Kiedyś sądziłem, że praca w ratownictwie jest poważna. Niekiedy nawet śmiertelnie poważna...
Tymczasem, okresowo życie pokazuje, że zdarzają się sytuacje nie do końca licujące z powagą naszej profesji. Przy których naprawdę trudno zachować chłodny profesjonalizm...
Pani R.
Obecnie już w wieku mocno ponad średni.
W chwili zdarzenia również nie nastolatka. Przynajmniej nie metrykalnie...
Chora na głowę. Tak definiowała swoją przypadłość w krótkich przebłyskach szczerości.
Niestety, naprawdę krótkich.
Jej choroba miała dwie postacie.
Postać otępienną - wzywały nas dzieciaki z bloku, że na klatce schodowej leży ciało nieżywej kobiety. Przyjeżdżaliśmy.
R. zastawaliśmy bez kontaktu, z maskowatą twarzą i tak sztywną, że spokojnie pluton wojska mógł po niej przekraczać rzeki...
Zabieraliśmy nieszczęsną do karetki i wieźliśmy do oddziału chorób głowy, gdzie spędzała kilka tygodni celem odsztywnienia, okresowo służąc pacjentom za deskę do prasowania.
To jednak nic w porównaniu z fazą aktywną...
Kiedyś się o tym przekonaliśmy. Niestety, najboleśniej ja...
Wizyta po północy: wzywa syn (tak, niestety, ktoś się kiedyś skusił na wdzięki R...), że matka szaleje i nie daje spać.
Jedziemy. Wchodzimy na drugie piętro. Już od parteru słychać soczysty bas przeboju disco polo...
Walimy do drzwi.
Otwiera nam R.
W różowym peniuarze, przez który widać większość treści moich późniejszych koszmarów...
Krótko mówiąc, jej uroda była jak trzydziestoletni Maluch: tylko dla koneserów...
W ręku metrowej długości lufka, w niej tli się jakiś fikuśny papieros.
I zagaja, czułym sznapsbarytonem:
- Cześć chłopaki... Fajnie, że jesteście. Bo imprezka jest. Chodźcie do środka. Wiecie, jak dawno chłopa nie miałam?
- Szanowna wejdzie, ubierze się i powie co dolega!
- Misiu... wrrrr... nie bądź taki zasadniczy. Duży chłopczyk, na pewno będzie nam razem dobrze.
W tym momencie ogarnęło mnie przerażenie. I zupełnie nie mogłem zrozumieć, dlaczego ratownik wydaje z siebie jakieś zduszone odgłosy i kolorem oblicza przypomina mundurek...
Wchodzimy. Proszę o wyłączenie muzyki. W odpowiedzi kolejna propozycja, tym razem bardziej obrazowa.
Zbiera mi się na zwrot kolacji...
Pytam znowu, po co tu jesteśmy. A ona nawija w trybie ciągłym.
Że chce mnie tu i teraz, że ma syna z księdzem, że jest naprawdę dobra w tym temacie... Do tego pcha się z łapami. Coraz bardziej nachalnie i konkretnie. A ja kobiet nie biję!!! Żadnych!!! Toteż odwracam jej uwagę i czuję się jak prawiczek na orgii...
Mierzę ciśnienie, bo ratownik wali głową w stół i rzęzi ze śmiechu.
Polecam podać całą ampułkę leku z kategorii weterynaryjnych. Po którym pacjent w trybie pilnym zasypia, a potem nie pamięta nic od czasu własnego porodu...
Tutaj R. jeszcze próbuje:
- Znaczy, Misiu mój, tyłeczek mam ci wystawić?
Wizja wzmiankowanego organu, którego smętny kształt widoczny spod piekielnego peniuaru działał na moją psyche w sposób podobny, jak jego włochatość, która do zrobienia zastrzyku wymuszała użycie echosondy, przelała czarę goryczy.
Ocuciłem ledwo przytomnego ratownika i ryknąłem:
- Piątka Midanium w kanał, szybko!!!
- Rozcieńczać?
- Zwariowałeś? Ładuj, póki nie ucieka!!!
Jest tylko jeden kłopot: po tym leku, podanym dożylnie, pacjent naprawdę szybko zasypia...
Więc kto zamknie drzwi?
Ale zaraz - jest syn!
Pukam i włażę do jego gawry. Śpi. Obudzony, mamrocze klątwy i natychmiast znowu zasypia. Widać nie do takich rzeczy przywykł, bidulek...
Nie ma wyboru: tłumacze R.:
- Jak wyjdziemy, szybciutko zamknij za nami drzwi i biegiem do łózka, dobrze?
- Ale tylko z tobą, Misiu...
Ożesz w mordę...
Wkłucie założone.
Lek poszedł. Wkłucie usunięte.
Biegiem do drzwi. Wypadamy, zatrzaskujemy.
Po drugiej stronie słychać trzask rygli i ... łubudu o podłogę. Nie zdążyła wrócić...
Na szczęście pod drzwiami miała wyjątkowo gruby i kudłaty, jak jej wdzięki chodnik.
A ja, od tej pory, twierdzę, że zdarzają się gorsze rzeczy w pracy, niż agresywny pijak.
służba_zdrowia
Michu przez Ciebie i moją nadpobudliwą wyobraźnię będę miała koszmary :P
Odpowiedzja też :P ale co się uśmiałam to moje.....;)
Odpowiedz"Mierzę ciśnienie, bo ratownik wali głową w stół i rzęzi ze śmiechu." --> Mistrzu! :D
OdpowiedzUważaj, bo piekielne fanki namierzą tą panią i będzie miała kłopoty :)
OdpowiedzA ja się zaczynam zastanawiać co na tym portalu jest na poziomie a co nie? Ktoś mi wyjaśni co jest nie na poziomie w wypowiedzi Bakemono ?
Odpowiedztrudno dać przyzwolenie na coś, o czym się nie będzie wiedzieć. i czego z wielu względów się nie bierze pod uwagę...
Odpowiedzkomentarz powyżej do Bakemono:)
OdpowiedzBakemono ferie się skończyły,pora wracać do gimnazjum.A skoro jest bez nazwisk i miejscowości to o co się czepiasz???
OdpowiedzSeera, podrośniesz to zrozumiesz co moim zdaniem jest nie tak w tej historii ;)
OdpowiedzMiona, chyba byłoby bardziej obiektywnie gdyby minusowane komentarze były ukrywane pod hasłem "komentarz, który nie spodobał się większości użytkowników". Odpowiadałoby mi to również gdybym to ja minusowała. Bo takie hasło najbardziej odpowiada prawdzie i zastosowanemu tutaj rozwiązaniu - że odpowiedni procent minusów i komentarz jest automatycznie ukrywany pod hasłem. Kiedy tańczy po granicy jest ukrywany i odkrywany na przemian. ;)
OdpowiedzNie zwróciłam uwagi na ksywkę, ale już w jednej trzeciej historii wiedziałam że to Ty. Podejście podobne jak kiedy opisywałeś tę swoją studentkę. Tak, ludzie, w tym kobiety bywają stare, nieatrakcyjne seksualnie (są wtedy też kobietami. Naprawdę!), chore, miewają zaburzenia psychiczne i zaburzenia osobowości. Piszę o tym, bo Twoja reakcja (przerażenie że leci na Ciebie nieatrakcyjna stara kobieta) wydaje mi się niemal nastolatkowa. I to nastolatkowie rżą z tego, co nie mieści im się w głowach.
Odpowiedza jakby na Ciebie leciał stary, nieatrakcyjny facet, to pewnie inaczej byś nie reagowała...
OdpowiedzTylko, że ja nie rżę. Ani nie wydaję innych odgłosów radości. Po prostu opisuję piekielną sytuację, w której o mało nie zostałem zgwałcony przez chorą psychicznie. Czego, na szczęście, udało mi się uniknąć. A ogólnie, nie zwracam uwagi na powierzchowność innych, o ile nie próbują wpływać znacząco na moje życie... Podejście mam takie, jakie mam. Jednym się podoba, innym nie. Stąd, jeśli wiedziałaś już na początku, kto zacz, po co czytałaś pozostałe dwie trzecie? :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzW tej historii, owszem, Michu, rżysz. Czytałam, bo historia jest jednak ciekawa - tak, można oceniać coś na więcej sposobów niż jeden. "nie zwracam uwagi na powierzchowność innych, o ile nie próbują wpływać znacząco na moje życie" Wtedy kiedy próbują, wtedy zwracasz uwagę na ich powierzchowność? Fajnie :) Stary, nieatrakcyjny, niestabilny psychicznie facet, gdyby na mnie leciał? Obrona/ucieczka, rżenie z jego wyglądu niekoniecznie.
Odpowiedz@Bakemono: nie przesadzaj. tam, od razu, rżenie... IMO, raczej chyba po prostu opis, dlaczego się bronił - abyśmy zrozumieli, w Michowym stylu, który rżenie wywołuje u "czytaczy":)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2012 o 19:37
Mahon. Masz ileś-tam, lat więcej, nie jesteś już powabną młodą kobietą i w wyniku choroby zachowałaś się tak jak ta pani. Chciałabyś żeby ktoś to w ten sposób opisał?
Odpowiedzpewnie bym nawet o tym portalu nie wiedziała i by było mi wsio jedno. trochę dystansu.
Odpowiedzpewnie bym nawet o tym portalu nie wiedziała i by było mi wsio jedno. trochę dystansu.
OdpowiedzCzyli dajesz przyzwolenie na opisywanie podobnych historii z Tobą w roli głównej, o ile tylko o nich nie usłyszysz?
OdpowiedzJa Ciebie proszę-wydaj książkę i powiedz,kiedy i gdzie ją będzie można kupić!
OdpowiedzMisiaczku, jak tylko chciałam się zabawić... ;D
OdpowiedzJako ratownik/lekarz (nie wiem) powinieneś współczuć, a nie wyśmiewać! Choroba psychiczna to taka sama choroba jak inne. Ta osoba nie ma panowania nad sobą! Czego należy współczuć, a nie opisywać na portalu jako śmieszną historyjkę.Tu ta kobieta nie była piekielna, za to Ty i syn owszem. Dziękuje za pogotowie, które zostawia ludzi na podłodze, odurzonych lekami!!!
OdpowiedzBoże, ludzie trochę dystansu! Co on może poradzić na to, że babka jest chora psychicznie? Podał jej lek i uciekał, a wy robicie z igły widły. Postawcie się w jego sytuacji i zachowajcie kamienną twarz.
