Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W czasach młodości durnej i chmurnej (czyt. studiów), byłam przez trzy lata…

W czasach młodości durnej i chmurnej (czyt. studiów), byłam przez trzy lata związana z pewnym osobnikiem płci odmiennej (nie mężczyzną, ale o tym dalej). Był on starszy ode mnie o 15 lat, co skutkowało potępieniem ze strony rodziców, utrudnianiem spotkań i próbami obrzydzenia go w moich oczach. Ale wiadomo - jak ktoś jest zakochany, to wszystko widzi przez różowe okulary i nawet największe wady postrzegane są jako zalety. Samiec był skąpy (oszczędny!), ciągle mieszkał z rodzicami (dba o staruszków!), jeździł wyłącznie rowerem (dba o środowisko!). Oczywiście, jeśli gdzieś jechaliśmy moim samochodem zabierał się chętnie, przestawał ględzić o zatruciu środowiska i nie dokładał się do paliwa - przecież ty i tak jedziesz, to się zabiorę przy okazji (WTF?). Pracował sobie skromnie w przedsiębiorstwie budżetowym na "budżetowej" pensyjce, z której część oddawał mamie na czynsz i jedzenie. Prezenty też dostawałam niezbyt często i raczej w stylu: ja lubię używać takiego papieru toaletowego...

Ale do rzeczy. Pod koniec moich studiów doświadczyliśmy tzw. wpadki. Chcąc nie chcąc (bardziej chyba nie chcąc) postanowił się łaskawca ze mną ożenić. Termin w USC, świadkowie ugadani (wszystko w tajemnicy przed moimi rodzicami). Wesela miało nie być. Odżałował również troszkę oszczędności i kupił mi - UWAGA!! - PRAWDZIWY ZŁOTY PIERŚCIONEK!! TAK! Powinnam chyba po piętach Pana całować z wdzięczności.

Przed ślubem czekała mnie już tylko jedna nieprzyjemność - wybitnie trudny egzamin. W pierwszym terminie zdawała go jedna osoba na dwadzieścia przystępujących. Ale ponieważ w niedalekich planach kompletne przemeblowanie rzeczywistości, karczemna awantura z rodzicami i - co najważniejsze - dziecko, po prostu trzeba go zdać. Większość przedślubnego rozgardiaszu i tak mnie nie dotyczyła, siadłam więc nad książkami. I egzamin jako jedna z nielicznych zdałam w pierwszym terminie.

Niestety, związany z tym stres był tak wielki, że dziecko go nie wytrzymało i straciłam ciążę.
Jaka była reakcja osobnika na tę wiadomość? "Och, ślub trzeba odwołać, bo wiesz, jestem w takim wieku, że wolałbym mieć zdrową żonę i zdrowe dziecko".
Cóż... ponieważ do wyznania tego doszło w tzw. plenerze - PRAWDZIWY ZŁOTY PIERŚCIONEK został w tempie ekspresowym zdjęty z palca i rzucony prosto w gębę wypowiadającą te jakże miłe słowa. Niestety, nie trafiłam i KLEJNOT potoczył się w stertę liści.

Ostatni obraz mojego już wówczas ex: w jasnych spodniach klęczy w stercie liści i nerwowo je rozgarnia w poszukiwaniu KLEJNOTU...

związki międzyludzkie

by TorebkaMamyMuminka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar smal
16 32

Torebko. Ponieważ jest to pierwsza Twoja historia, życzę Ci dużo miłych i sympatycznych komentarzy i samych "mocnych" klików. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
9 9

"Była to głupia miłość, dawno się już skończyła (...)", tak mi się jakoś skojarzyło ;) Jeśli uraziłam, przepraszam.

Odpowiedz
avatar TorebkaMamyMuminka
40 40

O to to! Było to naprawdę dawno temu i na szczęście się skończyło, bo z pewnością byłabym dziś paskudną i zgorzkniałą babą. A tak jestem tylko paskudna :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Twoi rodzice dowiedzieli się w końcu?:)

Odpowiedz
avatar TorebkaMamyMuminka
23 25

Nie. Z ulgą przyjęli tylko fakt zerwania z tym...kimś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Prawie scenariusz na komedie romantyczna z lekko dramatycznym zakończeniem(dla niego)ogólnie fajna opowiastka.

Odpowiedz
avatar santiraf
4 4

Nie uważam, że utrata ciąży to "fajna opowiastka"... Historia mega piekielna. Autorce gratuluję rozsądku zerwania z tym "czymś" i życzę powodzenia w życiu.

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@Santiraf, proszę... chyba byśmy powariowali, gdyby te wszystkie historie miały być dla nas czymś więcej niż "opowiastkami".

