Pracuję w kinie.
Zagranicznym, w razie gdyby ktoś się dziwił, dlaczego u niego w mieście nie ma takiego.
Od lat do każdego zakupionego u nas biletu dołączony jest voucher, który daje zniżkę przy następnej wizycie. Data ważności vouchera zawsze wygasa dwa tygodnie po dniu zakupu biletu, i jest wypisywana przez pracowników RĘCZNIE - koniecznie wielkimi cyframi, jak krowie na rowie. Czyli ktoś, kto 05.01 kupi u nas bilet, dostanie voucher, na którym będzie data 19.01.
Wczoraj podchodzi do mnie parka: typowy lachon i cwaniaczkowaty hipster. Hipster chce dwa bilety na coś tam, niedbale rzuca mi na blat dwa vouchery. Sprawdzam datę. Oba wygasły w pierwszej połowie czerwca(!). Oczywiście nie mogę ich przyjąć i informuję parkę, że są nieważne.
Gościowi wtedy coś odwaliło: wybałuszył oczki za wielkimi okularkami, nadął pyszczek upstrzony ćwiekami i jak się nie rozedrze:
[G.] Kur.a! Co ty mi tu kur.a opowiadasz! WCZORAJ tu byłem i dostałem te vouchery! WCZORAJ! One są WAŻNE!
[J.] Proszę pana, ale...
[G.] WCZORAJ! Jakiś gościu mi dał, taki no... taki facet! Sprawdźcie monitoring!
[J.] Niech mi pan da coś powiedzieć...
[G.] WCZORAJ TU BYŁEM, DOCIERA DO CIEBIE?
[J.] Proszę pana... Po pierwsze, za żadne skarby nie dostałby pan u nas voucherów, które są z datą o pół roku wsteczną...
[G.] Głupia jesteś czy co!
[J.] ...A po drugie, już NA PEWNO nie dostałby pan takich ode mnie. To jest moje pismo.
Co było prawdą - wśród pracowników rozpoznajemy już swoje charaktery pisma, a zresztą data na voucherze była wypisana moim długopisem w charakterystycznym kolorze blue. Voucher był bezsprzecznie wypisany przeze mnie - w zeszłym roku. Gościu chyba zrozumiał po mojej minie, że przeholował, bo dodał:
[G.] No dobra, może dostałem je od ciebie. Ale to było wczoraj, nie pamiętasz mnie?
[J.] Nie. Miałam wczoraj wolne.
Hipster się zapowietrzył, poprosił o dwie cole, i kiedy napełniałam kubki, on pracowicie podarł vouchery na drobniutkie kawałeczki, po czym na odchodne rozrzucił mi je po całym blacie.
Tak nawiasem, obaj mieli karty studenckie, co dawało im zniżkę o oszałamiającej kwocie 75 pensów na głowę.
Mniej więcej tyle, co duży snickers.
zagranica kino
"pyszczek upstrzony ćwiekami"- ładne. Cwaniaczków trzeba tępić, a tych burakowatych jeszcze bardziej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2012 o 14:02
Generalnie nie jestem uprzedzona do subkultur, po prostu obserwuję. I tak mi z obserwacji wychodzi, że najgrzeczniejsi są przeważnie mroczni goci i metale, a najgorsi - właśnie hipsterzy :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2012 o 14:10
Ciekawa obserwacja, dobrze wiedzieć. :-) A po czym poznać hipstera?
Odpowiedz@aimstad: Wielkie, czarne, grube okulary. Najlepiej bez soczewek.
Odpowiedzznaczytsa sama oprawka?
OdpowiedzNajlepiej Raybany. W końcu rodzice muszą za coś płacić.
Odpowiedzto raybany czy bez soczewek?
OdpowiedzDodajmy najdroższy telefon, którego nikt nie ma, wszystko musi być jak najdroższe, chociaż nikt nie może tego mieć, musi być maksymalnie alternatywne, nie może być zbyt mainstreamowe. Spotykałem jeszcze hipsterów, którzy mocno domagają się spalenia gotów i metali jako źródło wszelakiego zła.
OdpowiedzHipster w kinie? Myślałem, że to zbyt mainstreamowe.
OdpowiedzChodzę 2-3 razy w roku do opery, jeszcze nigdy nie widziałem tam hipstera ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2012 o 1:05
Koleś buntuje się przeciwko mainstreamowi więc powinien nie chodzić do kina. Ale mainstream uważa, że hipster nie chodzi do kina więc on żeby być nie-mainstreamowy do niego poszedł... SO IRONIC ! :-{ D
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2012 o 16:48
Dokładnie tcmt :) A tak przy okazji to "oboje" a nie "obaj" no chyba, że to była parka męska
OdpowiedzHipsterzy, nie zdziwiłbym się ;d
OdpowiedzStrzyga- to dlatego, że hipsterzy chcą działać od razu, a got będzie cichutko chodził, obserwował i w myślach wymyślał, jakie by tu tortury zastosować :D
OdpowiedzRaczej dlatego że goci, metale etc wyładowują słuchając symfoni złożonej z pilarki, wiertarki, gumówki i młotka.
Odpowiedz@Piotrek1 Niee, metale raczej nie słuchają dubstepu.
OdpowiedzW charakterystycznym kolorze blue. Rzeczywiscie niebieski to bardzo charakterystyczny kolor jak na dlugopis ;p
OdpowiedzNo, mogło być "odcieniu". Niedbale mi historyjka wyszła, pardon :) Mamy służbowe (lol) długopisy, ale czasem ktoś przyniesie swój własny, bo te firmowe są słabiutkiej jakości.
OdpowiedzDlaczego u mnie w mieście nie ma takiego?
OdpowiedzMnie zastanawia, dlaczego te vouchery wypisujecie ręcznie? Nie macie żadnego innego urządzonka, albo vouchery drukowane np. wraz z paragonem? Dlaczego ręcznie?
OdpowiedzTeoretycznie jest pieczątka z tuszem, ale jak jest pięć kas otwartych i godziny szczytu, to nie ma czasu, żeby ją sobie wyrywać i stemplować swój bloczek. A nie są drukowane z paragonem, bo przychodzą osobno z centrali. Głupie i bezsensowne, że trzeba setkę dat wypisywać na każdej zmianie, ale co się będę kłócić z naczelstwem...
Odpowiedz