OdpowiedzCo może zrobić? Nie wyśmiewać się i podać odpowiedni lek, tak aby nie zagrażał pacjentce! Od dystansu do znieczulicy droga krótka! Jak nie wie co w takiej sytuacji robić to czas wracać na studia i się dowiedzieć, a nie chwalić się swoją niekompetencją!
OdpowiedzPoradzić nic, ale potem opisywać na portalu dla śmiechu jak to jej wdzięki będą mu się śnić po nocach - nie wiem, trochę to żenujące jednak. Tak robią chłopcy, a nie dojrzali emocjonalnie mężczyźni. Tym bardziej, że zachowanie kobiety było wynikiem jej choroby.
OdpowiedzPowie mi ktoś co w moim komentarzu było poniżej poziomu? Tak z ciekawości na jakiej podstawie jest to oceniane? Rozumiem, że zwrócenie uwagi na problem chorób psychicznych i nieodpowiednich reakcji na nie jest poniżej poziomu tego portalu? A może powyżej wrażliwości co poniektórych?
OdpowiedzMiona, po prostu niektórzy czasem słabo oddzielają formę od treści. Dowcipne opisane=świetna historia, a że nabijanie się z wariatki, e tam, w końcu to tylko wariatka.
OdpowiedzDobrze wiedzieć, że to portal literacki. Do tej pory myślałam, że chodzi o historie. ehh...
OdpowiedzDajcie spokój... Nie zawsze da się nie śmiać na służbie... Trafiamy na naprawdę (naprawdę NAPRAWDĘ) dziwnych ludzi czasami, którzy robią mega dziwaczne rzeczy. Zdarza się, że uśmiechu z twarzy nie idzie zetrzeć... Tak jak i czasem łez. Gdybyśmy wszystko brali śmiertelnie poważnie to sami byśmy w końcu skończyli w wariatkowie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 0:42
odpuście trochę, jakbyście sami popracowali w takim miejscu to też byście się śmiali, chociażby po to, żeby zostać przy zdrowych zmysłach :) skoro nie potraficie tego rodzaju humoru przetrawić, to po co czytacie "medyczne" historie? wolę, jak się śmieją, niż - jak u mnie na chirurgii - chodzą i obrażają wszystkich po kolei + traktują jak ścierwo czasami. Ale kto sam nie przeżyje, ten nie zrozumie :) historia na (+). :)
Odpowiedzusilnie staram się nie wizualizować sobie włochatego tyłka zerkającego zalotnie spod różowego peniuaru. A kysz, a kysz! :D Michu, jako osoba parająca się literaturą powiem jedno - masz wielki talent narratorski. Wyznałabym Ci szczere uwielbienie, ale moje słońce może nie być zachwycone... :D
OdpowiedzDobrze. Co tu jest piekielnego? Starsza, chora psychicznie kobieta? A jakby była młoda i piękna, to co byś zrobił? Kobieta jest chora, Twoim obowiązkiem jest pomóc, a nie się śmiać, a to, czy śmiałeś się jej w twarz, czy dopiero tutaj, naprawdę nie ma znaczenia. A ja się dziwię, że ludzie mają tak niską opinię o lekarzach...
OdpowiedzPopieram, aż boli patrzeć ilu osobą to się podoba. Ok może i jest to napisane świetnym stylem, ale treść jest poniżej krytyki!
OdpowiedzMiona - dokładnie. Ciekawe co by było, gdyby ktoś z rodziny tej pani opisał takiego lekarza...
Odpowiedzco wy do nich macie, co? Nie podał danych osobowych, więc nie ma się czego czepiać. A poza tym jak tak wam szkoda tych chorych ludzi i mówicie że wszyscy lekarze są "gupi" to może sami wsiądziecie do ambulansu?
Odpowiedzelsha, przecież często zdarza się na tym portalu, że opisywanie są ,zdaniem autorów historii, piekielni lekarze. Fakt nie w tak żartobliwy sposób. Jakoś żadne z was się nie oburza czytając tego typu historie
OdpowiedzLudzie, o co wam chodzi? To nie Michu się śmiał z pacjentki, tylko DRUGI RATOWNIK, który, jak przypuszczam, śmiał się z dobierania się pani do Micha oraz Micha reakcji. Prawdopodobnie wyglądało to bardzo komicznie, sądząc po opisie. A piekielność jest taka, że "pchała się z łapami". Czyli naruszyła nietykalność.
OdpowiedzProblem w tym, że cały ten opis jest prześmiewczy w stosunku do tej Pani. Narusznie nietykalności, przez osobę chorą psychicznie to objaw, z którym lekarz musi sobie poradzić, a nie przestępstwo. NAPRAWDĘ uważasz, że w porządku było cytuję:"Po drugiej stronie słychać trzask rygli i ... łubudu o podłogę. Nie zdążyła wrócić..." Oni tam pojechali pomóc opanować atak choroby, czy zapewnić ciszę synkowi? a jak by kobieta w tej chwili zrobiła sobie krzywdę?
OdpowiedzKobieta jest chora psychicznie. Ona nad sobą nie panuje. Michu jest lekarzem, czy tak? Wiedział, na co się pisze, idąc na studia medyczne. Wie, jakie przypadki można spotkać, jeżdżąc w karetce. Są przypadki piekielne, nadające się na tę stronę, tak. Tylko że nie kwalifikują się tu jedynie z powodu chorowania na coś mniej konwencjonalnego niż grypa. Bo pacjent z grypą, awanturujący się o antybiotyk, jest piekielny. Ale pacjent chory psychicznie, choćby atakujący lekarza, już nie. Nie widzicie różnicy? Nie wiem, co jest komicznego w chorej osobie. Opisywanie choroby psychicznej jako czegoś zabawnego... Brak mi słów.
OdpowiedzTak samo jak nie jest piekielny morderca, który siedzi w wariatkowie, bo jest niepoczytalny. Ale przecież nie jest piekielny, nawet jeśli kogoś zabił - prawda? On jest tylko chory...
OdpowiedzTu nikt się nie śmial z pacjentki, ale z sytuacji.
OdpowiedzW sumie, ja też już nie wiem... Co piekielnego jest w moich historiach i skąd na tym portalu taki wysyp ludzi bez dystansu i poczucia humoru... Czyżby mój opis dotknął Waszego poczucia własnej estetyki? Jakieś utożsamianie się albo co? Bo nie widzę, żebym kogoś obraził ani się wyśmiewał. Opisałem po prostu, jak cała sytuacja wyglądała na miejscu, z mojego punktu widzenia. Do którego, nawiasem mówiąc, mam przecież prawo. Zdając sobie sprawę, że to osoba chora. I nie twierdząc, że jej zachowanie wynikało ze złej woli. Czego w żaden sposób nie jestem w stanie powiedzieć o powyższych głosach świętego oburzenia...
Odpowiedzrelax, take it easy - wszystkim nie dogodzisz:)
OdpowiedzMichu, to do Ciebie pytanie takie: Gdybyś w wyniku choroby zachowywał się w sposób, który normalnie wywołałby u Ciebie falę palącego wstydu, to czy chciałbyś żeby lekarz, który ma Ci pomóc opisał to gdzieś, gdzie kupa ludzi będzie zrywać z tego boki?
OdpowiedzPotrafisz w jakikolwiek sposób zidentyfikować osobę, której opowieść dotyczy? Bo jeśli tak, to usunę historię. Nie jest moim celem opisywanie konkretnych osób, tylko piekielnych sytuacji. A pacjentce, nawiasem mówiąc, pomogłem przerwać napad nakręcenia.
OdpowiedzJa nie. A Ty nie masz pewności, że ktoś jej nie zidentyfikuje/sama tego nie przeczyta. Prawdopodobieństwo małe, ale istnieje. Poza tym nie odpowiedziałeś na pytanie. Pytałam konkretnie o Twoje odczucia.
OdpowiedzPo pierwsze - jeśli Twoim celem jest opisywanie piekielnych sytuacji, to proszę, wytłumacz co tu było piekielnego. Poza tym prezentujesz ciekawą logikę: można śmiać się za plecami z osobnika X tak długo, jak on o tym nie wie. Naprawdę...? Utożsamianie się? Wth, że spytam elokwentnie? To muszę się utożsamiać, żeby uważać, że postąpiłeś nie do końca słusznie, opisując to w taki sposób? Żeby była jasność - nie mówię nic o tym, jak tę panią potraktowałeś. Może rzeczywiście nie było innego wyjścia (aczkolwiek nie wierzę w to, że kogoś, śpiącego naturalnie, nie na lekach, nie da się dobudzić). Przeszkadza mi jedynie to, że opisujesz tę historię na takim portalu. Nikt nie zabiera Ci prawa do własnego punktu widzenia. Można za to sugerować odrobinę więcej empatii.
OdpowiedzPo raz kolejny podkreślam, ze nie wyśmiewałem się z nikogo podczas tego zdarzenia, a mój kolega śmiał się ze mnie i z podrywu.Opisuję historię, w której piekielna była sama sytuacja w której się znaleźliśmy. A której się nie spodziewaliśmy. Na jakim portalu? Bo jeżeli uważasz go za jakiś plotkarski czy niestosowny, to co tu robisz? Usuwam jakiekolwiek szczegóły i piszę o swoich odczuciach. Przeszkadza? Nie czytaj...
Odpowiedz@Bakemono - idąc za Twoim tokiem rozumowania, ta strona nie powinna w ogóle istnieć, bo przecież ktoś może zidentyfikować siebie w opisanych tu historiach...
OdpowiedzDzastice, wobec tego może należałoby ostrożniej wypowiadać się o niektórych chorych. Z większym szacunkiem. Nie tylko z powodu nikłego prawdopodobieństwa że ktoś ich namierzy, tylko ze zwyklej ludzkiej przyzwoitości. Naprawdę, od tego się nie umiera. Michu, Ty głosy ludzi, którzy poczuli się urażeni/zniesmaczeni tą historią uważasz za przejawy złej woli w stosunku do Ciebie? Znaczy, czujesz się pokrzywdzony, że komuś nie spodobała się historia albo ma zastrzeżenia do Twojego podejścia?
Odpowiedzpowiedzmy sobie szczerze: piekielne sytuacje wynikają z kontaktu z piekielnymi (z różnych powodów) ludźmi, których trzeba opisać, żeby historia była zrozumiała. kobiety się nie da zidentyfikować. sama pewnie też by nie była w stanie się rozpoznać, bo po podaniu leku "pacjent w trybie pilnym zasypia, a potem nie pamięta nic od czasu własnego porodu..."
