleniem się swoją pracą, wszyscy pomagają sobie jak mogą, są i notatki, i opracowania, a jak słabszym się noga powinie, to i ci lepsi bez problemu douczą.

Odpowiedz
avatar dzastice
1 1

Mam koleżankę na SGH i tam jest dopiero masakra. Nie można nikomu ufać, może się okazać, że dasz notatki albo materiały dobremu koledze, a po chwili dowiaduje się o tym wykładowca... Naprawdę, cholerny wyścig szczurów...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Gratki, gratki! Wybacz, ale musze zapytac - gdzie studiujesz? Bo opis praktyk Pana od ochrony zabytkow brzmi znajomo... :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 16

Mnie nigdy dekolty nie przeszkadzały w zdawaniu egzaminów. Inna rzecz, że mam lepsze stosunki z ludźmi na roku i nie tylko nie okazywali mi zawiści, ale wręcz wszyscy na moim wyglądzie krzystali wysyłając mnie do prowadzących w celu przekładania terminów, zwolnienia grupy, etc. Ot, symbioza ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 12:05

avatar Tarija
0 16

Tak też w swojej "małej grupie". Nigdy nikt mnie nie ukrzywdził. Ale ten przedmiot zaliczało naraz kilka kierunków.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

A to skąd wiesz ile kto się uczył do egzaminu? Może część tych osób się przygotowywała, ale przecież najprościej uznać, że wszystko to zawiść. Może uznali, że chodząc cały semestr na zajęcia mają prawo czuć się źle, skoro pracowali pół roku na ocenę. Nie przesądzam. Szukam wyjaśnień.

Odpowiedz
avatar Tarija
1 21

Z zachowania przed egzaminem - tekst pod tytułem "hehehe, pytanie bedzie "imię i nazwisko"", to nie jest mój wymysł. Moja szkoła jest prywatna, wiele osłób uważa że jak płaci to ma zaliczyć. A przedmiot wydawał się prosty. Wydawał się. Czekając kilka godzin na egzamin widziałam jak ludzie reagowali na wieść że jednak BĘDĄ odpytani. I cóż, nawet jeżeli się przygotowali, to rozpuszcznie plotek dlatego że ktoś zdała oni nie, jest zawiścią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Powiem Ci jak było u nas. Nie wiem czy to zawiść u Ciebie o wygląd, strój czy cokolwiek. Wydaje mi się, że bardziej o to, że na zajęcia nie chodziłaś, oni się nałazili i nic z tego. U nas była dziewczyna, skromnie zawsze ubrana, fajna laska, odkryłam ją na piątym roku, miała dobre oceny, a wielka była sensacja o jej romansie z wykładowcą. Okazało się, że puściła ją koleżanka zazdrosna o oceny właśnie. A tamta laska? Od pięciu lat z jednym facetem była. Kiedy miała rzekomy romans - też. Ludzie będą gadać. Zawsze :)

Odpowiedz
avatar Tarija
1 11

Podkreślę. Chodzi mi o sam fakt rozpuszcznaia pogłosek.

Odpowiedz
avatar szarri
9 21

W krajach rozwiniętych niewidomi i słabowidzący stanowią około 1% społeczeństwa. Cała reszta ocenia, oceniała i będzie oceniać po wyglądzie - to nie nasza wina, tak jesteśmy skonstruowani. Wbrew pozorom wygląd wiele mówi o człowieku, więc nie jest to taka głupia metoda. Pewnie, że czasami można się pomylić, ale jeśli ktoś "myli" swoim wyglądem, to robi to w 100% świadomie.

Odpowiedz
avatar Tarija
-5 27

Hmm... Czegoś tu nie rozumiem? Jakikolwiek wygląd nie jest podstawą do tego typu oskarżeń, ZWŁASZCZA jeżeli na zdrowy ludzki rozum są bezpodstawne.

