Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana mi przez mojego tatę. Kiedy był w wojsku (lata 80-te)…

Historia opowiedziana mi przez mojego tatę.

Kiedy był w wojsku (lata 80-te) miał w swoim plutonie pewnego Górala. Chłopak bardzo w porządku, a jednocześnie bardzo prostolinijny, czyli mówiąc inaczej mało kumaty - jak wbił sobie do głowy procedurę to trzymał się jej w pełni. W miejscu skoszarowania znajdowały się 2 jednostki - A i B oddzielone płotem. Góral bym skoszarowany w A. Pewnej nocy był na warcie, mając ze sobą karabin z ostrą amunicją.

I tak chodzi sobie Góral z karabinem zawieszonym na ramieniu po terenie kompanii pilnując dobytku Wojska Polskiego, gdy w okolicach godziny pierwszej w nocy w oddali słyszy kroki. Reakcja standardowa:
[Góral]: Stać! Służba wartownicza. Kto idzie?
Delikwent idzie dalej zwyczajnie go olewając.
[Góral]: STAĆ! SŁUŻBA WARTOWNICZA. KTO IDZIE?
Delikwent wciąż nie reaguje i idzie dalej. Wtem nocną ciszę przerywa odgłos odbezpieczania broni i przeładowywania magazynku (przypominam - ostra amunicja).
[Góral]: STAĆ! SŁUŻBA WARTOWNICZA! NA ZIEMIE!
Delikwent padł od razu na twarz:
[Delikwent]: Co ty k***a żołnierzu robisz?! Poje***o cie do reszty?! Czy ty k***a nie wiesz kim ja jestem?! Zabieraj k***a tą broń i won mi z oczu!
[Góral]: Leż twarzą do ziemi! Czekamy na Oficera Dyżurnego.
I tak właśnie zgodnie z procedurą po przeładowaniu broni gdy nabój znajduje się w komorze, żołnierz do rozładowania broni potrzebuje zgody Oficera Dyżurnego, a ten do pracy przychodził na 6, czyli za 5 godzin. I tak sobie leżał Delikwent przez noc bluźniąc na Górala i grożąc mu sądem wojskowym, a Góral bezustannie tylko do niego mierzył z karabinu. Rano przychodzi Oficer Dyżurny i widząc całą scenkę:
[Oficer] Góral! Melduj co tu się dzieje!
[Góral]: Melduje Obywatelu Poruczniku, że w nocy zatrzymałem intruza, który wdarł się do Jednostki i nie reagował na komendy wartownicze.
[Oficer]: Nabój w komorze?
[Góral]: Tak jest Obywatelu Poruczniku.
[Oficer]: Obywatelu na ziemi! Kim jesteście?
[Delikwent]: Generał Piekielny, dowódca Jednostki B.

Okazało się, że Generał wracał z zakrapianej imprezy, a że bliżej mu było przejść przez Jednostkę A do swojej to przeskoczył przez płot pod osłoną nocy nie przewidując spotkania z wartownikiem, który myśli procedurami. Oficer Dyżurny musiał napisać o tym raport, który trafił do Dowódcy Jednostki A. Ten dał w nagrodę Góralowi kilkudniową przepustkę, a z Generała Piekielnego miał ubaw przez kolejne miesiące.

Jednostka Wojskowa

by Pakus
Dodaj nowy komentarz
avatar Zodiac
8 10

Ku chwale Ojczyzny! :D

Odpowiedz
avatar anetqueen
1 5

taaak... ku chwale Ojczyzny :) Takich gorliwych kiedyś chyba było pełno, bo nie jeden raz słyszałam już podobne historie :)

Odpowiedz
avatar crach
-1 11

Kolejna legenda z woja. General LWP wraca pieszo ? Oj bajki bajki

Odpowiedz
avatar trolik1
2 10

Kumpel z woja opowiadał podobna historię, choć nie o jenerała chodziło - koleś-służbista wywalił serię z kbkak nad głową, a delikwent zesrał się z lekka w galoty. Myślał, że przejdzie bez stresu. Druga akcja to bzykanie panienek przez płot z siatki - gość się zaklinował w cipce... chyba nie muszę pisać co dalej(lata 90-te) ;) .

Odpowiedz
avatar crach
3 5

Bo opowiastki o wartownikach czołgających szarże to ulubione legendy z woja. Klinowanie w siatce także. A generał jak się nawalił to wracał samochodem zawsze. Od tego miał kierowcę. Jak ktoś twierdzi inaczej to zmyśla. Kto był w woju to wie

Odpowiedz
avatar starapurchawa
9 9

Prostolinijny w żadnym wypadku nie oznacza człowieka mało kumatego!!

