Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Autentyczna piekielna teściowa z piekła rodem! Wszystko co opiszę, całą historię i…

Autentyczna piekielna teściowa z piekła rodem!

Wszystko co opiszę, całą historię i wydarzenia zapoczątkowały dokładne ustalenia i rozmowy, których się trzymaliśmy (ja i mój mąż) jako jedyna ze stron.

PLAN był taki (ustalony wcześniej z teściami): sprzedajemy nasze mieszkanie, spłacamy kredyt a zamiast płacić co miesiąc raty wprowadzamy się czasowo do domu teściów (w zasadzie do teścia bo mąż i teściu są współwłaścicielami, teściowa ma tylko meldunek) i remontujemy na nasz koszt dom.

Jest to dom przedwojenny z przedwojennymi technologiami, które na dzisiejsze czasy nie mają ani racji, ani prawa bytu (brak centralnego ogrzewania, brak bieżącej ciepłej wody, stara zapychająca się kanalizacja, kuchnio-piec czyli palenisko do gotowania, stare mury i przeciekający dach.

Cały remont został zaplanowany pod teściów (nie pod nas) by na stare lata im ulżyć by nie musieli rąbać drzewa, palić w kuchni i marznąć w domu. Jakże szczytny cel ehh.....

Wszystko układało się świetnie, z teściową byłyśmy bardzo sobie bliskie i zawsze uważałam, że stereotyp wrednej dokuczliwej teściowej mnie nie będzie dotyczył. Myliłam się. Gdy zbliżał się czas remontu, teściowa przestała się do mnie odzywać (ot tak po prostu bez przyczyny). Na "dzień dobry" odpowiadała mi z łaską aż w końcu przestała w ogóle reagować. Specjalnie się tym nie przejęłam bo ważniejsze sprawy się zbliżały.

Na pierwszy rzut dach - przeciekający, istne sito, podczas ulewy można było brać prysznic w przedpokoju... A gdy został naprawiony teściowa stała się nie do zniesienia (diametralny obrót o 180 stopni). Według męża obecnych wniosków, ona dążyła do tego, abyśmy zechcieli się dobrowolnie wyprowadzić i żebyśmy nic już w domu nie ruszali- dach zrobiony, to tam reszta też ok.

Odkąd tylko pamiętamy, to teściowa narzekała na wiele rzeczy, że (właśnie) dach przecieka, że w domu zimno, że trzeba coś szybko naprawić (i mąż na zawołanie jechał), że
co rozpali w kuchni to zaraz gaśnie i woda się nie nagrzewa, że znowu wanna zapchana, kibel zapchany itp itd. A po naprawie dachu nagle się okazało, że nic teściowej nigdy nie przeszkadzało, że jej zawsze było dobrze, że lubi sobie porąbać drzewa i je nosić, że wcale zimno jej nie jest. Same wygody :P

Wtedy właśnie okazało się, że jestem w ciąży (niestety zagrożonej, mam za sobą 2 poronienia) i musiałam leżeć, ale co tam, według teściowej byłam leniem, nic nie robiłam albo udawałam chorą. Gadała wszystkim, że unikam pracodawcy, że siedzę na zwolnieniu lekarskim i ukrywam przed zwolnieniem albo sama się zwolniłam itp.
Wtedy z mężem jeszcze nie chcieliśmy mówić, że spodziewamy się dziecka, ja na słowa teściowej przymknęłam oko, mając nadzieję, ze jak się dowie o ciąży, to kobieta ochłonie. Myliłam się, co się później okaże. Mąż zadecydował jednak dokończyć remont, żeby dom nie niszczał dalej i postanowił nie odpuszczać.

I niestety przyszło najgorsze, teściowa ubliżała mężowi, że on ją z domu wyrzuca, że remont to tylko pretekst, żeby się jej pozbyć, że chcemy jej kuchnię wyrzucić (tą w której się pali, no a ustalone było, że będzie normalna kuchenka, i nawet wpadła na pomysł, aby jej do pokoju wstawić te stare palenisko z kuchni) i Bóg jeden wie, jak jeszcze chcieliśmy ją skrzywdzić. Ależ mój mąż miał anielską cierpliwość do niej, chodził za nią, tłumaczył i prosił, że nikt jej tu nie chce skrzywdzić, że jakby chciał ją wyrzucić, to by dawno to zrobił, że ten remont przecież był razem zaplanowany i UZGODNIONY. Że to dla teściów te zmiany, bo przecież my góra rok i się wyprowadzimy.
Nie, ona wie lepiej, my ją wyrzucamy..... Masakra.

