Uczę w szkole policealnej, w klasie techników farmacji (podkreślam to, bo ostatnio dostałem bury, że napisałem "farmaceutów" - z dedykacją dla osób, które nie domyśliły się, że ze szkoły policealnej nie wychodzi się z magistrem).
Jako, że to klasa farmacji, a nie ratowników, anatomia (+pato i fizjologia), której uczę, nie jest specjalnie skomplikowana i rozbudowana. Uczę ich podstaw, niektóre rzeczy to powtórka z liceum. Testy są naprawdę banalne, a w dodatku dostają ode mnie dokładne wytyczne na temat tego co mają umieć, na co będę kładł nacisk, a co mają tylko powtórzyć.
Tak czy inaczej, słuchacze przychodzą na moje testy uzbrojeni w ściągi jak na wojnę. Na ich nieszczęście nie przymykam na to oka i wyłapuję jak tylko coś podejrzę. Bo wybaczcie, gdybym zadał pół podręcznika... Ale zazwyczaj w zeszycie mieści im się to na 3-4 stronach A5 - to chyba nie jest niemożliwe do nauczenia się?
W każdym razie nadszedł test z układu oddechowego. Na dzień dobry wyłowiłem trzy piękne ściągi z ostatnich rzędów i kilka zeszytów spod ławek. Przy rozdawaniu kartek kilku słuchaczy pogubiło kolejne ściągi. Generalnie w połowie testu miałem jakieś 15 ściąg (na 25 słuchaczy...).
Wyniku testu mimo to były całkiem dobre (dzieci róbcie ściągi, jak widzę po testach, można się podczas tworzenia tych mini dzieł nauczyć ;)). Kilka osób nie zaliczyło.
Kiedy zostałem sam w sali przyszła jedna ze słuchaczek - ta, która nie zaliczyła, od której wcześniej zabrałem ściągę.
- Dlaczego nie zaliczyłam?
- Wie pani, miała pani tylko kilka punktów, zdecydowanie za mało na zaliczenie.
- Dlaczego mam się tego uczyć?
- Chce być pani farmaceutką, wypadałoby mieć chociaż ogólne pojęcie na temat tego, jak działa pani organizm.
- Ja pier...! Płacę wam tyle kasy I JESZCZE MUSZĘ SIĘ UCZYĆ!?
Nieśmiało potaknąłem, co zdecydowanie nie było odpowiedzią, którą chciała usłyszeć. :)
Szkoła Policealna :)
To prawdziwa szkoła czy "kiosk z dyplomami"? Bo taką klientkę powinni wywalić na zbity pysk.
OdpowiedzZ ludzi, których tam znam (z wykładowców) nikt nie przepuszcza na piękne oczy - to w końcu szkoła medyczna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2012 o 1:22
Tyle dobrego chociaż...
OdpowiedzTak powinno być w szkołach policealnych. A nie przekonanie -płacę, nic nie muszę robić i mam dyplom. Szczególnie tak jak powiedział zaszczurzony w szkole medycznej. Technik usług fryzjerskich może nas w najgorszym przypadku źle obciąć, a technik informatyk zepsuć komputer. Jednak ze zdrowiem nie ma żartów.
Odpowiedzwidocznie to PRYWATNE studium. ja ukończyłam PAŃSTWOWE i o takich akcjach nie mam mowy. w PRYWATNYCH to tylko na kasie zależy. a tak w ogóle to się egzaminy pisze po ukończeniu. w ogóle uważam że NIE POWINNO być prywatnych szkół z takimi kierunkami!!!
OdpowiedzKiedyś w mojej szkole policealnej siedziałam sobie na stołówce obok takich przyszłych techników farmacji i włos mi się jeżył, jak się jedna żaliła drugiej, że to już drugi rok a ona ciągle nie odróżnia kwasu askorbinowego od acetylosalicylowego.
Odpowiedzbtw. nazwa kwas askorbinowy jest już nieużywana, aktualna nazwa to kwas askorbowy.
OdpowiedzA nie lepiej powiedzieć wit. C?
