Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuje jako niania. Historia ta wydarzyła się latem, ale do tej pory…

Pracuje jako niania. Historia ta wydarzyła się latem, ale do tej pory krew mi się gotuje na sama myśl o tym.

Jechałam z czterolatkiem rowerem na plac zabaw, ale że po drodze małemu zachciało się pić, wstąpiliśmy do sklepu. Dziecko ma ogromną wyobraźnię, lubiło mówić, że jego rowerek jest koniem i on na tym koniu przemierza pustynie, prerie i tak dalej.
Wjeżdżamy na placyk przed sklepem, a tam grupka mężczyzn, wiek: na oko, od 24 lat do 30. Ubrana byłam zwyczajnie: czarne spodenki, czarny top, klapki, makijaż śladowy, z biżuterii tylko obrączka.

Mały lubił dużo mówić, więc parkując rowerek perorował:
- Patrz, jaki mój koń jest wielki i silny, teraz sobie odpocznie, a my napijemy się soczku...
Tyle wystarczyło panom, żeby zacząć swoje komentarze.
- Hej, a mój koń jaki wielki, chcesz zobaczyć, mała?
- Ej, dziwko, a może byś tak na mojego konia wsiadła!
- Widać, że to lubisz, zostaw małego i chodź!
Bez słowa wzięłam dziecko za rękę, zaprowadziłam do sklepu, wybieramy sok. Ale mili panowie trafili za nami i tam. Jeden stanął obok mnie i udając, że szuka czegoś do picia, komentował mój wygląd. Zauważyłam, że mały jest coraz bardziej spłoszony, więc szybko wzięliśmy picie, idziemy zapłacić.
- Czego od ciebie chciał ten pan? – Zapytał mały.
- Nic, skarbie, pomylił sobie mnie z kimś.
- A co to znaczy dziwka?
- Ten pan po prostu pomylił mnie z kimś, widocznie jest nietrzeźwy i dlatego tak mówi. Chodź, napijemy się na placu zabaw.

Wychodzimy, panowie stoją obok naszych rowerów.
- No i co, nadal masz ochotę na konia? – Komentarze, które padały w nasza stronę, były coraz bardziej niewybredne. W pewnym momencie po prostu zaczęłam się bać, że któryś spróbuje mnie dotknąć! Przy dziecku!
Bez słowa odpięłam rower małego (ten już miał łzy w oczach), swój i odjechaliśmy stamtąd jak najprędzej. Już nie na plac zabaw. Chłopiec tak się spłoszył, ze chciał wracać do domu.

Do tej pory żałuję, że nie byłam wówczas sama i nie mogłam powiedzieć im w niewybredny sposób, co myślę o tego typu zaczepkach.

by Goszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Wolnyideklesz
26 30

Wiem, że zachowywałaś się tak spokojnie ze względu na dziecko i chwała Ci za to. Ja bym kazała młodemu mu zatkać uszy i zbluzgałabym tych gnojów od góry do dołu. W najlepszym przypadku. Właściwie można by złożyć doniesienie o napastowanie seksualne, w dodatku w obecności dziecka.

Odpowiedz
avatar Goszka
22 26

nie chcialam, zeby maly poczul sie w jakikolwiek sposob zagrozony. Zatkanie uszu niewiele pomoze, i tak uslyszalby moj krzyk. A ta sytuacja polaczona z moimi wyzwiskami - jaki dalaby efekt? tylko przestraszenia chlopca, zwlaszcza ze przez ponad pol roku glos podnioslam raz, moze dwa razy. Wolalam udawac, ze to pomylka. Tlumaczyc dziecku, co to znaczy dziwka, tez nie chcialam - od tego jest matka, nie ja. Opowiedzialam jej potem te sytuacje, zeby nie byla zaskoczona ewentualnymi pytaniami dziecka.

Odpowiedz
avatar yyyzeco
1 3

Niestety, niektorym nadal ciezko jest pokonac instynkty, mimo ze zyja i wychowuja sie w spolecznosciach. Swoja droga to pokazuje jak latwo dzis moznasie natknac na cos takiego. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

@yyyzeco: nie nazywaj instynktem zwykłego chamstwa

Odpowiedz
avatar Wolnyideklesz
8 12

Jestem pod wrażeniem poczucia odpowiedzialności. Nie mogłabym raczej zostać nianią.

Odpowiedz
avatar SpooQ
38 42

Trzeba mu było odpowiedzieć "Sory frajerze, ale nie jeżdżę na kucykach" xD

Odpowiedz
avatar Goszka
16 18

dobra riposta pojawia się zawsze zbyt późno:)

Odpowiedz
avatar pieprzowa
16 16

Myślę, że bardziej zabolałoby, jakby stwierdziła, że nie jeździ na wałachach :D Ale tak naprawdę bardzo odpowiedzialna postawa niani, to się chwali.

Odpowiedz
avatar Bryanka
13 13

Tylko, że jakby w ten sposób zripostowała to zapewne uderzyłaby w czuły punkt i kto wie co wtedy by jej zrobili.

Odpowiedz
avatar Goszka
3 7

to zalezy od rodziny. Mam stawkę 6 zł za godzinę (plus oplacona taksowka w obie strony) w domu, gdzie rodzice wychodzą na noc, a ja tylko pilnuję dzieci podczas snu, żeby, na wypadek kiedy się obudzą, nie były same. 10 zł za godzinę dostawałam u rodziny, o której piszę. Tam również nie wykonywałam żadnych domowych obowiązków, chyba że jakies drobne, np. sprzątnąc po dzieciecym obiedzie, ugotować makaron itp. Oferowano mi też 8 zł za godzinę, praca przy ośmiolatku, wliczone prace domowe. Oferta, którą odrzuciłam ze względu na fakt, że pani chciała kogos znalezc na 3 lata: 1300 miesiecznie, 8 godzin dziennie. Ceny sa bardzo, bardzo rozne; srednia cena to 7 złotych.