Odpowiedz
avatar brechtacz
21 23

Rzucanie pierścionkiem zaręczynowym to klasyka! Mam nadzieję, że koleś długo siedział, szukał i nie znalazł ^^

Odpowiedz
avatar teqkilla
16 16

Myślę, że bardziej by go zabolało, gdybyś zostawiła sobie ten pierścionek i go sprzedała :P

Odpowiedz
avatar figgin
13 15

Oj, mogłoby się okazać ze on mało złoty...

Odpowiedz
avatar jogurttruskawkowy
12 12

Ciesz się, że nie postanowił jednak do tego ślubu doprowadzić...

Odpowiedz
avatar Basik1311
9 9

Współczuję mu ograniczenia umysłowego, a Tobie gratuluje najlepszej decyzji jaką mogłaś podjąć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

Ja bym mu ten pierścionek w tajemnicy nocą założyła na przyrodzenie... żeby mu spuchło jak cholera i w szpitalu mieli ubaw, a dopiero potem zerwała -,,- Powodzenia, Torebko! :)

Odpowiedz
avatar erystr
5 5

nie da się tego zrobić, chyba że miał przyrodzenie jak u 10 latka...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

W stanie spoczynku można próbować :P

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
15 17

A później by trafił na Hellraisera. :D

Odpowiedz
avatar rudesloneczko
14 14

Drogi jmc, muszę, po prostu muszę sprostować. Kobieta żenić się nie może z "płucią" przeciwną, może wychodzić za mąż :>

Odpowiedz
avatar jmc
3 13

Wtopa. Ale z przekazu się nie wycofuję.

Odpowiedz
avatar katem
-3 11

Biedne dziecko - Ty chyba wtedy mocno na głowę zachorowałaś - ale na szczęście Opatrzność nad Toba czuwała.

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
8 8

Zakochanie, bądź co bądź, przypomina chorobę psychiczną bądź odlot. Przynajmniej z początku...

Odpowiedz
avatar TorebkaMamyMuminka
4 8

Nie neguję. Miłość istotnie zaburza perspektywę "oglądu" osób i sytuacji. Teraz już mam siłę śmiać się z tego. I mimo sporej dawki dramatyzmu w moim życiu mogę powiedzieć jedno - ja naprawdę jestem dzieckiem szczęścia!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

nie miłość tylko zakochanie :) dlatego ja na szczęście sie nie zakochuję, uważam że to bezsensowny stan, egoistyczny. prawdziwa miłość nie robi z drugiego człowieka ideału :P

Odpowiedz
avatar Hitokiri
1 5

Dobrze, że za niego nie wyszłaś, zapewne nie byłoby to zbyt szczęśliwe małżeństwo, ale szkoda dziecka ;/

Odpowiedz
avatar d1ler
1 5

W dupę bym go nie chciał kopnąć. Ale masz rację, miłość zaślepia. Dobrze, że mimo smutnych okoliczności dowiedziałaś się o tym w miarę wcześnie. Bo ja po 9 latach związku i 3 latach małżeństwa. Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar smokk
15 15

Nie wiem czemu ale gdy czytałem koniec historii pomyślałem o Golumie.

Odpowiedz
avatar M4ck
1 1

Hmm... ;] Chyba podobna była mentalność szukającego "skarbu"

Odpowiedz
avatar golip
7 7

Jak facet ma blisko 40lat i mieszka z rodzicami to z pewnością nie jest to dobry materiał na męża.

Odpowiedz
avatar dzika79alicja
0 0

Szczęście w nieszczęściu :)

Odpowiedz
avatar velbekkomen
0 0

a kopnęłaś go przy tym szukaniu w dupę? szkoda, że nie... może by bolała stopa, ale jaka satysfakcja...

Odpowiedz
avatar TorebkaMamyMuminka
0 0

Nie, jakoś nie miałam do tego głowy... Zemściłam się jak należy, na zimno.

Odpowiedz
avatar Xyre
0 0

dziękuje Ci autorko, że nie nazwałaś tej kreatury mężczyzną. W imieniu wszystkich mężczyzn (choć sam nim [jeszcze] nie jestem) dziękuje i w rączki całuje ;]

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

hm... Po przeczytaniu Twojego komentarza mam pewną wątpliwość: używając słowa "jeszcze" chodziło Ci o dojrzewanie czy zmianę płci? :D

Odpowiedz
avatar Xyre
2 2

mam 17 lat, więc siłą rzeczy mężczyzną się jeszcze nie mogę nazwać ;] dopiero za 3-4 lata może ;]

Odpowiedz
avatar Nicmaria
0 0

Przykro mi...

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

A ja mam tylko nadzieje, że zerwanie nastapiło w lesie daleeeeeeeeko od domu i że pojechaliście tam Twoim autem i że go tam zostawiłas by wracał pieszo...

Odpowiedz
Udostępnij