Dziś pracowałam od 7.00 – wstałam więc bez entuzjazmu o 5.10, nakarmiłam kota, potem prysznic, makijaż, śniadanie – wszystko na bosaka, pomna dramatu, jaki rozegrał się w ostatnich dniach stycznia z powodu miłej pani, twierdzącej, ze mój kot tupie, a ja straszliwie hałasuję butami. O 6.05 włożyłam buty, kozaczki bez obcasów, i już miałam wychodzić, kiedy zauważyłam, że nie wzięłam rękawiczek. Zaryzykowałam więc spacer z przedpokoju do pokoju, rękawiczki wzięłam, wyszłam. I – jeeest. Miła sąsiadka oczekuje mnie na klatce.
- Mówiłam, żeby nie chodziła pani w butach po mieszkaniu! - Drze się.
- Jest po ciszy nocnej. – Odpowiedziałam spokojnie.
- Nawet i przed ciszą pani chodziła! Co to za porządki! Biega pani w tym mieszkaniu, tupie, wariuje, hałasuje, no co to ma być!
Nie zareagowałam, zeszłam na dół bez słowa. Po pierwsze, kobieta była kompletnie ubrana, więc raczej jej nie zbudziłam. Po drugie, jeśli bieganiem i wariowaniem można nazwać smętne snucie się po ledwie czterech godzinach snu, to naprawdę dyskusja okazuje się zbędna.
Babsko życia nie ma i specjalnie czeka na Ciebie żeby zaczepić i urozmaicić sobie dzień, ehh.
OdpowiedzPo takiej rozmowie założyłabym szpilki. Skoro mam dostawać za coś ochrzan to chociaż chcę na to zasłużyć!
Odpowiedzniestety, z powodów zdrowotnych szpilek nosić nie mogę - kiedy je włożę, brzuch od razu zaczyna boleć; poza tym, boje sie, że upadnę na lodzie i narobię sobie jeszcze wiekszych krzywd. Mam nadzieje, ze wkrotce to minie i bede mogla wrocic do swoich ukochanych wysokich obcasow:) wtedy w ciagu dnia nie omieszkam ich kilka razy wlozyc, gwoli krzepienia w sobie kobiecosci. Skakac na skakance tez nie moge, ale ... z racji zawodu Mily musi utrzymywac dobra kondycje, moze namowie go, zeby zainwestowal w skakanke? w sumie to bylby dobry prezent na walentynki...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2012 o 15:46
Nie mówię, by w taką pogodę skakać po lodzie w szpileczkach - jedynie, by sobie pospacerować w nich po domu. Szpilkach, czy jakichkolwiek innych głośnych obcasach, tak, by zasłużyć na otrzymany już ochrzan ;]. Zawsze są też inne sposoby na głośne zachowanie.
OdpowiedzJak nie szpilki, to glany, efekt równie spektakularny ;)
OdpowiedzProponuję założyć drewniaki. Były kiedyś takie klapko-drewniaki =drewniana podeszwa na dobre 5 cm +pseudoskóra na przytrzymanie stopy. JAK to głośno łomotało to do tej pory pamiętam mimo, że sama w tym śmigałam.
Odpowiedzproponuje się stuknąć tymi drewniakami w ta pusta glowe
Odpowiedza co powiesz dla dbania o kondycję fizyczną skakanie na skakance ? :D
OdpowiedzW glanach na przykład.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2012 o 15:55
Albo hicie mojego dzieciństwa - "korkach" :D http://www.hotfrog.pl/Uploads/PressReleases/Super-wygodne-drewniaki-damskie-18942_image.jpg
OdpowiedzCiekawe, czy zdecydowałaby się zadzwonić na policję z tekstem, że "chodzi po swoim mieszkaniu po godzinie nocnej, no kto to widział, proszę ją zmusić do pozostania na kanapie od 22 do 6, albo i nawet do 7, bo lubię sobie pospać".
Odpowiedzostatnio juz grozila, ze na policje zadzwoni. Zasmiewam sie na mysl, ze, zgodnie z wlasna grozba, powie, ze nasz kot za glosno tupie, a my chodzimy 0 6.00 w butach. A co do spania: od momentu, kiedy wlozylam buty, do chwili wyjscia z mieszkania minelo ok.3 minut - a kobieta miala na sobie golf i spodnie, wiec prawdopodobnie ubrala sie wczesniej, czyli nie obudzilam jej chodzeniem w butach po mieszaniu. Dodam, ze byla bardzo zdenerwowana, po prostu dygotala. Moze ze zlosci, a moze na cos choruje? przez moment zastanawialam sie nawet, czy nie wrocic do mieszkania i nie poprosic Milego, zeby mnie odprowadzil.
OdpowiedzMoze spi w ciuchach :D
OdpowiedzMi sąsiadka groziła wezwaniem policji o godzinie 22:03. Prowadziłam uciążliwe prace remontowe - przestawiłam krzesło z jednego pokoju do drugiego. Na razie z mieszkania korzystałam sporadycznie, niedługo wprowadzam się tam pełno wymiarowo. Już nie mogę się doczekać... Ale historie Goszki pocieszają mnie, że nie będę sama w moim cierpieniu. Z jednej strony nie żebym się cieszyła z Twojego cierpienia, autorko, ale tak jakoś raźniej mi, że nie jestem sama.
