Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Słynna powódź, w czasie której "Nic naprawdę nic nie pomoże" zwłaszcza, jeśli…

Słynna powódź, w czasie której "Nic naprawdę nic nie pomoże" zwłaszcza, jeśli oprócz żywiołu trzeba jeszcze zwalczać krótkowzroczność.

Przez wioskę, będącą sceną opisywanych zdarzeń, płynie dość rwąca, górska rzeka. W czasie powodzi nie wylewa ona, tylko silnym prądem zabiera brzegi oraz wszystko, co na tych brzegach stoi. Nizinnym wyjaśnię jeszcze, że taka rzeka często lekko zmienia bieg: czasem wystarczy niewielka przeszkoda, by prąd skierował się nieco w inną stronę i tam rzeźbił nowe koryto. Im więcej wody przepłynie danym torem, tym łatwiej płynąc tam kolejnym hektolitrom, koryto się pogłębia, poszerza i utrwala.

Tym razem rzeka "odbiła się" od fragmentu umocnień osłaniającego tory kolejowe i skierowała się na dość ważną (prowadzącą do przejścia granicznego) drogę oraz kilka domów, stojących po drugiej jej stronie.

W pobliżu tego kluczowego zakrętu nurtu leżała sobie na brzegu cała sterta płyt żelbetowych, przygotowanych do budowy jakiegoś obiektu. Były one własnością gminy.

Sprytni ludzie natychmiast wykombinowali, że płyty trzeba wpuścić w brzeg rzeki, by odbić nurt od drogi i skierować go z kolei na nikomu niepotrzebny, szeroki kamieniec. Błyskawicznie sprowadzono ciężki sprzęt (chyba koparkę, słabo pamiętam) i odważnego operatora. Mniej sprytne ze strony obywateli było to, że poprosili wójta o zgodę.
Oczywiście nie dostali jej, bo gminne płyty i nie można.

Kilka godzin później, gdy droga była już tylko wspomnieniem, a rzeka zaczynała dobierać się do fundamentów domu mieszkalnego, zaproponowano wójtowi inną opcję: zamiast płyt wpuści się do rzeki jego szanowną osobę. Dopiero wtedy się zgodził na zabranie cennego materiału budowlanego.

Ocalono dom - własność prywatną. Na ocalenie wspólnej drogi było już o 5 godzin za późno. Ciekawe, ile wynosiły koszty odbudowy w porównaniu z ceną kilku żelbetowych płyt?

wioska w górach

by KoparkaApokalipsy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
12 14

Idioci zdarzają się wszędzie... Gorzej, że tacy najczęściej chcą rządzić innymi.

Odpowiedz
avatar janist
19 19

Ludzie zrobili błąd. Propozycja zastąpienia płyt wójtem powinna paść od razu. :)

Odpowiedz
avatar Naa
8 10

Pora zmienić wójta ;]

Odpowiedz
avatar PrincePolo
10 10

Przypuszczam, że od 97 roku zdążyli to zrobić. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

wójt sam powinien zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom, a nie jeszcze stawać okoniem jak chce się ratować własnośc publiczną i prywatną. Ech kretyni.

Odpowiedz
avatar fireman
4 8

Nareszcie ktoś kto ma jakieś pojęcie o budownictwie i napisał żelbetowych a nie żelbetonowych, jak to ostatnimi czasy często widuję

Odpowiedz
avatar Szpadelek
4 4

Witam Wyrazy współczucia dla mieszkańców... Mają dwa wyjścia-albo zmienić wójta albo wysłać go na przeszkolenie do naszego... Ps-w 2010 i na początku 2011 roku mieliśmy dwie powodzie-ta zimowa była gorsza,bo nie było widać gdzie woda i było jej więcej.Wójt choć młody,stanął na wysokości zadania.Oprócz pól nic nie zostało zalane...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Może jestem twardogłowy, ale tak na czystą zdrową logikę - jak wy byście się czuli, gdybyście zgromadzili materiały do budowy a następnego dnia leżałyby w rzece, bo ktoś uznał za doskonały pomysł je tam wrzucić?

Odpowiedz
avatar tstudent
4 4

Przeczytaj ze zrozumieniem - plyty byly wlasnością gminy, więc zarządzał nimi wójt. Chociaż z drugiej strony - jeśli droga ważna, to pewnie niegminna, więc nie gmina za odbudowę płaciła tylko GDDKiA. Jak widać wójt nie pomyślał, że na to też z podatków wszyscy zapłacą. Choć z punktu widzenia gminy "opłacało się" czekać, bo może by płyt nie trzeba wrzucać i nie byłoby "żadnych" strat (tzn ktoś inny by płacił).

Odpowiedz
avatar MrSpook
4 4

O znowu się znalazł jakiś twardogłowy towarzysz... Jaka własność to by nie była, lepiej zapłacić za durne płyty komuś, po ich użyciu, niż czekać miesiącami o na odrodzenie się infrastruktury ekonomicznej, po żywiole, bo wszystko leży, dostawy towarów nie mają jak dotrzeć, urzędy i firmy nie maja jak pracować i się połączyć ze światem, leżą, ludzie nie mają pracy, żarcia ,leżą i kwiczą z biedy - wpływy do z podatków nie docierają, bo nie ma z czego, wszyscy w dodatku każdy wyciągają rękę po pomoc. A wszystko przez jakiegoś kretyna, który nie pozwolił użyć swoich płyt... Wójt był łachudrą i tyle, i nie powinien być na stołku... nie myślał strategicznie w ramach ekonomi związanej z dobrem gminy, a co najwyżej swoim własnym...

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
1 1

tstudent - podejrzewam, że tak właśnie było. Nie jestem pewna, kto zarządza drogą ale chyba nie jest gminna. Zresztą o ile dobrze pamiętam, obowiązywał wtedy stan wyjątkowy. Szkoda, że nie zaplątał nam się pod rękę jakis wojskowy, bo zdaje się, że wtedy możnaby było skonfiskować płyty bez gadania. Zresztą wojsko wojskiem - moim zdaniem decyzja o konfiskacie byłaby etycznie słuszna. Zabrakło tylko autorytetu mogącego podeprzeć tę słuszną decyzję.

Odpowiedz
Udostępnij