Ciężarna koleżanka miała mieć niespodziankową "Bociankową" imprezę (tzw. baby shower, podczas którego kobiety spotykają się by świętować z przyszłą mamą narodziny dziecka, obdarowując ją prezentami - najczęściej ubranka dla maluszka, zabawki, kocyki - jakieś drobiazgi do wyprawki, żartując i śmiejąc się przy ciachu. Ot, taki babski podwieczorek z maluchem w tle, bo potem już czasu na takie posiadówki jest zawsze za mało).
Miała mieć niespodziankę, bo organizowała to jej przyjaciółka z jej siostrą, ale niestety dziś koleżanka odebrała telefon od [S]iostry ciotecznej:
[S]: Co to w ogóle jest? Jaka z ciebie Polka? Co to za małpowanie wszystkiego z USA? Nienormalna jesteś! A jak ci dzieciak umrze w brzuchu albo po porodzie, to po co ci taka impreza dla przyszłej mamusi?!? I ja mam jeszcze prezent przynieść??? Kasę wydawać??? Niedoczekanie twoje!!! Może ci mam wózek jeszcze kupić! Pieniędzy ci się od rodziny zachciewa!
I tak jeszcze przez kilka minut w tym tonie...
Na początku dziewczyna nawet nie wiedziała, za co jest opierdzielana... Impreza przestała być niespodzianką i teraz nie wiadomo czy się odbędzie, bo koleżanka jak o tym myśli to przypomina jej się tekst o tym, ze może jej dziecko umrze i po co jej impreza.
No i żeby ciężarnej sugerować takie rzeczy jak śmierć dziecka to trzeba mieć tupet, być nieczułym i burakiem...
A co do imprezy...
Można krytykować, że zmałpowane z USA, ale chyba lepsza taka tradycja niż tradycyjnie polskie pępkowe, gdzie ojciec zamiast zająć się kobietą po porodzie i dzieckiem chleje z kumplami do nieprzytomności...
Rodzinka
jasne, że lepsze!popieram :)
Odpowiedzuważam taką imprezę za fajną sprawe;) i tu zgadzam się z autorką-lepsza taka niż chalnie tatusia!
OdpowiedzJa popieram i to i to - z tym że to drugie dopiero po wyjściu ze szpitala.
OdpowiedzImpreza fajna sprawa, ale co do pępkowego to patrzysz, przez pryzmat stereotypów. Sam bylem kilka miesięcy u kumpla na takiej imprezie, a wyglądało to tak, że najpierw cała załoga uroczyście przywitała nowego członka rodziny kumpla, każdy przyniósł jakiś prezent dla malucha i dopiero wtedy świeżo upieczona mama okazywała termin, kiedy tatuś nie będzie na jedna noc potrzebny. Wszystko w zgodzie i bez pretensji a tym bardziej ZANIEDBAŃ rodziny.
OdpowiedzDobra była impreza, jak byłeś tam kilka miesięcy :) Wiem, wiem, zabrakło "temu", ale nie mogłam się powstrzymać. Rozbawiłeś mnie :D
OdpowiedzW sumie niby niechcący zjadłem jedno słowo, ale nad ranem mamuśka pięknie wkręciła skacowanego tatę, że przespał cały kolejny dzień, ubierał się szybciej niż para nastolatków przyłapanych przez rodziców ;D
Odpowiedzlepsze takie coś i pozytywne wejście w nowy okres życia niż straszenie przez wszystkie baby w okolicy: "łojezuuu, a poczekaj jak zacznie się ząbkowanie/odstawianie od cycka/sadzanie na nocnik/whatever to zobaczysz, dopiero będzie koszmar." Od samego słuchania czegoś takiego nawet ja dostaję depresji porodowej. A nie mam dziecka, nie jestem w ciąży, ba, nawet kandydata na tatusia nie mam.