Odpowiedz
avatar szarri
13 27

Jest, jest. Jeśli ktoś ubiera się tak, że ma świadomość, w jaki sposób oddziałuje na męską część społeczeństwa - wzrokowców w pewnie ponad 90%... a mimo to przychodzi tak na egzamin, to jakoś to o niej świadczy. Źle. A jeśli nie ma świadomości, że w krótkich spódniczkach, szortach i na wysokich obcasach oddziałuje na mężczyzn, to jest, po prostu, tępa... Ale w to wątpię. Można sobie mówić, że ludzie to nie zwierzęta i swój rozum mają, ale jesteśmy jednak programowani przez hormony i generalnie chemię w naszym organizmie - dlatego większość osób jest jednak (nad)wrażliwych na wszelkie zachowania seksualne. Taka ludzka natura. I możesz sobie pisać, że nie ubierasz się wyzywająco... Nie twierdzę oczywiście, że oskarżenia miały jakieś podstawy, ale podejrzewam, że Twój wygląd jest bardzo kiepską Twoją wizytówką, jeśli chodzi o zaprzeczanie takim pogłoskom, stąd nie dziw się takiej opinii o sobie. W zasadzie wystarcza, że nie znasz słowa "midi" na co dzień, a to wystarcza, byś wyrobiła u innych opinię o sobie - tak, za sam wygląd. I nieważne, że gdzieś "nie ma tradycji" (swoją drogą, co to za uczelnia?! Wyższa szkoła stylizacji paznokci?) - wyczucie, elegancję i poczucie dobrego smaku nosi się w sobie, a nie w regulaminie placówki.

Odpowiedz
avatar TomX
-4 12

Zgadzam się z szarri, dodam tylko, żebyś się Tarija nie przejmowała głupim gadaniem tylko traktowała to jako komplement dla swojej urody. A skoro już masz urodę to właśnie korzystaj ze szpilek, spódnic i sukienek, wszystkim (a na pewno facetom) będzie przyjemniej ;)

Odpowiedz
avatar VelmaKelly
3 7

szarri, wybacz, ale nie przesadzasz trochę? To, że na kogoś coś oddziałuje, nie jest powodem, by przestać się w dany sposób ubierać (o ile nie narusza to prawa, wiadome). No bo co, jak mnie zgwałcą, bo będę miała krótką spódnicę, wracając z randki, to też moja wina? A to, jak ktoś się ubiera, nie jest powodem, by go oceniać. Skoro uczelnia nie ma dress code'u, to nie ma. I tyle. Nie każdy uważa, że strój jest wyznacznikiem "szacunku" do niego.

Odpowiedz
avatar maga
1 1

Nie powiedziałbym że mamy znowu tak wielki wpływ jak jesteśmy postrzegani, ja mam buzię dzieciaka i jestem drobna - wszyscy przez to od razu traktują mnie jako młodszą, bardziej nieporadną. Dodatkowo nie wiedzieć czemu uważają mnie za znacznie milszą, uczynną i altruistyczną - przez zwykłą uprzejmość (ot przytrzymasz komuś drzwi). Kiedy okazuje się, że jednak nie chcę odwalać roboty za innych i przysłowiowo nie pójdę odnieść czyjejś książki idąc w zupełnie innym kierunku, wywołuje to ogromne zaskoczenie i bulwers. A jeśli chodzi o wygląd ładnie czy brzydko - zawsze gdy wygadałam lepiej, to byłam traktowana lepiej. Z tego co zdążyłam zauważyć to nie tylko mój przypadek, grzech nie korzystać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 marca 2012 o 12:57

avatar digi51
19 23

Nikt nie powinien rozpuszczać takich wrednych plotek, no ale bez jaj... Studiuję na typowo babskim kierunku i wielu wykładowców dawało nam do zrozumienia, że czują się obrażani tym, że dziewuszki przychodzą na egzaminy seksownie ubrane. A ja się zastanawiam jak komuś może przyjść do głowy, aby na egzamin ubrać mini z dekoltem...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 12:40

avatar konto usunięte
1 35

Mi przyszło. Wielokrotnie. Przy trzydziestostopniowym upale nie miewam skrupułów. Co więcej, na egzaminy do kobiet ubieram się żeby nie wyglądać lepiej od nich, do mężczyzn- żeby wyglądać rewelacyjnie. Uważam, że jeśli uroda może pomóc, to głupio tego nie wykorzystać. Kiedyś się oburzałam na takie rzeczy, potem doszłam do wniosku, że jeśli mogę mieć łatwiej, nie będę utrudniać. Nie poprawiałam przez pięć lat żadnego egzaminu. Pisemnych też nie. Nie chodzę z cyckami na wierzchu, ale nie zamierzam się wstydzić, że jestem atrakcyjna. Chodzę jak lubię.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
17 29

Przy 30-stopniowym upale na egzamin zakładałam lniane spodnie i tunikę. Wolę być oceniana za intelekt i wiedzę, a nie za mini i dekolty do pępka. Upał nie zwalnia z przestrzegania dress code'u.