Ale remont miał postępować, więc nie było wyjścia i teściowie wyjechali (teściowa z wielkim bólem i łaską do siostry, teściu do brata) a my zostaliśmy aby pilnować remontu. I przez 2 tygodnie szło sprawnie, cisza i spokój to i prace lepiej szły. Centralne zrobione i kanalizacja, czekamy na przyjazd wykończeniowców, mąż dzwoni do teściowej z pytaniem, czy jej są potrzebne pieniądze (tam gdzie teraz mieszka) bo remont jeszcze potrwa a po nim mamy wszytko na powrót teściów jeszcze posprzątać itp. Wydarła się na męża i powiedziała, że ona wraca i że ją nic nie obchodzi.

No i jak powiedziała tak zrobiła, zwaliła się nam na głowę w połowie remontu. Pokój teściów, jako jedyne pomieszczenie mocno nie ruszane w czasie remontu przejęło wyposażenie z innych pomieszczeń oraz w nim mieli spać pracownicy. Teściowa poprzestawiała wszystkie rzeczy (dostęp do telewizora musi być, no ba!) co było spakowane to rozpakowała, bo szukała swoich pierdół, czego nie znalazła to zaraz nas oskarżała, że jej ukradliśmy albo wyrzuciliśmy. I chciała tak zostać. Wyperswadowanie jej, że to głupi pomysł było nierealne.
Co z tego, że brak wc, brak wanny, brak ciepłej wody, syf, kurz, pył i hałasy - ona zostaje i koniec, a że w pokoju mają nocować pracownicy - jej to nie obchodzi. Mąż dał jej ultimatum - albo teściowa umożliwi kontynuowanie remontu albo odwołujemy ekipę i wszystko zostanie w takim stanie (no musieliśmy blefować nie?).

Stwierdziliśmy, że na weekend wyjedziemy i teściowa szybko sobie przemyśli tę kwestię. Haha :). Podczas naszej nieobecności teściowa wyniosła nasze rzeczy na strych (tylko mebli nie ruszyła) i wysprzątała sobie pokój. Wtedy w nas się zagotowało. I poczuliśmy jak jesteśmy bezsilni wobec kogoś, kto sobie coś ubzdurał i nie dopuszczał do siebie logicznych argumentów. Do akcji musiał wkroczyć teściu, przyjeżdżał do teściowej i namawiał aby ustąpiła, aby dała skończyć remont itp.. Odpuściła dopiero w momencie kiedy przyszły silne chłody październikowe i zabrakło kompletnie wody bieżącej (pompa wody była wyłączona i ciśnienie wody zmalało do zera). Oznajmiła, że wyjeżdża na 2 tygodnie i za 2 tygodnie wraca i "ją nic nie interesuje", ma być wszystko skończone. Też bym tak chciała, aby na żądanie wszystko się robiło, zwłaszcza remont.

No ale dobra, szybka akcja, teściowej nie ma, zamawiamy ekipę i działamy. Nawet ja będąc w ciąży aktywnie uczestniczyłam, szafki montowałam itp, byleby jak najszybciej skończyć ten [pii] remont.
Uff, udało się, teściowa wróciła prawie na gotowe. Marudziła pod nosem, że wszystko nie tak, że od grzejników gorąco w domu (temperatura 20 stopni, a wcześniej bywało mniej niż 16), że ten remont jakiś nieudany, że robota spartolona (akurat wiem, ze jest inaczej bo to nasza 3-cia współpraca z tą samą solidną ekipą).

A jak już wszystko zostało poukładane, meble zamontowane, teściowa podjęła się jakiegoś chorego manifestu.

Wszyscy chodzili po domu w kapciach, ona nie (łaziła w buciorach), wszyscy wprowadzili się do szafek w łazience, przedpokoju i kuchni, ona nie.
Kupiła sobie kuchenkę jednopalnikową indukcyjną i gotuje sobie w POKOJU, a w kuchni przecież stoi już indukcja, ale teściowa zarzekała się, że używać jej nie będzie bo nie umie itp. :/
Nawet powiedziała, że "tę kuchnię (pomieszczenie) możemy sobie wziąć". K***a za przeproszeniem, to po co "tę kuchnię" urządzaliśmy? Po co DWA komplety szafek skoro połowa pusta? Brak słów.