OdpowiedzBez szczegółów typu "włochaty tyłek" i "kolacja podjeżdża mi do gardła na jej widok" historia byłaby niezrozumiała? Bez wyraźnego zaznaczenia że lek, który podano był z kategorii weterynaryjnych (jakie to nasuwa skojarzenia?) historia byłaby niezrozumiała? Nie sądzę. Te szczegóły zostały uwypuklone dla beki.
Odpowiedzskoro twierdzisz, z taką pewnością, że "te szczegóły zostały uwypuklone dla beki" i generalnie pewnie znasz wszystkie pobudki kierujące hellraiserem, to może i ja się od Ciebie czegoś ciekawego dowiem o sobie?;) coś tu już on pisał o swoim punkcie widzenia i prawie do jego posiadania. a może lepiej było napisać, jednym zdaniem: "na wezwaniu pacjentka mnie napastowała i ratownik umierał ze śmiechu." albo: "dowalała się do mnie stara, powalona raszpla"? mógłby. ale wiemy dobrze, że ma klasę i tak by tego nie ujął.
OdpowiedzBo ty michu nie rozumiesz, ze samow sobie opowiadanie o tym w taki sposób jest niestosowne...tu nie chodzi o to czy panie będzie rozpoznana czy nie. Czy czyta piekielnych, czy nie. Ty, jako lekarz, nie powinieneś w ogóle sie z niej śmiać. Ta historia jest tak załatwiona, jakbyśmy wysmiewal swoją pacjentke. To jest normalne? Przecież nie od tego lekarz jest. Miałeś jakiś konkretny motyw żeby zostać ratownikiem czy kim tam jesteś? Bo wydaje mi sie, i jak sie okazuje nie tylko mi (a to ciekawostka, wiecej idiotów?), ze mógłbyś bardziej szanować swoich pacjentów. Opisanie tego nie przynosi jej żadnych złych rzeczy, ale okazuje twój brak szacunku...jest to niesmaczne.
OdpowiedzPrzykre, że tego nie rozumiesz. Pomijając wyśmianie zachowania osoby chorej (jaki można mieć do tego dystans?) Obrażasz tą kobietę, która na to nie zasłużyła! Ponadto w bardzo złym świetle przedstawiasz pogotowie, które pozwala na sytuację, gdzie kobieta upada pod drzwiami, po podaniu leku. Ja mam wielką nadzieję, że to ubarwiłeś. W innym wypadku stracę szacunek do służby zdrowia, czyli do całego systemu który pozwala na takie olewanie pacjęta przez lekarza. To nie jest święte oburzenie, a zwrócenie uwagi na znieczulicę panującą jak widać nawet wśród lekarzy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2012 o 21:14
Gdybyś nie popełniła historii opisującej "mega piekielność" lekarzy, mógłbym podejrzewać Cię o obiektywizm... Przykre, że nie rozumiesz idei tego, co napisałem. I skupiasz się na ocenie mojej osoby w stopniu uniemożliwiającym czytanie ze zrozumieniem...
OdpowiedzCzemu ta historia świadczy o braku mojego obiektywizmu?? Pisałam o piekielnych lekarzach i nie piekielnej też bo w każdym zawodzie jest różnie. Tak się składa, że studiuję na uniwersytecie medycznym, i widzę jak pracują lekarze (te praktyki:)) Jedni lepiej inni niestety gorzej. Nie skupiam się na ocenie Twojej osoby, a na historii, która napisana jest świetnie, ale niestety nie podoba mi się jak została potraktowana ta pani. Owszem wyobrażenie jej podrywającej młodego lekarza wywołuje uśmiech, gdyby była pijana nie czepiałabym się, że się z niej śmiałeś.to po pierwsze, po drugie nie podoba mi się jak została potraktowana(nie zależnie czy była pijana czy nie). Zostawienie jej tak był skrajnie nie odpowiedzialne.
OdpowiedzNo i teraz się wiele wyjaśniło... Zespół Judyma w wydaniu studenckim.. W czasach moich studiów też wszystko było jak tęcza w wydaniu daltonisty: czarne i białe... Jak zaczniesz pracę zorientujesz się, ze nie wszystko jest takie proste... Co miałem zrobić więcej dla tej pani? Wyważyć drzwi? Wezwać strażaków? Policję? I wytłumaczyć, że , co prawda jest we własnym mieszkaniu, z synem, ale martwię się o jej wygodę, stąd proszę o komisyjne wejście do mieszkania? Może to i dobra myśl. Tyle, że jeździliśmy do niej co najmniej raz w tygodniu i znaliśmy ją dokładnie. Na tyle, żeby wiedzieć, że po takiej dawce pośpi maksymalnie pół godziny. A potem po prostu przemieści się we właściwe miejsce, już spokojna.
OdpowiedzTylko w tym problem, że jak głowę rozbije to nie wstanie. Brak wyobraźni,ot co. Było syna za łachy i do pionu bo był piekielny. Ewentualnie już lepiej drzwi nie zamknięte zostawić niż narażać kogoś na upadek. Nie piszę tego, aby Cię urazić. Piszę, aby wyczulić na takie sytuacje, które mogą się skończyć tragicznie. I zwrócić uwagę na potrzebę współczucia dla takich osób.
OdpowiedzJestem dopiero studentem a już wiem,że życie nie jest czarno-białe. Każdy przypadek jest inny. Nie oceniaj lekarza, ratownika czy pielęgniarki jeśli nie widziałaś na żywo całej sytuacji i nie masz doświadczenia i wiedzy większego niż On/Ona. Poza tym jak sama powiedziałaś studiujesz- czyli nie wiesz o medycynie i postępowaniu z pacjentem nawet ułamka tego czego jeszcze się dowiesz. P.S.- Mam nadzieje,że studiujesz na kierunku lekarskim. Bo inaczej będziesz kandydatką na kolejną turbinę negującą role, wiedzę i doświadczenie lekarzy.
Odpowiedzratt, rzecz w tym, że nie wszyscy studenci UMów wiedzą. A "czarno-białe" myślenie raczej nie predysponuje ich do pracy w zawodzie medycznym.
OdpowiedzA teraz przypuśćmy inną wersję wydarzeń (extremalną): Michu pozywa panią z puli kilku paragrafów (molestowanie, naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego), pani zostaje wyrokiem sądu zamknięta w placówce celem leczenia. Założę się, że ci co wielce się oburzają zwyzywali by go od "nieczułych kutaf*nów", bo przecież ta osoba NIC ci takiego nie zrobiła, "mogłeś obrócić to w żart i żyć dalej", "ona ma syna który pewnie jakoś się nią zajmuje, kocha ją nad życie, a teraz odebrałeś mu matkę" itp. Obrońcy moralności psia was mać! "Przydałoby się trochę luzu w tym smutnym jak piz*a kraju."
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2012 o 19:37
Tak jak pisałam wyżej -a gdyby pani machała mu przed nosem nożem, albo kogoś zabiła? Ale nie byłaby przecież piekielna, bo pani chora, to ją tłumaczy całkowicie... Te babcie w przychodniach też są często bardzo chore, czemu opisujecie ich piekielność, jak np.: wpychają się w kolejki? One są chore, ergo - nie mogą być piekielne, w ogóle nie wolno o nich pisać, a nuż któraś to przeczyta? A już obrazowe opisywanie sytuacji... Michu, jak mogłeś ;p A fe... Jak mogłeś napisać prawdę o wyglądzie tej pani! (w taki sposób, żeby niektórzy mogli się pośmiać) :) Inkwizycja Cię dopadnie... :P
OdpowiedzPiekielny to tu akurat był syn tej pani... Na miejscu ratownika to bym też się zwijała ze śmiechu na widok rosłego doktora, molestowanego seksualnie. Piękne :)
OdpowiedzA przypuśćmy sytuację: rano kolejne wezwanie, to samo miejsce. Na miejscu pod drzwiami mieszkania leży kobieta, niestety stwierdzają zgon wyniku urazu głowy powstałego na skutek upadku i uderzenia skronią np. o klamkę. Dalej twierdzisz, że wszystko jest ok?
OdpowiedzA przypuśćmy inną: pacjentkę rano trafia w głowę meteoryt podczas porannej wyprawy do sklepu... I co wtedy? gdybyśmy zabrali do szpitala, to by nie trafił ... :)
OdpowiedzTylko, że meteoryt nie twoja wina. Upadek po podaniu leku nasennego bez zabezpieczenia pacjenta= twoja wina. Mógłbyś z tym żyć?
OdpowiedzHmm... A syn to już się nie poczuwa? On z nią mieszka, jego zakichanym obowiązkiem powinno być pozbieranie mamy do łóżka, ale miał to w głębokim poważaniu... Skoro to jego matka, to mógł swoją szanowną ruszyć i pomóc trochę, skoro wiedział, jaka ona jest... Nawet nie wstał, jak ratownicy się zjawili - to chyba o czymś świadczy. Wyobrażasz sobie zostawić swoją matkę leżącą w korytarzu? Albo wiedząc, na czym polega jej choroba, nic nie zrobić? Nie musi przecież jej niańczyć, ale chociaż mógłby się odrobinę zainteresować... Zwłaszcza, że była już spacyfikowana ^^
OdpowiedzMiona, praca w pogotowiu to właśnie takie dokonywanie trudnych wyborów, troszkę taki rachunek prawdopodobieństwa. hellraiser, jako kierownik zepołu, ocenił sytuację i podjął decyzję. Z perspektywy czasu, zdaje się, słuszną. A przyjmując Twój tok rozumowania, właściwie każdego człowieka do którego przybywa pogotowie powinno się zabierać do szpitala lub zabezpieczyć jego zdrowie w jakiś inny sposób, bo nuż by sobie krzywde zrobił po podaniu leku lub odjeździe ambulansu.
OdpowiedzNie czytałaś, że w mieszkaniu był syn tej pani? Wezwał pogotowie i miał resztę wydarzeń gdzieś?
OdpowiedzPisałam gdzieś, że i on był piekielny. Było nim potrząsnąć aby wstał zamknąć drzwi. Jeszcze raz ponawiam pytanie, a co gdyby tej pani coś się przy upadku stało?