OdpowiedzSla: na pewno nie mam zamiaru rezygnowac z przejscia sie w butach w glab mieszkania, jesli czegos zapomne, a co do chodzenia w szpilkach - wystarczajaco zloszcza te dziwna kobiete moje plaskie kozaczki. Az sie boje, czego ona sie czepi nastepnym razem... ze spuscilam wode w toalecie podczas ciszy nocnej?
OdpowiedzMój (już na szczęście) były sąsiad czepiał się, że biorę prysznic po 22. ;-)
Odpowiedztacy ludzie tylko czekają na żer.. mojemu koledze sąsiadka zarzuciła, że nie obcina psu pazurów, bo to słyszy.. bloki i wieżowce powinni burzyć:) co do toalety-to norma, że to takim przeszkadza. i muzyka z radia. i rozmowa. i tłuczenie kotletów. makabrrrrra.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2012 o 16:08
ja bym tu wykorzystała motyw z "dnia świra": przed wyjściem włączyć głośno radio i tak zostawić. Wolno ci Tomku w swoim domku. Po prostu stać się teraz piekielnym, skoro jej przeszkadza chodzenie w butach po mieszaniu i pokazać kobiecinie jak to jest głośno się zachowywać. Oczywiście nie naruszając ciszy nocnej ;)
OdpowiedzKup sobie i Miłemu drewniaki :)
Odpowiedzkup jej na prezent stoppery do uszu
Odpowiedzmojemu sąsiadowi przeszkadzało to, że rozmawiam przez skypa z rodziną koło 19 godz :) tylko ja miałam to w du** i śmiałam mu się w twarz. Jakbym miała taką sąsiadkę jak ty, to złosliwie ( tak, jestem złośliwa) w momencie twoich brzusznych problemów brałabym te szpile do ręki i naparzała nimi ręcznie w podłogę... :) a potem czekała na reakcję.
Odpowiedzbyłabym podobnie złośliwa, wspomnianej dogadałabym , że nie ma co robić tylko czyhać o 6 rano na ludzi i podsłuchiwać ich, a jakby się pluła dalej, może nawet pokazała mało grzeczny gest. niech się wkurza. niech się obraża. niech policję wzywa, tylko uprzejmie ostrzegłąbym, że za nieuzasadnione wezwanie policji płaci wzywający. jeśli nawet parę razy by się udało wezwać, to w końcu przestaliby jeździć do wariatki. i spokój.
OdpowiedzCo powiesz na kurs stepowania?
OdpowiedzUśmiałam się :D Chciałabym to zobaczyć hahahahahaha :D
OdpowiedzSzpilki, stepowanie i tym podobne nic nie da. Radziłby zaopatrzyć się w porządny zestaw audio i zapodać sąsiadce Lot Walkirii Wagnera.
OdpowiedzKlang na basie z piecykiem leżącym głośnikiem do podłogi i to najlepiej w ubikacji/łazience ;D
Odpowiedz@AbdulAbdul Też pewnie by zadziałało. Jednakowoż zastosowanie muzyki klasycznej wybiłoby piekielnej argument pt "szatanistyczna muzyka".
OdpowiedzMłot pneumatyczny.
OdpowiedzMoże jest czepialska i upierdliwa, a może akustyka pomiędzy Waszymi mieszkaniami układa się jakoś specyficznie, co się zdarza. Poproś żeby Ci pozwoliła posłuchać jak u niej słychać jak ktoś u Was chodzi po mieszkaniu. Przynajmniej będziesz miała jasność.
OdpowiedzAkustyka naprawdę musiałaby być wyjątkowa by mylić odgłos chodzenia boso po mieszkaniu (czego czasem w ogóle nie słychać) z obcasami. Nawet nie wiem, czy to możliwe. Poza tym, w tego typu blokach wszędzie akustyka jest podobna - autorka opowieści miałaby raczej ten sam problem z sąsiadem z góry.
OdpowiedzChodzenie boso po mieszkaniu brzmi :) jak coś, czego w ogóle nie powinno być słychać, a jednak sąsiadka wie KIEDY autorka chodzi po mieszkaniu. Jeśli tylko zostanie wpuszczona na test, może się przekonać na własne uszy i albo próbować jakoś zaradzić, albo wręczyć sąsiadce stopery do uszu i listek tabletek uspokajających do wykorzystania wedle potrzeby ;)
OdpowiedzMoja siostra ZAWSZE rano i wieczorem jak idzie do łazienki idzie boso i stąpa przy tym jak słoń, słychać każdy krok, zresztą zawsze jak chodzi boso, to słychać to tak jak by specjalnie jak najmocniej waliła nogami w podłogę, czasem aż mnie szlag od tego trafia. Także nawet rano będąc zaspanym da się głośno chodzić. Na szczęście na co dzień chodzi w kapciach.