OdpowiedzI idzie potem człowiek po aspirynę a wychodzi z Eva/qu
Odpowiedz@No przecież żadnej różnicy nie ma między wit. C a aspiryną ;D To i to na przeziębienie ;D
OdpowiedzŚwinia jesteś! Jak możesz wymagać czegokolwiek od człowieka który płaci tyle szmalu za naukę?! Z marszu powinna dostać dyplom, w końcu zapłaciła, nie?! < /s>
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2012 o 10:22
Zgadzam się!Po co ONA ma tam siedzieć tyle czau, pisać testy itp., skoro zapłaciła i może już sobie pójść z dyplomem w ręku?! Nienormalny jesteś! :D
OdpowiedzNie ma obowiązku zdobywania wykształcenia ;)
OdpowiedzZaszczurzony, chyba powinieneś się za tą pannę uczyć... Jak śmiesz czegokolwiek od niej wymagać, te 4 strony A5 to jest STRASZNIE DUŻO MATERIAŁU;)
OdpowiedzU nas babka z biologii robi kartkówki z 30-40 stron z podręcznika, to tyle co oni się tam mieli nauczyć to nawet ja bym się nauczył.
Odpowiedzshgetsu, to ironia była:)
Odpowiedzhmm... ja w drugiej klasie liceum (profil biol-chem) mam 3-4 strony na jedną lekcje, a sprawdziany co kilka (5-6) tygodni (4 lekcje biol w tygodniu) a to co dyktuje do zeszytu to i tak nie jest wszystko bo ona przeważnie dyktuje z jakiś innych książek tego co nie ma w naszym podręczniku, więc jeszcze dochodzi ok 30 stron. Dziewczyna się przepracowuje! Toż to skandal, żeby tyle materiału mieć na teście! ;P
OdpowiedzTeż mam z 30 stron (2 gimnazjum biol.) Ale nasz nauczyciel gada z sensem (do moich piekielnych kolegów;) A i tak 90% zdaje
OdpowiedzUwielbiam takie przzepychanie się kto ile ma. A ja na studiach mam cztery skrypty po kilkaset stron, och boże. Jak ktoś idzie na konkretny profil czy kierunek to powinien się liczyć z tym, że nauki może być sporo, nie rozumiem po co iść na technika farmacji, jak się nie potrafi kilku kartek wkuć. Ja też nie ryję bezsensownie wszystkiego, co mi podstawią, bo nie dałabym rady, ale czytam, analizuję i co wejdzie do głowy to wejdzie, jakoś mnie ta metoda nigdy nie zawiodła.
OdpowiedzU mnie na test jest około 15 stron...jestem w gimnazjum.
Odpowiedzmnie niestety wszystkie metody zawodzą jeśli trafie na przedmiot z któego wszystko mi sie miesza choćbym 5 razy przeczytała.
OdpowiedzFallka ja na studiach będę pewnie miała to samo, tu nie chodziło o przepychankę ile kto ma tylko zaznaczenie, że ja jestem w ogólniaku na profilu biol-chem mam więcej niż ta panienka i się tego uczę, choć przecież nie będę po tym pracować od razu w zawodzie związanym z ludzkim zdrowiem i życiem. Nie potrafię pojąć, że są ludzie, którzy decydują się na coś takiego, a potem mają pretensje, że muszą coś umieć... Aż strach, gdyby taka się jednak jakoś prześlizgnęła... brr...
Odpowiedzo rany, a potem idę do apteki, proszę o poradę i obsługuje mnie osoba, która skończyła szkołę jadąc tylko na ściągach... :/
OdpowiedzPozostaje mieć nadzieję, że uczą się chociaż na błędach.
OdpowiedzNiech sobie idiotka kupi dyplom na bazarze, tylko na litość, nie związany z medycyną!
Odpowiedzno niestety. znam kilka osób, które są technikami farmacji, a kiedy "popisują się" swoją wiedzą, to aż włos się na głowie jeży. ale wg nich i tak "mają trudno, bo przecież w 2 lata się muszą nauczyć tego, co magistrzy w 5" :D masakra. pewnego razu jedna z tych pani zapytała mnie, jaka substancja czynna jest w leku "metronidazol". odpowiedź to... tadaaa metronidazol. nie wiem jak mogła skończyć tę szkołę i mieć dyplom technika i tego nie wiedzieć.
