Pracuję w sklepie zajmującym się sprzedażą szaf i zabudowy kuchennej (raczej szaf). Sklep znajduje się w galerii handlowej, co za tym idzie wiele osób zagląda tylko po to żeby nanieść błota i wyjść. Nie przeszkadza mi to, nawet fajnie jest sprzątać, bo w innym wypadku prawie cały dzień siedzę przy komputerze.
Mamy akurat wyprzedaż, więc przed samym wejściem stoi pokazowa kuchnia, z naklejoną ceną. Baaardzo przeceniona.
Siedzę sobie spokojnie, układam pasjansa, poprawiam się w lustrze. I nagle do mojej klatki wchodzi pani z niemowlakiem.
Rozglądają się po sklepie, wchodzą głębiej... BINGO! Wstaję z fotela, może uda mi się zaprezentować pani ofertę albo przynajmniej porozmawiać z drugim człowiekiem.
Jednak w tym momencie pani zrobiła coś, co sprawiło, że obcasy mi spod pięt uciekły i klapnęłam tyłkiem z powrotem na miejsce - otóż piekielna wyłożyła niemowlaka na kuchnię, a obok położyła paczkę pieluch - ani chybi bierze się do przewijania.
Ciśnienie mi skoczyło - podbiegłam do piekielnej piszcząc:
- Proszę pani, tu nie wolno! Na dole jest pokój dla matki z dzieckiem!
- Ale tam śmierdzi, nie będzie Maksiu gówna wdychał!
- Ale nie może pani przewijać dziecka na blacie kuchennym!
- Umyje pani sobie. Pani tu jest od sprzątania jak dupa od srania.
- Proszę pani, ja nie mogę sprzedać komuś takiej zabudowy!
I stoję jak palma na rondzie w grudniową noc - nie wyrwę przecież babie niemowlaka z rąk. Tymczasem ona zaczęła już wyłuskiwać bachora z zimowych betów.
Jednak los był dla mnie łaskawy. Napatoczył się pan ochroniarz supermarketu piętro wyżej. Chłop jak dąb. Zauważył awanturkę i zatrzymał się niezdecydowany przed wejściem. Krew wróciła mi do głowy.
- Jak pani widzi ochrona jest na miejscu, i jak pani ściągnie dziecku tą kurtkę, to będzie pani musiała zapłacić za tą zabudowę. Tu jest monitoring.
Piekielna najwyraźniej chciała coś mi odpowiedzieć, ale w tym momencie jej oczy zetknęły się z kartką, na której dumnie prężyła się czterocyfrowa sumka. Popatrzyła na ochroniarza, potem na mnie, potem znowu na cenę...
I zdecydowała się poprzestać na wymaszerowaniu ze sklepu obrzucając nas inwektywami.
Szok poporodowy? Pociążowe zapalenie mózgu?
Matki matki wszędzie katastrofa jakaś będzie.
Wrodzona głupota..
OdpowiedzRaczej pociążowy skurcz mózgu. Znam kilka dziewczyn które po porodzie zmieniły się nie do poznania. Teraz interesują je tylko dzieci, śpioszki, kaszki i kupki. Innych tematów nie ma. Ale żeby nie było, znam też takich tatusiów
OdpowiedzAle że ludze wstydu nie mają... Nie rozumiem jak tak można wejść. Do domu też by tak wezła? Nie zdziwiło by mnie to.
Odpowiedzpani nie dość, że z poporodowym porażeniem mózgu, to jeszcze wyjątkowo chamska...
OdpowiedzNo wiecie co? Przecież ona ma DZIECKO! Ona jest MATKĄ! Przecież jej Maksio musi być przewinięty TAM gdzie jest ŁADNIE anie brzydko pachnie... Tacy ludzie jak ta pani to niestety teraz większość populacji. Bo ona chce, jej się należy, ma dziecko i może więcej. Żadnego szacunku do innych.
OdpowiedzTaa, kolejna mamusia roku. A nie pomyślała, że jej syn produkuje takie zapachy?
OdpowiedzJaki tam szok. Mógłbym epopeje (a w każdym razie dziesięcio punktową listę) napisać o tym, gdzie ludzie dzieci chcą przewijać...
Odpowiedzno to napisz :D
OdpowiedzPopieram.
OdpowiedzPopieram w 100%. Swoją drogą, kiedyś jak wykonywałam plakat na konkursie, to matka jednej z uczestniczek chciała dziecko przewijać na biurku nauczyciela. Witki opadły.
