Sprzed chwili:
Mam na obiekcie tzw. Promenadę, tj odgrodzony kawałek chodnika z kilkoma placami zabaw. Jak można się domyślić - jest tam zakaz wyprowadzania psów. Jednakże jeden z lokatorów idąc na fajeczkę złamał ten zakaz, co piesek wykorzystał załatwiając "cięższą sprawę". Podszedłem do tego pana, zwróciłem mu uwagę na zakaz i wyczyn psa i poprosiłem, żeby po czworonogu posprzątał i zabrał go do domu. "Panie, a co to komu przeszkadza, przecież się załatwił przy płocie". Uświadomiłem panu, dla kogo są przeznaczone place zabaw i co też tak młodocianym może przyjść do głowy. Pan się nie przejął. Więc... zapytałem, czy ma dzieci.
-"Ano mam, a co?"
-"Więc proszę (wręczam mu siatkę foliową) zebrać to, co pies zostawił, zanieść do domu i dać dzieciom do zabawy, bo jestem pewny, że jak przyjdą na plac - znajdą i i tak zaczną się tym bawić"
Pana lekko ścięło, ale posłusznie zebrał ślady bytności psa i wrzucił do śmietnika.
Na razie tyle, zobaczymy, czy coś jeszcze dzisiaj się trafi :)
Wspólnota
Lepiej mu tego nie mogłeś powiedzieć. Brawo. Dobrze, że trafiłeś na takiego, który miał dzieci i do niego dotarło.
OdpowiedzNieźle, ale dla mnie piekielni są ludzie, którzy obserwują innych i zwracają uwagę :)
OdpowiedzPewnie, lepiej w ogóle nie reagujmy. Żyjmy w smrodzie i brudzie, bo po co zwracać uwagę? Autorze, z ciekawości, miałeś przygotowaną odpowiedź gdyby powiedział, że nie ma dzieci?:)
Odpowiedz