OdpowiedzDziwne jak zdała egzamin, który jest niezależny od szkoły.
OdpowiedzJaki egzamin? To każdy aby zostać technikiem farmacji pisze egzamin, coś jak matura, ustalany odgórnie?
Odpowiedz@anyanka Każda osoba chodząca do Technikum lub szkoły policealnej musi zdać egzamin pisemny i praktyczny(który również dla wielu zawodów jest pisemny) by dostać tytuł technika i móc wykonywać zawód. I ten egzamin jest robiony przez OKE i zdawalność jest pisemnego od 50% a praktycznego od 75%
OdpowiedzDzięki za informację
OdpowiedzI to mnie całe życie zastanawia: jak to towarzystwo "płacące za dyplom" te egzaminy zdaje? Chociaż z drugiej strony komisja może sobie iść na kawę -_-
Odpowiedz@anyanka Proszę. @Miyako zdarza się niestety czasami że w takich prywatnych szkołach policealnych na komisje egzaminacyjną są brani znajomi dyrektora szkoły i przymykają oko na ściąganie a wręcz czasami podpowiadają.... co uważam za głupotę totalną.
OdpowiedzWiesz, kończyłam studium prywatne. Różnie bywało na egzaminach z samych przedmiotów o tyle na egzaminie zawodowym ściąganie u nas graniczyło z cudem. Swoją drogą może wykorzystać sposób kobitki na mojej obronie :D Cztery lata płacę za studia swojej uczelni jak za woły, cena za pierwszy termin obrony mnie rozłożyła na łopatki - więc może chociaż mi ułatwią końcówkę :D [żeby nie było: nie mówiłam serio :P]
Odpowiedzw każdym kierunku tak się już robi. Ludziom sie we łbach od tego konsumpcjonizmu przewraca. Jadąc do pracy słyszałem dyskusję dwóch studentów WAT-u wydział informatyczny o ostatnim egzaminie. Oburzeni biedacy wyłożyli się na pytaniu co to jest ruter i pytaniu pomocniczym: w której warstwie pracuje. Tak jakby mechanik nie wiedział co to jest koło i do czego ono w samochodzie.
OdpowiedzTo tak jakby chemik nie wiedział co to (2α,4α,5β,7β,10β,13α)-4,10-bis(acetyloxy)-13-{[(2R,3S)- 3-(benzoylamino)-2-hydroxy-3-phenylpropanoyl]oxy}- 1,7-dihydroxy-9-oxo-5,20-epoxytax-11-en-2-yl benzoate
OdpowiedzJa niestety znam studentów ratownictwa którzy anatomie, patofizjologie, farmakologie uważają za przedmioty niepotrzebne ratownikom...Ograniczają się do nauki przedmiotów medycznych niestety z marnym skutkiem bo nie rozumieją tego czego się uczą ale niestety jakoś się ślizgają na tych szczątkach wiedzy...Nie można im wytłumaczyć,że nauczenie się na pamięć schematów postępowania to nie wszystko...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2012 o 18:23
Robienie ściąg to rzeczywiście świetna technika zapamiętywania. Miejsca niewiele, więc musisz to możliwie skrócić, najlepiej poprzez wyłapywanie powiązań i skojarzeń ze znanym już materiałem. Ściąga często jest potem w ogóle nie potrzebna.
OdpowiedzU mnie w policealce (ochrona osób i mienia) to była jazda. Za ściągę na egzaminie zawsze był aut z sali i poprawka. Nie tylko na przedmiotach typowo zawodowych jak konwojowanie czy ochrona osób ale i na takich wynalazkach jak prawo handlowe czy administracyjne.
OdpowiedzDlaczego "jazda"? To chyba (powinno być) normalne...?
OdpowiedzWywalać JESZCZE nie wywalam. Ale jak będą przeginać będę wywalał z sali! A co! Głupiego z siebie nie dam robić... naprawdę staram się im ograniczać i wykładać możliwie najlepiej materiał, ale jak ktoś nie jest fair do mnie, to dlaczego ja mam być. :)
OdpowiedzNie daj sobie wejść na głowę :) kiedyś będą mówili że dobrze że mieli kogoś kto wymagał czegoś od nich bo się nauczyli czegoś.
