Historia opowiedziana mi przez moją koleżankę Monikę (M).
M jechała z rodziną na działkę. Ona z rodzicami w samochodzie, a przed nimi jej brat, niedawno kupił motor, zrobił prawo jazdy, więc niech ma radochę z jazdy. Akcja rozgrywa się na oczach rodziców. Na jadącego przepisowo brata wyjeżdża zza zakrętu samochód. Centymetry dzielą go od stłuczki, motor przewraca się, chłopak na ziemi, a z samochodu WYTACZA się kierowca. Ojciec wyskakuje ze swojego samochodu, łapie gościa za klapy, próbuje nim potrząsnąc, żeby nie powiedzieć, że obić mu ryło.
I dochodzimy do punktu kulminacyjnego, oddaję głos Monice, która opowiadała mi to następnego dnia, kiedy odwiedziłam ją na tej działce
M - I wiesz, co się okazało? To był ksiądz! Niedużo brakowało, żeby tata obił księdza.
Ja - Może mu się należało...
M - Księdzu?
Ja - No, jeżeli zataczający się wyszedł z samochodu.
M - Na pewno był zmęczony, może całą noc się modlił.
Ja - A może pił całą noc?
M - Jak możesz tak mówić. Ale gdyby przyjechała tutaj moja ciotka, to nic jej nie mów, mielibyśmy straszny obciach w rodzinie.
Zaznaczam, że koleżanka nie pochodzi z małej miejscowości, od urodzenia w Warszawie, nie była też wedy małą dziewczynką wierzącą w każde słowo duszpasterza, ale kobietą około 30 lat, rodzice bardzo wspierali jej wersję wydarzeń, a na mnie patrzyli jakoś dziwnie, kiedy powiedziałam własne zdanie.
Dzięki takim ludziom księża czują się bezkarnie, bo ksiądz nie pije alkoholu, jego upaja całonocna modlitwa i daje mu napęd do jeżdżenia pod wpływem... modlitwy.
księża
Ja już straciłam wiarę w księży z powołania/ potrzeby ducha. Nic tylko patrzą na zysk...
OdpowiedzWidać ostatnio na piekielnych wysyp bajek o złych księżach. Skoro koleżanka była przekonana, że ksiądz był trzeźwy, to raczej nie relacjonowałaby że się "wytoczył". Charakterystyczne dla zmyślonych historyjek jest tu także brak informacji o dalszym rozwoju akcji-co stało się bratu, czy wezwano policję, czy ksiądz zapłacił za uszkodzony/porysowany motor, skąd ojciec Magdy dowiedział się, że to ksiądz... Andersenowi nie dorównujesz, daj sobie spokój z takimi "autentykami"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2012 o 2:35
Nie chciałam nawet pisać o "złych księżach", bo takich historyjek jest bardzo dużo i niczego odkrywczego bym nie dopisała, a nie lubię się powtarzać, tylko o podejściu ludzi do złych księży. Chłopakowi nic się nie stało, poza kilkoma obtarciami, bo do kolizji nie doszło, jakoś udało mu się zrobić unik, a co do policji "no co ty, do KSIĘDZA?". Facet wytaczał się, dopóki nie okazało się, że jest księdzem, później był już tylko zmęczony. A skąd wiedział, że ksiądz? - nie dopytałam się. Gdyby była to zmyślona historyjka, to chyba zmyśliłabym od razu ciąg dalszy.
Odpowiedzja na miejscu tego ojca najpierw bym chciał obić pijakowi ryło, ale gdybym się dowiedział że to jest ksiądz to gościa ledwo by na oiomie odratowali...
OdpowiedzA później by wyszło, że 'on się tylko zatrzymał, a tu nagle napadli go sataniści na motorach (bo przecież to zUo!) i jeszcze go pobili! Pan popatrzy, panie władzo...'.
OdpowiedzPierwsze co dzwonić na policję. Nie ważne czy to ksiądz, biskup, czy ktokolwiek inny. Po pijaku nie wolno wsiadać za kierownicę! Nikomu! A już najbardziej wkurzają te mendy społeczne z immunitetami, które powinny dawać przykład, a robią wszystko, żeby tylko ich znienawidzić.
OdpowiedzPopieram Shadow85, należało zacząć od wezwania policji bez względu na to kim był ten facet.
OdpowiedzNie ma to jak ksiądz za kierownicą .
Odpowiedz