Czytając historię Akirka odnośnie pomocy w sytuacjach zranienia się(akcja z dzieciakiem i mamusia w pociągu):
Ludzie zupełnie nie mają pojęcia co w takiej sytuacji zrobić:
sytuacja z lotniska w Poznaniu jakieś 2 lata temu, w lutym - czekamy na transport na Wybrzeże, na hali odlotów/przylotów, sporo ludzi. Za nami siedzą/stoją jacyś motocykliści zza granicy (skóry, tatuaże, gadka po angielsku itp-przylecieli na jakiś zlot), nagle jeden z nich dostaje drgawek, pada na ziemię i toczy krew z ust (przegryzł język).
Reakcja ludzi dookoła - szybkie wycofanie na "bezpieczną pozycję" coby se pooglądać(kurna jak się szybko potrafi wokół ciebie czasem zrobić pusto...;) ). Brak większej reakcji nawet ze strony personelu (maskara jakaś) - z kolegą(potężny chłop) i przy pomocy małżowinki (po kursie ratownika medycznego-choć bierna bo w wysokiej ciąży) odwracamy gościa w pozycję boczną ustaloną(tego uczą w podstawówce), zabezpieczamy usta przy pomocy komórki (nic innego pod ręką akurat nie było)i wzywamy pomoc za pośrednictwem owej obsługi (dwie młode spanikowane laski). Te dzwonią gdzie trzeba informując jednocześnie, że sprawa dotyczy obcokrajowców.
Przyjeżdża R-ka , a lekarz próbuje się dogadać(po naszym sprawozdaniu)z jednym z przyjezdnych "D U Ż Y M I L I T E R A M I" ... po polsku.
Ale obciach...
Mama tylko nadzieję, że koleś wyszedł z tego, bo młody to on nie był.
Jak koleś już miał drgawki to mu za bardzo nic w paszczę nie wsadzisz, o komórce nie wspominając. Poza tym komórkę mógł przegryźć i pokaleczyć sobie paszczękę, brawo...
OdpowiedzBrawo. Wkładać komórkę do buzi przy drgawkach. I jeszcze krępowanie ruchów przekładaniem w pozycję bezpieczną. Dzieci w gimnazjum wiedzą, że tak się nie robi.
OdpowiedzA co miałem włożyć - odgryzał sobie język, a komórka to stara Nokia 5410-ta gumowa. Z tego co wiedziałem, to żeby się nie udławił ewentualnymi wymiocinami trzeba położyć na boku czy nie panowie doktorzy?
OdpowiedzObecne zalecenia mówią, by nic nie wkładać w usta, czekać do momentu aż drgawki ustąpią uważając, by nie uderzył się w głowę, potem zaś pozycja boczna ustalona. Jeśli działo się to dobrych parę lat temu to wtedy wówczas tak mogli uczyć.
OdpowiedzHmm, 2 lata temu... Czyli raczej nie uczyli "wciśnij coś w zęby". Na kursie pierwszej pomocy 3 lata temu mówili żeby tego nie robić.
OdpowiedzNie wiem - jam ze szkoły w latach końca komuny, a małżowinka nieco spanikowana i zdecydowanie zmęczona (parę godzin lotu+oczekiwanie na transport na lotnisku+ zaawansowana ciąża). Bardziej mi tu chodziło o pokazanie legionów "patrzaczy". Wiem - sam chciałbym być lepiej wyedukowany medycznie (jakieś miałem wcześniej "szczęście" do wypadków), ale czas nie pozwala. A i pamięć już nie ta.
Odpowiedznie wkładamy nic w usta, dzwonimy po karetke, pilnujemy, zeby podczas ataku chory nie rozbił sobie glowy
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 21:54
Z tym włożeniem komórki do ust to nie był dobry pomysł. Jednak taki mit pokutuje w społeczeństwie. I według badań wierzy w niego ok 84% Polaków. (badania z 2009 roku.) Źródło: http://www.prozdrowie.pl/Artykuly/Zdrowie-A-Z/Padaczka/Eksperci-wiedza-Polakow-na-temat-padaczki-ciagle-za-mala
OdpowiedzZmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 21:58
i nie latamy w trzecim trymestrze ciąży,bo mówisz,ze ciąża zaawansowana.to tak odnośnie żony. mam nadzieję,że dziecku nic się nie stało ;)
OdpowiedzVillemo - i nie wychodzimy z domu...bo a nuż coś się stanie ;). Dziecko - ano rozrabia (ostatnio nauczyłem się naprawiać laptopy, bo demoluje co mu w ręce wpadnie(dziś widziałem latający telefon - to taka nowa wersja UFO ;) ) - ale dzięki za troskę):D .