Do tego doszła jeszcze jedna rzecz. Teściowa zaczęła na mnie gadać kłamstwa, że ja jej groziłam, że ją z domu wyrzucę, że robię jej awantury, że chodzę za nią i ją wyzywam. Tylko niech mi ktoś powie, czy będąc w ciąży zagrożonej robiłabym awantury? Czy mając na uwadze, to że czasowo mieszkamy u teściów miałabym interes w tym, aby jej mówić, że ją wyrzucę? Jak dla mnie są to wystarczające argumenty. Niestety dla teściowej nie. Nawet jak dowiedziała się, że jestem w ciąży nic, ale to kompletnie nic nie miało to znaczenia. Na dodatek powiedziała do mnie w obecności mojego męża "żebyś s**o zdechła", on był w takim szoku, że od tamtej pory ma nerwa na nią i się do niej nie odzywa. Szkoda mi go, gdybym wiedziała jak się to potoczy nie zgodziłabym się na to abyśmy rodzicom dom remontowali, chociaż z drugiej strony zaraz byłoby gadane, że JEDYNY syn nie dba o rodziców, a ten już wyremontowany dom wcześniej zmierzał ku ruinie.

Długa i głupia historia. I poważnie mówię, nie znam przyczyny, czemu teściowa przestała się do mnie odzywać.

Jeszcze przed remontem była rozmowa ( a raczej próba) co się dzieje, czym podpadłam teściowej, jakie ma do mnie uwagi. Kompletnie nic mi nie chciała powiedzieć, oprócz tego, że "nigdy się do mnie nie odezwie i ja do niej też mam się nie odzywać" i mam zakaz mówienia do niej "mamo"...

Jaki morał?
Właściwe miejsce dla teściowej to 100 na 2 - każdy chyba ten kawał zna :)

dom

by dariaazzone
Dodaj nowy komentarz
avatar Monomotapa
9 9

Rozumiem, że starsi ludzie nie lubią zmian, ale Twoja teściowa przekroczyła granice absurdu.

Odpowiedz
avatar nisza
0 0

e tam starsi,jak Aniela pisze - tesciowa ma cos z glowa po prostu.

Odpowiedz
avatar Aniela
6 6

Mnie się wydaje, że ona jest chora psychicznie. Nie chcę jej obrazić, ale normalny człowiek nagle tak się nie zachowuje, a sama napisałaś, że wcześniej była świetną osobą. Myślę, że warto skonsultować to z lekarzem...

Odpowiedz
avatar dariaazzone
4 6

Niestety z perspektywy czasu stwierdzam śmiało, że teściowa grała przede mną wielce dobroduszną i skrzywdzoną przez los kobietę. Dopiero po "ochłonięciu" po wielu faktach dotarło do mnie, że nastawiała mnie przeciwko teściowi i mojemu mężowi. Uwielbiała to, jak się jej współczuło, bo teściu całe życie pił i się awanturował a syn w latach młodości wagarował i łobuzował itp. Robiła z siebie ofiarę przede mną, choć traktowałam, to co mi mówiła z dystansem. Także kobieta wiedziała i wie, co robi.

Odpowiedz
avatar starapurchawa
11 11

Bo jej synulka jedynego zabrałaś wredna kobieto!!

Odpowiedz
avatar dariaazzone
3 3

No ba, jedyny syn ją wyrzuca z domu przeze mnie :). Ja miałam na niego zły wpływ i wiele takich podobnych atrakcji.

Odpowiedz
avatar pieprzowa
2 2

Haha, skąd ja to znam! Niecna kradzież synka :) Witaj autorko, ja także nazywam się Daria i mam zły wpływ na "tego mojego" :)

Odpowiedz
avatar wieczniezaspana
0 0

pieprzowa, dariaazzone imię się zgadza i zarzuty też :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Wydaje mi się,że Twoja teściowa jest z tych ludzi,którzy muszą mieć "swojego wroga".Podpytaj się jak to było między teściami,czy się dogadywali,czy kłócili i jak jest teraz.Tacy ludzie jak ona żywią się złością,"bo tak i już".Nic nie wskórasz,bo nie wiem,czy Twoja teściowa zgodzi się na rozmowę z psychologiem.Po prostu-naruszyłaś jej terytorium i nie ma co tłumaczyć,że chcesz dobrze.Jeśli mogę coś doradzić-uciekaj stamtąd jak najszybciej.Dla własnego spokoju,zdrowia i małżeństwa.Dziecko wcale nie polepszy waszych relacji.Takie mam wrażenie. Zanim ktoś stwierdzi,czy ona jest psychicznie chora,czy tylko nieszczęśliwa-Ty będziesz strzępkiem nerwów. Dariaazzone,życzę powodzenia i dużo siły.