Odpowiedz
avatar digi51
17 23

A dlaczego w upał nie można założyć np. zwiewnej spódniczki do kolan? Dla mnie to lekko żałosne wykorzystywać wygląd, aby dostać lepszą ocenę. Szczególnie, że często te same panienki płaczą potem, że nikt nie docenia ich inteligencji, że są traktowane jak obiekty seksualne i chcą równouprawnienia.

Odpowiedz
avatar szarri
6 16

Na egzaminy chodzę w koszuli bez dekoltu i w długich, garniturowych spodniach. Wymawianie się upałem... to jak koszula z krótkim rękawem na wesele - niby każdy rozumie, ale większej wsi to w sumie nie ma. Nie poprawiałam żadnego egzaminu. Pisemnego też nie. Atrakcyjna to mogę sobie być "po godzinach", na uczelni nie zamierzam uwłaczać samej sobie poprzez pomaganie własnemu intelektowi odsłanianiem dekoltu. Chyba nie mogłabym spojrzeć w lustro...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 14:44

avatar TrissMerigold
2 12

Digi51 i szarri mają rację. Wygląd nie powinien mieć wpływu na ocenę z egzaminu. Przez takie panienki, które wyglądem starają się ugrać wyższą ocenę każda inna dziewczyna jest traktowana jako pustogłowy obiekt seksualny, który za dobrą ocenę zrobi wszystko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 15:06

avatar digi51
15 17

@Jot, chcesz być oceniana za swój intelekt, a jednocześnie nie przeszkadza Ci, że wygląd ma wpływ na ocenę? Przepraszam, ale gdzie tu logika. Ja nie mówię, że na egzamin trzeba iść z bezkształtnym worze po kartoflach i pantoflach po babci. Można się ubrać elegancko, kobieco i z klasą, jednocześnie nie eksponując za bardzo swojego ciała.

Odpowiedz
avatar Tarija
-1 35

Myślałam że pustogłowie objawia się raczej głupotą, a bycie łatwą - ilością wpuszczonych partnerów. Ale cóż, ja się chyba na tym nie znam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 19

Raczej mam na myśli, że wygląd niewiele by mi pomógł gdybym miała w głowie pusto. Czy wolę mieć łatwiej w życiu? Wolę. Czy ktoś inny startuje z gorszej pozycji? MOże Czy mam wyrzuty? Nie. Nie mam 180 cm., nie pogram w kosza, na wf-ie z takich rzeczy miałam trudniej. Nie miałam pretensji do wyższych lasek, że mają lżej. Wiem, że powinno oceniać się wiedzę, w idealnym świecie by tak może było, ale nasz jest taki, jaki jest. Ładna osoba dostanie zazwyczaj szybciej pracę, chętniej ktoś udzieli jej pomocy. Nie zamierzam tego odrzucać skoro mi to pomaga. Nie czuję się przez to pusta :)

Odpowiedz
avatar VelmaKelly
4 10

Dziewczyny mają okazję, więc to wykorzystują. A wiecie dlaczego? Bo tę okazję się im daje. Odkrywcze, nie? Więc sugeruję odczepić się od kobiet, które mają świadomość własnej atrakcyjności (jakkolwiek byśmy tego nie oceniali) i skierować swoje wyrzuty do wszelakich profesorów i pracodawców, którzy "dają okazję". Jak jest historia o takim, który pannę za takie coś wyrzuca, to plusy, ale jak już rozmawiamy o tych, którzy się na to łapią - to cała uwaga skupia się na dziewczynie? Nie rozumiem tego po prostu.

Odpowiedz
avatar bukimi
2 8

W kwestii upału dodam tylko, że jakoś nie widywałem facetów w krótkich spodenkach na uczelni podczas letniej sesji egzaminów. A czarny garnitur naprawdę łatwo się nagrzewa...

Odpowiedz
avatar Narik
0 14

Opisy, opisami ale wyznaję zasadę pics or didn't happen. Dawaj zdjęcie ^^

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 17

skoro nie chcesz, żeby uważali Cię za łatwą, to po co się tak ubierasz? na uczelnię załóż np. jeansy, niezbyt wydekoltowaną bluzkę i adidasy. ot zwykły ubiór.