OdpowiedzTrzeba dwie osoby. Słabsza bierze głowe na kolana, silniejsza kontroluje kończyny. W morde nic nie wsadzamy. Streszczenie działu z PO.
OdpowiedzNikita - mnie uczyli o zabezpieczeniu języka - co też napisałem wcześniej. Ale jak widzę przepisy wciąż się zmieniają i gdybym baaardzo się jednak interesował medycyną - pewnie bym o tym wiedział. Ale więcej odpowiem jak mnie zapytasz n/t techniki grzewczej niż tego trudnego zagadnienia.
OdpowiedzCzy gdy wietrzę pokój w zimie to lepiej zakręcić kaloryfer na "0"? Słyszałem, że tak, bo gdy kaloryfer jest oziębiany, to zużywa więcej energii. Z drugiej strony nie mam zamiaru wietrzyć cały tydzień, tylko 30 - 60min, więc jest sens zakręcać? Blok ok. 60-letni, kaloryfery nie wymieniane.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 22:16
Szklanka - zależy od temperatury i wiatru na zewnątrz. Przy dużych mrozach lepiej zakręcić, ale jeśli jest jak dziś na Wybrzeżu(+2) to nie widzę sensu. Kwestia na jaki okres trafisz - kiedy głowica otwarta, czy zamknięta? PS - wietrzenie to ok. 30 min. PS2 teoria a praktyka to dwie całkowicie różne rzeczy.
OdpowiedzDziękuję za odpowiedź i potraktowanie pytania poważnie. Nie wiem co to ta głowica? Bo zakładam, że to nie to pokrętło przy kaloryferze, którym niby mogę intensywność grzania ustawiać? Z resztą to już chyba bez znaczenia, bo odpowiedź dostałem: przy dużych mrozach zakręcać. Na szczęście dość łagodną zimę mamy, więc rachunek nie powinien przyjść duży, ale wiedza na przyszłość może się przydać ;)
Odpowiedz"i przy pomocy małżowinki (po kursie ratownika medycznego [...]" Nie żebym się czepiał, ale gdzie można zrobić KURS ratownika MEDYCZNEGO?? :P Chętnie poślę tam paru znajomych, bo zainteresowani tematem i to bardzo, ale nie mam sumienia ich słać na 2 lata do studium/na 3 lata na uczelnie(bo tylko te dwa sposoby zostania RatMedem znam... a ja się głupi męczyłem tyle lat na uczelni ^.^)... a tak machną kurs i po sprawie ;) A sytuacja - cóż... to, że wybrałeś piekielnych by ją opisać było dobrym wyborem :) Pozdrawiam
OdpowiedzJak wsadzać coś do ust to coś dużego płaskiego i miękkiego - np. studencki portfel. ;) Jeśli nie ma nic takiego to lepiej nic niż np. komórkę. No i nie na siłę. Jeśli już wystąpił szczękościsk to nie rozwierajcie choremu ust na siłę. Z odgryzaniem sobie języka to MIT, podczas skurczu język się odsuwa od zębów.
Odpowiedz"a lekarz próbuje się dogadać(po naszym sprawozdaniu)z jednym z przyjezdnych "D U Ż Y M I L I T E R A M I" ... po polsku. Ale obciach..." Po co ta złośliwość? O ile się nie mylę lekarz nie ma obowiązku być poliglotą. Może nie był angielskojęzyczny? Jak mi do pogotowia przywieźli dwóch Chińczyków, którzy nawet kantońskiego nie znali (he, he - ja kantońskiego też nie znam, ale znam kogoś kto zna :), to też z nimi rozmawiałem "dużymi literami" po polsku.
Odpowiedz