Z racji tego, że kończyłem technikum, musiałem odbyć praktyki w zakładzie pracy. Trafiłem do działu informatycznego dużego zakładu produkcyjnego. Były to późne lata 90-te.
Wezwano nas do wieszającego się komputera. Pojechaliśmy w 3 osoby, na miejscu okazuje się: komputer 2-letni, kupiony od jakiejś firmy-krzak, cały czas się wieszał ale był na gwarancji to magik z firmy-krzak przyjeżdżał, coś tam robił i przez jakiś czas było dobrze. Gwarancja się skończyła - my się mamy tym zająć. OK. Wzięliśmy kompa, papiery do niego ze specyfikacją, zabieramy toto.
Pobieżna diagnoza - procesor się przegrzewa. W specyfikacji - Intel Pentium 180MHz (jak na tamte czasy wypas). Rozbieramy złoma - pod radiatorem nawalone pasty silikonowej jak nieszczęście (powinna być cieniutka warstewka). Biorę chusteczkę, ścieram pastę, patrzę na oznaczenia - Intel Pentium 100Mhz. Sprawdzamy wszyscy, czy mi się nie przywidziało. Tak, 100Mhz. W papierach wbite 180Mhz, procesor podkręcony o 80%. Naprawy gwarancyjne ograniczały się prawdopodobnie do wymiany pasty termoprzewodzącej na świeżą.
Gościu z firmy-krzak sprzedał zakładowi procesor klasy budżet w cenie klasy premium. To tak, jakby ktoś Wam wcisnął Mercedesa z silnikiem od Poloneza. Szefostwo zakładu olało sprawę, nie chcieli się z nim po sądach ciągać.
A komputer po poprawnym ustawieniu taktowania, służył w tej firmie jeszcze długo.
Te wspomnienia. Jakiego kopa komputer dostawał po wciśnięciu "Turbo" :D
OdpowiedzNo i który procesor teraz się podkręci o 80% bez chłodzenia co najmniej wodnego... :D
OdpowiedzJa mam Intela podkręconego z 2,5 na 4,0. Wiem, że to tylko 60%, ale chodził nawet wyżej, tylko wtedy uruchamiał się w jednym przypadku na trzy. A chłodzenie standardowe, czyli prawie żadne. Da się? Da! Po co? Nie wiem!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2012 o 20:39
@KompocikJablkowy - zaskakująco wiele, byłbyś zdziwiony. Za ścianą stoi E4200 podkręcony do 3,2GHz - pełne 100%, chłodzony powietrzem. Obecna technologia coraz częściej będzie na coś takiego pozwalać...
Odpowiedz@biednybelfer - Muszę się nie zgodzić. Jaki jest sens wypuszczania na rynek procesora o taktowaniu powiedzmy 3,0, który może stabilnie chodzić dwa razy wyżej? Przecież z punktu widzenia marketingu to strzał w stopę.
OdpowiedzI firma nic z tym nie zrobiła? Z tego co pamiętam rozrzut cenowy między tymi procesorami był spory.
OdpowiedzFirma duża, postkomunistyczna to ją stać, szczególnie że przetarg na dostarczenie tego kompa wygrał prawdopodobnie jakiś antkaszwagrasyn. Tylko dziwnym trafem splajtowała parę lat później. A różnica w cenie w momencie zakupu była jakoś trzykrotna. Żeby było jeszcze ciekawiej - komp ten miał służyć tylko i wyłącznie do sterowania jedną, podłączoną do niego maszyną. Do tego zadania wystarczał komputer klasy 386 (całe oprogramowanie sterujące pod DOSa). Zakup oczywiście nie był skonsultowany z działem IT.
Odpowiedz1. Pamietam jak ja mialem praktyki w podobnym postkomunistycznym molochu - hucie. Kiedy udaem sie na praktyke szef informatyki oprowadzil mnie po zakladzie mowiac: to czerwone co tu lata (kawal stali) to oni tu produkuja, a my idziemi do pani Krysi z ksiegowosci.
OdpowiedzNajciekawsze jest to, że Intel nigdy nie produkował Pentiuma taktowanego na 180MHz. Ciekawe kto zatwierdził specyfikacje przetargu..?
Odpowiedz