Odpowiedz
avatar Tarija
1 25

Nie noszę dekoltów, nadinterpretujesz. I powtarzam do znudzenia, szpilki i minispódniczka nie zawsze mają wygląd odzieży z pornosa. Adidasów nie noszę, choćby dlatego że BARDZO mi na płskim obcasie niewygodnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 20

A noś. Ja noszę. To, że ktoś spódniczkę widzi tylko jako zachętę do łóżka to chyba o kimś świadczy, nie o Tobie ;) Olewa się takich

Odpowiedz
avatar ble_ble
4 10

To kapcie w domu też masz na wysokim obcasie? -.-

Odpowiedz
avatar Nesca
0 0

@ ble_ble znam wiele osób które po domu chodzi w klapkach/kapciach na koturnie bo tak im wygodniej

Odpowiedz
avatar TomX
8 16

Jak przedstawiciel facetów chciałem zaznaczyć, że nie każda dziewczyna w szpilkach, krótkiej spódniczce i bluzce z dekoltem jest z góry oceniana jako "Łatwa". Ładna owszem, ale o ile cały ubiór cechuje się szykiem i stylem, to tylko tyle (coś w stylu "I'm sexy and I know it" w pozytywnym sensie). No chyba, że mamy do czynienia z osobnikiem męskim któremu mózg całkowicie przemieścił się do moszny, tacy też się niestety zdarzają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

Jako przedstawicielka kobiet mających całą masę przyjaciół płci męskiej, chciałam potwierdzić Twoją opinię. Ale nie bez powodu tacy faceci są moimi przyjaciółmi, a nie ci, którzy myślą inną głową. ;)

Odpowiedz
avatar polarinho
3 25

Pewnie oberwę minusami, ale co tam... ludzie, czego Wy się tak czepiacie Tariji? Miniówa nie musi wyglądać jak z pornosa, gdzie jest tak krótka że dupę widać. Nie oznacza to od razu również nie wiadomo jakich dekoltów oraz szpilek z dwudziesto-centymetrowym obcasem :P Tarija chodzi ubrana jak Jej wygodnie no i dobrze, jeżeli tylko nie przekracza pewnych granic. Całe to Wasze czepianie jest dla mnie trochę śmieszne. Może każecie Jej chodzić w długich spodniach, adidasach i grubych, dzierganych sweterkach?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 10

Nie, po prostu na uczelnię - zwłaszcza na egzaminy! -spódniczka do kolan albo spodnie, bluzka nie wyzywająca i nieprzesadny obcasik. A tak poza tym http://www.savoir-vivre.com.pl i podobne polecam.

Odpowiedz
avatar maga
3 3

Hej! Ja chodzę w dzierganych sweterkach :P Proszę się od nich odczepić.

Odpowiedz
avatar Agness92
-1 1

@bloodcarver: spódniczka do kolan wygląda beznadziejnie (przynajmniej w moim wypadku). W takim ciuchu czuję się jak stara baba. Na maturę miałam spódnicę jakoś 10 cm przed kolano (jak 3/4 żeńskiej części mojej klasy - pozostałe miały spodnie) i było ok. Zresztą Tarija nie napisała, że przyszła w miniówie ledwo zakrywającej tyłek na egzamin, tylko, że lubi chodzić w krótkich (ale nie superkrótkich) spódnicach w ogóle. Poza tym wielokrotnie było powtarzane: spódnica spódnicy nie równa.

Odpowiedz
avatar MikrySoft
4 4

Trzy inne studentki powodowały że bardziej profesorowi zazdrościli

Odpowiedz
avatar Kamisha
10 24

Miniówka, która nie jest miniówką [vide zdjęcia] oraz szpilka, która nie jest szpilką [vide jej wypowiedź o tym, że na koncerty zakłada masywniejsze szpilki - otóż masywne szpilki nie istnieją]... Czy Tarija w ogóle wie, co nosi?

Odpowiedz
avatar cathyalto
12 22

'Jak wszyscy wiedzą, lubię nosić krótkie spódniczki. I szorty. I wysokie obcasy.' to masz o swojej popularnosci wysokie mniemanie, bo ja na ten przyklad nie mialam o tym pojecia...

Odpowiedz
avatar kotkotkot
3 15

Ja wchodzę regularnie na Piekielnych od pewnego czasu i Tarija kojarzy mi się z miniówkami i szpilkami;) Jej opowiadania są bardzo charakterystycznie napisane, więc ma prawo napisać w ten sposób.

Odpowiedz
avatar kotkotkot
1 11

Ludzie, zejdźcie już z tej biednej Tariji(?). Pod każdą jej historią jest długa dyskusja na jej temat. Po początkowej irytacji przyzwyczaiłam się do takiego stylu bycia. Jej historie są napisane oryginalnym językiem, a to że podkreśla swoją kobiecość uważam jako jej atut. Rzadko zdarza się takie połączenie osobowości i (prawdopodobnie)dobrego wyglądu. Co do ponoć wyzywającego ubioru - dużo kobiet ubiera się dość zwyczajnie i nie mieści im się w głowie, że spódnica/sukienka mogą po prostu wyglądać ładnie i kobieco, a nie wyuzdanie.

