Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałem kiedyś w prywatnej przychodni na karetce transportowej. Jest to przychodnia położona…

Pracowałem kiedyś w prywatnej przychodni na karetce transportowej. Jest to przychodnia położona w odległej części miasta, gdzie nawet drogi asfaltowej nie ma, w pobliżu ani autobusu, ani postoju taksówek, ani tramwajów. Obok las i wyjazd z miasta. Osiedle jednak pełne domków jedno i wielorodzinnych, kilka sklepów na krzyż i każdy każdego zna.

Tego dnia siedziałem z dziewczynami w rejestracji i czekałem na jakieś zadanie (co było rzadkością z racji, że osiedle spokojne i tylko czasem starszych ludzi "na zamówienie" zawoziliśmy do szpitala lub jedną panią na dializy). Praca była spokojna, wręcz nudna, ale nudę umilała nam szefowa, która wiecznie coś wymyślała.

Do rejestracji podszedł młody chłopak. Wszystko na spokojnie, nic podejrzanego. Trochę blady i pokasływał, więc wyglądało to na zwykłe przeziębienie, co zresztą potwierdził. Ubrany był stosownie do pory roku (późna jesień). Nie było widać żadnych oznak, że coś dziwnego się z nim dzieje.
Panie go zarejestrowały, chłopak usiadł w kolejce (był czwarty) i czekał. My wróciliśmy do swoich rozmów.

Jakieś dwadzieścia minut później lekarz wyskoczył z gabinetu i woła nas (ratowników). Krzyczy i pogania... Jako, że takie alarmy zdarzały się najczęściej raz na milion lat i oznaczało to, że SERIO coś się stało, to zerwaliśmy się w stronę gabinetu.

Chłopak był... postrzelony! Nie, nie, że nienormalny tylko naprawdę ktoś do niego strzelił. A on najzwyczajniej w świecie obandażował to, przyszedł sam do przychodni, zarejestrował się jako dumny posiadacz przeziębienia i czekał w kolejce...

Okazało się później, że chciał udawać twardziela przed kolegami, z którymi ukradł pistolet ojca żeby postrzelać do puszek. Niestety coś poszło nie tak i pistolet wypalił jak pacjent ustawiał puszki.

Wtedy pierwszy raz grzałem transportową karetką po dziurawej, piaskowej drodze zalanej przez ulewę (niektóre dziury spokojnie mogłyby dostać miano małych jezior, w których karetka nam tonęła).

Przychodnia.

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Nefariel
1 9

Może to mój brak czytania ze zrozumieniem - ale W CO on był postrzelony?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 15

Nie powiedziano, ale czy to istotne, w co postrzelił się ? Ważne, że dziura w ciele z kulą. Szczerze mówiąc to nie wiem, czego ten chłopak musiał się nałykać, żeby choć trochę uśmierzyć ból przed przyjęciem do lekarza, bo sory, ale apap to tu nie pomógł.I kretyńskie udawanie twardziela. Świat schodzi na psy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2012 o 9:17

avatar Altec
12 12

W sumie to istotne bo chyba różni się postrzelenie w brzuch, od w dłoń...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2012 o 20:42

avatar Melisa
0 2

lowieczka apap to akurat zły przykład, paracetamolem to można się zatruć najwyżej. Jak kogoś na prawdę coś boli to nie pomoże, już jakiś ibuprom prędzej chociaż na postrzał pewnie coś mocniejszego musiał brać żeby wytrzymać....

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
20 20

Sam szok działał przeciwbólowo. I to bardzo istotne w co się postrzelił. Co innego skaleczenie dłoni czy stopy pociskiem a co innego np. odma opłucnej. Sądząc z alarmu lekarza musiało to być coś poważnego.

Odpowiedz
avatar ulv
5 5

Przypuszczam że również strach trzymał go w ryzach. W końcu nie dość że ukradł broń ojcu (pytanie czy ojciec posiadał broń legalnie), to jeszcze otrzymał postrzał od kolegi, czyli udostępnił broń osobom trzecim. Może myślał że jak w ten sposób załatwi sprawę, a zapewne broń odłożył na miejsce, to nie wyjdzie to na jaw i nie będzie miał przechlapane.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2012 o 13:16

avatar konto usunięte
1 5

Nietoperzyca - oczywiście, że ważne, w co się postrzelił, jeśli chodzi o ratowanie jego życia, historia jednak skupia się na samym fakcie, jego dalsze życie (lub nie) opisane nie jest, więc nie powinno się tego roztrząsać na tym forum. A szok aż tak bardzo działa? Nigdy nie miałam wypadku, nie postrzelono mnie itp. więc nie wiem, bo jak bolało, to zazwyczaj zszokowana nie byłam. Wiem, że adrenalina potrafi tak działać. Dzięki za info mimo wszystko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@lowieczka, nawet, gdy w Sylwestra sobie rozcięłam palec nożem (śmieszne, że przy zmywaniu naczyń; nóż leżał na sztorc, a ja się w niego wbiłam przez niefortunny ruch ręką), nic nie poczułam, tylko zauważyłam, że krew się leje:P a chyba trudno o szok w takiej sytuacji, w sumie nic strasznego mi się nie stało:)

Odpowiedz
avatar Oliolemka
7 7

Udowodniono, że jeśli nie widzi ani nie spodziewa się skaleczenia, to rana nie boli. W każdym razie dopóki się na nią nie spojrzy, ale to nie reguła. Jak kolega kiedyś się zaciął siekierą to ciocia kazała mu spojrzeć na ranę przez odwróconą lornetkę, żeby wydawała się mniejsza. Podobno zadziałało.

Odpowiedz
avatar Deirenne
0 0

Oliolemka: Wkładając naczynia do zmywarki nacięłam się nożem, nie głęboko, ale rana miała jakieś 6cm długości, wzdłuż przedramienia, w takim miejscu, że jej nie widziałam. Gdyby nie krew na podłodze, to nawet nie wiedziałabym, że coś mi się stało... Nie bolało, póki nie widziałam, że mam ranę.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

Tata w zeszłym roku rąbał siekierą drewno, niechcący wbił sobie (na szczęście nie głęboko)siekierę w stopę. Powiedział, że dopóki nie spojrzał na rozciętego buta, to nie czuł bólu.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
8 10

Chłopaka postrzelili w lewy bok, gdzieś na wysokości trzustki. Może troszkę niżej. Już też dokładnie nie pamiętam.

Odpowiedz
avatar Pankrator
0 0

o kurde ;p ostro.

Odpowiedz
avatar lukmar1216
5 11

Nie przesadzajcie. Każdemu może się zdarzyć. Wy się nigdy nie postrzeliliście? To przecież taka fajna zabawa.

Odpowiedz
avatar tajniak4
5 7

Swoją drogą, chyba faktycznie twardy, jeżeli z raną postrzałową i nabojem w ciele mógł od tak sobie "udawać" że nic się nie stało...

Odpowiedz
avatar Owieczka
-1 3

Bo to trzeba twardziochem być, nie mienciochem:D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

A 2Pac też dostał, dwa z pocisków godziły go w klatkę piersiową, jeden w miednicę, jeden odstrzelił mu część palca wskazującego u prawej ręki, a ostatni ugodził go w ramię. i nie przeżył, no patrz. Przyżcie zależy od tego gdzie kule utknęły i co przebiły, jesli już.

Odpowiedz
Udostępnij