Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Empik. Po kilkumiesięcznej nieobecności w sklepach sieci wybrałem się do nowo otwartego…

Empik.

Po kilkumiesięcznej nieobecności w sklepach sieci wybrałem się do nowo otwartego przybytku w rodzinnym mieście, by zrealizować otrzymaną kartę prezentową. Doświadczenia z siecią mam nienajlepsze (wynikające głównie z ignorancji obsługi), jednak uznałem, że być może teraz, w dopiero co otwartym salonie będzie inaczej.

Tiaa.


Upatrzyłem sobie wcześniej zbiór opowiadań Edgara Allana Poe. Podszedłem do kasy spytać, czy znajduje się taki wolumin na półkach.
-Czy znajdę może "Opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze" Poego?
-Czego? - spytała zdumiona 30-kilku letnia kasjerka.
-Edgara Allana Poe.
-Jak to się pisze?
Przeliterowałem.
-Poe, poe... no nie wiem, są jakieś angielskie.
Podszedłem do komputera i palcem wskazałem jej okładkę tego tytułu, o który pytałem.
-Aaa, to. No, to jest.
-W twardej oprawie?
-No tak. Dwa egzemplarze są.
-Świetnie. To jeden poproszę.
-To idź tam do tej półki po prawej i poszukaj sobie, ja potem przyjdę.

...

Zbyt mi zależało na szybkim wyjściu, by się wyzłośliwiać. Podszedłem do półki. Kryminały. Ok, fajnie, rzeczywiście Poe prekursorem gatunku jest, ale stojąc między Corbenem a Ludlumem wygląda... dziwnie.
Dwa egzemplarze były, owszem.
W miękkiej okładce.

Reakcją pani na kasie było zdanie: Jak Ci zależy, to mogę zamówić w twardej.

Nie mam wielkich wymagań co do sieciowych księgarni, a zwłaszcza Empiku. Nie czepiam się, że pani na kasie nie zna jednego z klasyków literatury, sprzedając książki. Nie mam jej za złe nawet tego, że zwraca się do mnie per "ty" (ok, jest starsza o ledwie dziesięć, może dwanaście lat, mam znajomych w jej wieku, może to taki wyraz solidarności pokoleniowej czy coś,poza tym ja w sumie młodo wyglądam). Odsyłanie do półki często się zdarza, w końcu kobieta zajęta.

Ale chyba mam prawo wymagać, by kasjer umiał odczytywać dane o towarze w katalogu firmy, w której pracuje, prawda?

Empik

by Grim
Dodaj nowy komentarz
avatar TooLittle
2 2

a moze skoro byl to nowo otwarty salon to ta pani dopiero sie tego uczyla?

Odpowiedz
avatar Grim
1 1

Nowo otwarty, owszem, ale działający od dwóch tygodni, nie kilku dni. Zresztą pani musiałaby się po prostu nauczyć czytać (albo zwracać uwagę, co mówi do niej klient), bo prawie żadnej innej obsługi system nie wymagał.

Odpowiedz
avatar TooLittle
0 0

@Grim poza tym z tego co wiem (a w moim miwscie jest kilka salonow empiku) to takie pytania zadaje sie przy osobnym stoisku (ktore czesto jest w glebi sklepu) a nie przy kasie. Ta pani mogla akurat zajmowac sie czyms innym. w skrocie: uwazam ze przesadzasz, nawet jesli salon stoi tam juz dwa tygodnie to nie znaczy ze ta pani tyle tam pracuje

Odpowiedz
avatar Grim
0 0

@TooLittle - salon jest tak mały, że nie ma takiego stoiska w głębi. Kasa jest informacją równocześnie.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
0 0

Grim, a po co? Swoją drogą coraz częściej słyszę o pracownikach tej sieci same "komplementy" dotyczące ich wiedzy i zachowania

Odpowiedz
avatar carollline
0 2

Założyłam konto specjalnie po to aby napisać komentarz. Otóż z bardzo wiarygodnego źródła wiem, że akurat w Empiku, jeśli starasz się o pracę musisz wypełnić test wiedzy o filmie albo książkach. Więc nie wiem co robiła tam pani, która nie miała pojęcia o tym... Albo sprawę wyolbrzymiasz albo miała zły dzień...

Odpowiedz
avatar merrik
-1 5

Um, szczerze nigdy nie zauważyłam jakiejkolwiek wiedzy na temat książek i filmów u pracowników empiku. Jeśli muszą wypełnić test, to chyba większość w nim strzela... Niestety.

Odpowiedz
avatar Grim
0 0

Naprawdę? Może to w wybranych salonach na przykład? Bo jeśli wszędzie jest wymagany, to chyba większość kandydatów ma dużo szczęścia w strzelaniu.

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
-1 1

To co do (ekm, powstrzymam się, dzieci mogą czytać) płyta Vadera leżała w dziale "Muzyka rozrywkowa zagraniczna'?! Był osobny dział dla cięższych brzmień (nie pamiętam, jak był określony, ale był). Mogłam przeboleć określenie "rozrywkowa". Ale zagraniczna?! Cud, że Behemotha położyli, gdzie trzeba.

Odpowiedz
avatar carollline
0 0

Może w wybranych, ale są 3 testy chyba do wyboru: muzyka, książki i film bodajże. Nie wszyscy więc znają się tam na całym asortymencie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Może dopiero się do zawodu przyuczała. Albo była naprawdę roztargniona, bo coś tam. Jakby to było nagminne, to rozumiem, ale tutaj mógł być wyjątek.

