Piekielny nauczyciel..
Żądzą wiedzy do fizyki nigdy nie pałałam. Pierwszą klasę skończyłam niby na dobry ale tylko dlatego, że nauczycielka była ugodowa.
W drugiej klasie przeniosłam się na inny profil gdzie fizyki uczył inny nauczyciel. Nie można powiedzieć, że tępił strasznie i nie wiadomo jaki był. Aczkolwiek nie można było mu podpaść i wszystko zależało od jego humoru. Standardowo za spóźnienie na lekcję - pod tablicę i pytanie (na ocenę ndst innej opcji tak naprawdę nie było), gadanie na lekcji - powtórka z rozrywki, doliczając możliwy brak zadania i np. kartkówkę, na jednej lekcji można było zarobić i 4 niedostateczne.
Jako, że mój stosunek do fizyki się nie bardzo zmienił w którymś momencie miałam ok 7 niedostatecznych - właśnie z karnych odpytywań i tylko z kartkówek i sprawdzianów 2 dobre i 2 dostateczne oceny. Nie trzeba być geniuszem matematycznym, żeby stwierdzić, że sytuacja nieciekawa. Chciałam czy nie chciałam, trzeba było się do fizyki przyłożyć.
Nadszedł dzień, w którym postanowiłam zmienić swoją postawę wobec tego jakże niepotrzebnego przedmiotu. Wieczór wcześniej grzecznie odrobiłam zadanie domowe, przygotowałam się w razie wu na odpytywanie - 3 lekcje wstecz, ba! nawet poczytałam informacje temat, który mieliśmy analizować na następnej lekcji.
W dniu "mojego nowego podejścia do fizyki" całe zajęcia aktywnie brałam udział, odpowiadając na pytania, bądź sama je zadając, aby wykazać moje zainteresowanie przedmiotem.
Jakież było moje zdziwienie gdy po lekcji zaglądając do dziennika liczba moich ndst zmieniła się z "szczęśliwej" 7 do 9. Nie było sprawdzane zadanie ani oddawane żadne kartkówki, więc nie było fizycznej możliwości abym te banie "zarobiła". Grzecznie więc się pytam nauczyciela skąd się dwie dodatkowe ndst znalazły przy moim nazwisku. Jego odpowiedź pamiętam do dzisiaj, chyba z 10 minut szczękę zbierałam z podłogi.
"Bo mi się nudziło i tak w sumie już z przyzwyczajenia wpisałem"
Tak, właśnie wtedy zaczęłam wątpić iż ciężka praca popłaca.
gimnazjum
7x1+2x3+2x4=21 21/11=1.909 po zaokrągleniu 2. 9x1+2x3+2x4=23/13=1.77 po zaokrągleniu 2. Cały czas komfort.
OdpowiedzZ ocen nie wyciąga się średniej arytmetycznej
OdpowiedzZależy od nauczyciela.
OdpowiedzNie taki komfort. W niektórych szkołach nie wyciąga się średniej arytmetycznej tylko ważoną. U mnie w szkole natomiast każda jedynka musiała mieć pokrycie w ocenie pozytywnej i dopiero wtedy liczyli średnią arytmetyczną. I przy ewentualnym zaokrągleniu patrzyli która ocena z czego, czyli np. 4 i 3 ze sprawdzianu (ważniejsze), a 1 z pracy domowej, to w górę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2012 o 18:09
Biorąc pod uwagę że ma oceny 3/4 ze sprawdzianów to średnia ważona idzie w górę. Gdybym znał wagi to bym je wziął pod uwagę. To jest najlepsza metoda. W wielu szkołach dziennik sam liczy ocenę i nauczyciel za bardzo jej zmienić nie może.
OdpowiedzU nas w gimnazjum (pierwszy rocznik gimnazjów) mnożyło się razy 0,5 oceny ze sprawdzianów, 0,3 albo 0,2 z pytań, a 0,1 z zadań i aktywności i z tego średnią. Nieobecność to było 0 ze sprawdzianu które nawet mimo usprawiedliwień lekarskich, co bardzo obniżało średnią.
OdpowiedzMoże i nauczyciele czasem wystawiali ocenę ze średniej arytmetycznej, ale na pewno nie zaokrąglali do góry. Zresztą uważałam i nadal uważam, że wystawianie ocen ze średniej arytmetycznej to głupota. Jak już chcą się bawić w matematyków powinni stosować średnią ważoną.
OdpowiedzBaaaaardzo rzadko nauczyciele wystawiają ocenę ze śr. arytmetycznej (u mnie się to nigdy nie zdarzyło), oceny wystawia się ze sredniej wazonej bo równie dobrze można by mieć jedynki ze sprawdzianów i piątki, z odpowiedzi i kartkówek, a potem chciałoby się 5 na semestr.
OdpowiedzPrimo: średnia ważona byłaby wyższa(z zasady odpowiedź waga 1, sprawdzian 3) po drugie zaokrąglenie w górę to matematyka. od .50 jest w górę. Nie ja ustalałem zasady matematyki ale jeśli szkoła nie przestrzega zasad matematyki to szkoda...
Odpowiedzniekoniecznie matematyka, co ustalone reguły. Niestety nie wiem, czy w każdej szkole identyczne, ale u mnie 'dwója' była od 1.75 wzwyż, natomiast 'trója' od 2.51 itp...
OdpowiedzWedług mnie nauczyciele nie powinni w ogóle wystawiać ocen TYLKO na podstawie średniej. Oceny powinny stanowić tylko podpowiedź dla nauczyciela. W gimnazjum miałem nauczyciela polskiego który, bezsprzecznie najlepszej dziewczynie, wystawiał oceny cząstkowe z zakresu 4-6, bo popełniała drobne błędy które w moich pracach były absolutnie pomijalne. Na koniec roku ja miałem 4, a ona 6.
OdpowiedzA ja mam zakaz na dostawianie jedynek. Fizyczka mi zabroniła. I choćbym ryczała, że nie umiem, nie wyjdę z sali dopóki nie napiszę całego, dopóki nie sprawdzi i nie będzie dwói (minimum). Nie wiem jakim cudem to działa, ale mam wypracowaną czwórkę na semestr. (Z matematyką robi podobnie, ale tu wiem jakim cudem. Bo ja matmę umiem, ale wolę twierdzić, że nie umiem i oddawać pustą kartkę. A jak mi każe siedzieć dłużej to zrobię i nawet sprawdzę.)
OdpowiedzNie, matematyki nie umiesz, po prostu nauczycielka daje ci takie zludzenie, zeby nie miec problemu z uj,ebaniem ucznia na koniec.
Odpowiedz