Już samo gimnazjum, do którego chodziłem zasługuje na miano piekielnego. Rejonówka typu kołchoz - po 8-9 klas w każdym roczniku + jeszcze wygasająca podstawówka, obie dyrekcje walczyły o sale, czasem lekcje zaczynało się o 13 a kończyło o 18, bo wcześniej nie było miejsca. Do tego nauczyciele często się zmieniali, bo niektórzy dłużej nie chcieli uczyć w tej szkole. Nic dziwnego - pełno było tam osiedlowej łobuzerki, ludzi, którzy uczyć się nie chcieli, za to przeszkadzali w prowadzeniu lekcji, wdawali się w bójki, pyskowali. W mojej klasie akurat jakimś cudem nie było żadnego z tych najbardziej ortodoksyjnych tępogłowych kretynów, ale i tak wspominam tę szkołę bardzo źle. Tyle tytułem wstępu.
Historia będzie o nauczycielce chemii. Co roku mieliśmy inną, ta trafiła do nas w trzeciej klasie, chyba ściągnięta z emerytury, bo brakowało chemiczek. Była mocno zakręcona, kiepsko tłumaczyła, dawała sobie wejść na głowę, a do tego oceniała mało sprawiedliwie. Generalnie lekcje z nią był utrapieniem. Stresowaliśmy się ocenami za nic, a nauczyć się u niej było ciężko. A o to dialog, który chyba najlepiej charakteryzuje jej podejście:
Po nieudolnej próbie wytłumaczenia czegoś:
(N)auczycielka: Rozumiecie?
(K)lasa: Nie rozumiemy, mogłaby pani nam to jeszcze raz wytłumaczyć?
N: Ale naprawdę nie rozumiecie?
K: Naprawdę!
N: Ale powiedzcie, że choć trochę rozumiecie!
K: No trochę, to rozumiemy.
N: Ok, to idziemy dalej z materiałem.
Gimnazjum
Przypomniała mi się moja chemiczka z liceum. Przez 3 lata, gdy padałą prośba o ponowne wytłumaczenie lub jakiekolwiek pytanie, odpowiadła nam, że dawno to powinniśmy umiec, bo to bylo w podstawowce/gimnazjum :)
OdpowiedzU nas od informatyki przez 3 lata praktycznie nic nas nie nauczyła, a tylko wymagała często mało istotnych rzeczy, bo to na pewno mieliśmy w Gimnazjum.
OdpowiedzTacy nauczyciele się zdarzają, choć nie powinni. Coś czuję, że pani od chemii jeszcze powróci na Piekielnych, no chyba że ta historia nie zostanie dobrze oceniona.
OdpowiedzU nas była też taka nauczycielka z fizyki. Plan zajęć obejmował:sprawdzenie obecności, sprawdzenie zadania domowego trzem wybranym osobom, kartkówka z trzech poprzednich lekcji (jedno zadanie), czytanie na głos notatki z podręcznika, następnie następował dialog: (N): Rozumiecie? (My): Nie (N): To czytajcie notatkę z podręcznika. (po czasie) (N): I co? Rozumiecie już? (My): Nie (N): To poczytajcie notatkę z podręcznika w domu. A teraz przechodzimy do ćwiczenia numer 1. Zapraszam pana z drugiej ławki. Nie wiesz jak to zrobić? Jedynka!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2012 o 21:48
Dlatego na pytanie czy się rozumie należy bezwzględnie odpowiadać "nie". :) Mój nauczyciel fizyki w gimnazjum robił dokładnie to samo. Tylko tutaj było tak, że po 45 minutach lekcji on się poddawał, a potem moja koleżanka (która sama kuła w domu po kilka(naście) godzin) potrafiła mi to wszystko na jednej krótkiej przerwie wyjaśnić. ;)
OdpowiedzBo niektórzy mają talent do nauczania innych a niektórzy nie.
OdpowiedzNa wstępie od razu mówię - to NIE jest atak na autora historii. Bardzo mi się opowiastka spodobała, kliknąłem plus i będę śledził Twój profil w oczekiwaniu na więcej. Ale wracając do tego co chciałem napisać; Potem społeczeństwo się dziwi, że szkoły produkują DEBILI, bezrobotnych i głupków, którzy nie wiedzą, w którą stronę się przykręca śrubę. Śruba to tylko pierwszy, lepszy przykład. Takich uczycieli (bo oni uczą a nie nauczają) powinno się od razu wyłapywać i zakazać do końca życia wykonywania zawodu.
OdpowiedzU mnie na fizyce wygląda to tak: - Kto rozumie? ( 70% klasy - wniosek: nie rozumie 30% ) - A kto nie rozumie a chciałby zrozumieć? ( 0% - pomimo iż 30% nie rozumie to nie chce zrozumieć... Cóż... )
OdpowiedzMój nauczyciel od fizyki z liceum na prośbę o ponowne wyjaśnienie pojęcia niezmiennie odpowiadał: "No to macie problem" po czym przechodził do następnego tematu ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 21:45
Sytuacja jak z tego filmiku http://www.youtube.com/watch?v=2t7HQ-FxRDc Tak w ogóle to na lekcji matematyki(zastępstwo z inną panią) babsztyl tak wytłumaczył, że musieliśmy trzy lekcje nadrabiać, bo nikt nic nie umiał.
Odpowiedz"Rejonówka typu kołchoz" - nie wiem czemu ale spadłem z krzesła ;)
Odpowiedz