Odpowiedz
avatar Goszka
2 6

Linka007: zapomnialam dodac, ze mam wyksztalcenie pedagogiczne, kurs wychowawcy kolonijnego, a w cenie ucze dzieci, jesli ktos sobie zazyczy, angielskiego przez zabawe. Niektorzy szukaja osob z doswiadczeniem potwierdzonym jakims dokumentem, inni stawiaja na doswidczenie w pracy z dziecmi, a jeszcze inni - na empatie i cieplo. Gdybys szukala pracy, moge podpowiedziec cos konkretnego na PW

Odpowiedz
avatar linka007
4 4

a zajmujesz sie niemowlakami ? mam taka 4 miesieczne, za miesiac musze isc do pracy

Odpowiedz
avatar Goszka
13 17

nie moge uczyc dziecka przemocy. To nie moj syn, nie mam prawa przekazywac mu takiego sposobu zalatwiania konfliktow. Czego by sie nauczyl? ze bicie to rozwiazanie. A ja mu powtarzam cos dokladnie przeciwnego, kiedy uderzy siostre: nie wolno bic. Powiedz, ze ci przykro, ze jestes zly, narysuj swoja zlosc, ale nie bij.

Odpowiedz
avatar Goszka
0 2

Linka007: zabawne, myslalam, ze Ty szukasz pracy jako niania i chcialam Ci juz podpowiedziec, gdzie mozesz swoja oferte umiescic. Tak malymi zajmowalam sie przez jakies 2 miesiace - kolezanka podrzucala mi, kiedy jej maz wyjezdzal. Polecam tez strone niania.pl - codziennie loguje sie na niej wiele kobiet, sama mam tam profil i wszystkich pracodawcow w ten sposob znalazlam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

~Dziewczynka została kopnięta przez jakies dziecko, poleciała do mamy z płaczem na skargę, na to jej mama powiedziała: przestań płakać i idź też ją kopnij, czego cię uczyłam? Poszła, kopnęła i wróciła do zabawy. - "zachwycające"... toż to chore jest

Odpowiedz
avatar Forgotten
0 2

I w ten oto sposób dziecko uczy się jak być dresem...

Odpowiedz
avatar Goszka
5 9

widzisz, jak sama napisalas: kazdy ma swoj sposob wychowania. Ja nie pozwalam swoim podopiecznym nikogo bic. Ich mama tym bardziej by na to nie pozwolila. Ja wole tlumaczyc: kiedy kopiesz siostre, ja to boli. Powiedz, ze cie zdenerwowala, ale nie bij jej, bo nie wolno na nikogo podnosic reki. Jestes zly, tak? rozumiem twoja zlosc, sprobuj powiedziec, jak sie czujesz. Tlumacze, ze bicie jest niedopuszczalne. Agresja rodzi agresje. Zlosc rodzi strach. Powiedzenie: kopnelas mnie, a mi zrobilo sie przykro - moze zrodzic cuda. Poradzic sobie w zyciu, coz to znaczy? uderzenie za uderzenie? nie chce tu dawac recept na zycie. Nie chce udawac autorytetu. Duzo czytalam o wychowaniu, zanim wzielam na siebie odpowiedzialnosc opieki nad maluchami. Wprowadzam w zycie to, co czytam. I na razie nie zaluje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

roszczeniowe bachory to nie efekt matek chroniących dzieci przed całym światem, nie mądrego wychowania bez bicia. polacy mają dużą trudność w rozróżnianiu tych dwóch zachowań. ludzie są różni i nie zawsze zależy to od kultury czy wychowania - znajdzie się dziecko, które klapsy w życiu zdyscyplinują, zahartują i przygotują na życie, a są takie, w których wzbudzą lęk i nieufność. ludzie to nie są roboty, nie ma na nich jednego sposobu, a ja z doświadczenia wiem, że całkiem często to, co nazywa się szacunkiem, bywa zwyczajnym, prymitywnym strachem. ja nie chcę, żeby moje dzieci się mnie bały, ale bronić nikomu nie będę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

dzieci po pierwsze w żadnym stopniu nie są egoistami większymi niż dorośli - masz na to jakieś badania? poza tym, nie chodzi o brak reakcji, a raczej karę, która będzie odebraniem potencjalnej nagrody: telewizji, zabawki, wyjścia z markiem, nawet własnej uwagi. jeśli uważasz, że dziecku nie zależy na miłości własnej matki, na tym, żeby była z niego dumna, to ja nie wiem, jakich ty ludzi znasz. działanie tak prymitywnym bodźcem, jakim jest ból, jest rzadkie nawet u zwierząt, a u człowieka - wręcz uwłaczające. można ukarać całkiem inaczej. nie mogę się zgodzić z blackmoon, nie te ideały.

Odpowiedz
avatar MikrySoft
-1 7

Dzieci są egoistami bo jest to naturalna postawa każdej żywej istoty, znana również jako instynkt przetrwania. Empatii to się trzeba dopiero nauczyć.

Odpowiedz
avatar Kasandra
2 6

@BlackMoon - czy uważasz, ze uderzenie albo "wytarganie za ucho" sprawi, ze dziecko Cię będzie szanować? Owszem, pewnie Cię posłucha (ze strachu) ale o szacunku nie ma mowy :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

BlackMoon bardzo ciekawe... jakaś prymitywna kultura niemyślących. mieć szacunek do kogoś kto potrafi uderzyć człowieka? haha... można w inny sposób sprawić że dziecko odczuje pewien brak po zrobieniu czegoś złego i się nauczy. a przede wszystkim dobry kontakt z dzieckiem, zapewnienie szacunku do siebie (rodzica) i rozmowy. sprawienie że będzie sie dla malucha największym autorytetem. bijąc je utracisz autorytet i nie wychowasz. dziecko tylko przy tobie będzie udawało grzeczne, jako przykład można podać zachowanie gimnazjalistek które mają zakaz malowania się, a na imprezach są największymi pijaczkami i wyzywające (wspominam tu moje znajome z gimnazjum). dziecko bite będzie sie czuło tak źle z tego powodu że w ramach buntu będzie nadal to robiło, tym razem już świadomie specjalnie, bo czuje sie skrzywdzone i chce odreagować, a po rozmowie jest szansa że by zrozumiało i przestało

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-1 9

I jak tu nie być zwolennikiem powszechnego posiadania broni...