Odpowiedzhej, nie szukajcie dziury w całym. bo jak się człowiek chce czegoś doczepić, to się zawsze coś znajdzie. czuję tu przez skórę to słynne równouprawnienie:) jak bywały na portalu historie o starszych panach o urodzie w skali 1-10 na poziomie -12, dobierających się do kobiet, odzew w komentarzach był inny. a sytuacja równie piekielna. zresztą przecież ratownik w pracy musi dbać również o własne bezpieczeństwo. i naprawdę wątpię, żeby chodziło o prześmiewcze opisanie kobiety. raczej tak po prostu wyszło. taki styl wypowiedzi...
OdpowiedzDobrze mówisz :)
OdpowiedzI rozumiem, że kobieta upadająca na podłogę to też taki styl?
OdpowiedzMiona, a gdzie miała upaść, na sufit? To była ironia, tłumaczę, bo nie zrozumiesz bez wyjaśnień... Nie było to naszym celem, ale nie było też innej opcji. Syn nie dał się dobudzić. Zresztą, ostatnio groziłaś, że stracisz szacunek do służby zdrowia... Po pierwsze, nie ma takiej służby. Po drugie, strać, proszę, jak również zainteresowanie moją osobą. Które jest dość uwłaczające w wykonaniu osoby tak wysoce etycznej i moralnej... W dawnych czasach ani chybi pełniłabyś funkcję rozpalacza stosów...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2012 o 20:41
Och, wreszcie ktoś zauważył, że nie ma służby zdrowia. Szkoda tylko, że przy okazji urządzasz sobie wycieczki osobiste względem Miony. Co ma do rzeczy to, co ona studiuje/opisała kiedy indziej...?
OdpowiedzTeraz będziesz kierować swój święty gniew do obrony uciśnionych? Pozwól Mionie mówić samej - pełnoletnia jest chyba...
OdpowiedzA więc mówię sama za siebie ;p Może i jestem młoda, naiwna, ale mi to nie przeszkadza. I nie mów, że życie mnie nauczy, bo dostałam już dużo lekcji od niego. Co by się nie działo będę się tego trzymać. A odrobina wrażliwości nie jest oznaką słabości, a siły. Tekst jest napisany lekko, fajnie, dowcipnie. Tylko powinno w nim być zachowane więcej szacunku do tej Pani, a w podanej sytuacji powinno być zachowane bezpieczeństwo dla niej. Takie jest moje zdanie do którego mam prawo, koniec kropka.
Odpowiedz- Piątka Midanium w kanał, szybko!!! - Rozcieńczać? - Zwariowałeś? Ładuj, póki nie ucieka!!! Padłem i nie mogę powstać :D Jak zawsze świetny styl i historia. Swoją drogą ciekawe czy by uciekła czy jednak wystawiła mięśnie pośladkowe wielkie :D Pozdrawiam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2012 o 20:17
się śmiej:) a skąd wiesz czy na Ciebie kiedyś pacjentki nie będą polować:D
OdpowiedzMoże przy takiej akcji będę "walił głową o stół i rzęził" :D Warto żyć nadzieją :D
Odpowiedzwarto, ale lepiej bądź przygotowany, życie bywa niesprawiedliwe:D
Odpowiedzwarto, ale lepiej bądź przygotowany, życie bywa niesprawiedliwe:D
OdpowiedzLudzie litości!!! Chciałabym wszystkich, którzy pałają świętym oburzeniem na zachowanie ratowników postawić w takiej sytuacji, kiedy wiekowa Pani w różowym peniuarze wyrywa ratowników i zobaczyć czy zachowają śmiertelną powagę....Jest zasadnicza różnica pomiędzy wyśmiewaniem chorego, a niepowstrzymaną wesołością wywołaną jego chwilowym zachowaniem. Oj Michu od dziś widok różowych fatałaszków będzie mi się kojarzył tylko z Tobą....(jak dobrze pamiętam) słusznych rozmiarów facetem napastowanym przez Lady in Rose :D
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2012 o 21:02
No właśnie różnica jest. Uśmiechnąć sie w czasie podrywu można...opisywać w ten sposób swoją pacjentke to już brak szacunku.
OdpowiedzMiona nie rozumiem czegoś?skoro uważasz że ta historia nie jest piekielna po co czytasz i spędzasz tutaj czas udzielając się? Nie da się wszystkiego w życiu brać na serio bo człowiek by zwariował! humor jest potrzebny a lekarz czy ratownik to też człowiek a nie posąg bez uczuć który ZAWSZE ma kamienną twarz A opisania tutaj pani wątpię aby zwrociła uwagę że ratownik się śmieje- i jak ktoś trafnie zauważył on się nie śmiał z niej tylko z owych zalotów do naszego doktora Ja podobnie jak wiele osób tutaj lubię jego poczucie humoru i nie razi mnie ono- jeśli ciebie razi nie czytaj Proste ;)
OdpowiedzMichu... a ja sobie myślę, że takie to już będzie Twoje brzemię zajebistości... że obojętnie co byś nie napisał to zawsze znajdą się jakieś świętsze od samego Benedykta i będą Cię wytykać palcyma... Na pocieszenie - widzę też że grono wiernych fanów wzrasta wykładniczo :) a ja skromnie znów dziękuję za historię, bo uśmiałam się jak norka :D
OdpowiedzA ja powiem krótko bo nie chce mi się rozpisywać, Michu nie podał żadnych danych osobowych, nic co mogłoby namierzyć tę panią. Sytuację opisał megazajebiście, fakt, z choroby śmiać się nie należy ale jak już mówiłam, NIE WIEMY o kim była ta historia. Mam jeszcze pytanie: Ilu z Was oburzonych, NIGDY, CHOCIAŻ JEDEN RAZ w życiu nie nabijało się z kogoś innego? Nie wierzę, zawsze znajdzie się jakaś kwikogenna historia w sam raz do opowiadania przy piwku w gronie znajomych a niestety z reguły lubimy się śmiać z innych.
OdpowiedzJakbym tak zaczęła opisywać z humorem jak zabawnie porusza się anonimowy kotek bez nóżek to też by było w porządku?
Odpowiedzwydaje mi się że naprawdę nie ma co przesadzać. Nie znamy tej pani, faktem jest, że sytuacja była śmieszna, dorosły facet napastowany przez leciwą panią. Wybacz, ale każdemu zdrowemu człowiekowi raczej by się uśmiechnęło.
OdpowiedzOsobiście uważam, że albo wyolbrzymiłeś swoje reakcje, albo masz wyjątkowo wrażliwy zmysł estetyczny. Troszkę pachnie mi to podkolorowaniem :)
OdpowiedzHmmm... Mania depresyjna? Przykro mi, ale zgodzę się z dziewczynami. Gdyby nie to grzmotnięcie o podłogę i fakt, że zachowanie tej pani było efektem choroby, to historia by była na plus. Niestety, ja odczuwam teraz niesmak.
OdpowiedzDepresja maniakalna jeśli już.
OdpowiedzNie powinnam śmiać się z cudzego nieszczęścia, ale w tej chwili wiem jak czuł się walący głową w stół i rzęzący ze śmiechu ratownik :D
OdpowiedzHistoria według mnie na plus. Jak inne Twoje wpisy wzbudza wiele kontrowersji. Litości ludzie. Dajcie sobie na wstrzymanie. Jeszcze trochę i będziecie żądać spalenia hellraiser-a na stosie. Jak krytykować to konstruktywnie, nie trollować. Tyle mam w tym temacie do powiedzenia
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2012 o 2:38
czytasz mi w my... spod klawiszy:)
OdpowiedzNiestety, wzbudzanie kontrowersji jest nieuniknione, chyba, że się pisze melodramaty rodzinne. A spalenie na stosie mi nie grozi - trudno zimą uzbierać takiej wielkości stos... Natomiast najbardziej boli fakt, że w tym kraju egzystuje taka ilość osób nieskalanych, posiadających moralne prawo w sobie i jedyną rację, a rządzi nami zupełnie ktoś inny... Innymi słowy: przyjmuję na klatkę opinie, że ktoś czuje niesmak po przeczytaniu. Bo nie ukrywam szczegółów i piszę naturalistycznie. Ale te wszystkie dobre rady, czy wręcz nakazy: jak mam pisać, czego nie pisać, jak okazywać szacunek czy wręcz uwielbienie - to przyprawia z kolei mnie o mdłości. Bo jakbym chciał pisać w takim stylu, to poszukałbym portalu "słodki-i-miły.pl". Toteż, chociaż mnie zminusujecie, drogie obrończynie prawdy i dobra, nie będę zamieszczał historyjek rodem z Bravo-Girl. A jeżeli moja szorstkość ogólna i niedostatki empatii oraz ciepła rażą Wasze wrażliwe oczęta, idźcie, proszę i nauczajcie kogo innego. U mnie to przypadek stracony... :) I czytajcie cokolwiek innego. Na przykład opowieści o jednorożcach?
OdpowiedzTo jest dość tani chwyt sofistyczny, popularnie stosowany we wszelakich dyskusjach: naciągnąć argumenty "przeciwnika" w stronę absurdu, a potem je wyśmiać/zbagatelizować. Więc Bravo Girl, oczęta i jednorożce sobie daruj. Natomiast nie ma nic złego w przemyśleniu sprawy: czy nabijanie się z kogoś, kogo wygląd i zachowanie wynikają z przyczyn, które trudno zmienić (wiek i choroba) na pewno jest w porządku.
OdpowiedzNo jednak mogę się czegoś nauczyć, czytając Twoje komentarze... Bo znasz mnie lepiej, niż ja sam. Podajesz kierujące mną pobudki z precyzją lasera, obnażasz ułomności moralne i wady charakteru. I tu tkwi problem. Twierdzisz, że nabijam się z kogoś, ja odpowiadam, że nie... Które z nas ma rację? I które z nas miało więcej czasu i przesłanek do przemyślenia tamtej sytuacji? Jak również, tu akurat refleksja do intencji drugiej krytykantki, jaki sens ma uwrażliwianie kogoś na sytuację, która się wydarzyła? Po tym wszystkim przemyślałem dokładnie każdy aspekt naszej interwencji. Podobnie, jak robiłem to jakieś kilkanaście tysięcy razy. I gdybym znalazł w niej wyłącznie strony pozytywne, wrzuciłbym ją na portal o wspaniałych, albo - co bardziej prawdopodobne - do szuflady. A tak... Przypominam, jakie logo wieńczy stronę główną... I z uporem maniaka odsyłam niezadowolonych do lektury czegoś lżejszego, mniej kontrowersyjnego i nie wywołującego oburzenia. I dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Poważnie. Bo zaczynałem się obawiać, że umiem pisać o czymś ciekawym i w sposób interesujący :)
OdpowiedzProszę, sprecyzuj pojęcie nabijania się, uwzględniając że nie musi być to akcja "twarzą w twarz". Gdybyś analogicznie opisał podobną sytuację, ale powodem zachowania się pacjentki byłby np. zespół Downa, zebrałbyś o wiele więcej negatywnych głosów, bo ludzie mają teraz wdrukowane, że to taka choroba, z której obciach się nabijać. Ale tu chodzi o zwykłą wariatkę, w dodatku starą i brzydką, czyli kogoś, z kim młodzi, piękni i normalni nie utożsamiają się, a w związku z tym kogo to obchodzi. Niewielu. Ważne że historia z dowcipem. To jest dla mnie najsmutniejsze.