Odpowiedz
avatar funkypumpkin
4 20

Widzę, że zawiść i na Piekielnych się szerzy :) Dziewczyna napisała, że lubi ubierać się w szorty i buty na obcasie, a już można czytać komentarze o wysokim mniemaniu o sobie, uszczypliwości, oceny odnośnie jej stosunku do oficjalnych sytuacji. Dekolt, krótka spódnica i szpilki nie równa się wyzywającemu strojowi. Można nosić takie rzeczy i nie być wyzywająco ubranym, jak i można być opatulonym ciuchami od kostek po szyję, a mieć wyzywający strój. Nie widzę by Tarija umieściła swoje zdjęcie, nie wiecie jak wygląda, nie oceniajcie. "Za moich czasów to się nie robiło tego, a tego...". Uwielbiam takie stwierdzenia... A za czasów moich praprapraprapradziadków myło się raz w tygodniu, a szczyny wylewało z nocnika na ulicę. Pewne rzeczy się zmieniają, a modą jest jedną z nich. Nie rozumiem, dlaczego, ktoś, kto jest czysty, schludny, zadbany i ma wyprasowane, czyste ubrania, jest piętnowany za to, że ubiera spódnicę, w której dobrze wygląda, albo buty w jakich mu jest wygodnie. Chyba taka jest idea noszenia ciuchów - żeby człowieka upiększały, wyolbrzymiały jego zalety i ukrywały wady - nie dla każdego takim ciuchem jest garnitur lub garsonka (choć też zależy jaki ;) ).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2012 o 18:41

avatar whateva
2 12

"Jak wszyscy wiedzą, blablabla" Megalomania, bejbe. Ja wiem tylko, że masz problem z gramatyką.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

I to pisze gość, który używa słowa "bejbe"? Tirami jeździsz czy jak? A poza tym, znajdź inny zazrzut, bo mnie też od megalomanów wrzucasz.. Jest parę innych trudnych słów, które na CB można od kolegów wyhaczyć...

Odpowiedz
avatar Manjuu
7 17

Tarija, LOGIKA - mówisz, że nikomu na twojej superwyluzowanej hipsterskiej uczelni nie przeszkadza strój. Jeśli by tak było, nie byłoby plotek = twoja teza została obalona; najwidoczniej nawet u was panują jakieś zasady dot. stroju. Jak przyszły ubrane inne dziewczyny?

Odpowiedz
avatar funkypumpkin
-3 13

a co ja obchodzi to jak się ubierają inne dziewczyny? :) gdyby chodziły w worach pokutnych, to też by się miała tak ubierać? :)

Odpowiedz
avatar Manjuu
0 10

mnie obchodzi jak przyszły ubrane, po co innego miałabym zadawać takie pytanie? coś mi tu nie pasuje z tym rzekomym brakiem dress code'u. nawet na asp ludzie zachowują jakieś pozory.

Odpowiedz
avatar funkypumpkin
1 9

Jak Cie obchodzi, to ubieraj się tak jak one, a Tariji pozwól się ubierać, jak jej wygodnie, zwłaszcza jeśli nie ma określonego dress code'u. Goła nie przyszła.

Odpowiedz
avatar Manjuu
1 7

Jezu, widzę że ktoś ma tutaj problem i ze sobą, i ze zrozumieniem. Powiem jedno: odpowiednia sytuacja zobowiązuje do odpowiedniego stroju. A jak cię widzą tak cię piszą i plotka gotowa. Można oczywiście mieć pretensje do całego świata, ale proponuję zacząć od siebie.

Odpowiedz
avatar Exe19
0 4

"Fakt, że odpowiadałam w grupie z trzema innymi studentkami, nie ma tu nic do rzeczy" - No właśnie! Przecież to oczywiste, że cała wasza czwórka "dała ciała".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Historia na plus, z jedną małą uwagą: Gdyby u mnie na roku była dziewczyna, która na danym przedmiocie pojawiała się od wielkiego dzwonu, potem na egzamin przyszła w miniówce i wyszła z jedną z najlepszych ocen, to też bym pomyślała, że czynnikiem stanowiącym o decyzji prowadzącego nie była wiedza (tylko strój, o usługach seksualnych bym nie pomyślała). I nie ma to nic wspólnego z zazdrością. Po prostu nikt nie jest Ci w stanie zajrzeć do głowy i obiektywnie ocenić stanu wiedzy, więc oceniają po tym, co widzą - że niesprawiedliwie i pochopnie, to nieco inna sprawa.