Odpowiedz
avatar Goszka
6 8

Hanako, byc moze masz rację. Byc moze znajda sie jednostki, ktore nie poczuja sie zranione, upokorzone biciem. Byc moze. Ale mimo to, nie chce ryzykowac skrzywdzenia malego czlowieka i nie uderze go. Nie chce bic slabszego, nie chce wzbudzac w maluchu strachu, nie chce go uczyc, ze piescia rozwiazuje sie konflikt. Poza tym: kiedys w szkole, gdzie uczylam, dalam dzieciom do rowiazania ankiete. Pytalam tam o bicie. I padlo pytanie: jak sie czujesz, kiedy rodzic cie uderzy? - i gama uczuc, od nieszczesliwy, upokorzony, do zadowolony. Wiekszosc napisala, ze czuje sie zle, skrzywdzona, rozzalona, pelna checi zemsty, rozczarowana, dotknieta, gleboko urazona. Jedno dziecko napisalo, ze jest zadowolone. Po rozmowie z nim przyznalo, ze ... tata albo go nie zauwaza albo bije, a ono woli bicie. Wstrzasnelo mna to naprawde gleboko. Wiem, ze z calych sil bede sie starac, zeby nie bic dzieci

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

ja WIEM, że każde uderzenie, każdy krzyk, każda utrata spokoju to okazanie własnej bezsilności, to dowód na to, że ja sobie nie radzę, nie, że z moim dzieckiem coś jest nie tak. wierzę, że uda mi się nigdy dziecka nie uderzyć. moim rodzicom niemalże się udało - cóż, skoro tylko niemalże.

Odpowiedz
avatar Goszka
3 7

MikrySoft: cos czuje, ze nie masz za wiele do czynienia z dziecmi. Pisalam juz o tym, ze bicie rodzi strach, a nie szzacunek i tak dalej. Poczytaj. Co do tego, ze dziecko jest egoista: to normalny etap. Noworodek egoistycznie chce, zeby wszelkie jego potrzeby byly zaspakajane, juz, natychmiast, bo tylko tak moze przetrwac. Dziecko czteroletnie wciaz mysli tylko o sobie, ale kiedy slyszy, ze komus jest z jego powodu przykro, na ogol uczy sie prawidlowego artukulowania potrzeb, mowienia o uzuciach, empatii i wszystkiego innego. Uwaga, teraz wazne zdanie: MOIM ZADANIEM JEST SPRAWIC, ZEBY DZIECKU BYLO PRZYKRO, KIEDY SPRAWI KOMUS PRZYKROSC. A nie ze unika jakichs czynnosci, bo sie boi, ze zostanie zbite.

Odpowiedz
avatar MikrySoft
0 8

Fakt, mam tylko dwie młodsze siostry, żadnych własnych dzieci, więc może jestem naiwny, ale dopóki ktoś nie udowodni mi inaczej ja dalej będę twierdził że "naruszenie nietykalności osobistej" jako element wychowania jest dopuszczalne. Oczywiście nie twierdzę że powinien być to pierwszy środek ani że jest to rozwiązanie wszystkich problemów, ale twierdzę że życia nie znają ci którzy twierdzą że nie może być to CZĘŚĆ rozwiązania żadnych. Jak dzieciak ściąga na siebie garnek wrzątku z kuchni to nie dasz po łapach tylko będziesz prosić żeby tego nie robiło? Czy może "upokorzysz" (swoją drogą ile dzieciaków znało znaczenie tego słowa wypełniając tą ankietę?) bachora ratując mu jednocześnie życie? A co do kwestii szacunku bądź strachu - nigdzie nie pisałem że bicie jest metodą zdobywania szacunku (przynajmniej u dzieci). Ale niech się gówniarz boi łamać moje zakazy, byleby tego nie robił. Później, jak zmądrzeje zrozumie że miałem rację i zacznie szanować mnie za to ile razy lęk przed karą (niekoniecznie cielesną, szlaban na kompa też się sprawdzi w części przypadków) uchronił jego tyłek przed gorszymi konsekwencjami. Byleby nie przesadzić i nie traktować kar jako jedynego środka wychowawczego. Wszytko pięknie z tą empatią dopóki się na socjopatę nie trafi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Goszka minusujący ciebie to jacyś sadyści masochiści, podoba mi sie co piszecie razem z Hanako:) @MikrySoft nie masz pojęcia czy metodą bicia nie wychowasz osoby nieszczęśliwej potrzebującej psychiatry (nie chorej psychicznie, tylko chodzi o depresję, leki). nie wiesz czy twoje dziecko jest na tyle niewrażliwe że potem będzie normalnie szczęśliwie funkcjonowało. aczkolwiek nie do końca moge sie na ten temat wypowiadać, bo nie wiem jak to jest dostać lanie w sytuacji w której byłoby ono konieczne lub zalecane. całe dzieciństwo przeżyłam w strachu żeby nie dostać jedynki czy nie stłuc głupiego talerza przypadkiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2012 o 2:59

avatar Goszka
5 15

Blackmoon: nie wolno uderzyc dziecka. Absolutnie. To nie szacunek, to strach. Wychowanie nie moze opierac sie na strachu. To nie moje zdanie, to zdanie psychologow i pedagogow. Znasz chocby zdanie Alice Miller? nie cofajmy sie do sredniowiecza, na milosc boska, nie bijmy dzieci!

Odpowiedz
avatar Goszka
1 5

jesli chodzi o garnek z goraca woda, to go odsune, oczywiscie. Ale dzieci, kiedy widzialy, ze na kuchence cos sie gotuje, nawet do niej nie podchodzily. Byly tak wyuczone. Dziecinko, jestes jeszcze dosc mlody. Powtarzam: nie masz zadnego doswiadczenia ani wiedzy w tym, o czym mowisz.