OdpowiedzJa od teściowej z którą mieszkałam słyszałam, że mały umrze, będzie miał alergię i astmę albo zadławi się sierścią spa i umrze. Mam 2 psy i szczura w domu a mały 7 miesięcy i żyje. Nawet byliśmy chorzy kilka razy a jemu nic :)
OdpowiedzTaka fajna ale jakby świeży tatuś się nie napił to bym się obraziła. Zakładam, że na następny dzień jednak nie odbiera świeżej mamusi ze szpitala ;)
Odpowiedzmialam baby shower, genialna rzecz. i co mi sie najbardziej spodobalo to przyjaciolki jak zobaczyly zatajniaczona, nieoficjalna liste prezentow, gdzie duzo dzieciowych rzeczy bylo juz zaklepanych, kupily mi swietny zestaw kosmetykow absolutnie nie zwiazanych z dzieckiem czy ciaza. swietny podklad, cienie, lakiery do paznokci itp. super, super, super!!!! tym bardziej, ze ciaza to stan, gdzie kobieta czesto i gesto czuje sie sprowadziona do roli inkubatora. pepkowe to tez fajna rzecz, pod warunkiem, ze zrobiona z glowa. maz pepkowe zaliczyl jakies 3 godziny po przecieciu pepowiny. no ale bylo wiadomo, ze ze szpitala nie wyjde na drugi dzien, tylko ze wzgledu na komplikacje musialam 3 dni polezec. a koledzy przy okazji elegancko zrobili wszystko to, co tzreba zrobic zanim maluch przyjedzie do domu. wlacznie z obiadem!!!!! odpowiednim dla mamy karmiacej ;)
OdpowiedzPopieram.
Odpowiedzwiedźma, w szpitalu jak się siedzi 3 dni od porodu to to norma jest, a nie komplikacje ^^ chyba że chodziło Ci, że o trzy dni dłużej, to wtedy tak :P idei oblewania nowego członka rodziny nie popieram. -.- a co do zestawu kosmetyków... młoda jestem, dzieci nie mam, ale osobiście uważam, że przykre jest jak kobieta urodzi (albo jeszcze nie), i np. obchodzi urodziny, a wszyscy przylatują z odciągaczami pokarmu, pieluchami, smoczkami, buteleczkami... to są kurka jej urodziny a nie dziecka i to dla niej powinny być prezenty :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2012 o 21:53
Wszystko zależy od kultury człowieka... Mój brat dwa razy miał pępkowe, podczas gdy on "chlał" z kumplami (czyt. wypili po 2-3 piwa), jego żona wraz z swoimi koleżankami i ciotkami dzidziusiów zachwycały się nowym członkiem rodziny ;) Jak towarzystwo jest burackie to i z bocianowego można zrobić libację, podczas której ciężarna i tymczasowy lokator będą najmniej ważni.
OdpowiedzTez nie rozumiem czemu taka moda na kopiowanie z Ameryki... Święto fajne...
OdpowiedzOch tak jak ja uwielbiam te matki polki, które po kilku godzinach naturalnego porodu twierdza, ze pielęgniarki nieczułe a lekarz padalec, bo nie siedział i nie trzymał za rączkę. Kobitce w pierwszej ciąży opowiadają o wodogłowiach, porażeniach, martwych płodach, zespołach downa, śmierciach łóżeczkowych, utopieniach w wannie, uduszeniach poduszką, brakujących i dodatkowych kończynach. O jak ja je uwielbiam! Pierworodne ciężaróweczki w moim otoczeniu właśnie tak miały, a ja sobie obiecuję, że każdej osobie, która z tym wyleci, zasadzę bana na spotkania do porodu. *mord w oczach*
OdpowiedzKażda okazja jest dobra by się pobawić banhammerem ;D
Odpowiedzo, poczekaj poczekaj co będziesz mówić po tych kilku godzinach naturalnego porodu :) i oby to było kilka godzin, a nie jak u mnie 27.