OdpowiedzDopisuję się do prośby, takie "listy przebojów" bywają bardzo mocną lekturą. :-)
OdpowiedzJak żeś taki cwany, to pisz :D Widzisz, ilu chętnych.
OdpowiedzPoporodowe skurczenie mózgu. Na niektóre kobiety ciąża działa wyjątkowo ogłupiająco.
OdpowiedzA zapach jej dzieciątka z zakupkanym tyłkiem to może fiołki i róże przypomina?
OdpowiedzDobrze, że nie macie tam sedesów w sprzedaży, bo jeszcze ona sama pewnie by się tam wy*rała mówiąc, że na dole w toalecie śmierdzi:)
OdpowiedzPrzecież sa pokoje dla maluszka, gdzie dziecko mozna przewinąć, ba w niektórych galeriach mozna nawet dostac darmowe pieluszki a na przewijaku jest jednorazowy podkład. BTW nigdy nie spotkałam się z tym żeby w takim pokoju śmierdziało- kosze na pieluchy sa dość szczelne. Zachowanie matki, bez komentarza.
OdpowiedzZwykły debilizm...
Odpowiedzheh, nie wpadłabym na to :) zawsze przewijam małą, jak już koniecznie MUSI pójść z nami do sklepu w toaletach. szkoda ze na lodowce w hipermarkecie nie przebrała dziecka
OdpowiedzPrzynajmniej wam nikt dzieciaka w restauracji nie przewijal podczas romantycznej rocznicowej kolacji;/ to byl hit roku;)
OdpowiedzWizualizując... Ona i On przy stole, wpatrzeni w siebie przez płomień świecy - i znienacka na tymże stole ląduje rozwrzeszczane dziecko, obok pampers, i zaczyna się operacja przewijania... Zgadłem, czy może pokusisz się o opisanie sytuacji ku uciesze i zadumie piekielnej społeczności?
OdpowiedzOn i ona a obok rozwrzeszczaniec barzdo do siebie pasują, bo rozwrzeszczaniec jest namacalną wizualizcją ich przyszłoci. I mogą się wtedy grubo zastanowić nad chęcią seksu tu i teraz gdy zabezpieczenia akurat brak.
OdpowiedzJak to mówią - matka polka, człowiek demolka :).
OdpowiedzTa jednostka chorobowa nazywa się encefalitis pampersia, czyli odpieluszkowe zapalenie mózgu. Niestety występowanie jest dość powszechne a leczenie uciążliwe.
Odpowiedzczy na upartego można to podciągnąć pod przestępstwo: "stwarzanie zagrożenia sanitarno epidemiologicznego"? i pod tą egidą wołać już ochronę i policję?
OdpowiedzKupa kupą, ale chyba aż tak źle nie pachniała?
OdpowiedzDysmózgia?
OdpowiedzOj tam, czepiacie się. Pewnie jest przyzwyczajona, bo w domu zawsze robi tak samo. Przecież blat kuchenny się umyje, po co wydawać kasę na przewijak ;]
OdpowiedzMaksiu gówna nie będzie wąchał to wszyscy klienci sklepu AGD mają jego gówno wąchać? Kobieca logika.
OdpowiedzMusisz wiedzieć o tym, że dla matki kupa własnego dziecka nie śmierdzi - ona pachnie jak najlepsze perfumy. Obce dzieci śmierdzą, są brudne, nieznośne i głupie... ale własne to ideał. Nie rozumiem, co się z tym ludźmi porobiło. Każdy tylko "mnie się należy", "ty jesteś od tego, aby mi służyć"... Wyjdzie bydło z obory i chce dowartościować się przez poniżanie innych.
OdpowiedzOj, kupa własnego dziecka też śmierdzi tak samo jak obcego może pachnieć (tak, tak, po mleku matki kupa wręcz pachnie). Grunt to obiektywizm. A że toalety do przewijania śmierdzą to inna sprawa, dobrze że są. Nasze matki miały z tym problem i one dopiero musiały sobie radzić we wrogim dzieciom otoczeniu mając nie pampersy i nasączone chustki a tetrę
OdpowiedzJa się już na parę pampersów załapałam ;) ale ja to ''wygodna'' byłam, potrafiłam ''nie narobić'' przez parę godzin, więc jak matula jechała ze mną do rodziny (jakieś 4-5h jazdy busem bo samochodem 3-4) to chociaż nie musiała kombinować gdzie/jak ma dziecko przewinąć ;)
Odpowiedz