Odpowiedz
avatar dariaazzone
2 2

Dziękuję za słowa wsparcia. Niestety moje lata młodości trwały krótko, pewne sytuacje wymusiły na mnie szybkie wydoroślenie i nauczyły mnie odporności, która przydaje się teraz. Mamy w planie wyprowadzkę, jak tylko się odkujemy z wydatków związanych z remontem. Co do teściów - odkąd teściu siedzi w domu emeryturze wojskowej (od 86 roku) oboje są skłóceni, siebie tylko "tolerują" jeśli można to tak nazwać. Teściowa zawsze z teścia robiła potwora i chyba na stare lata chciała być sama. Nie wiem, zgadywać nie będę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2012 o 16:45

avatar tttt
1 1

Amalia może mieć rację - ona faktycznie może potrzebować wroga, żeby jakoś sobie wytłumaczyć, dlaczego jej tak źle z samą sobą. Kto wie, czy zorganizowanie jej jakiegoś wroga zastępczego nie poprawiłoby sytuacji... Całkiem poważnie mówię.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Czy teściowa nie ma Alzheimera? Pytam, ponieważ moja babcia zachowuje się dokładnie w ten sam sposób. Najczęstsze jest właśnie oskarżanie o kradzież kiedy nie może czegoś znaleźć i chore teorie spiskowe. "Żebyś zdechła" słyszałam już dziesiątki razy. U neurologa można wykonać prosty test, polegający na ~20 zadaniach, które chory powinien wykonać. Spróbujcie zauważyć też, czy nie ma problemów z zapominaniem pojedynczych słów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2012 o 16:54

avatar madzia5811651
2 2

Ja pomyślałam o demencji-też właśnie agresja,zapominanie,upierdliwość...

Odpowiedz
avatar dariaazzone
0 0

I znów niestety, teściowa nie ma problemów z pamięcią, ona świetnie manipuluje faktami i lubi przekręcać to, co mówiła, oprócz tego, że ma wybiórczą pamięć i akurat na daną chwilę pamięta, to co może jej przynieść korzyść i to z uśmiechem na twarzy przypomina. Ona wszystko pamięta co związane z synem z lat jego młodości i z dłuuugich lat emerytury teścia. Jak namawiała mnie do złożenia swojego CV do urzędu miasta, ja jej odpowiedziałam, że tam są ogłaszane konkursy(czy plebiscyty, coś takiego) i wtedy dopiero można składać CV. Do teścia poleciała powiedzieć, że ja jej powiedziałam "mama mną rządzić nie będzie". A gdy rozmawiała z koleżanką, której córka szuka pracy to mówiła, że jakby szukała w urzędzie miasta to, że tam są takie ogłaszane konkursy itepe :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

To jest tak, że pamięć nie szwankuje od razu, zwykle choroba zabiera się za nią jako ostatnią (dawne wspomnienia zostają zachowane bardzo dokładnie, natomiast nie jest się w stanie powiedzieć co robiło się poprzedniego dnia). Oczywiście nie neguję wrodzonej złośliwości teściowej, prawidłowość jest taka, że jeśli ktoś był przez całe życie dobrym człowiekiem, choroba nie zmusi go do zwrócenia się przeciwko najbliższym. Z mojej babci był kawał jędzy. (; Polecam po prostu obserwować, bo alzh i podobne choroby nierozpoznane to ogromna tragedia, ponieważ rodzina odsuwa się od chorego, który niekoniecznie jest winien całej sytuacji. My popełniliśmy taki błąd.

Odpowiedz
avatar tttt
-1 3

Jeżeli to wpływ demencji lub "tego Niemca, co mi wszystko zabrał", to Rydzyk zaciera łapki. Bo nie zabraknie kaski ani jemu, ani jego dzieciom...