Odpowiedz
avatar Agness92
0 0

Ja z tej historii nie wyczytałam, że na egzamin przyszła w mini, tylko, że lubi w mini chodzić w ogóle...

Odpowiedz
avatar mika
3 9

Historia dla mnie nawet ciekawa nie jest, na grafomanię mi to powoli zakrawa.

Odpowiedz
avatar natalia
6 6

Nie wiem jak na co dzień chodzisz ubrana, jednak ja dla własnego komfortu do szkoły nie chodziłam, teraz nie chodzę na uczelnię w zbyt krótkich i zbyt kolorowych kieckach. Ot tak, żeby potem nie musieć słuchać głupich plotek i chichotów, bo co innego założyć czerwoną spódniczkę na spotkanie z przyjaciółką, a co innego pójść w takim stroju na ćwiczenia z np. chemii. Znam wiele dziewczyn, które na uczelnię przychodzą w różnorakich spódnicach i sukienkach, krótszych i dłuższych i nikomu z niczym się to nie kojarzy, nikt ich nie zna jako "te w miniówach". Po prostu ich strój mimo wszystko jest odpowiedni i stylowy, nie wywołuje głupich skojarzeń. Najwidoczniej Twój strój w jakiś sposób zwraca uwagę.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
3 13

To jest własnie Polska. O mnie odkąd pamiętam durne ploty krążyły, bezustannie. Od kiedy mieszkam w Londynie takie sytuacje się nie zdarzają, tu ludzie mają w dupie w co się ubierasz. Ja prawie zawsze noszę duże dekolty, jednak są sytuacje, kiedy po prostu lepiej tego nie robić- np. rozmowa o pracę czy własnie egzamin, bo można wyciągnąć wniosek, że nie przygotowałas się i chcesz sobie pomóc strojem. Poza tym zauważyłam, że niektóre dziewczyny (w tym autorka) zawsze chwalą się swoją atrakcyjnoscią na piekielnych, co uważam za dziwną praktykę. Jeżeli kobieta jest atrakcyjna to nie musi wiecznie o tym gadać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 marca 2012 o 15:38

avatar konto usunięte
0 2

Może ja jestem staromodna ale na przykład mini do połowy uda na wykład zakładam jedynie z baletkami bo przy obcasach to wygląda zbyt wyzywająco. Nawet przy moich krótkich nóżkach, a co dopiero gdy kogoś natura bardziej rozpieściła w tym w tym względzie. Oczywiście nic nie tłumaczy pomówień i zawiści.

Odpowiedz
avatar nisza
4 6

Po pierwsze - zawistnymi idiotami sie nie przejmuj. Wiesz, ze umiesz. To najwazniejsze. Pewnie,ze krzywdzace plotki bola, ale zycie zweryfikuje. Po drugie - kwestia ubioru... Zasady savoir-vivre'u okreslaja, jakie sytuacje sa oficjalnymi. A egzamin do takich nalezy,niestety. Pewnie,ze uczelnia prywatna faktycznie czesto kojarzy sie z "place, wiec zdam", niemniej kultura i dobry ton powinny nadal obowiazywac. Sytuacja oficjalna jest taka zawsze. Pewnie,ze istnieja rozne wariacje ze wzgledu na okolicznosci chocby, ale jednak badz,co badz- pewne rzeczy pozostaja niezmienne. Ja sobie nie wyobrazam przyjsc na egzamin czy rozmowe o prace w stroju nieoficjalnym. Po prostu. Po trzecie - kwestia megalomanii Tariji.. hm... Zgodze sie,ze stwierdzenie "jak wszyscy wiedza..." jest gruba przesada. Ten portal czyta ogromna ilosc osob, a sporo z nich na nick nawet nie patrzy. Zawsze mnie denerwowa.ly (btw, wie ktos dlaczego slowo to jest cenzurowane??) takie poczatki historii, gdy autor znajdowal sie pod nimi, i nie rozumialam prekonania niektorych, ze sa tak wazni,ze kazdy zapamieta, kto on zacz. Mysle, ze lepiej napisac "wszyscy, ktorzy mnie kojarza"/"czytaja moja historie", wtedy nikt sie nie bedzie mogl przyczepic...