Odpowiedzchodzenie boso po mieszkaniu bez kapci to łup łup, brzmi niestety, a wpienia jak robią to dzieci- przebierają nóżkami od 6 rano :/. jeśli Autorka taka prosąsiedzka to może rzeczywiście warto skorzystać z rady?
Odpowiedzowszem, słyszę sąsiada z gory. Czasem slysze muzyke, czasem rozmowe, kroki bardzo czesto. Ale czy to znaczy, ze mam na niego czatowac na klatce i wrzeszczec? mieszkam w bloku. Tu slychac sasiadow. Nic na to nie poradze. Musze wstawac rano i jeszcze nie opanowalam sztuki latania, zeby nie alarmowac szanownej sasiadki. Nie chce tez wchodzic do jej mieszkania - mam wrazenie, ze kobieta nie jest do konca zrownowazona. Bardzo drzala, kiedy stala na tej klatce i mowila glosem przerywanym z emocji. A przeciez Mily, ktory spal w pokoju, w ktorym sie ubieralam, nawet nie drgnal - wiec musialam byc cicho. Nie rozumiem tej kobiety. Jesli chce ciszy absolutnej, niech zamieszka w willi.
Odpowiedzniech mieszkanie wygłuszy...
OdpowiedzMieszkanie w bloku ma swoje "uroki" niestety. Musimy się z tym pogodzić i już. Nikt nie może we własnym mieszkaniu czuć się zaszczuty przez sąsiada z dołu. Jeżeli spokojna rozmowa z tą kobietą nie daje rezultatu, to faktycznie jedy ym wyjściem jest pokazać jej jak faktycznie zachowuje się "głośny" sąsiad i to zgodnie z przepisami, przestrzeganiem ciszy nocnej itd.
OdpowiedzZ twojego pierwszego zdania wywnioskowałam, że jakimś cudem nakarmiłaś i kota i prysznic xD
OdpowiedzO właśnie ja również! :D I co, prysznic się najadł? A co takiego one jedzą? Wypadało by swój nakarmić w końcu, bo biedaczyna ledwo stoi, a i szyby jakieś takie.. chude..
OdpowiedzW niektórych przypadkach - włosy ;P
OdpowiedzTak, tak. Pożera, pożera. Ale jak przesadzi, to wymiotuje i się umyć nie można. :|
OdpowiedzTrzeba było "niechcący" zrzucić babę ze schodów! Współczuję sąsiadki.
OdpowiedzMoj 'ukochany' sasiad czepial sie o to ze odkurzam o niewiarygodnej porze , ktora jest 12 w poludnie a pozniej klepalam schoabowe. A najgorsze bylo to , ze kiedys z powodu przeziebienia kichalam jak najeta i biedny sasiad spac nie mogl .... okolo godz 18. :)
OdpowiedzMój sąsiad wchodzi do mojego mieszkania bez pukania, jak do siebie normalnie..(czasem zapomnę zamknąć drzwi, przyzwyczajenia)Straszenie policją zazwyczaj działa.Na szczęście pan zaproponował, że kupi mi kapcie bo w chodakach o 6 rano po mieszkaniu chodzę (wstaje o 7). Inna urocza sąsiadka obudziła mnie kiedyś z oskarżeniem, że ją zalewam i ona słyszy "jak jej woda w ścianach leci". Niestety nie dała sobie wytłumaczyć, że nie da się spać i odkręcać kranu jednocześnie ;P
OdpowiedzMoja kumpela miała bardzo podobną sytuację z sąsiadem, czepiał się o to, że głośno gotuje wodę w czajniku o 10 rano! Razem z mężem postanowili chodzić po mieszkaniu w glanach, głośniej słuchali muzyki, nawet kochali się głośniej niż normalnie:) Niestety skutek był odwrotny od zamierzonego, sąsiad wzywał policję, która rozkładała ręce, no bo co oni mogą zrobić, wrzeszczał na nich, gdy tylko ich spotkał, raz chciał im drzwi wyważyć. W końcu kumpela i jej mąż zaczęli dziada ignorować, traktować go jak powietrze. Na początku było ciężko, sąsiad dalej wrzeszczał, stukał w swój sufit (ich podłoga), jakieś donosy do urzędu robił. Aż w końcu po 3 tygodniach olewania zaczął odpuszczać, a po kolejnych kilku tygodniach znalazł sobie nową ofiarę, bo poprzednie przestały reagować. Także polecam metodę:)
OdpowiedzPogłaszcz ode mnie tupiącego kota =^.^=
Odpowiedzkurcze nie wiem jak to wytłumaczyć, może faktycznie jakieś wyjątkowo przepuszczalne akustycznie stropy :P u mnie na górze nieźle wariują po północy a ciekawe czy zdają sobie sprawe z tego że to cholernie słychać
Odpowiedzod razu widać ze nie masz pojęcia co to znaczy mieszkać pod kimś kto chodzi na pietach!Proponuje przestać łazić jak słoń to na pewno da ci spokój....a jak ci się nie podoba to się wyprowadź
Odpowiedz