OdpowiedzŻyczę Ci abyś urodziła jak ja albo lepiej 6 godzin 40 minut oficjalnie a w rzeczywistości godzina i 10 minut :) jak miałam skurcze porodowe to poszłam spać :) tak to mogę rodzić nawet 10 maluszków
OdpowiedzChciałoby by się napisać, że jeśli nie rodziłaś to nie masz pojęcia o czym mowa, ale. Każdy poród jest inny i nawet matka dziesięciorga dzieci może by zaskoczona jedenastym porodem. Nieczułość czy padalcowatość obsługi medycznej jest subiektywna i dziękować musimy akcji "rodzić po ludzku", że faktyczna padalcowatość to rzadkość. 30 lat temu rodziło się hurtowo w warunkach kury zmuszanej do składania codziennie jednego jajka.
OdpowiedzO, kolejna matka polka. Wiem, że będę jęczeć, to chyba normalne, nie? Ale do nie każdej dociera, że jak się idzie rodzić to: 1) lekarzem i pielęgniarkami trzeba się podzielić z innymi rodzącymi; 2) jak nie ma komplikacji to lekarz nie musi odbierać porodu; 3) jak każą chodzić to nie dlatego, że to banda sadystów i wiele innych ciekawych rzeczy. Ale wiem, ja nic jeszcze nie wiem, będzie bolało jak milion synów-kobiet-lekkich-obyczajów, w Polsce na porodówkach rzeźnicy i na pewno uszkodzą mi dziecko. :) Pominęłam coś?
OdpowiedzAle czy ja gdzieś coś napisałam o lekarzach? Napisałam tylko, że masz bardzo luźne podejście jak na razie do samego porodu i na prawdę nie jesteś sobie w stanie wyobrazić co w głowie takiej rodzącej siedzi :) btw. ja nie jęczałam, więc nie wiem czy to normalne, lekarza widziałam tylko przy wypisie ze szpitala, wszystkim zajmowały się położne przy obu dzieciakach. Chodziłam sama z siebie, bo prawda jest taka, że jak się chodzi to nawet mniej boli (i podobno przyspiesza, nie wiem, nie potwierdzam). A poza tym - nie rodziłam w Polsce :) więc nie wiem jak jest na prawdę w polskich szpitalach, ale w tych w Belgii jest zajebiście i polecam.
Odpowiedz@elda24, niektórzy lubią sobie dopowiadać własne teorie do cudzych komentarzy, żeby tylko mieć na kogo poszczekać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2012 o 11:22
@elda24 gubisz temat nieco...
Odpowiedzchyba ty :)
OdpowiedzAaaaa .. pępkowe to piękna tradycja !!! Za wszelką cene należy pielęgnować !! .. :p
OdpowiedzWolę pępkowe...
OdpowiedzWszyscy zajęli się samą ideą zabawy, a nikt nie zwrócił uwagi na piekielność siostry? :P
OdpowiedzZ tego co jest wyżej to nie
Odpowiedzyyy jako młody ojciec powiem tak: - było spotkanie koleżanek z moją żona i maleństwem już po porodzie jak trochę odsapnęliśmy (przed to nie), można to zaliczyć jako "bocianowe" czy cuś tam - pępówka pierwsze słyszę że to po przecięciu pępowiny ? U nas to wygląda jak dziecku odpadnie kikutek, czyli dobre 2-4 tygodnie po porodzie, i jak to wyglądało ano wyjąłem whisky które dostałem na wieczorze kawalerskim właśnie w tej intencji (na pępowinę pierworodnego dziecka) i wypiliśmy za zdrowie maluszka po szklaneczce (ci co mogli, kierowcy i matki pili soczek) Obie imprezy były łączone z braku czasu i sił, nikt nie chlał na umór nikt nie wydawał nie wiadomo jakiej kasy, a imprezka była miła :) takie normalne spotkanie tylko z tematem przewodnim :) PS. W historia byłaby na plus gdyby nie ten dziwny komentarz na koniec, o pijańskim wieczorze pępkowym
OdpowiedzNo wiesz, niektórzy jeszcze myślą w ten sposób. Znam ojca, co tak się cieszył, że ma córkę, że wracając do domu złamał dwa żebra. I zamiast żonie pomóc przy małej, to leżał i sam opieki wymagał... A co do imprezy to ja też będę mieć przed, bo po cesarce to raz że będę dłużej do siebie dochodzić, a dwa że jak niemowlak ma kilka tygodni to ma się ochotę nim zająć a przez resztę czasu odespać, a nie gości przyjmować i to kilkanaście osób na raz... A co do komentarza na końcu - dziewczyna (ja zresztą też) usłyszałyśmy że to jest piękna polska tradycja picie ojca po narodzinach dziecka, a bociankowe jest prawie dziełem szatana, że wybacz, ale tak już na to reaguję...