Odpowiedz
avatar Goszka
7 17

mylisz sie. Nie chodzi o pozwalanie dziecku na wszystko. Nie chodzi o to, zeby mi maluch wyszedl na glowe. Chodzi o rozmowe, tlumaczenie. Kiedy maly uderzy siostre, nie przymykam na to oczu. Przytrzymuje mu reke, jesli trzeba, mocno przytulam, i ROZMAWIAM. TLUMACZE. WYJASNIAM. Kara to nie jest klaps w tylek, to jest pozbawianie nagrody. Jesli dziecko robi cos zle, a ja mu dam tego klapsa w tylek, nie dowie sie, czemu byl ukarany. A jesli wyjasnie, raz, drugi, trzeci, moze zrozumie. Wychowanie czlowieka to nie tresura. Nie mozna pozwalac na wszytsko, ale nie mozna wychowywac biciem. Ani krzykiem. Trzeba rozmawaic, mowic o uczuciach, o te uczucia pytac i sluchac dziecka. to, ze dziecko uderzone zaprzestanie na jakis czas danej czynnosci, to nie jest sukces wychowawczy. Co do tego, ze Ty dostalas od rodzicow i nie masz im tego za zle, pani Miller i inni pedagodzy twierdza, ze jest to poglad najzupelniej normalny: idealizacja rodzicow, wybielanie ich metod. Naprawde, polecam lekture. Duzo o tym czytalam, moge podsunac jakkies tytuly.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

tresura psa zakłada czasem więcej wyrozumiałości, niż podejście niektórych do wychowania dzieci... nie przekładaj swoich reakcji na świat. mam ojca choleryka i kiedy dostałam od niego w twarz, przez trzy godziny wyłam jak zarzynane zwierzę, nie można mnie było opanować. odizolowałam się od ludzi i nie chciałam w nic wierzyć, a gratisowo dostałam trzy lata koszmarów sennych i utratę jakiegokolwiek zaufania do rodzica. jeden ruch ręki zbudował mur, którego nadal nie potrafimy przeskoczyć. proszę, proszę, proszę, nie wierz nigdy, że twoje dzieci będą reagować tak samo jak ty. nie wierz nigdy, że wyładowanie frustracji (a czym innym to jest, skoro równie dobrze można wstawić do kąta albo kazać klęczeć na grochu? równie archaiczne) jest najlepszym środkiem wychowawczym, nawet jeśli nie miałoby zostawiać siniaków.

Odpowiedz
avatar MikrySoft
-4 8

@Goszka: powodzenia z tłumaczeniem i wyjaśnianiem gdy dzieciak cię nie słucha, wyrywa się, kopie, pluje, gryzie czy inaczej histeryzuje. Sam fakt że dziecko zaprzestanie jakiejś czynności to pół sukcesu wychowawczego. Wytłumaczenie czemu tak robić nie należy to drugie pół. Sam fakt że dzieciak zrozumie że bicie kogoś łopatką powoduje że drugiemu dziecku jest "przykro" ale nie przestanie bić bo go to nie obchodzi to raczej mało satysfakcjonujący rezultat, prawda?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 22:35

avatar konto usunięte
3 7

@mikrysoft: fakt, wdojenie takiemu dziecku to najlepszy sposób na uspokojenie go i wytłumaczenie mu tego tak, żeby bić przestało... skąd pewność, że nie uderzy, kiedy nie będziesz patrzył?

Odpowiedz
avatar MikrySoft
-5 9

Ja nie piszę że jest to sposób żeby przestało ogólnie. Ja mówię że ból tyłka może posłużyć jako element szoku żeby dziecko przestało robić coś W TEJ CHWILI żeby nawiązać z nim kontakt. To taki model jak strzelenie kogoś w twarz gdy histeryzuje - szok przerwie histerię i będzie się można dogadać (dlatego też zawsze byłem przeciwnikiem modelu "jak tata przyjdzie to ci wleje" - kara ma być natychmiastowa i nieuchronna). A gdy dzieciak nie robi już danej głupiej/groźnej dla niego czy otoczenia rzeczy to można zacząć tłumaczyć DLACZEGO nie powinien tego robić. Póki to nie dotrze konieczna jest, niestety, tresura.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

BlackMoon a widzisz ja do mojego "starego" nie mam szacunku. człowiek który potrafi kogoś uderzyć zwłaszcza bez wyraźnego powodu, nie zasługuje na szacunek. nigdy nie robiłam niczego niebezpiecznego czy okropnego, jeśli dostawałam lanie bo stłukłam szklanke... cóż widać niczego mnie to nie nauczyło bo jestem dorosła i wciąż zdarza mi sie tłuc rzeczy, przecież wiadomo że nigdy nie robiłam tego specjalnie

Odpowiedz
avatar nisza
3 9

BlackMoon - to,ze dziecko nie bedzie bilo innego za to,ze mu dokuczylo, nie znaczy,ze jest wychuchanym siusiumajtkiem.. Ani takze to,ze dziecko nie dostanie w pupe jak nabroi nie spowoduje,ze bedzie bachorem roszczenioweym. Nie wiem,skad Ci sie wzial taki pomysl... Dziecko chowane musi byc ROZSADNIE. To jest podstawa, a to,czy maluch dostanie lekkiego klapsa za to,ze byl niegrzeczny,czy tez mu mama kaze wyrazic swoja zlosc na papierze to juz szczegol. Najwazniejszy jest rozsadek, to on jest kluczem do wychowania porzadnego czlowieka. Zgodze sie natomiast z Twoim innym komentarzem - klaps jak dziecko jest wyjatkowo nieposluszne - nie zaszkodzi. Ale -klaps, a nie lanie pasem. Choc w skrajnych przypadkach moze to byc ostateczna metoda ;/ Goszko droga - mnie takze zdarzylo sie dostac po pupie jak narozrabialam i bylam niegrzeczna. Jakos nie zniszczylo to mojej psychiki ;) (co prawda nie uwazam,ze akurat dzieki temu szanuje rodzicow, bo to akurat dwie zupelnie rozne sprawy.... )

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 16:29

avatar Goszka
-2 8

Nisza: pedagodzy i psycholodzy twierdza, ze wcale nie taki szczegol. To nie moja opinia, to opinia wielu uznanych ludzi, poparta badaniami. Jesli to, co mowisz, ma jakies odziwerciedlenie w literaturze, prosze, wskaz mi wybrane pozycje. Albo opinie jakiegos autorytetu.

Odpowiedz
avatar Bobiqq
-5 21

Blablabla, pedagodzy, blablabla psycholodzy. Blablablabla. Zdanie pedagogów i psychologów mam gdzieś, klaps nie zaszkodzi nikomu.