OdpowiedzTo nie ja postawiłem zarzut nabijania się, więc nie do mnie należy definicja. Twierdzę, że moją intencją nie było ośmieszenie choroby psychicznej ani jej przejawów. Opisałem sytuację, dla mnie wówczas bardzo piekielną. Opisałem ją w sposób - jak mi się wydawało - humorystyczny. Bo po fakcie śmialiśmy się z sytuacji. A nie z poszkodowanej. Ale ja to wiem, Ty wiesz lepiej... Nie będę już dalej wyjaśniał ,bo mam wrażenie, że walę głową w mur. Ja swoje, Ty swoje. Dodatkowo obawiam się, że wywołam u Ciebie kliniczną depresję, bo coraz Ci smutniej... Nabijam się, prawda? Ty już wiesz :)
OdpowiedzTwierdzisz, że się NIE nabijasz, więc masz w głowie jakąś definicję, do której się odnosisz. Proszę, przedstaw ją.
OdpowiedzJako ratownik masz nerwy ze stali, co pozwala mieć nadzieję, że nie znikniesz z portalu bez pożegnania jak ostatnio :)Trzymam kciuki za następne historie ;)i pozdrawiam
OdpowiedzCzyli czytać i chwalić, broń boże nie mieć odrębnego zdania i się nim nie dzielić, tak? Pisać kontrowersyjnie i ciężko to chcesz, ale dyskusja Ci nie odpowiada? To może faktycznie pisz książki, to nie będzie komentarzy pod tekstem, tylko zabroń ją recenzować i trzymaj z daleka od krytyków. Po co uwrażliwiać na to co było? Może po to, że by przy podobnym przypadku ktoś (bo widzę że do ciebie żaden argument nie dociera)postąpił inaczej. Może po to abym mogła mieć nadzieję, że to nie moja bliska osoba wyląduje pod drzwiami w ramach udzielenia jej pomocy medycznej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 0:45
Niekoniecznie. Czytać - jak musisz. Krytykować - jeżeli chcesz. Ale nie narzucać swojego punktu widzenia pisząc "powinieneś zrobić to a nie tamto"... Nie mów mi, co robić i jak żyć. Bo jak uda Ci się skończyć studia i zaczniesz pracować, zrozumiesz, że czasem trzeba się roześmiać, żeby nie zwariować. Albo i nie zrozumiesz. Bo skoro już w tym punkcie swojej kariery masz w sobie tyle przekonania o wyższości Twoich racji nad innymi, to obawiam się co będzie po dyplomie. Wydawało mi się, że oceniamy historie, nie piszących... Ale może mi się wydawało... Ja się nie boję krytyki, bo , po pierwsze, przyznaję, że nie wszystko w opisywanych sytuacjach było takie, jak można by oczekiwać, a po drugie, nie odżegnuję się od własnych niedociągnięć. Tylko, że piszę po to, żeby pokazać jak trudna i nieprzewidywalna jest to praca. Mając świadomość, że medycyna uczy pokory. A Ty i dwie inne dyskutantki, szukacie dziury w całym. Tropicie każde słowo, które może świadczyć o moim chamstwie, znieczulicy i niekompetencji. Jeżeli ja mam pisać książki, Ty zacznij jakieś czytać. Najlepiej stricte naukowe - tam trudno znaleźć przykłady z życia i pracy, a przez to i zmysł estetyczny pozostanie nienaruszony... Do pierwszych dyżurów :)
OdpowiedzJeżeli piszesz historię, w której jesteś jednym z jej bohaterów, to automatycznie, ocenia się też to co w danej historii robiłeś. Przedstawiłam co według mnie było nie tak, i co moim zdaniem powinno być inaczej. Dyskusja polega na tym, że strony próbują przekonać do swoich racji, korzystając z argumentacji. Dyskusja na tym właśnie polega, więc nie rozumiem czemu masz mi to za złe. Inaczej mówiąc dyskusja zawsze jest próbą na rzucenia swojego zdania drugiej osobie. W tym, że ktoś wierzy w swoje racje nie ma nic złego, pod warunkiem, że potrafi je argumentować i wysłuchać zdania innych, brać je pod rozwagę. Skoro zdajesz sobie sprawę, że cytuję "nie wszystko w opisywanych sytuacjach było takie, jak można by oczekiwać,", to dlaczego denerwuje Cię, że ktoś to zauważa i o tym pisze? I na koniec potrafisz podać jeden powód dla którego powinnam uznać upadek tej kobiety za prawidłowe postępowanie pogotowia ratunkowego?
OdpowiedzNie to mnie denerwuje. Irytuje mnie ten mentorski ton i wypowiadanie się z pozycji sugerującej nieziemskie doświadczenie w ratownictwie. U studentki... Upadek pacjentki był efektem nieoczekiwanym, ale niekoniecznie zagrażającym życiu. Toteż, żeby nie ciągnąc dalej tego moralitetu, życzę Ci w pracy wyłącznie łatwych i niekontrowersyjnych sytuacji. I - jednak - dużo więcej pokory. Wobec życia, możliwych scenariuszy i ludzi, którzy od dawna robią coś, co Ty być może kiedyś zaczniesz. A którym odmawiasz prawa do poczucia humoru. Powtórzę na koniec: nie podoba Ci się? Nie czytaj. I nie pleć farmazonów rodem z Harlequina... Nieskalana... Idealna... Mądra...
OdpowiedzGdzie w mojej wypowiedzi sugeruję doświadczenie? Ale nawet osoba nie związana z medycyną może się zaniepokoić wyśmiewaniem chorych psychicznie. Tak samo upadek nie był poważny i dzięki Bogu, mnie niepokoi co by było gdyby taki nie był i o tym piszę, to wszystko. Brak doświadczenia nie świadczy o braku możliwości samodzielnego myślenia. To, że piszę, co myślę i co wydaje mi się ważne, znaczy o braku pokory? Trudno. Plotę farmazony z Harlequina? To chyba zacznę je czytać, najwidoczniej nie doceniłam tej części literatury.
OdpowiedzNie krytykuj - wyzwie od idiotów. Nie czytaj - jak sie nie podoba to przewin. Nie miej swojego zdania - armia nastolatek cię zminusuje. On nie rozumie ze Opisywanie czegoś takiego w ten sposób jest nieetyczne, niesmaczne i nie przystoi lekarzowi/ratownikowi.
Odpowiedz@piesek: nie przypominam sobie, żebym cię wyzwał od idiotów kiedykolwiek. Co przystoi lekarzowi/ratownikowi wiem dość dobrze. A do ciebie mam jedną prośbę: krytykuj ile chcesz, ale konstruktywnie. A nie próbuj mnie wciągnąć w swoje pseudopsychologiczne wynurzenia. W dodatku powtarzające się w stopniu nasuwającym podejrzenie, że twój zasób słownictwa obejmuje repertuar średnio rozwiniętego trzylatka. Byłem grzeczny. W miarę. Ale teraz już nie będę. Bo mam cię dość. Jesteś prosty jak futerał na cepy i tępy jak gruby pień... I żyjesz z hejtowania, bo zerowe konto historii i minus 300 punktów za komentarze mówią aż nadto o twojej wartości. Przyczepiłeś się do mnie jak stolec do koca i bazgrzesz plując jadem... Zrobiłem ci coś? Znamy się? Może wróć do redagowania portalu dla nastoletnich kowbojek, bo to wyskakuje jak się twój nick wpisze w google... Kilka osób komentuje negatywnie. I w miarę to rozumiem, bo nie każdemu musi się podobać to, co piszę. Tylko proszę, wykażcie się chociaż odrobiną dystansu do życia i poczucia humoru. I oszczędźcie mi analizy mojej osobowości, pobudek mną kierujących itp. Zrozumiałem: nie podoba się wam, że opisuję ironicznie wdzięki pacjentki. Tak je odebrałem i tak opisuję. Możemy na tym poprzestać, proszę? Dajcie mi po dwa minusy, jeśli chcecie:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2012 o 16:03
Nazwales nie raz. Na przykład teraz widać na jak wielkim poziomie jesteś. A krytyka może być konstruktywna gdybyś czytał ze zrozumieniem co sie do ciebie pisze. Gdybyś w ogóle potrafił czytać ze zrozumieniem... Nie zachowujesz sie jak lekarz tylko dziecko nie szanując swojej pacjentki i wysmiewajac chorych ludzi. W dodatku widać ze jesteś glupiutki i napinasz sie przez neta. Brawo ! Ah, jaka dojrzała postawa. A ja nie czepiam sie ciebie, choć teraz już widzę ze jesteś zerem, tylko tego co robisz. Bicie pacjentów, wysmiewanie sie, brak tolerancji i ta pewność ze to nic złego i ze skoro jesteś ratownikiem to wszystko ci wolno bo jakiś pajac na piekielnych napisał ze jeste bohaterem. Powtórzę; żałosne. A tak poza tym panie detektywie to mój nich jest cholernie charakterstyczny...a ! Nie, zaraz ! To zwykle słowo.
OdpowiedzMiona, znasz takie hasło? "ty masz prawo mieć swoje zdanie, a ja mam prawo mieć je w d..." masz prawo do swoich subiektywnych opinii, ale niekoniecznie musisz na nie wszystkich nawracać:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 11:10
Machon tak jak napisałam wyżej, dyskusja na tym właśnie polega!