Odpowiedz
avatar Takasobiebajeczka
5 11

Ja mam tylko jedną uwagę- argument, że na danej uczelni dress code nie obowiązuje jest po prostu głupi, bo dress code to niemal zawsze NIEPISANE zasady dotyczące ubioru i nie potrzeba do tego upomnień czy regulaminu, niezależnie czy dotyczy to pracy, teatru czy uczelni. Na mojej uczelni też niewiele osób trzymało się zasad ubierania na egzaminy elegancko, co nie zmienia faktu, że ja się tak ubierałam- na ustne już niemal wszyscy zakładali odpowiedni strój. Za to swego czasu wykładowca z filozofii lubował się w uświadamianiu Paniom za pomocą ocen, że strój na egzamin jest nieodpowiedni- mini i dekolty wręcz przeszkadzały. I przyznaję szczerze- jak widziałam na uczelni dziewczyny w krótkich szortach lub mini- raziło mnie to- uczelnia nie jest miejscem na tego typu strój, niezależnie czy jest to egzamin czy wykład.

Odpowiedz
avatar bukimi
8 10

"zwłaszcza lektorki języków obcych tego nie lubią, ale panom profesorom wybitnie to nie przeszkadza" - zwłaszcza nad tym można się zastanowić. Wszystkie kobiety tego nie lubią, bo są takie zazdrosne, czy jednak coś w tym jest? A skoro to aż tak nie przeszkadza profesorom, a w dodatku jeden ewidentnie skomentował ubiór, to tym bardziej coś się za bardzo rzuca w oczy? PS. Dziś idę do teatru. Podejrzewam, że w dresie by mnie wpuścili, jednak mam zamiar ubrać się elegancko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

nie kazda dziewczyna która chodzi w krótkch spódnicach i szpilkach musi odrazu być tania...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 16

Rzucę kamyczek na szaniec. Uczę. Wykładam. Mam kontakt z rzeszą studentek. I potrafię odróżnić, która chodzi ubrana w mini, bo to lubi, a która próbuje w ten sposób odwrócić uwagę od wiatru świszczącego między uszami... Ten pierwszy gatunek niewiasty poważam i - jako esteta męski i szowinistyczny - z przyjemnością obserwuję. Ten drugi jednak skazany jest na zagładę. Bezlitośnie wyłapuję wszelkie niedostatki wiedzy, które pewnie by mi umknęły, gdyby nie wyzywający strój. Jeszcze nigdy żadna studentka nie dostała zaliczenia za ekspozycję mięśni pośladkowych wielkich, ani piersiowych większych. Nie poprawiła w ten sposób oceny ani nie załatwiła ważnej sprawy. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że tak właśnie jest. Ale... Kobiety mają instynkt obronny wobec innych ,atrakcyjnych. Wystarczy wejść na wiochę i popatrzeć, ile wstawek pokazuje po prostu atrakcyjne dziewczyny, wystawione przez ich rywalki... Toteż, z pozycji legendarnego już killera uczelnianego, oświadczam: kobiece kobiety są super, tylko muszą być mądre. Bo mózg to bardzo seksowna część ciała. Samo ciało... nie wystarczy w tym zawodzie.

Odpowiedz
avatar natalia
0 8

Trochę dziwne podejście. Mądra kobieta w przykrótkiej spódniczce i niedopinającej się bluzeczce jest ok, ale już kobieta w takim samym stroju mająca pewne braki wiedzy strojem chce odwrócić uwagę od swojego niedouczenia? Moim zdaniem na uczelni mimo wszystko ubiór powinien być w granicach dobrego smaku i przyzwoitości, niezależnie od poziomu wiedzy i umiejętności danej osoby.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

A gdzie pisałem, że w przykrótkiej i niedopinającej się? Czytajże ze zrozumieniem... Przejaskrawiasz celowo? Pewnie tak. A mądra kobieta, nawet ubrana w dres, potrafi się obronić. Wiedzą i mądrością właśnie.

