Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Skatuje Was jeszcze jedną historią o Ani, bo jak zaczęłam o niej…

Skatuje Was jeszcze jedną historią o Ani, bo jak zaczęłam o niej pisać to odżyły wspomnienia.
Wybrałyśmy się z Anią na wakacje do Hiszpanii. Niestety nie do LLoret de Mar:)Wybrałyśmy opcję bez wyżywienia. Najpierw jadłyśmy w knajpkach ale przeszłyśmy na opcję zapychania się owocami. Oto dlaczego. Każda z nas dostała na wyjazd pieniądze od rodziców i nie miałyśmy zamiaru robić wspólnej kasy tylko każda płacić miała za siebie, taki był zamiar..Kiedy poszłyśmy pierwszy raz na obiad i dostałyśmy rachunek, obliczyłyśmy kto ile płaci i pojawił się kelner. Położyłam pieniądze za siebie a Anka zaczęła grzebać w portfelu. Grzebała w nim i grzebała, mamrotała coś pod nosem a kelner obserwował to z ironicznym uśmiechem. Trwało to kilka minut kiedy straciłam w końcu cierpliwość i zapłaciłam za nią. Oczywiście powiedziała, że stawia mi obiad następnym razem. Z tym, że kolejnym razem sytuacja dokładnie się powtórzyła! I było tak za każdym razem aż do momentu, kiedy przyszedł któregoś razu czas płacenia rachunku a Ania nawet nie sięgnęła do torebki po pieniądze tylko zapaliła papierosa. Kiedy zapytałam co z nią, powiedziała, że nawet nie brała ze sobą pieniędzy, bo ja płacę za każdym razem, a ona mi przecież odda, jesteśmy na wakacjach i jak zwykle psuję klimat. Przy czym strzeliła focha, że zawracam jej gitarę taką bzdurą jak płacenie za siebie w restauracji. Owoce okazały się tańszą opcją. Z tym, że jak kupowałam np. winogrona to Ania bezceremonialnie się nimi częstowała nigdy nie wpadając na pomysł żeby samej coś kupić. Ja wtedy byłam straszną naiwniarą, poza tym rodzice wpajali mi od najmłodszych lat, że trzeba się dzielić, ale bolało mnie to, że wydaje na nią pieniądze, które rodzice dali mi na wakacje. Oczywistym jest przy tym, że Anka nigdy mi tych pieniędzy za restauracje nie oddała i nigdy o tym nie wspominała, że jest mi coś winna, a początkowo tak żarliwie zapewniała mnie jak za nią płaciłam, że mi odda.

by marizel
Dodaj nowy komentarz
avatar NieufnaKioskarka
7 7

Szkoda że się tak dawałaś wykorzystywać... Mogłaś kiedyś w restauracji powiedzieć, że masz tylko tyle pieniędzy, żeby zapłacić dla siebie. A wcześniej zamawiać swoje dania na osobny rachunek. Nie miałaby wyjścia :)

Odpowiedz
avatar marizel
8 8

Tak, teraz to wiem. Wiem jak powinnam była się zachować, ale zachowywałam się inaczej bo byłam strasznie naiwna. Zresztą cała ta "przyjaźń" z Anią wyszła mi na dobre, bo kto wie, gdyby ona nie pojawiła się w moim życiu to może byłabym taką frajerką nadal. A tak dała mi niezłe lekcje i w końcu nauczyła jak się nie dać wykorzystywać.

Odpowiedz
avatar NieufnaKioskarka
2 2

"Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło"

Odpowiedz
avatar LadyGarfield
4 4

Koleżanka niewątpliwie piekielna, ale poniekąd Ty też jesteś sobie winna. Jeśli już zabrakło Ci asertywności żeby pieniądze wyegzekwować, trzeba było na nią nasłać rodziców - to ich pieniądze, jakby nie było.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

To nieładnie palić w tak młodym wieku.

Odpowiedz
Udostępnij