OdpowiedzMahon. tak jak rodzaj drewna lub kolor - mahoń;) dyskusja, mówisz... tyle, że ta "dyskusja" w pewnym momencie osiągnęła stadium zwykłego czepiania się co popadnie. coś w stylu "wszyscy lubią Micha, to ja się wyróżnię i zaprezentuję pogląd alternatywny":) wszyscy znamy już swoje poglądy i ich stałość, więc po co drążyć dalej i gdybać "a co, jeśli ta pani upadła i ..."?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 18:40
Mahon przepraszam za błąd. Nie czepiam się autora tylko historii, i nie robię tego aby się wyróżnić, bo i po co? Gdybie o upadku, ponieważ nie podoba mi się takie podejście do pacjenta.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 18:56
Miona, kobieto, rozumiem, że masz coś wspólnego z medycyną. Weź się podepnij gdzieś pod praktyki po dodatkowe punkty np. do egzaminu (u mnie można było tak zrobić) i pojeździj karetką przez tydzień. W tygodniu zdarzają się przynajmniej 3 dziwne przypadki, a co najmniej jeden na tydzień to przypadek totalnie absurdalny, z którym nie wiesz co zrobić. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo ratującego, ja np. nie wiedziałbym czy pani nie jest czymś zarażona, a może mnie zadrapie, a sama ma gdzieś jakieś krwawiące naskórki. Nie wiesz, tak naprawdę nigdy nie wiesz. Czasem ci ludzie nie wiedzą. A tu jakaś babka się do Ciebie dobiera, w dodatku chora psychicznie, więc tym bardziej nie wiesz co zrobi. Woleli zamknięte drzwi, też bym wolał, bo byłem już oskarżony o kradzież. Syn śpi, matce wlepili usypiacza, zostawią mieszkanie otwarte i ktoś je obrobi. Nie zdziwiłbym się jakby policja chętnie sprawdziła to, że ostatnimi ludźmi, którzy byli tam widziani byli ludzie z pogotowia... Ludzie nie są takimi kochanymi, biernymi stworzonkami, jakimi Ci się wydają, że są... Potrafią narobić DUŻO kłopotu.
OdpowiedzO i takie argumenty rozumiem :). Wiem, że była to sytuacja trudna, nie podoba mi się wybranie takiego wyjścia, no ale ok, mało czasu trudna sytuacja, powiedzmy, że rozumiem. Natomiast nie rozumiem opisywania takiej poważnej sytuacji na tym portalu i przedstawianie tej pani jako piekielnej. Szczególnie w tak prześmiewczy sposób. Gdyby opisać syna jako piekielnego bez obrażania tej kobiety (bo co ona winna),było by moim zdaniem bardziej na miejscu.
Odpowiedzpopracuje, to może zrozumie ;) mi tylko raz trafił się miły pan, który uprzedził mnie, że ma HCV... chociaż nie każdy też o tym wie, że jest zarażony, niestety - a co do stylu pisania to jak już wspominałam, wolę taki opis, który jest barwny i hmm... pocieszny :P , niż poniżanie innych i wyzywanie ich, jak to ma miejsce na niektórych oddziałach. A takie opowiadania też fajnie odstresowują, podejrzewam, że nie tylko czytających :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 13:44
Miona - to tylko portal rozrywkowy, spędzasz tu miło czas, nie wszystko musi być opisane na poważnie. Hellraiser ma akurat taki sposób pisania, to proponuję żebyś następnym razem ominęła jego historie. I Ty się nie denerwujesz, a on dalej może opisywać jak sam zechce swoje własne historie. Fiefiurka - zdarzają się ludzie, którzy na wstępie informują co mają. Ale nie zawsze, trzeba troszkę zakładać, że jednak coś mogą mieć (oczywiście w granicach rozsądku, inaczej zaczniesz się bać wykonywać ten zawód).
OdpowiedzNie chodzi o "sposób pisania", bo sama do tej pory chętnie czytałam i bardzo lubiłam Hellraisera historie. Chodzi o staruszkę, której żal. I boli to, że o wartości kobiety świadczy nieowłosiony, zgrabny tyłek - może gdyby nie te szczegóły wyglądu Pani, też bym się uśmiała. I jestem pewna, że każdy z piszących tutaj zdaje sobie sprawę, jak ciężką Panowie i Panie wykonują pracę, wielki żywi szacunek do Was za to i domyśla się, że trzeba się czasem pośmiać, żeby nie zwariować, ale i tak babinki żal.
OdpowiedzZaszczurzony - wiem, zdaję sobie z tego sprawę; właśnie o to mi chodziło, że nie każdy nam to powie, nie każdy wie - i trzeba to z góry założyć, że raczej jest chory, niż nie jest:) tylko tak, jak mówisz - z rozsądkiem :D
OdpowiedzMisiu, dlaczego byłeś taki zasadniczy? Kobieta chciała tylko Cię uraczyć tym, w czym przecież była dobra, skoro księdza uwiodła. Muaahahaha... Nie wytrzymam :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2012 o 15:26
Miona nie daj sobie nigdy wmówić, że młode zawsze znaczy głupie. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia i znam wielu "starych" ludzi, którzy mają podobne. Bardzo miło się czyta Twoje posty, bo nie obrażasz podczas dyskusji i nie uciekasz się do wycieczek osobistych. I mała dygresja na koniec - aż strach się bać starości i choroby.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2012 o 19:45
http://4.bp.blogspot.com/_gFB2RzRSq1M/S2ySrfEYffI/AAAAAAAAAHY/5UMKqx2zb5k/s1600-h/18750_101975566500719_100000648271769_53428_2871322_n.jpg To powinna być naczelna zasada w ratownictwie ;D
OdpowiedzDobre!
OdpowiedzJa bym powiedziała, że raczej logo :)
OdpowiedzCzytałam dokładnie powyższe komentarze i nie wydaje mi się, żeby osoby, którym się ta historia nie podobała (w tym ja) chciały Pana zlinczować albo obrazić - jeśli tak się stało, to myślę, że przypadkowo.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2012 o 19:01
Ludzie, wy jesteście jacyś pojeb*** O.o zapraszam na lekcje polskiego pobierać nauki czytania ze zrozumieniem. Święte obrończynie życia ludzkiego się znalazły...To już ratownik nie ma prawa się zaśmiać, uśmiechnąć podczas pracy? Ma być jak Krzysztof Rutkowski podczas gry operacyjnej? Ja pitole, nie przesadzajcie. Postawcie się na miejscu tych dwóch ratowników, ciekawe, czy byłybyście w stanie zachować śmiertelną powagę i trzeźwość umysłu...Kur** wielkie doktorki się znalazły, co pewnie ledwo 1 semestr 1 roku zaliczyły i udają profesjonalistów. Dyskusja? Jaka dyskusja? Komentarze sa po to, aby oceniać historię, a nie dyskutować nt. jak poradzić sobie z chorą psychicznie pacjentką. Dla wiadomości niektórych - nie ma stałego schematu na to, jak postępować z taką osobą, bo taka osoba jest nieobliczalna. Próbujecie wmówić doświadczonemu ratownikowi jak ma postępować - szczyt chamstwa, arogancji i nędzna próba dowartościowania się. Przepraszam za tę chaotyczną i niskopoziomową wypowiedź, ale ch*j mnie strzela, jsk czytam niektóre komentarze... I nie obchodzi mnie czy mi ten komentarz zminusujecie czy nie.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2012 o 0:41
Pomijając nerwowość wypowiedzi, właśnie o to mi chodzi. Rozkładanie każdego słowa na czynniki pierwsze, analiza, dlaczego to a nie tamto... Napiszcie, na Boga, co myślicie o historii, nie robiąc mi , jeśli się da, egzaminu z podstaw ratownictwa i semantyki stosowanej. Zrozumiem i nawet się ucieszę z konstruktywnej krytyki. Że opowieść się nie podoba, bo użyłem pejoratywnych określeń, bo przesadziłem z czarnym humorem. Ale analiza, definiowanie podstawowych pojęć i interpretacja moich zachowań odbierają chęć do czytania i pisania czegokolwiek...
OdpowiedzKiedy właśnie - przynajmniej ja - piszę o tym co sądzę o historii i o przedstawianiu w niej osób. Opowieść generalnie się nawet podoba, tylko nie podoba się sposób przedstawienia głównej bohaterki. A Michu wziął to, jak mi się wydaje, dość osobiście. Odpowiedź w stylu "ok, nie podoba Ci się, masz do tego prawo, a ja mam prawo nie przejmować się tym, różnimy się, trudno" byłaby chyba najbardziej dojrzała. Tymczasem zaczęłam być przekonywana że to wcale nie tak i że wcale NIE POWINNAM mieć negatywnego zdania. Co w kontekście "nie mówcie mi co powinienem a czego nie powinienem" wydaje się hm... jakieś podwójne.
OdpowiedzMichał powiem Ci tylko, że twoje historie są rewelacyjne. Szkoda, że niektórzy nie potrafią się odnieść do nich z dystansem. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzJa nie wiem o co się czepiacie. Każdy z nas rozumie, że ta pani była chora. Tylko to nie zmienia faktu, że cała sytuacja była i piekielna i śmieszna. Michu opisał jak wyglądała ta kobieta, no i cóż w tym złego? To nie świadczy o braku szacunku do niej ani o prześmiewaniu kogokolwiek
Odpowiedz@edyciurek i voytaz: Niby jedna historia, a tak skrajne odczucia wzbudza (ona lub jej fragmenty). To jak np. z wątróbką - jednym smakuje innym nie (nie wiem, czemu wątróbka akurat mi się nasunęła, fuj). Ale dobrze jest wiedzieć, że coś, co jednych np. zasmuciło, innych rozbawiło, to daje do myślenia.
OdpowiedzLubię wątróbkę :)
Odpowiedzani razu nie przyszło mi do głowy, że ktoś tu ośmiesza pacjentkę.... uśmiałam się jak norka, ja myślę, że scenarzyści to czytają piekielnych i taką scenkę możemy wkrótce ujrzeć w jakimś "testosteronie 2" czy coś. i co wtedy... krytykantom może się łyso zrobić, bo się okaże, że lady in rose miała wkład w polską kinematografię :D hellraiser pozdrawiam :)życiowy z Ciebie gość :)
OdpowiedzJa jako miłośnik gdybaniologii stosowanej ciekaw jestem, czy takie świętojebliwe oburzenie wywołałaby ta historia, gdyby bohaterem nie była kobieta, tylko podstarzały chory psychicznie facet znany w okolicy z napastowania młodszych dziewczyn.
OdpowiedzTaki facet stanowi dla kobiety o wiele większe zagrożenie niż pani dla pana. Realne zagrożenie, nie, tak jak tutaj, oparte na "estetycznej histerii". Poza tym gdyby został opisany ze szczegółami obraz paskudnego, podstarzałego faceta: powiedzmy, wielki bebzon, obfity a owłosiony biust, cienkie krzywe nogi i tak dalej, to również wydawałoby się raczej zbędne i dość niesmaczne.