Odpowiedz
avatar elda24
-2 12

Goszka - wiekszosc tych pedagogów/psychologów z dziećmi ma do czynienia tylko i wyłącznie w pracy, bo własnych nie chcą mieć lub co lepsze- nie potrafią ich wychować zgodnie ze swoimi zasadami. Ja uważam, że to wyłączna sprawa każdego rodzica jak wychowuje swoje dzieci i juz na pewno nie powinien on sie sugerować tymi autorytetami z tyłka, bo każde dziecko jest inne.

Odpowiedz
avatar Goszka
1 5

Hanako: i o tym wlasnie mowie. Bicie boli. Bardzo boli. MikrySoft: co wtedy? jesli to miejsce publiczne, a on np. chce cukierka i histeryzuje, nie reaguje. Niech krzyczy. Najwyzej zabieram go tam, gdzie nikomu nie bedzie przeszkadzal. Nie odchodze. Jestem z nim, zeby czul, ze go nie opuszcze. Po jakims czasie przestanie wyc. Wtedy biore na rece, przytulam (nie nagradzam uwaga zlego zachowania, tylko dobre), caluje, tlumacze lagodnie, czemu odmowilam. Jesli zas moze zrobic sobie krzywde podczas histerii, biore na rece, unieruchamiam i czekam, az histeria przejdzie. Potem tlumacze. Przez caly czas jestem spokojna i opanowana, dziecko ani na chwile nie moze czuc, ze wytracilo mnie z rownowagi (to grozi zaburzeniem jego poczucia bezpieczenstwa, ja mam byc ostoja). Nie krytykuje dziecka, mowie jedynie, ze takie zachowanie nic nie zmieni, ze ja nie zmienie zdania. Mowie, ze jest mi przykro, kiedy placze, ale z jakichs powodow nie moge ulec. Pytam go, jak sie czuje - bezradne? nieszczesliwe? samotne? nierozumiane? niekochane? mowie: rozumiem i akceptuje, (imie) twoja zlosc, zal i tak dalej, ale nie moge ulec. Dziecko ma czuc, ze jest dla mnie wazne, ze cenie jego zdanie, ale tym razem nie ulegne. Ewentualnie, jesli moge ustapic, mowie, ze porozmawiamy o tym, ale kiedy sie uspokoisz. Mowie, ze wolno byc zlym, ale nie wolno kopac, wolno sie gniewac, ale nie wolno tak wrzeszczec. Mowie, zeby narysowalo zlosc, wyrzucilo ja z siebie uderzajac pilka, ale nigdy w taki sposob.

Odpowiedz
avatar MikrySoft
-3 7

@Goszka: Ja jakbym był tak wychowywany to bym chyba zwariował. Te teksty są tak sztuczne że niemowlak by się zorientował. Generalnie jednak nie mam nic przeciwko takim metodom. Uważam jednak że w skrajnych przypadkach są one niewystarczające. Ty, jako opiekunka, możesz sobie na to pozwolić. Matka z dzieckiem na zakupach nie ma czasu czekać aż się uspokoi, nie ma gdzie go zabrać żeby nie przeszkadzało. Musi mieć dziecko spacyfikowane tu i teraz. Jak na mój gust to za miękka jesteś - 1) niepotrzebnie zostajesz z histerykiem - niech się boi że zostanie samo jak się będzie tak zachowywało, może to go nauczy spokoju. 2) Nie krytykujesz dzieciaka - a to niby czemu? Żeby nie nauczył się że takie zachowanie jest złe? Wyśmiać gówniarza, ośmieszyć wręcz (chociażby poprzez znane "taka duża dziewczynka/duży chłopiec a tak się zachowuje), może przynajmniej nie wyrośnie potem taka pierdoła życiowa co się wiesza jak jakieś swoje niepochlebne zdjęcie na fejsbuku zobaczy. Wyładowywanie złości na piłce? To jakiś paradoks, więc jednak przemoc jest rozwiązaniem?

Odpowiedz
avatar Goszka
3 7

MikrySoft: chlopcze, nie wiesz nic o tym, co mowisz. jesli bys stosowal te metody, to po latach mialbys w domu nie dobre dziecko, nie czlowieka, ale wroga. Znam mnostwo rodzin, gdzie dziecko jest dla rodzica wrogiem. To nie bierze sie znikad, zapewniam. To skutek takiego postepowania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Bobiqq naprawde wyobrażasz sobie UDERZYĆ KOGOKOLWIEK? jakiekolwiek żywe stworzenie? a może własne dzieci są w tej sprawie wyjątkiem, nie uderzę nikogo oprócz moich własnych dzieci... boże co za podejście... nie masz prawa bić kogoś kto został spłodzony wyłącznie z twojej winy

Odpowiedz
avatar SiewcaSierot
1 3

Aż mi się przypomniało, jak w wieku 12 lat nie wiedziałam co to/kto to jest dziwka :) Grzeczna byłam.

Odpowiedz
avatar Goszka
1 5

MikrySoft: nic nowego nie wymysliles, stawiajac te zarzuty, ale nie, nie sa to sztuczne teksty. To slowa, ktore uzdrawiaja. Jakie masz podstawy, jakie doswiadczenie, jakie artykuly i ksiazki znasz, ze sie wypowiadasz? ja nie mowie wiele o zdrowiu, grach komputerowych ani astrofizyce, bo sie na tym nie znam. A tu nagle, na piekielni.pl ale mnostwo fachowcow. Jesli dziecko zostawisz samo, bedzie sie balo. Bedzie sie balo zostac w przedszkolu, u opiekunki, bedzie mialo koszmary. Pozniej, w doroslym zyciu, moze panicznie bac sie, ze partner go zostawi. Smiejesz sie? spotykalam sie z kims, kto byl wciaz straszony: jesli nie bedziesz grzeczny, mamusia sobie pojdzie. Kiedy byl ze mna, zachowywal sie jak bluszcz. Bal sie, ze go zostawie. I sam mowil, ze od zawsze trapil go lek, ze odejdzie mama, tata, potem rowiesnicy i partner. Sluchaj, wychowujac dziecko ksztaltujesz jego psychike. Nie mozna wysmiac dziecka - tak sie rodza blokady emocjonalne. Mysle, ze to, co mowisz, jest skutkiem, ze Ciebie wysmiano i w jakis mocny sposob skrzywdzono. Nie mozna krytykowac czlowieka, ale zachowanie. To podstawy psychologii i pedagogiki, wie jesli tego nie wiesz, to stajesz do dyskusji zupelnie bez przygotowania. wyladowywanie zlosci na pilce - to nie przemoc. Pilki to nie boli. Nie wolno uderzyc dziecka, doroslego, zwierzecia. Pilke wolno, pilka nie czuje. co do tego, ze ja jestem niania, wiec moge byc spokojna i tak dalej. Nie znasz pracy niani... idziesz do obcego dziecka, i musisz zdobyc jego zaufanie, zeby Cie polubilo, ale Ci nie weszlo na glowe. To naprawde trudne zadanie. A matka? matka tez moze stosowac moje metody. I wiekszosc matek stosuje, bo dzialaja. Ile razy slyszlam pytania: co pani zrobila, ze przestal histeryzowac, kiedy wracamy z placu zabaw? jak to pani zrobila, ze dal sie ubrac w czapke?