Odpowiedz
avatar natalia
0 4

"I potrafię odróżnić, która chodzi ubrana w mini, bo to lubi, a która próbuje w ten sposób odwrócić uwagę od wiatru świszczącego między uszami..." - mądra kobieta w mini po prostu lubi mini, głupia kobieta w mini krótką spódniczką odwraca uwagę od swojej głupoty? Piszże od razu, że mądre kobiety ubranie seksownie i stylowo są fajne, a głupie ubrane wyzywająco nie mogą liczyć na szacunek. Mini mini nie równa. Można założyć krótką spódniczkę i wyglądać po prostu elegancko, można założyć spódniczkę tej samej długości i wyglądać idiotycznie i razić wszystkich swoim brakiem gustu i taktu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Doobra to napiszę prosto: mądre kobiety są fajne. A gupie nie :)

Odpowiedz
avatar Nekomata
0 4

Tarija, wątpię, że będziesz czytać komentarz z szarego końca, ale mam nadzieję, że choć zerkniesz... Dobrze Ci radzę, z całego serca. Wiem, że teraz bunty, uzewnętrznianie siebie jest modne, ale załóż spódnicę za kolano. Nie zawojujesz świata chodzeniem w mini, a przez zawiść będziesz doświadczała takich właśnie przykrości. Nawet nie chodzi o koleżanki, ale profesorki mogą Cię ot tak uwalić. Niestety, ten typ ludzi tak ma i tego nie zmienisz. Po co masz psuć sobie przyszłość dla czegoś takiego?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2012 o 22:09

avatar Lukrecja_B
4 4

Jakoś smuci mnie podejście Jot: "Ale jeśli wygląd może mi w czymś pomóc - czemu nie? Niektórzy mają poustawianych krewnych, inni pieniądze albo wygląd." Jest bardzo współczesne, być może realistyczne. W końcu bez wątpienia oceniamy się również, a niekiedy przede wszystkim po pierwszym wrażeniu - nie tylko w relacjach osobistych, ale też zawodowych. Tylko dla mnie istnieje różnica pomiędzy niezłą autoprezentacją (wyeksponowanie cech profesjonalnych, m.in. przez dopasowany do sytuacji dress code) a prowokacją (wyeksponowanie zupełnie innych cech...). Nie oceniam tu w ogóle Autorki, ani Jot, bo nie znam konkretnych sytuacji (na uczelniach np. plastycznych chyba naprawdę obowiązują nieco inne zasady dress code'u niż np. na prawie). Ale w porównaniu do Jot, mam podejście staromodne i wolałabym nie polegać ani na poustawianych krewnych, ani na pieniądzach, ani na słodkim uśmiechu. Co to za ocena, która jest "prezentem do indeksiuku dla ślicznej paniusi"? Nie jestem też tak całkiem pewna, czy ten sam wykładowca, występując w roli pracodawcy, zatrudni tą uroczą i nawet całkiem nieźle przygotowaną studentkę, czy też wspomni ją jako miły przerywnik w nudnawej sesji, a jako współpracownika wybierze jej ubranego w nudny garnitur kolegę, z którym stoczył zaciętą dyskusję? Być może kolega był nawet słabszy...ale mechanizm "pierwszego wrażenia" działa w obydwie strony :-) No i jest jeszcze jedno zjawisko, dosyć często obserwowane w naszej rzeczywistości...kiedy z upływem lat czarodziejka zmienia się w czarownicę, a dawne nawyki zostają...

Odpowiedz
avatar pootas1985
5 5

Słuchaj,jak się dupsko pokazuje,to na podstawie dupska się ocenia:)Jest różnica między takimi miejscami jak np kawiarnia podczas randki(chociaż ja wolę jak kobietka coś sexownego założy w sypialni tylko dla mnie,a nie na widok dla połowy miasta),a uczelnią czy pracą.

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
1 5

"fizyka mojego obuwia i sylwetki jest niesamowicie inspirująca" - matko, ta kobieta jest niepoprawna... I jeszcze napisze, że jak wszyscy wiedzą, ona lubi szpilki i mini... Żal ogarnia...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2012 o 13:16

avatar Flecik
0 0

Mnie zastanawia jedna rzecz - gdzie drodzy Piekielni w tekscie byl opis w co Tarija byla ubrana na egzaminie? Dziewczyna jedynie napisala ze lubi nosic krotkie spodniczki albo spodenki na CODZIEN, nigdzie nie jest napisane ze ona miala ubrana spodniczke mini na egzamin.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

E tam, Tarija, nie masz w głowie NIC poza tym, że schudłaś po dzieciństwie kaszalota, chciałam przeczytać Twoje wszystkie historie, ale na tym kończę. Nuda, nie piekielność, tylko wypatrywanie KTO MI ZAZDROŚCI CHUDOŚCI. I żal, że no coż... chyba nikt:):):) Zacznij pisać w necie dopiero po tej fazie zachłyśnięcia się, bo na razie odgrywasz się za koszmarne dzieciństwo. No ja Ci współczuję, ale nie żeruj na tym i wreszcie zrób coś dobrego w życiu.

Odpowiedz
Udostępnij