OdpowiedzMolestowanie, to molestowanie, nieważne czy dotyzcy kobiety czy mężczyzny.
OdpowiedzHellraiser ubóstwiam Twe historie. Mam nadzieję, ze będzie ich duuuuużo więcej :)
OdpowiedzLudzie, ludzie - ta dyskusja powoli zamienia się w coś więcej - tylko czekać aż wyciągniecie rapiery i hajda :D Co do historii - MWHAHA!!! xD Wszyscy którzy się czepiają - wyluzujcie wszyscy którzy się śmieją - troche powagi trza mieć ale nie przeginać (w tej sytuacji akurat ja też jestem ta ZUA bo ,,rzęrze" xD) A styl - :D Założe sie , że to nie brzmiało by tak .. śmiesznie gdyby napisał np.,,Perlisty śmiech mego towarzysza wypełnił domostwo" albo ,,Starowinka osuneła się na posadzke wymoszczoną włosiem poskręcanym" :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2012 o 0:11
Przeca se normalnie gadamy (przeważnie ;)). Ludzie często mają odmienne poglądy i starają się nimi wymieniać. Zapewniam Cię też, że nic wyciągać nie zamierzam.
Odpowiedz"Perlisty śmiech mego towarzysza wypełnił domostwo" i "Starowinka osuneła się na posadzke wymoszczoną włosiem poskręcanym" - tak :) właśnie przez cały ten czas czekałam na coś takiego nawet o tym nie wiedząc.
OdpowiedzKurczę, jedna rzecz mnie zastanawia. Skoro kobieta była chora psychicznie,to może należałoby ją... leczyć? Cóż da lek usypiający (oprócz tego, że tej nocy będzie spokój)? Poza tym jednak mogło jej się coś stać podczas upadku, myślę, że wypadałoby jednak dobudzić syna. Ale historia megazabawna i nie dziwię się , że śni Ci się po nocach :D
OdpowiedzPo pierwsze: rozumiem dlaczego ta historia została tu opisana. Dobry pomysł. Po drugie: Przeczytałam ją UWAŻNIE i nie widzę tu żadnego wyśmiewania się z czegokolwiek ze strony autora (to drugi ratownik rży ze śmiechu) Po trzecie: nie podał nic co mogłoby pomóc w identyfikacji opisanych osób/miejsca. Wniosek: WŁĄCZCIE ZDROWY ROZSĄDEK I DYSTANS, PRZECZYTAJCIE JESZCZE RAZ WSZYSTKO BEZ ZARZUCANIA AUTOROWI ZŁYCH INTENCJI, POMYŚLCIE (mimo że najwyraźniej często to boli.)
OdpowiedzNikt nie zarzucał mu rżenia tam na miejscu. Przeczytaj jeszcze raz.
OdpowiedzDystans przyda się również w stosunku do komentarzy Aniu
OdpowiedzAniaMP ma zachowany dystans i zdrowy rozsądek.
Odpowiedzb33 przeczytaj komentarz Ani jeszcze raz i powiedz, gdzie tu widzisz brak dystansu.
OdpowiedzHellraiser miał prawo do takich reakcji jakie opisał i nie ma nic niestosownego w opisaniu tej historii na forum, pod warunkiem uszanowania anonimowości osób, których opis dotyczy. Pomimo, że osoby chore psychicznie powinno obdarzać się wyrozumiałością to jednak czasami wykonują one wobec innych osób posunięcia tak ambarasujące, że ci których to dotknęło czują się nieswojo, czasami czują że ich własna prywatność a nawet intymność jest naruszana i mają prawo podzielić się tym odczuciami z innymi. Fakt, że ktoś ma zaburzenia psychiczne nie oznacza, że nie mogą w związku z tym zdarzać się sytuacje wstydliwe, niezręczne, zabawne a czasami wręcz surrealistyczne. Hellraiser był w o tyle trudniejszej sytuacji, że nie mógł po prostu odwrócić się na pięcie i uciec. Musiał pozostać na miejscu, znosić namolność seksualną starszej pani i jakoś zaradzić jej pobudzeniu. Bakemono argumentuje, że kobiety chore, nieatrakcyjne seksualnie pozostają nadal kobietami. Hmm... Tylko co to ma do rzeczy ? Gdyby ta kobieta oferująca swoje wdzięki przybyłemu lekarzowi nie miała zaburzeń psychicznych, ale na przykład tylko wzdęcie, to coś by zmieniało w odczuciach lekarza obdarowywanego niepożądanymi atrakcjami ? A gdyby te (lub inne) frykasy oferował podstarzały homoseksualista (Hellraiser wybacz) to coś by zmieniało w tej opowieści, bo dotyczyłoby "nie-kobiety" ? Opisy powierzchowności (i nie tylko) adoratorki były niezbędne aby zrozumieć piekielność sytuacji - bez tych szczegółów cała opowieść miałaby charakter mdłej historyjki o pobudzonej pacjentce, która zaoferowała "coś więcej" lekarzowi. Tu nie chodzi o panią R. ale o piekielne przygody przeciętnego ortopedy w ratownictwie. Hellraiser opisuje piekielność sytuacji, na co wyraźnie wskazują już trzy pierwsze zdania jego historii. Oczywiście, pani R. jest główną aktorką zdarzeń, ale opowiedzenie tej historii w inny sposób jest niemożliwe. Hellraiser w żaden sposób nie szydzi z choroby psychicznej opisywanej anonimowej osoby, opisuje jedynie to co jego osobiście dotknęło w związku z chorobą pacjentki. Niektórzy zapominają, że ten portal służy opisywaniu piekielnych historii lub anonimowych piekielnych osób. Poza tym, lekarz pogotowia ratunkowego to nie jest pomoc społeczna ani nie zastąpi rodziny. (P.S. Nie czytałem wszystkich komentarzy, bo jest ich zbyt wiele, jeżeli więc powielam czyjąś argumentację to uprzedzająco zawołuję mea culpa !)
OdpowiedzTrochę się nie rozumiemy (jeśli czytałaś moje komentarze), bo ja opisałam tylko moje subiektywne uczucia, które ta historia we mnie wywołała i wnioski, które mi się nasunęły. Nie oceniam rzeczywistej sytuacji, tylko historię i te jej aspekty, które we mnie wzbudziły inne uczucia niż w większości. Ale bardzo ładnie to ujęłaś i z chęcią przemyślę Twoje stanowisko :) I nie powieliłaś niczyjej argumentacji (oprócz tego gdyby Pani była Panem), chyba że o czymś zapomniałam.
OdpowiedzPrzeczytałam to parę razy i nie wiem jakim cudem zmieniłam Ci płeć o.O
OdpowiedzPodstarzałego homoseksualisty Michu nie opisałby z takimi szczegółami. Ciekawe dlaczego? Naprawdę sądzisz że komentarze w stylu "niestety ktoś się kiedyś skusił na jej wdzięki" są w porządku? Chciałbyś żeby podsumowano w ten sposób np. Twoją matkę? Szerokiemu gronu ludzi, och, przy zachowaniu anonimowości. Starość i brzydota są naturalne. Każdy kiedyś taki będzie. Tak, panowie, kiedyś będziecie mieli ciała, na ewentualny widok których młode, gorące laski będą kwiczeć ze śmiechu/mieć odruch wymiotny/będzie im głęboko żal. I tylko życzyć sobie należy, żeby nie dołączyła do tego choroba psychiczna, która zmusi Was do robienia rzeczy, których "normalnie" nigdy byście nie zrobili.
OdpowiedzBakemono, znasz Hellraisera osobiście ? Jeżeli tak, to przyjmuję argument o tym, że autor nie opisałby homoseksualisty tak jak pani R. - jak mniemam wiesz to na pewno ? Syn Pani R. jest dorosły, jeżeli więc Hellraiser napisał o skuszeniu się na wdzięki pani R., to oznacza, że odnosił się do sytuacji sprzed bardzo wielu lat, kiedy pani R. była młodą i zapewne atrakcyjną kobietą - nie pomyślałaś o tym ? Zatem sarkastyczny komentarz Hellraisera nie odnosi się do walorów cielesnych pani R. ale raczej do jej stanu umysłowego, w takim sensie, że ktoś skusił się na wdzięki nie zważając na zaburzenia psychiczne wybranki. Czy chciałbym aby tak podsumowano moją matkę ? Nie, dlatego na tym forum stosuje się anonimizację postaci. Twój wywód o starości jest bezprzedmiotowy, ponieważ nikt nie śmieje się ze starości, ale z ambarasującej sytuacji jaka dotknęła lekarza. W jaki sposób osoba dotknięta niechcianymi awansami miałaby opisać przyczynę swojego zniesmaczenia ? Czy ty będąc na miejscu Hellraisera i mając do czynienia z zalotami podstarzałego lowelasa, ubranego jedynie w przezroczysty peniuar, miałabyś inne odczucia niż autor ? Wątpię. Na marginesie tej opowieści, można zauważyć, że stosując twoje kryteria ochrony czci nawet anonimowych postaci, należałoby konsekwentnie potępiać wszelkie przejawy humoru dotyczące czyjejś ogólnie pojmowanej godności. Idąc tą drogą, należałoby ustawowo zakazać emisji takich filmów jak "Świat wedłuch Bundych" bo tam się dowcipkuje na temat tęgich kobiet albo chudych jak u kurczaka nóżek sąsiadki Ala (obraża się osoby z wyzwaniem wagowym, "weight challenged"); "Żywot Briana" (obrażanie uczuć religijnych); Roberto Begnini nie powinien dostać Oskara za rolę w "Życie jest piękne", bo przecież nakręcenie komicznych scen w obozie zagłady jest niestosowne a może nawet obrazoburcze. Należałoby też zakazać dowcipów o blondynkach (seksizm), mężczyznach (seksizm), górnikach (uwłaczanie braci górniczej), policjantach i rządzie (obraza władzy publicznej), a dowcipy o wariatach - to wiadomo, istny horror ! Bawisz się w moralizatorstwo ale nikt tutaj nie został skrzywdzony.
OdpowiedzSardonicus, trochę byłoby to śmieszne, ale przede wszystkim smutne, a po wszystkim nie poleciałabym opisywać na portalu jakiego to lowelas miał małego. Ale ok, niech będzie po Twojemu. Kiedy kręcimy komedię o inwalidach?