Odpowiedz
avatar merrik
-4 4

Brak umiejętności czytania nie jest efektem braku przyuczenia. Brak kultury również nie.

Odpowiedz
avatar Grim
2 2

Problem z tym, że akurat w Empikach podobne podejście jest nagminne. Albo ja mam takiego pecha, że w czterech miastach trafiam wyłącznie na te czarne owce, które akurat mają zły dzień, albo polityka kadrowa firmy jest koszmarna. A z doświadczeń znajomych wnioskuję, że raczej to drugie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 14:07

avatar konto usunięte
0 0

Grim - A to honor zwracam, nie wiedziałam, tylko mniemałam sobie. W empikach nie kupuję, wole malutkie księgarnie i targi starych książek. merrik - nie widzę nigdzie chamstwa ewidentnego, no wybacz. A co umiejętności czytania to się zgodzę.

Odpowiedz
avatar Marta
1 1

Od Empików nie należy dużo wymagać jeśli chodzi o książki. Chłam na chłamie.

Odpowiedz
avatar JuliaAmelia
0 0

"oto godowa noc Śród lat, co w smętnych zgasły snach!..." Kiedyś cyknięta zaatakowałam koleżankę tym poematem. Do dziś nie pojmuję dlaczego nie podzieliła mojego zachwytu:)

Odpowiedz
avatar summerisgone
0 0

Aż muszę skomentować bo już kolejny raz widzę coś podobnego. Czy w tesco podchodzisz do kasjerki i dyktujesz jej listę zakupów? Empik jest sklepem samoobsługowym. Co do nieznajomości autorów - z jednej strony faktycznie, trochę żal. Z drugiej - w takim empiku człowiek zarabia 7zł netto za godzinę. Wymaganie od niego znajomości wszystkich ważnych autorów, ze wszystkich gatunków, muzyków, reżyserów i aktorów to przegięcie. Gdyby dziewczyna miała taką wiedzę to z pewnością nie pracowała by w sklepie. Ludziom się wydaje że taki sprzedawca w sklepie, pracujący trzy dni w tygodniu na umowę zlecenie wie wszystko o wszystkim co sprzedaje (a przynajmniej powinien). Kiedyś pracowałam w sklepie z kosmetykami i nagminnie klientki były oburzone, że nie znam składów kosmetyków. Jeśli chcesz obsługi na wysokim poziomie, idź do małej, rodzinnej księgarni prowadzonej przez kogoś kto kocha książki. Jeśli chcesz mieć blisko, duży wybór i wiesz co chcesz - idź do empiku i sobie znajdź.

Odpowiedz
avatar Grim
1 1

Tak właśnie robię - chadzam do księgarni, które prowadzą ludzie znający i kochający książki. W Empiku bywam tak rzadko, jak to możliwe. Wiem, czego chciałem, ale nie mogłem znaleźć na półce (i nic dziwnego, nie spodziewałem się Poego w kryminałach), więc zapytałem - to chyba, nawet w samoobsługowym, nie jest grzech, prawda? Co do nieznajomości autorów - tutaj idzie się przyzwyczaić, taka specyfika sklepu widocznie. Nie mam naprawdę o to już pretensji i nie każę dyktować kasjerce bibliografii literatury norweskiej od 1923-1989. Chciałbym tylko, by pani umiała przeczytać prawidłowo informacje, nim mnie odeśle do półki. Ludzie są przyzwyczajeni, że sprzedający wie o tym, co ma w sklepie, no bo skoro pani w warzywniaku umie powiedzieć, które kartofle dobre, to tym bardziej ta w księgarni powinna pomóc. Zwłaszcza osobom, które z książkami mają nie po drodze i chiałyby coś dobrego do poczytania, a nie wiedzą, czego szukać. Wiem, że to stwierdzenie to nieprawda, ale myślę, że stąd właśnie pochodzi podejście. A gdyby pani znała dużo książek i filmów, rzeczywiście nie pracowałaby w Empiku, ale np. w Matrasie :D

Odpowiedz
avatar Korowiowa
3 3

Sama pracowałam przez kilka lat w księgarni (nie w Empiku) i zgodzę się, że wiedza o książkach w takim miejscu pracy jest potrzebna i konieczna przynajmniej w podstawowym zakresie (a taka powinna być wyniesiona już z podstawówki). Jak u nas pojawił się chłopak, który uważał, że Wielki Gatsby to autor książki, to wyleciał z pracy szybciej niżby udało mu się wymówić Fitzgerald. Jednak na "osoby, które z książkami mają nie po drodze i chciałyby coś dobrego do poczytania, a nie wiedzą, czego szukać" mam alergię. Ok, fajnie jak przyjdzie rozgarnięty klient, który potrafi podać przynajmniej gatunek jaki go interesuje lub przykładową tematykę, jednak znaczna część tego typu ludzi to sierotki, które powtarzają jak mantrę, że chcą "coś fajnego do poczytania", a na wszelkie pytania pozwalające na naprowadzenie co by ich interesowało odpowiadają "nie wiem no, fajne coś". A jak coś się im już zaproponuje to nie, bo za straszne/za śmieszne/za dziwne/za mało, za bardzo romantyczne, itp. Ręce opadają:)

Odpowiedz
avatar Whiro
0 0

Korowiowa, wyjęłaś mi to z ust ;) A ja także pracowałam w księgarni...

Odpowiedz
Udostępnij