Odpowiedza ja to się tam zawsze zastanawiam, jak wygląda sytuacja matek, które po odprawieniu tych ekscytujących rytuałów wokół nienarodzonego, rodzą dziecko poważnie chore, które umiera w przeciągu kilku tygodni. nie jestem pewna, czy wracanie wtedy do domu zasłanego pluszakami jest pomocne... natomiast nie uważam tego za przeszkodę dla fantastycznej, babskiej imprezy.
Odpowiedznawet etnocentrycy się czerpią od innych, nie wszystko co obce, jest złe i tylko głupi nie uczą się od innych. ale zachowanie krewnej chyba nie wymaga komentarza...
Odpowiedzkobiety mają swoje tradycyjne imprezy faceci swoje. a tradycja rzecz święta:)
OdpowiedzJa nie lubię małpowania. W tym wypadku nie uznaję bejbi szower... Historia jest na minus tylko dlatego że opisujesz pępkowe poprzez pryzmat stereotypów. No i bez przesady... po co ci ojciec dziecka, kiedy leżysz w sumie trzy dni w szpitalu?
Odpowiedzmój ze mną rodził i był codziennie w szpitalu. Moim zdaniem był potrzebny. Tak samo możesz zadać pytanie po co Ci ojciec dziecka jak jesteś w domu. Totalnie bez sensu.
OdpowiedzNie we wszystkich krajach leży się trzy dni w szpitalu - znajoma wychodziła tego samego dnia, jeśli urodziła rano, albo następnego - gdy wieczorem małe się pojawiło (ma 3 dzieci). Też bym tak chciała, gdyby nie cesarka. ALe i tu jak tylko lepiej się poczuję to zmykam - po co mam leżeć w szpitalu bez sensu? Jeśli nie lubisz małpowania, to dlaczego używasz tyle słów obcego pochodzenia w swojej wypowiedzi? ;)
OdpowiedzNo i ojciec zdecydowanie się przydaje - już nie mówię o tym, że powinien oswajać się z dzieckiem, pomagać przy przewijaniu, karmieniu (jeśli nie jest piersią, a jeśli jest - to podać matce dziecko itd.), ale też przynieść coś do jedzenia/picia, pomóc się umyć kobiecie, gdy jest słaba, przywieźć nową zmianę koszul po upraniu np. czy zwyczajnie posiedzieć i towarzyszyć, bo od tego jest.
OdpowiedzJesteśmy w Polsce, więc o Polsce będę się wypowiadać. Rodziłam pół roku temu. Ojciec dziecka był cały czas przy mnie, niemniej kiedy byłam w szpitalu on musiał pracować, po pracy przyjeżdżał. I szczerze powiedziawszy powiedzcie mi kobietki czy doprawdy był taki wam potrzebny ten ojciec skoro w szpitalu jest gros ludzi bardziej doświadczonych, chętnych do pomocy od młodych rodziców, a przyzwyczajanie się do dziecka argumentem chybionym jest z tego faktu że sam pobyt w szpitalu jest oczywiście potrzebny, ale "nienaturalny". Chodzi o to że ile kobiet marzyło o wyjściu do domu już po pierwszej dobie? Harlem, skoro ojciec dziecka jest ci potrzebny w domu non stop, to kto na was zarabia? Totalnie bez sensu.
OdpowiedzCzłowiek może wyjść ze wsi, ale wieś z człowieka nie wyjdzie nigdy...
Odpowiedzwieś to nie miejsce zamieszkania - to styl bycia.! :D
OdpowiedzPo porodzie kobietą zajmuje się lekarz i reszta personelu medycznego. Wszelkiej amerykanizacji mówię stanowcze NIE!
Odpowiedz