Odpowiedz
avatar Aniela
3 7

Ja popieram Goszkę. Jak ktoś z Was będzie miał dzieci i będzie miał jakiekolwiek doświadczenie w ich wychowywaniu to wtedy można porozmawiać. Ja nigdy nie zostałam uderzona, wręcz przeciwnie. Tłumaczono mi co robię źle. Nie wyrosłam na fajtłapę. Nie wiem jak ja będę wychowywać swoje dziecko. Ale na pewno nigdy go nie uderzę bo coś zrobiło źle. Mam znajomych, którzy wychowują swoje dzieci w taki sposób jak mówi Goszka. Są to kochane maluchy, które słuchają swoich rodziców i wiedzą czemu nie mogą robić niektórych rzeczy. A jak zrobią? To idą na karną poduchę do swojego pokoju i mogą wyjść dopiero jak przeproszą. Jak już przeproszą daną osobę mogą się przytulić do mamy lub taty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 7:52

avatar Goszka
3 7

Bobiqq: a Ty ile masz dzieci? próbowałeś stosowac tłumaczenie zamiast bicia? jak dlugo? jakimi metodami? opartymi na ktorych podrecznikach? skad wiesz, ze klaps nikomu nie zaszkodzi? Elda24: skad wiesz, ze wiekszosc pedagogow i psychologow nie ma dzieci? skad wiesz, ze wlasnych nie potrafia wychowac zgodnie z zasadami? autorytetami z tylka - wiec czym sie kierowac w wychowaniu dziecka? jak sie uczyc wychowania czlowieka? stad sie wlasnie rodza patologie - ludzie mysla, ze sa najmadrzejsi na swiecie, ze tylko oni potrafia dziecko wychowac... a jesli dziecko zachowruje, to tez sami je lecza? a jesli nie wiedza, jak dziecko zywic, to co robia? ufaja intuicji? w kazdej dziedzinie sa jakies autorytety. I w kazdej dziedzinie nalezy jakowes zasady stosowac. Ja sie nie znam na wychowaniu np. dziecka z autyzmem. Gdyby mi ktos powiedzial, ze takie dziecko czesto lubi byc dotykane mocniej, np. mocne pocieranie plecow, mocne glaskanie, bo slaby dotyk zle odbiera (co akurat jest prawda), gdybym te informacje znalazla w wielu pozycjach, stosowalabym ja bez zbednego gadania. najsmutniejsze, ze ludzie, ktorzy opowiadaja sie za klapsem u dzieci, maja tyle wspolnego z pedagogika i psychologia, co ja z baletem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

100% racji, nawet zwykłe klapsy czy bicie bez wielkiego katowania może zostawić traume. mam 22 lata i wciąż zdarza mi sie płakać jak wspominam dzieciństwo a mojego ojca zawsze będę nienawidzić, nie potrafię inaczej

Odpowiedz
avatar Goszka
4 8

tak, niedawno poronilam. Fakt, ze nie mam wlasnych dzieci, ale z obcymi pracuje juz bardzo dlugo. I to, co czytam, naprawde dziala! raz wytlumaczylam dziecku, ze nie wolno wyrwac musze skrzydelek, bo ja boli - na drugi dzien, na placu zabaw jakis malec chcial rozdeptac mrowke, a moj podopieczny z przejeciem odciagnal go i powiedzial: nie rob tak, bo mroweczke boli! dzieci pod moja opieka sa duzo mniej agresywne niz rowiesnicy, mowia swobodnie o uczuciach (zrobilo mi sie przykro, kiedy siostra zjadla wszystkie wafelki, nie zaczekawszy, az wroce z przedszkola) - dokladnie tak, jak radza wszelkie podreczniki o komunikacji. Mam poczucie, ze uczestnicze w wychowaniu wartosciowych ludzi, chocbym miala byc z nimi po 10 godzin dziennie tylko. Co do podrecznikow: sa lepiej i gorzej napisane. Korzystam z rad, ktore znajuje w wielu miejsach. A na pewno nie ubieralabym malca i nie karmilabym wedlug podrecznikow:) to smieszne. Najwazniejsze jest ksztaltowanie osobowosci: nie przez bicie i krzyk, tylko przez rozmowe, tlumaczenie i opowiadanie o tym, co sie czuje. Co do psychologow i pedagogow - pytalam nie o wszystkich ludzi z tytulem magistra lub licencjata, bo ten spadl tak na wartosci, ze szkoda slow. Pytam o ludzi, ktorzy pisza podreczniki, a ktore Ty traktujesz tak lekko. Czy oni nie zyja zgodnie ze swoimi zasadami? skad wiesz? co do intuicji i serca... czlowiek w wychowaniu popelnia bledy. tak jest, i nie da sie tego zmienic. Ale miec dziecko, i nie przeczytac nic o jego wychowaniu, i liczyc na serce i instynkt, to zdecydowanie zle. Dziecko mysli w inny sposob, reaguje inaczej. Przebywam z dziecmi bardzo, bardzo duzo. Byl czas, ze nawet i po 24 godziny na dobe. Nie znajac regul, jak odpowiadac na pytania o smierc, jak reagowac na agresje, jak zaspokajac potrzebe samorealizacji dziecka, nie odnioslabym takich rezultatow, nie bylabym tak dobra niania, nie mialabym dobrze platnej pracy i nie bylabym polecana innym rodzinom na zasadzie pomocy dorywczej, jednorazowej i tak dalej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

