Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia transportowa, posylwestrowa: Niedziela, 1 stycznia, czas apokalipsy. Trzeba wracać do domu…

Historia transportowa, posylwestrowa:

Niedziela, 1 stycznia, czas apokalipsy. Trzeba wracać do domu z wyjazdu, trasa Szczyrk-Sosnowiec. Najpierw PKS ze Szczyrku do Bielska, oczywiście puścili chyba najmniejszy jaki był, my wsiadaliśmy na samym początku trasy ale już w centrum Szczyrku ludzie wyczyniali cuda aby zmieścić się do tego (jednego z dwóch tego dnia) busa. Podróż- długa, ciasna, ale w końcu dotarliśmy do Bielska.

Pociąg mieliśmy o 17.02, bilety kupione, na peronie byliśmy jakieś 20 minut przed przyjazdem składu. I tu już zaczęliśmy się mocno niepokoić, bo na peronie robiło się coraz tłoczniej i tłoczniej, miałam wrażenie jakby ci ludzie się mnożyli jak jakieś komórki przez podział w przyśpieszeniu. Pociąg oczywiście lekko opóźniony, jechał ze Zwardonia m.in. przez Żywiec. Podjechał. TRZY wagony. Nawet nie wiedziałam, że ludzie są tak giętcy i potrafią się tak skompresować, a to byli dopiero ci, którzy w pociągu przyjechali. Z około 100 osób na peronie dobiło się do tej puszki w ludzkimi śledziami zwanej pociągiem około 20.

I tu znaleźlibyśmy się się w przysłowiowej d***, ale na szczęście za chwilę odjeżdżało TLK do Gdyni. Bilety mieliśmy co prawda na osobówkę, ale trudno, jakoś trzeba wrócić do domu. Wsiedliśmy, kupiliśmy bilety, na tamtych niewykorzystanych konduktor przybił pieczątkę o ich niewkorzystaniu i musiał na KAŻDYM (a było nas 10 osób) bilecie opisać, gdzie kiedy skąd i dokąd pociągiem jakiej relacji, o jakim numerze, o jakiej godzinie nie pojechaliśmy (i sto innych durnych rzeczy). Ledwie to zmieścił drobnym maczkiem na tych biletach, które nie są największego formatu, no współczuję mu generalnie. I powiedział, że w sytuacji, gdy nie zmieściliśmy się do pociągu, mamy prawo jechać innym przewoźnikiem na tej samej trasie a PKP ma obowiązek oddać nam 100% kwoty za bilet. I do tego dodał: ale i tak na pewno będziecie musieli się kłócić w kasie...

I oczywiście się nie pomylił, Pani w kasie stwierdziła, że na bilecie powinna być też informacja, że się nie zmieściliśmy, bo pociąg był przepełniony. Po pierwsze- ciekawe gdzie ten konduktor miał to wpisać, na bilecie nie zostało już ani cm kwadratowego miejsca, po drugie- skąd my mieliśmy o tym wiedzieć? 40 minut negocjacji nic nie dało, napisaliśmy reklamację, ale chcieliśmy kopię tego pisma i ksero biletów, ale Pani nie miała ksera. Chcieliśmy więcej druków reklamacji, ale Pani się skończyły- na cały dworzec w Sosnowcu Pani miała 2 (słownie: dwa) druki reklamacji. Po prostu genialne!

A do tego wisienka na torcie:
Wysiadamy w Sosnowcu, pociąg do Gdyni, więc długodystansowy, już też mocno załadowany. Do wagonu podchodzi mama (M) z malutkim dzieciaczkiem na ręce i mężem, który starał się załadować wózek do pociągu (z przedziałami). Podchodzą do Pani konduktor (K) i wywiązuje się taki dialog:
M: Czy my się tu jeszcze zmieścimy?
K: No jest tu gdzieś jeden (ten pociąg dla odmiany był dosyć długi) przedział dla matki z dzieckiem, ale może być zajęty...
M: No i co?
K: No i co!

Szczyrk-Bielsko-Katowice-Sosnowiec

by naturalnawodamineralna
Dodaj nowy komentarz
avatar ewunian
5 5

Pociągi Zwardoń/Żywiec - Katowice w 95% są trzywagonowe. Przez DWA lata jeżdżenia co 2 tygodnie do domu, dłuższy skład był tylko raz, w okresie zeszłorocznych ferii. Już od dawna słyszy się o tym, że zamiast rozbudowywać tabor, to PKP przeznacza kolejne wagony na żyletki lub "rozwój" młodych (czyt. graffiti na wagonach). A obsługa pociągu Gdynia/Zakopane (przynajmniej ta, w której na zmianie pracuje wąsaty kierownik, konduktor+/-30 lat i młoda brunetka) powinna dostać się na Wspaniałych, w stosunku do tego, co dzieje się w innych pociągach. Nie bluzgają, nie tolerują łapówkarstwa, mi - osobie o wybitnym wyglądzie gównażerii - zaproponowali nieodpłatne(!) przejście do wagony klasy 1 (kiedy miałam bilet w drugiej), powód: (cytuję): "w tym wagonie to piź.dzi gorzej niż w kieleckim" :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2012 o 19:41

avatar Pirania
0 0

Użytkownicy z różnych profesji trafiają się na piekielnych, więc może ktoś z was, będąc po drugiej stronie bajzlu PKP, wie, czemu tamże na stanowiskach kasowo-informacyjnych jest takie zatrzęsienie niedoinformowanych trolli? Nie przeprowadzają tam żadnych szkoleń? Pensja jest tak niska, że zgłaszają się tylko panie chcące dorobić sobie wyładowywaniem życiowych frustracji na innych? Czy może - jak w skeczu kabaretu Potem - przyklejają sobie na ścianie ludzika za każdego spławionego petenta?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Witamy w Polskich Państwowych Kolejach. Firmie która od lat ma straty, od lat bierze kase, i od lat odmawia zmian. Na Wikipedii wymieniono ok 14 związków zawodowych, które 'dbają' o interes PRACOWNIKA. Kliencie - konkurencja rodzi wybór. Konkurencja?? Gdzie?

Odpowiedz
Udostępnij