OdpowiedzA u mnie na polibudzie za ściąganie na kolosie jest wyjazd z sali i niedopuszczenie do egzaminu...
Odpowiedzja miałem na roku "kolegę". Osobnik ten był z nowobogackiego domu i wkręcił się tylko dzięki znajomościom. Nie potrafił nic z fizyki czy chemii (które były u nas bardzo ważne) a praktyki olewał. Z tego co słyszałem poszedł na komendę gdzieś w malutkiej miejscowości, gdzie oficera nie widziano od lat. Z racji stopnia siedzi cały czas za biurkiem i podobno nigdy nie był na akcji, z wyjątkiem tych w ramach nauki. Niektórzy potrafią się urządzić bez nauki...
OdpowiedzKończyłeś SGSP? Bo mój braciak tez kończył tam to mieli gościa,który nie kumał co to jest fizyka w ogóle, nie wspominając o chemii... Nie potrafił spamiętać podstawowych zasad przy akcji, nie mówiąc, że panikował na "ścieżce" itp. Masakra jednym słowem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2012 o 1:48
tak, kończyłem SGSP
OdpowiedzTo przecież skandal ! Na jej miejscu bym z tym faktem do dyrekcji poszedł. Nikt kto płaci tyle za dyplom nie powinien się tak przemęczać ucząc, czego ? Czegoś co niby mają umieć ? Pfff... przecież zawsze mogą sobie wiedzę "wygooglować", więc o co chodzi ? <ironia>
OdpowiedzNie ma ta jak odpowiednie podejście :/ Mam nadzieję, że nigdy nie spotkam osoby o takich samych poglądach jakie ma ona "płaci, więc się jej należy dyplom". Co do ściąg, mój nauczyciel biologii gdy przyłapał kogoś na ściąganiu odbierał ściągę, jeżeli była to ściąga "drukowana" to uczeń dostawał jedynkę ze sprawdzianu. Jeżeli była to własnoręcznie pisana ściąga to ściąga zostawała oceniana a uczeń mógł pisać sprawdzian dalej, tylko już bez tej ściągi. Bo jak zawsze powtarzał, żeby napisać ściągę trzeba było przynajmniej przeczytać książkę/zeszyt i coś do głowy zawsze wpadło.
Odpowiedzzaszczurzony chciał bym się ciebie spytać o co chodziło z tą utratą kont przez ciebie i michała. Jkaiś czs mnie nie było i się nie orientuję.
OdpowiedzZ michem nie wiem, u mnie to był przymus zagrożony utratą pracy.
OdpowiedzPrzyszedl do ciebie szef i grozil zwolnieniem jesli nie usuniesz konta na piekielnych?
OdpowiedzTo do szefa przyszła telewizja ;) I wtedy szef przyszedł do mnie ;)
OdpowiedzMam rozumieć, że z racji iż posiadasz konto na piekielnych szef uznał, że to jakiś twój fan zawiadomił telewizję o jakimś wybryku szefa i/lub szpitala?
OdpowiedzTaka była prawda bo ze mną też próbowali się kontaktować. I to nawet tu na piekielnych także.
OdpowiedzWłasna sława cię dopadła :)
OdpowiedzRaczej przygłupi użytkownicy, których prosiłem, a oni swoje.
Odpowiedztakich rzeczy to bym sie uczyła z wielką chęcią niestety poszłam na znienawidzoną politechnike bo na farmacje sie nie dostałam. wnerwiona jestem bo pisałam dzisiaj poprawke egzaminu z 11 trudnych wykładów, nawet nie pomyślałam o robieniu ściąg a tu takie matoły 5 kartek A5 sie nie nauczą...
OdpowiedzUkład oddechowy? Toż to strasznie skomplikowane, jak można od niej wymagać materiału na poziomie klasy II gimnazjum?! <ironia> Ale bez żartów, jestem w II gimnazjum i układ oddechowy przerabiałam w październiku. Jak się nastolatka z przymusu potrafi nauczyć, to studentka która wybrała kierunek wedle własnych zachcianek chyba tym bardziej, nie?
OdpowiedzPowiedziałabym nawet, że po gimnazjum i liceum to zna się układy i nie uczy na nowo tylko dodaje informacje.
Odpowiedz