OdpowiedzBakemono, kręcimy kiedy tylko zechcesz, ale nie wróżę nam powodzenia, bo temat w Hollywood jest komediowo eksploatowany od dawna, żeby chociaż przywołać sceny z "Nagiej broni", np. gdy O.J. Simpson na wózku inwalidzkim wypada przez okno i zostaje rozjechany przez walec drogowy a później przemaszerowuje po nim orkiestra dęta (perełka X Muzy). Jeżeli jeszcze nie oglądałaś, to polecam film o przygodach niewidomego i głuchego, naprawdę zabawne, w rolach głównych Gene Wilder i Richard Pryor: http://www.filmweb.pl/film/Nic+nie+widzia%C5%82em%2C+nic+nie+s%C5%82ysza%C5%82em-1989-8086
OdpowiedzNie mogę edytować, więc powtarzam poprawiony liink: http://www.filmweb.pl/film/Nic+nie+widziałem,+nic+nie+słyszałem-1989-8086
OdpowiedzOK, przekonałeś mnie co do filmów. Choć bohaterowie filmowi są zazwyczaj przedstawiani w taki sposób, żeby widz czuł dla nich sympatię. Mimo wszystko jednak nie zmieniam zdania co do głównej historii. Jest dla mnie przejawem sporego społecznego przyzwolenia na wyśmiewanie się z inności, brzydoty i wartościowania kobiet jako ludzi przede wszystkim według kryterium seksualnego.
Odpowiedz"- Znaczy, Misiu mój, tyłeczek mam ci wystawić? ... - Zwariowałeś? Ładuj, póki nie ucieka!!!" Najbardziej z tej historii zapadło mi w pamięć to zestawienie :P
OdpowiedzSpecjalnie dla hellraisera: http://www.stickershoppe.com/PROD/827-1270 :D
OdpowiedzBoże, może ja nie mam wyższego wykształcenia medycznego, tylko średnie po liceum ale kur... mać. Mam wśród znajomych i rodziny wielu ludzi związanych z medycyną, pielęgniarki, ratowników medycznych, lekarzy itp. Żadna z tych osób po przeczytaniu tej historii nie znalazła nic, a nic obraźliwego czy niestosownego. Jednak jako że zdanie chirurga czy pediatry jeśli zawężamy zakres oceniających do medyków może nie jest wystarczające albo ja mam tak porytą łepetynę. Udałem się więc do źródła czyli ratowników medycznych i mojego chrześniaka który szkoli się na przedstawiciela tej szlachetnej profesji. Pokazał on tą historię lekarzom pracującym na SOR'e w szpitalu uniwersyteckim podczas jednego ze swoich dyżurów nocnych (część zajęć). Nikt nie wpadł w święte oburzenie czy chęć mordu na @hellraiserze. Paru nawet gratulowało opanowania bo sytuacja wręcz w lidze 9 kręgu piekieł. Do przeczulonych studentów czy obrońców: mieszkałem 18 lat życia przez ścianę ze schizofreniczką i stwierdzam, odstrzelił bym każdego chorego psychicznie (wliczam tez siebie gdyby okazało się że jestem jeb.... schizolem). Oceniajcie mnie jak chcecie ale wam taka osoba nie zabiła nikogo bliskiego, a wy oburzacie się bo pacjentka został skutecznie uspokojona? Oo, chciałbym żeby moja sąsiadkę choć raz tak potraktowana. Panie hellraiser, przekazuje gratulacje, życzę szczęścia oraz czekam na więcej historii :)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2012 o 2:13
Gratulacje. Przetestowałeś tekst względem osób, które z racji wykonywanego zawodu utożsamiały się z autorem. Teraz daj go do przetestowania osobom, które bardziej będą utożsamiały się z opisywaną osobą.
OdpowiedzMam ciekawsze rzeczy do roboty niż latanie po psychiatrykach i pytanie świrów o zdanie... Nie rozumiem czemu uważasz, że praca na podobnym stanowisku musi oznaczać utożsamianie? Każdy chyba myśli po swojemu więc może zastanów się @Bakemono zanim coś napiszesz. Może niektórzy maja ważniejsze problemy do rozwiązanie niż święte oburzenie i przejmowanie się wariatką?
OdpowiedzNie musi oznaczać utożsamiania. Wystarczy żeby nie oznaczała braku szacunku. Co zresztą nie tyczy się samej pracy, ale podejścia do ludzi generalnie. Zwłaszcza chorych. Ale czego spodziewać się po kimś, kto nazywa kogoś "bublem genetycznym" tylko dlatego że śmiał mieć jakieś uwagi i się nie zachwycać.
OdpowiedzNo właśnie, czego się spodziewać... Wczoraj już wyszedłem z nerw i walnąłem bardzo dosadny komentarz. Do tego się, jeśli łaska, odnieś - masz pole do popisu i kolejnej super celnej analizy psychologicznej. A skoro przestałem się szczypać, to i Tobie powiem szczerze: piszę dla ludzi, którzy chcą to czytać. Że nie każdy musi, chyba zrozumiałe. A co do uwag pieska, są równie monotonne, jak Twoje, tylko jeszcze mniej wnoszą do przemyślenia. Natomiast Twoje wynurzenia nieco wyżej wnoszą wiele. Bo jeżeli życzysz sobie przetestowania tego tekstu na osobach utożsamiających się z bohaterką i liczysz na negatywny odbiór, a sama tak właśnie ten tekst odebrałaś, mogę przypuszczać, że w wielu punktach się z ową panią utożsamiasz. I dobrze. Tylko proszę, przestań powtarzać w kółko te same, nudne, świętoszkowate, moralizatorskie i bez znaczenia dla mnie hasła... Wylecz to zaparcie jakoś... Może pomoże? Bo to portal "piekielni", nie "święci i zniesmaczeni"... I będę pisał w swoim stylu. Ciesząc się piekielnym chichotem, że Cię to razi i niesmaczy. Może w końcu odruch wymiotny spowoduje, że pójdziesz psuć powietrze komu innemu :)
OdpowiedzNie piszesz dla ludzi, piszesz przede wszystkim dla siebie (co powinien umieć dostrzec każdy człowiek obdarzony elementarną dozą samoświadomości) i dla aprobaty, w której się pławisz. Pan ratownik jest piękny i ma wspaniałe mięśnie*. Koniec. Nie dyskutować. Bo się jeszcze obrazi i pożali fanom, że pisać więcej na wesoło nie będzie. Fani oczywiście błagają. Melodramat! * tę frazę sobie wpisz do google zamiast nicka pieskapreriowego.
OdpowiedzArgumenty sa nudne i monotonne bo kazdy probuje w coraz prostszy sposob wyjasnic ci, ze nie chodzi o styl ani twoje zachowanie (chociaz zostawic pacjenta na wycieraczce bym nie zostawil) tylko o fakt, ze opisujesz cos takiego w humorystyczny sposob na portalu. Zrozum, ze tak samo jak pijany menel kiedy sie przewraca i chora kobieta sa smieszni w danym momencie, to po przemysleniu i ochlonieciu (co nastapilo przed stworzeniem tego dziela literackiego) kazdy kto ma mozg i mysli zda sobie sprawe, ze nie ma w tym nic zabawnego. Zupelnie nic. Jestes idiota skoro tego nie rozumiesz. Ja tez moge sie smiac z pijaka kiedy sie mnie pyta jaki jest rok i czy mam konia bo on musi jechac na zamek, bo to absurdalne i glupiutkie. Ale kiedy wieczorem o tym pomysle, to wnioski sa zupelnie inne i nie tak zabawne. Naprawde tego nie rozumiesz? To nie sa moralizatorskie gadki, tylko podstawy jakiegokolwiek racjonalnego myslenia polaczonego z odrobina inteligencji, moralnosci i tolerancji. Smutne, ze tego nie widzisz. Dodatkowo byles/jestes jej lekarzem/ratownikiem... Gdyby jakis ratownik opisal w ten sposob moja matke lub mnie to nawet pomimo zachowania anonimowosci byloby mi przykro i bylbym wkur wiony. W 100% slusznie. Lekarz i ratownik nie jest tylko po to zeby ratowac funkcje zyciowe organizmu. Co z tego, ze ktos diagnozuje znakomicie, skoro jest skur wielem? Nie po to jestes. I powtorze (tak wiem, monotonnie), nie rozumiem jak po ochlonieciu od takiej sprawy masz czelnosc napisac w ten sposob o swojej pacjentce.
OdpowiedzMichu, MY chcemy czytać!!! chyba nas dużo?
Odpowiedzconajmniej dwie:) a tak serio to ilość plusów pod historiami mówi sama za siebie
OdpowiedzMahoń, trzy, zapomniałaś o mnie :)
OdpowiedzŻeby nie zaśmiecać forum - mam nadzieje, ze jest nas wystarczające ilość, żeby hellraiser nie zrezygunował z publikowania historii. :)
OdpowiedzJa też się narażę i dorzucę swoje trzy grosze. Bo też mam jakiś niesmak po przeczytaniu tego. Ok, w pracy z osobami zaburzonymi rzeczywiście czasem trzeba wybuchnąć śmiechem, żeby nie zwariować, ale to, co opisałeś tutaj, to są podstawowe objawy choroby afektywnej dwubiegunowej. To jest normalka, podstawa podstaw. Śmianie się z tego, to jak ubaw ze schizofrenika z samego faktu, że słyszy coś, czego Ty nie słyszysz. Jakiś to niesmaczek we mnie budzi... Nie wątpię, że przy pierwszych kontaktach z ludźmi z takimi zaburzeniami można zareagować w taki humorystyczny sposób, ale mi byłoby jakoś głupio w takim tonie o tym pisać.I wstyd mi się zrobiło, że, jako lekarz, tak robisz... Chyba na moim kierunku (psychologia) po prostu się więcej wysiłku wkłada się w to, żeby to wszystko oswoić i podkreślać szacunek do pacjenta, nawet, gdy jest w strasznym stanie. Ale nie spodobało mi się jeszcze jedno. Nie wiem, na ile podanie środka uspokajającego i uśpienie pacjentki na kilkanaście godzin można uznać za pomoc w takim stanie. Skoro odwozicie ją do szpitala, kiedy jest w fazie depresyjnej, to czemu nie można zrobić tego, gdy jest w stanie maniakalnym (kiedy realnie stwarza dla siebie i innych większe zagrożenie)?
Odpowiedz