Opowieść własnie opowiedziana przez moją mamę. Raczej śmieszna niż piekielna. Słowem wstępu - od ponad dekady mój Tata remontuje mieszkania. Pracował u różnych ludzi, z różnymi sytuacjami się spotykał.
Ostatnio odezwała się pewna [B]abcia, że chciałaby remont malutkiej kuchni i pokoiku. Tata pojechał, obejrzał, został wypytany o wszystko, termin dogadany, materiał kupiony. Wracają wraz z mamą z hurtowni, dzwoni telefon - dzwoni [B]abcia. Starsi już się boją, że materiały kupiony, a tamtej się odwidziało - co by zrobili z materiałami, zwłaszcza, że teraz martwy sezon??. Mama podnosi i
[B]- Witam, Mąż niedawno u mnie był, ma u mnie tapetować..
[M]- no tak, tak był.
[B]- bo właśnie widzi Pani, ja o wszystko wypytałam zapomniałam tylko i jednym..
[M]- tak w czym mogę pomóc??
[B]- A czy ja mam dawać obiad Pani Mężowi czy nie??
Mama przez chwilę zbierała szczękę z podłogi..
Cóż, ponoć kto pyta nie błądzi ;)
klientka
Brak spójności - historia opowiedziana przez mamę, a następnie ktoś (gdzie z formy można wnioskować, że chodzi o mężczyznę) remontuje mieszkania i dopiero dalej wiadomo, że chodzi o tatę. Po przeczytaniu pierwszych zdań myślałem już, że to Twoja rodzicielka para się remontami, tylko forma nie ta, co mnie nieźle zdziwiło.
Odpowiedzsama przed chwilą zauważyłam, że mi zjadło o tym to, że to Tata remontuje mieszkania. Już poprawione.
OdpowiedzNie rozumiem o co chodzi. Gdzie tu piekielność? Nie wspominając o tym, że pytanie wcale nie było dziwne.
Odpowiedz