serce i instynkt nie zawsze wystarczają - tym samym kierujemy się w relacjach z ludźmi na co dzień, a tu rozwody, agresja, konflikty... nie idzie nam, nie idzie. ja nie będę twierdzić, że klaps zabija, nie będę twierdzić, że rozmowy o uczuciach leczą, bo brak mi wystarczającego wykształcenia i wiedzy praktycznej na tym polu, ale wiem z doświadczenia i pracy w całkiem innej dziedzinie, że problemem ludzi jest przede wszystkim ta znienawidzona komunikacja. że ludzie nie chcą i nie potrafią rozłożyć świata na czynniki pierwsze i tłumaczyć dziecku po kolei, co jest czym, że wolą wrzucić je w takie skomplikowane środowisko i kazać dostosować się do jego wymogów. rodzic chce, żeby dziecko sobie "radziło", żeby było takie jak wszyscy i nie dawało sobie w kaszę dmuchać, a w domu nie podejmowało zbędnych dyskusji. starczy. nie wiem, czy są ludzie, którzy w ogóle nie widzą u siebie żadnych problemów wynikających z błędów rodziców - ja widzę i co więcej, widzę je u każdego z nas. nie da się zrobić tak, żeby było idealnie, ale skoro ja mam problemy, to nie będę twierdzić, że moi rodzice robili dobrze i ja będę robić tak samo. mam problemy = nie robili tak dobrze, jak myśleli. będę szukać rozwiązań, które mają pomóc moim dzieciom uniknąć problemów, które spotkały mnie - one powinny eliminować z kolei moje błędy, tak, żeby dojść jak najbliżej tego, co dla dzieci dobre. czemu uczenie się na błędach ma być złe?

Odpowiedz
avatar Aniela
1 5

@Elda24: To było jednak okrutne. Pewnych rzeczy się nie mówi a jak już to mogłaś darować sobie wtrącenie o poronieniu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

ja bym sie opierała na swoim doświadczeniu z dzieciństwa, wychowałabym tak jak sama chciałabym być wychowana bo niestety pamiętam dobrze moje dzieciństwo. przede wszystkim patrzyłabym czy moje dziecko jest szczęśliwe i robiłabym wszystko żeby tak było (oczywiście nie uznaje spełniania wszystkich zachcianek za droge do prawdziwego szczęścia)

Odpowiedz
avatar Goszka
0 4

Hanako, oczywiscie, ze widze u siebie problemy wynikajace z bledow rodzicow. Widze je u wielu doroslych ludzi. Mnostwo o tym czytam i czesc tych problemow udalo mi sie juz zlikwidowac, kosztem olbrzymiej pracy nad soba. Hanako, rozmowy o uczuciach lecza! inaczej sie czuje, kiedy partner mowi mi: jestes strasznie roztrzepana, a inaczej, kiedy mowi: zdenerwowalam sie, bo znow zostawilas swoje kosmetyki na biurku. Twierdze, ze mam tak udany zwiazek, bo opowiadam, co czuje zamiast atakowac. Czuje, ze moja praca jest niedoceniana, kiedy zostawiasz balagan w lazience, jestem rozzalona, kiedy nie zauwazasz nowego ciuszka, jestem szczesliwa, ze zrobiles dzis zakupy, to takie wspaniale, ze w szpitalu nie odstepowales mnie na krok, czulam sie taka bezpieczna. Dzieki temu nie klocimy sie, tylko rozmawiamy, i szukamy kompromisu. Tak samo chce wychowywac dzieci, ktore mi dano pod opieke. Tlumacze, odpowiadam na pytania, czytam bajki terapeutyczne i nazywam uczucia (jests zly, bo zosia zabrala ci zabawke? zosiu, mackowi przykro, kiedy wyrywasz mu klocki. Co mozecie zrobic, zeby wypracowac kompromis?). Wiem, ze to wylada sztucznie. Ale wiem, ze dziala! sprawdzilam w zwiazku, sprawdzilam na dzieciach. Dziala! takie dzieci z pewnoscia sobie poradza w zyciu lepiej niz te wychowane na zasadzie: powiedzialam, nie dotykaj gniazdka, a jak nie posluchasz, to po lapach, masz mnie sluchac bez dyskusji i nie pytac za duzo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

matko, ale przerażające jest to, jak strasznie sztucznie brzmią te teksty. wiem, bo sama używam i mam ochotę turlać się po podłodze za każdym razem, kiedy wyjaśniam, że czuję się źle, ponieważ... cóż, pewnie gdyby weszło nam to w krew, sztuczne by już nie było. trzaskania drzwiami nikt jakoś za sztuczne nie uważa, a problemów to i tak nie rozwiązuje, więc po co trzaskać? psycholog i pedagog jeszcze długo będzie miał w tym społeczeństwie opinię totalnego świra.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

"jestem rozzalona, kiedy nie zauwazasz nowego ciuszka" do partnera? boże drogi, że on z tobą wytrzymuje...

Odpowiedz
avatar ania
-2 2

W kółko tylko schematy. Wiesz, że można by Cię zastąpić płytą? Jeśli dziecko płacze - włącz nagranie nr 8, jeśli chce cukierka - nagranie nr 53, itd... Nigdy nie dajesz się ponieść emocjom? Nie ważne czy to w opiece nad dzieckiem czy w kłótni z kimś bliskim. Kiedy ktoś mnie porządnie wkurzy to nie mówię - słuchaj to co robisz mnie drażni. Czasem trzeba wrzasnąć, albo po prostu pierdo***ć drzwiami. Życie byłoby nudne jeśli zawsze bylibyśmy tacy opanowani.

Odpowiedz
avatar Goszka
-1 3

mi to juz tak weszlo w krew, ze nawet nie czuje sie dziwnie, kiedy np. mam o cos pretensje do partnera. Czesto wystarczy przytulenie, powiedzenie, co czuje, nazwanie uczucia - i juz ozna rozmawiac, szukac kompromisu, zamiast wrzeszczec na siebie nawzajem. Wiem, ze dziecko wychowam tak samo, bo to zachowanie jest dla mnie naturalne, i dziala - sprawdzone w dziesiatkach sytuacji, i kiedy dziecko nie chce isc do przedszkola, i kiedy robi przedstawienie o nastepne ciastko, i kiedy chce wejsc do kaluzy, i kiedy sie bije...