Odpowiedz
avatar Psajdak
4 4

REGULAMIN SŁUŻBY WARTOWNICZEJ I GARNIZONOWEJ 170 WARTOWNIK NA POSTERUNKU MA PRAWO: - Wydawać rozkazy związane z pełnieniem służby wszystkim osobom oprócz osób wymienionych w punkcie 169.1 (chodzi o dowódcę warty i swego rozprowadzającego oraz osób im towarzyszących) - Wymuszać posłuszeństwo wszelkimi możliwymi środkami do użycia broni włącznie i na zasadach zgodnych z pkt. 186. Innymi słowy, wartownikowi rozkazy może wydawać tylko dowódca warty i rozprowadzający warty, i nikt inny (wliczając w to wszelakiej maści generałów a nawet zwierzchnika siła zbrojnych). Kiedyś czytałem (ale nie mogę sobie przypomnieć w jakiej książce to było) że w trakcie II wojny światowej, marszałek ZSRR Georgi Żukow, Kiedy objął dowództwo Frontu Leningradzkiego. Przybył do sztabu, zanim do sztabu dotarł stosowny rozkaz i nie został wpuszczony. Bo skąd ten wartownik ma wiedzieć kim ten człowiek jest, może swój a może szpieg.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2012 o 21:42

avatar Shama
1 1

To już faktycznie legenda:P Od niejednego zasłyszana;)

Odpowiedz
avatar Altec
3 3

Nie wiem, ale wydaje mi się, że już czytałem tę historię kilka razy, tyle, że w każdej był inny "góral". Ale nic, przynajmniej generał leżąc sobie, wytrzeźwiał :P

Odpowiedz
avatar agar
3 3

1. Oficer dyżurny służbę pełni przez 24 godziny - o jakim więc przyjściu do pracy mowa. 2. Generał leżał 5 godzin i zapomniał powiedzieć kim jest - ciekawe. 3. Jednostki wojskowe sąsiadujące przez płot i obydwie dowodzone przez generałów - albo ojczulek mocno mija się z prawdą, albo bardziej "prostolinijny" jest od tego "górala"

Odpowiedz
avatar Pakus
-1 3

agar, 1. Lata 80-te to trochę inna bajka. 2. Mówił, ale jakoś nie trafiało. Zresztą twarz nieznana i wstawiona. Jak nabój jest w komorze to i tak pozamiatane bo wartownik wtedy musiał czekać na pozwolenie na rozładowanie broni. 3. 1 dowodzona przez Generała. Czytaj ze zrozumieniem...

Odpowiedz
avatar nikt
2 4

Żadna "inna bajka" - oficer dyżurny pełni służbę w jednostce przez 24 godziny wraz ze swoim pomocnikiem. W tym czasie każdy z nich ma prawo do odpoczynku (średnio - jakieś 3h), ale ŻADEN nie ma prawa opuścić jednostki i pójść do domu. Lata, w których się to działo nie mają żadnego znaczenia, bo służba OD to służba OD, a nie "przychodzenie do pracy". OD podczas nieobecności d-cy JW zapewnia ciągłość dowodzenia i w pewnym sensie zastępuje d-cę (upraszczając). Czystej wody urban legend.

Odpowiedz
avatar nikt
3 3

I jeszcze jedno - Wartownik nie mógł stać na posterunku SZEŚĆ godzin, bo zmiana trwa dwie godziny. Po tym czasie następuje zmiana wartowników na posterunku (czyli wizyta rozprowadzającego i kilku wartowników, czasem d-cy warty lub jego zastępcy), zaś wartownik ma (najczęściej) dwie godziny snu i dwie godziny na tzw. czuwającej. Kolejne potwierdzenie, że ta historyjka to bajeczka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 12:47

avatar curva
2 2

1. Zmiana trwa 2 godziny. Po tym czasie przychodzi rozprowadzający ze zmiennikiem. Wartownik ma obowiązek zawołać: stój, służba wartownicza, kto idzie. Rozprowadzający odpowiada: rozprowadzający ze zmianą. Po identyfikacji następuje zmiana. 2. Oficer dyżurny pełni służbę 24 godziny, nie przychodzi do pracy rano. 3. Oficerowie nie są idiotami i lubią żyć. Kiedy młodzież startuje na pierwsze warty, nieoficjalnie mówi się o :Dniu Zamkniętych Koszar", nie chodzi się wtedy na lewizny i nie skacze przez płoty. Jeszcze spanikowany kot kogoś ustrzeli, i po co. 4. Zdarzyło mi się zatrzymać na posterunku zastępcę dowódcy pułku, który chciał przeprowadzić nieplanowaną inspekcję. Posterunek w ramach dyżuru bojowego, więc traktowany jak służba wartownicza. Kulturalne, acz stanowcze: "Stój, służba wartownicza!" z mojej strony, (jeśli znam człowieka, nie wypowiadam całej regułki, nie pytam kto idzie). On się uśmiecha i mówi: daj spokój. Ale profilaktycznie się zatrzymuje. Ja na to również z uśmiechem kładę rękę na kolbie broni (miałem służbowego PM wz.63) i powtarzam: stój, służba wartownicza. Zrozumiał, odwrócił się i odszedł. Oni naprawdę lubią żyć i nie podkładają się wartownikowi bez potrzeby. 5. Były wczesne lata '90, więc od opisywanej historii niewiele się zmieniło. 6. Wtedy też krążyły legendy o jakimś żołnierzu, który rzucił o ziemię dowódcę jednostki. Byłbym zapomniał. Urlop za to dostałem, to była standardowa nagroda za czujność. Norma to 3 dni, ale zbiegło się z innymi wydarzeniami i niedługo była Wielkanoc, więc na święta byłem 5 dni w domu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 11:07

avatar jeunesse
0 0

Mógł też dostać karę i zapieprzać w jakichś mniej przyjemnych pracach.

Odpowiedz
Udostępnij