Odpowiedz
avatar dariaazzone
1 1

dandanmian - powiedz mi, może masz w tym doświadczenie, jak doprowadzić do sytuacji, że lekarz dokona takowej lub innej diagnozy, jeśli teściowa w żaden sposób nie da się namówić na wizytę u lekarza. Chcieliśmy skorzystać z pomocy mediatora, niestety "do tanga trzeba dwojga" i my na siłę nie możemy zmusić teściowej by porozmawiała z psychologiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2012 o 22:45

avatar konto usunięte
0 0

Niestety nie wiem, my poszliśmy z babcią, kiedy już nie bardzo wiedziała co się dzieje, poza tym sama zauważyła, że nie potrafi się wysłowić. Ponadto sprawa była ułatwiona o tyle, że z powodu udaru zrobiono MRI i przy okazji wyszły inne rzeczy. Może neurolog zabrzmi teściowej lepiej niż psycholog?

Odpowiedz
avatar Sunflower
-2 4

Ja bym nigdy nie wytrzymała z tą kobietą. Pocięłabym, wsadziła do wanny z kwasem, zabiła, a potem wskrzesiła i zaczęła robotę od początku. Mam chociaż nadzieję, że tej ciąży nie poroniłaś, bo bym chyba eksplodowała. Wyrazy współczucia :)

Odpowiedz
avatar Loczek
3 3

Teściowa na 100/2? Mało! Dla takiej teściowej to 300m od domu 30m pod ziemią co by się tam nie odkopała po drodze ;>

Odpowiedz
avatar sjolander
1 1

teściowej bronić nie będę, bo matka mojego chłopaka jakby mogła, toby mnie łyżką zabiła, a odkąd do niej dotarło, że to nie kilkumiesięczny romansik tylko coś poważniejszego, to i swego pierworodnego zaczęła nastawiać przeciw mnie, a gdy to nie działało, zaczęła traktować po macoszemu. trochę nie zrozumiałam, czyj to był dom. teściowa mieszkała tam całe życie? powiem tak, moi dziadkowie ze strony taty całe życie mieszkają w starym, przedwojennym, drewnianym domu, do którego boiler i łazienka zawitały kilka lat temu. dziadkowie, jak to starsi ludzie, schorowani, zmęczeni, coraz słabiej sobie radzą. kiedyś mama zaproponowała babci (która ją kocha, ubóstwia, córeczko i te sprawy) żeby na zimę wprowadzili się do nas, do miasta. przez ponad miesiąc babcia nie odzywała się do mamy... także może chodzi o dom?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Taa. Jak my remontowaliśmy kuchnię na dole (mieszkam z dziadkami) to po remoncie babcia zaczęła narzekać, że wszystkie jej rzeczy co do gotowania używa są daleko. Między miejscem gdzie ich używa a miejscem gdzie są teraz a gdzie były poprzednio jest jakieś pół metra różnicy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2012 o 20:36

avatar dariaazzone
1 1

To chyba jest gatunek ludzi lubiących narzekać, im nigdy się nie dogodzi, nawet jakby dostali gwiazdkę z nieba :P I tak źle i tak nie dobrze. Jak sobie przypomnę jedną sytuację - na Wielkanoc mieliśmy wspólnie naszykować koszyczek - ale teściowa się uparła, że święconka będzie w jej koszyczku z jej serwetką i jej jajkami. W takim razie wyszłam z propozycją, że będą dwie święconki, żeby wszyscy byli zadowoleni. Jak wyjęłam nasz koszyczek i serwetkę to zrobiła się czerwona na twarzy i nakrzyczała, że mój koszyczek to nijaki, serwetka "nie świąteczna" a ręcznie malowane przeze mnie jajka są paskudne. Taki typ człowieka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Wiesz, z moimi dziadkami to było tak, że kuchnia parę(chyba nawet paręnaście) lat była taka jak przed remontem. A dziadkowie to raczej ludzie nie lubiący zmian.

Odpowiedz
avatar myscha
0 2

Powiem tyle, że jestem pod wrażeniem poświęcenia, żeby sprzedać mieszkanie, coby teściom wyremontować dom, ale w nim docelowo nie mieszkać. Ja bym dla własnych rodziców tego nie zrobiła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Fakt, teściowa piekielna ale ja mam gorszą :( Z tym, że w tej chwili jest już byłą teściową, za to stała się aktywniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Rodzice też moi nie są i nie byli święci (teraz denerwują mnie najintensywniej chyba), ale skoro mimo wszystko mąż wolał moich rodziców niż własnych, to już mówi samo za siebie.

Odpowiedz
Udostępnij