Już pisałem, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, niet? No cóż, na pewno z rodziną mojego taty.
Ma on czworo rodzeństwa, każde ma co innego za uszami.
Będzie po kolei, od najmłodszego.
Najmłodszy stryj zawsze postrzegał i postrzega mnie jako gówniarza. Nic to, że już mi bliżej jak dalej do trzydziestki. Wpada wczoraj do mnie i zrób mu laptopa, tu i teraz, bo on grać nie może. Super, ja się właśnie szykuję do pracy, przyjdź innym razem, przynieś piwko, pogadamy, pomajstruję przy kompjutrze. Odpowiedź? Weź dzisiaj wolne, ja nie mogę czekać. A piwa tobie przecież nie wolno, za młody jesteś. Super. Jakoś przeżyję, z nim nie jest jeszcze najgorzej.
Ciotuńcia pracuje w banku. W banku w którym ja i moi rodzice mamy swoje konta osobiste. Był taki czas, co prawda zamierzchła historia, ale pracownicy mieli dostęp do kont klientów - tzw podgląd. I oczywiście przy wizycie u nas pytanie, czemu Auristel tak mało zarabia, przecież ma studia, a wam też się widzę nie przelewa. Tak mało ostatnio na koncie mieliście, pla pla pla. Ojciec wywalił ją na butach z domu, ja wniosłem skargę do dyrekcji. Przez następne dwa miesiące telefony, że premii ją przez nas pozbawili, że zdegradowali, że serca nie mamy i tak dalej. Tata do dzisiaj nie utrzymuje z nią kontaktów. Ja też nie.
Druga ciotuńcia zahacza już swoją definicją o coś, co brytyjczycy nazywają zgrabnym słówkiem "spinster" a my po prostu starą panną. Nic jej się nie podoba, każdy pracuje nie tam gdzie powinien i za dużo (sic!) zarabia. Ja jestem strasznym psujem i nierobem. Jakżeby inaczej, przecież remont się sam zrobił a telewizor i lodówka same naprawiły. Ja z kolei od dwudziestego roku życia nigdy nie pracowałem i pracować nie zamierzam, bo po co? Pieniądze mam z kieski złotosypki. Dodatkowo ciotuńcia przegięła kiedy zaczęła mi wjeżdżać, że się zadaję z nieodpowiednią dziewczyną. Zaręczyliśmy się jakiś czas temu i co usłyszałem? Że takie gówniarstwo się bawi w takie rzeczy, ona nie jest dla ciebie odpowiednia itepe, itede. Moja luba jej nie odpowiada i już. Dodam, że nigdy nawet z nią nie rozmawiała. Ok, niech jej będzie - ja dwóch lat nie rozmawiam z ciotką.
Na deser najstarszy stryjek. Co tu dużo będę mówić: alkoholik i pieniacz. Poza tym straszny oportunista. No i jego dzieci są święte i najlepsze, inne mogą się gonić. Za dużo by było opisywania, za każdym razem daje mojej matce, ojcu, bratu i mnie, że ma nas (mnie i brata) w głębokim poważaniu, bo jego dzieci są najważniejsze i najfajniejsze, studia pokończyły (a my nie?) i sratatata. I też oczywiście interesuje się tym, czym nie powinien: ile zarabiam, kiedy się wyprowadzam z domu, a czemu moja narzeczona jest taka młoda, czy z nią sypiam i tak dalej. Nie jestem dumny z tego faktu, ale dostał już raz za to w twarz i wyleciał na kopach za drzwi. Mój tatulek mnie pochwalił.
Nie wiem, czy mój ojciec jest od listonosza, czy jak, bo nigdy nie miał problemów ani z moimi wyborami, czy to chodziło o szkołę, pracę czy dziewczynę. Cóż, rodziny się nie wybiera. Na szczęście nie muszę utrzymywać z nimi kontaktów.
rodzina...
Podsumowanie mi się strasznie podoba. Od listonosza.. :D
OdpowiedzOstatnie zdanie jakbyś mi z ust wyjął.
Odpowiedzteż mam "wesołą" rodzinkę, ale jak powiedziałeś - nie muszę utrzymywać z nimi kontaktu ;)
OdpowiedzW mojej rodzinie i w rodzinie mojej żony jest podobnie. Oczywiście nie wszyscy sa nienormalni, ale na wszelki wypadek wolę nie utrzymywać kontaktu z tymi, których towarzystwo mi nie odpowiada.
OdpowiedzA najmłodszy jest z rodzeństwa? Bo mam wrażenie że z rodzeństwa 3,4 lub więcej osobowego najmądrzejszy jest ten najmłodszy. Ale może to dlatego,że ja jestem najmłodsza ;)
OdpowiedzJa jestem ten "średni", a wszyscy uważają za najmądrzejszego. Lata spędzone przed monitorem procentują... :)
OdpowiedzSerio uważacie, że to miejsce na opisywanie swojej rodziny? Ja wiem, że można to za piekielne uznać, ale tak jakoś średnio mi pasuje to do idei portalu. Historię pozostawiam bez oceny.
Odpowiedzidea portalu - LUDZIE z piekła rodem, więc pasują piekielni członkowie rodziny
OdpowiedzDante, moją rodziną oni są jedynie w papierach. Dla mnie zupełnie obcy ludzie próbujący pokazać, że są lepsi, fajniejsi, czy co tam kolwiek. Nie mam i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego - do tego stopnia, że rozważam poważnie zmianę nazwiska. Poza tym piszesz to już któryś tam raz w historiach rodzinnych... Aż tak Cię to boli?
OdpowiedzWiadomo, ze z rodziną najlepiej na zdjęciach...więc czym się przejmujesz, mniej osób na wesele zaprosisz, zaoszczędzisz ;)
OdpowiedzDante, czasami niestety bywa już tak, że "rodzina", to tylko sformułowanie opisujące relację pomiędzy tobą, a pewnymi ludźmi. Obcymi ludźmi, lub więcej - takimi, z którymi normalnie byś się nie zadawał. A teraz trochę piekielna ciekawostka - podobno, jeśli wasz bliski krewny, którego szczerze nie cierpicie (brat, ojciec, matka, etc), będzie miał problemy finansowe takie, że nie będzie w stanie w żaden sposób sam się utrzymać, to może założyć rozprawę w sądzie aby otrzymywać od was alimenty z tego tytułu.
OdpowiedzZ tymi alimentami to lejesz miód na moje serce, GambitG. Jak masz na drugie? Jonasz? A może Hiob?
OdpowiedzNie rozumiem nawiązań biblijnych, znaczy przychodzi mi do głowy pewna interpretacja, ale nie jestem przekonany, czy o to Ci chodzi... (co do mojej interpretacji, odpowiedź na pytanie brzmi: nie)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2012 o 1:51
Chodziło mi o to, że takie "cudowne" wieści niesiesz...
OdpowiedzGdzie od listonosza? Sam piszesz, że twój ojciec jest z ciebie zadowolony. Wujcio też jest zadowolony ze swoich dzieci, czyli jakieś podobieństwa są ;p
Odpowiedz