Odpowiedz
avatar Aniela
-2 4

Ile jest rodziców tyle jest metod wychowawczych. Nie ma złotego środka niestety. Najważniejsze to wychować dziecko w szacunku (ale nie strachu!) do rodziców i do innych ludzi. Ja się z Tobą zgadzam. Ludzie za mało rozmawiają z sobą, nie mówią wprost o swoich uczuciach a później są ciche dni albo kłótnie. Ja nie lubię owijania w bawełnę. Jak jest mi źle mówię chłopakowi czemu mi jest przykro. Jak coś źle zrobię przeproszę go od razu. Muszę jego wychować, żeby też taką metodę stosował bo on niestety jest typem niereformowalnego milczka i jego nastrój oceniam po wyrazie twarzy i rezerwy w stosunku do mnie gdy coś mu leży na wątrobie :) Ale też jak się pytam co jest grane od razu odpowiada a nie krąży wokół tematu. Chciałam jeszcze dodać, że superniania wychowywała dzieciaki w ten sam sposób jak mówisz Goszka i dawało to rezultaty. Oczywiście wiem, że to tylko program, ale moi znajomi podobnie wychowują dziecko i mają naprawdę kochane i grzeczne dzieciaki. Co do historii uważam, że dobrze zrobiłaś. Nie wiadomo było jakby zareagowali Ci faceci gdybyś im odpowiedziała coś, a po co straszyć dziecko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 8:06

avatar konto usunięte
-3 3

po co sie męczysz z takim facetem w takim razie, czasem lepsza jest samotność

Odpowiedz
avatar Goszka
0 2

Sofcik: przeczytałam Twoje komentarze. Przykro mi bardzo, ze takie dziecinstwo przypadlo Ci w udziale. Rozumiesz wiec, czemu tak bardzo staram sie dobrze wychowywac swoje dzieci. Co do tego, jak Miły ze mna wytrzymuje - uwierz, mowienie o uczuciach pomaga. Zbliza. Nawet jesli tematem jest rozzalenie, bo kupialam sukienke i czemu on jej nie zauwazyl. Wiem, ze to brzmi smiesznie. Ale warto sprobowac. Wierze, ze dzieki mowieniu o uczuciach jestesmy tak bardzo udanym zwiazkiem

Odpowiedz
avatar kikikat
1 1

co za prymitywy... współczuję, ja też takich niestety dość często spotykam...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Niewątpliwie zachowałaś zimną krew, gratulacje, ale historie o pijanych ludziach są niepraktyczne, bo po pijaku ludzie robią dosłownie wszystko, więc też chyba nikt nie jest zaskoczony że mogą być wulgarni i lubieżni.

Odpowiedz
avatar Goszka
0 0

Ale Tymoonie - oni nie pili alkoholu. Chyba ze w tych swoich puszkach i butelkach z napojami mieli jakies procenty - nie wiem, nie sprawdzalam. Pamietam tylko, ze kiedy zblizalam sie do sklepu, zerknelam, czy trzymaja piwo. Gdyby mieli, nie jechalibysmy do tego sklepu - zeby nie straszyc malego, tlumaczylam, ze jesli mamy wybor, unikamy panow pijacych alkohol. Ci mezczyzni ubrani byli normalnie, wygladali, jakby jechali gdzies razem i zatrzymali sie na chwilke albo moze spotkali, nie wiem. W kazdym razie nie mieli nic wspolnego z "elementem" okupujacym sklepiki

Odpowiedz
avatar qapsik
2 2

Z doświadczenia wiem, że wystarczy GŁOŚNO i dobitnie, najlepiej przy świadkach (chociażby w sklepie) powiedzieć: Nie życzę sobie tego typu zachowań i tekstów, proszę mnie więcej nie zaczepiać. Nawet nie wiesz, jak te wszystkie chojraki nagle się robią mali, malutcy, przepraszają, oni myśleli, że to żart... Milczenie tylko ich rozochoca. Jednocześnie pokazałabyś dziecku, co znaczy asertywność :) Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar gratch
-1 1

Jedyne słuszne wyjście w takiej sytuacji to telefon na policję.

Odpowiedz
avatar Goszka
-1 1

Qapsik: nie pomyslalam o tym. Byłam zazenowana, zawstydzona, speszona, balam sie o powierzonego mi malucha, ktory nie wiedzial, czemu ten wielki pan lazi za nami i o co mu chodzi. Dziecko w wieku malego wszystko niemal odnosi do siebie - jesli w slowach panow padlo chocby jedno zdanie o nim, a padlo, chlopiec na pewno czul sie za cala sytuacje wspolwinny, choc dla doroslego takie myslenie to czysta abstrakcja.Dlatego nie myslalam ani o policji, ani o glosnym wyartykulowaniu sprzeciwu - zastosowalam pierwsza lepsza taktyke, o ktorej pomyslalam. Nigdy wczesniej i nigdy pozniej nikt mnie nie potraktowal w ten sposob przy dziecku. Co najwyzej zdarzali sie mili panowie, pytajacy, czy to synek, prawiacy komplementy, kiedy siedzialam na placu zabaw, gdy maluchy bawily sie razem, ale cos takiego? pierwszy raz

Odpowiedz
avatar magdalena
0 0

Odpowiedzialna za cudze dziecko, postąpiłaś najlepiej jak się dało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

no niestety, miewam czasem podobne sytuacje, ostatnią niedawno opisałam. zdarzało mi się na takie zaczepki powiedzieć (o ile mnie nie zamurowało) facetowi, że szkoda mi go, że musi być bardzo nieszczęśliwy, skoro zaczepia obce kobiety i składa im takie propozycje... wtedy też taki gość się robi malutki... brak reakcji chyba nie jest dobry, ale rozumiem, że nie chciałaś dziecka uczyć złych rzeczy:)

Odpowiedz
avatar mateusz2103
-2 2

chcesz zobaczyc mojego konia?

Odpowiedz
Udostępnij