Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana mi przez moją koleżankę Monikę (M). M jechała z rodziną…

Historia opowiedziana mi przez moją koleżankę Monikę (M).
M jechała z rodziną na działkę. Ona z rodzicami w samochodzie, a przed nimi jej brat, niedawno kupił motor, zrobił prawo jazdy, więc niech ma radochę z jazdy. Akcja rozgrywa się na oczach rodziców. Na jadącego przepisowo brata wyjeżdża zza zakrętu samochód. Centymetry dzielą go od stłuczki, motor przewraca się, chłopak na ziemi, a z samochodu WYTACZA się kierowca. Ojciec wyskakuje ze swojego samochodu, łapie gościa za klapy, próbuje nim potrząsnąc, żeby nie powiedzieć, że obić mu ryło.
I dochodzimy do punktu kulminacyjnego, oddaję głos Monice, która opowiadała mi to następnego dnia, kiedy odwiedziłam ją na tej działce
M - I wiesz, co się okazało? To był ksiądz! Niedużo brakowało, żeby tata obił księdza.
Ja - Może mu się należało...
M - Księdzu?
Ja - No, jeżeli zataczający się wyszedł z samochodu.
M - Na pewno był zmęczony, może całą noc się modlił.
Ja - A może pił całą noc?
M - Jak możesz tak mówić. Ale gdyby przyjechała tutaj moja ciotka, to nic jej nie mów, mielibyśmy straszny obciach w rodzinie.

Zaznaczam, że koleżanka nie pochodzi z małej miejscowości, od urodzenia w Warszawie, nie była też wedy małą dziewczynką wierzącą w każde słowo duszpasterza, ale kobietą około 30 lat, rodzice bardzo wspierali jej wersję wydarzeń, a na mnie patrzyli jakoś dziwnie, kiedy powiedziałam własne zdanie.
Dzięki takim ludziom księża czują się bezkarnie, bo ksiądz nie pije alkoholu, jego upaja całonocna modlitwa i daje mu napęd do jeżdżenia pod wpływem... modlitwy.

księża

by myscha
Dodaj nowy komentarz
avatar Basik1311
5 9

Ja już straciłam wiarę w księży z powołania/ potrzeby ducha. Nic tylko patrzą na zysk...

Odpowiedz
avatar myscha
2 4

Nie chciałam nawet pisać o "złych księżach", bo takich historyjek jest bardzo dużo i niczego odkrywczego bym nie dopisała, a nie lubię się powtarzać, tylko o podejściu ludzi do złych księży. Chłopakowi nic się nie stało, poza kilkoma obtarciami, bo do kolizji nie doszło, jakoś udało mu się zrobić unik, a co do policji "no co ty, do KSIĘDZA?". Facet wytaczał się, dopóki nie okazało się, że jest księdzem, później był już tylko zmęczony. A skąd wiedział, że ksiądz? - nie dopytałam się. Gdyby była to zmyślona historyjka, to chyba zmyśliłabym od razu ciąg dalszy.

Odpowiedz
avatar erystr
4 8

ja na miejscu tego ojca najpierw bym chciał obić pijakowi ryło, ale gdybym się dowiedział że to jest ksiądz to gościa ledwo by na oiomie odratowali...

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
-1 5

A później by wyszło, że 'on się tylko zatrzymał, a tu nagle napadli go sataniści na motorach (bo przecież to zUo!) i jeszcze go pobili! Pan popatrzy, panie władzo...'.

Odpowiedz
avatar Shadow85
8 8

Pierwsze co dzwonić na policję. Nie ważne czy to ksiądz, biskup, czy ktokolwiek inny. Po pijaku nie wolno wsiadać za kierownicę! Nikomu! A już najbardziej wkurzają te mendy społeczne z immunitetami, które powinny dawać przykład, a robią wszystko, żeby tylko ich znienawidzić.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
2 2

Popieram Shadow85, należało zacząć od wezwania policji bez względu na to kim był ten facet.

Odpowiedz
avatar Fabulous
0 2

Nie ma to jak ksiądz za kierownicą .

Odpowiedz
Udostępnij