Pracuję w kinie.
Pewnego razu pełnię dyżur na bramce. Jak to wygląda, każdy chyba wie.
Podbiega w pewnej chwili facet i z pyskiem do mnie, że skargę na mnie złoży, że skandal, że zwrotu pieniędzy chce, że już tu nie pracuję, że tralalala.
Czym zgrzeszyłam?
Otóż wpuściłam go jakiś czas wcześniej, standardowo mówiąc mu numer sali, numer siedzenia i jeszcze pokazując rączką powabną korytarz, którym ma się udać.
Facet, jak zdecydowana większość klientów, jest poniżej słuchania tego, co kmiotkowie z obsługi do niego mówią, i polazł sobie w inną stronę niż powinien. Zobaczył plakat filmu, który miał obejrzeć, i wlazł do najbliższej sali myśląc roztropnie, że skoro jest plakat, to jest i film, a bilet się i tak myli, o kmiotkach nie wspominając. Po długim, dłuuuugim gapieniu się na biały ekran i oczekiwaniu na seans pomyślał sobie, żeby sprawdzić na bilecie, o której się zaczyna jego film. Owszem, zaczął się - dużo wcześniej - w innej sali.
Opiernicz dostałam ja, zwrot dostał on, a jako bonus (już po odejściu) zarobił sobie wśród kmiotków tytuł Debila Miesiąca.
Kino zagranica
A z jakiej okazji dostal zwrot? Rozumiem, gdyby seans sie nie odbyl, ale pan sam zawinil, wiec..?
OdpowiedzMoże jakaś zniżka dla wyjątkowych tępaków i kretynów. Dbanie o to, żeby do tego kina wrócił bo jednak przynosi pieniążka.
OdpowiedzMultipleksy mają to do siebie, że klient to pan i władca. Na ogół kierownicy decydują się przyznać mu rację, nawet jeśli powodem zwrotu jest "No bo nie wiedziałem, że w tym filmie mówią wierszem i nie daję rady tego oglądać" (autentyk, panowie zrezygnowali z seansu "Ślubów Panieńskich") czy "bo ta k***a na kasie sprzedała mi bilety w 9 rzędzie, a wiedziała, że obok siedzą je**ne dzieciaki i nie będę mógł oglądać!" (też autentyk, ze "Shreka Trzeciego").
Odpowiedza bo panowie myśleli, że jak śluby i w dodatku panieńskie, to świntuszyć będą :-PPPP
OdpowiedzZniżka dla niepełnosprawnych ;p
OdpowiedzPokrzyczał, powymyślał, wy go wyśmialiście, ale on i tak dostał co chciał. ;/
OdpowiedzJaki piękny przykład idioty. O przepraszam, konsumenta znającego swoje prawa a nie rozumiejący swoich obowiązków. Tak, tak moi drodzy konsument ma także obowiązki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2012 o 9:44
też mnie drażni jak taki muł zrobi awanture za nic i jeszcze trzeba go przeprosić, a od firmy dostaje bonus za własną głupotę. Nie wiem, strzałki migające powinny być dla takich na podłodze (najlepiej w różnych kolorach, po innym na każdą salę) i komunikaty z głośników, "widzów udających się na seans X zapraszamy do bramki nr 5". Kiedyś pracowałem w silver screenie. Mieliśmy takie czerwone latarki w tubie i niektórych (przy pomocy lampek) prowadziło się od wejścia na salę do fotela, żeby drogi nie zgubili.
Odpowiedz"Klient nasz Pan"- czego to się nie robi, byle tylko ograniczeniec nie rozsiał negatywnych informacji na temat firmy
OdpowiedzNo nie do końca jest to prawdą, że we wszystkich multipleksach tak jest, np. u nas ( cinema city ) żaden manager czy supervisor nie dał by mu zwrotu, bo nasz główny nie toleruje idiotów, nawet wśród klientów. a najlepszym powodem o zwrot jaki słyszałam było "bo ten film jest głupi" ( Bruno ), oczywiscie zwrotu nie dostal.
OdpowiedzMialam podobna sytuacje. Facet kupil bilet na kota w butach w 3D, powiedzialam mu sala nr 7, kolega przy bramce powtorzyl, a gosc i tak poszedl do sali nr 3, w ktorej byl owszem Kot, ale zaczal sie godzine wczesniej i byl w 2D. Do konca nie zauwazyl, ze cos jest nie tak. Przybiegl potem z krzykiem i pretensjami, ze ja mu na pewno zle powiedzialam i on chce zwrotu. Zwrot dostal, ale razem z pieniedzmi uslyszal komentarz supervisora : " Troche zdrowego rozsadku czlowieku. Czytac chyba umiesz. Jak byk na bilecie SALA NR 7. Wez te pieniadze i nie rob z siebie debila. Wyjdz i przestan ludzi denerwowac"...
OdpowiedzJa miałam zupełnie odwrotną sytuację. Poszłam ze znajomym do kina i w połowie seansu podszedł do nas ochroniarz prosząc o bilety. Kiedy je obejrzał wrócił na dół, a za kilka minut znowu podszedł, tym razem prosząc, żebyśmy z nim wyszli, bo podejrzewa, że bilety zostały spreparowane. Na zewnątrz czekał na nas drugi ochroniarz i pani menadżer, która po obejrzeniu biletów stwierdziła, że to pomyłka i przeprasza. Na moje pytanie czy zwróci nam w takim razie pieniądze za bilety albo wpuści nas na następny seans, który zaczynał się 2 h później odpowiedziała, że straciliśmy przecież TYLKO kilka minut i nie ma mowy o zwrocie. Wróciliśmy na salę w podłych humorach, mimo, że chcieliśmy się pośmiać na komedii, a cała sala patrzyła na nas jak na przestępców.
Odpowiedz